-
11. Data: 2018-11-14 20:58:46
Temat: Re: zimówki "nadlewane"
Od: Cavallino <c...@k...pl>
W dniu 14-11-2018 o 19:37, sirapacz pisze:
>
>> Ich nawet jako nowych nie było sensu zakładać.
>> A co dopiero po bieżnikowaniu i to używanych.
>
> jeździłeś na bieżnikowanych?
Tak.
I raczej nie sądzę, że jakość gumy użytej do bieżnikowania jest choćby
zbliżona do tej, której używa się do produkcji nowej opony, nawet u
kiepskiego producenta.
To coś co tylko z wyglądu przypomina normalną oponę, tak jak np. Dacia
tylko z wyglądu przypomina normalny samochód....
-
12. Data: 2018-11-14 20:59:53
Temat: Re: zimówki "nadlewane"
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Użytkownik sirapacz n...@s...pl ...
> widziałem nadlewki które się odlepiły
Kiedy? Ze 20 lat temu? :)
--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Nic tak nie obnaża ludzkiego charakteru, jak obrażanie się
z powodu żartu." Georg Christoph Lichtenberg
-
13. Data: 2018-11-14 21:50:25
Temat: Re: zimówki "nadlewane"
Od: RadoslawF <radoslawfl@spam_wp.pl>
W dniu 2018-11-14 o 20:59, Budzik pisze:
>> widziałem nadlewki które się odlepiły
>
> Kiedy? Ze 20 lat temu? :)
Bardziej prawie 30 lat temu.
Wtedy kupno nowych opon przestało być problemem.
Pozdrawiam
-
14. Data: 2018-11-14 22:24:02
Temat: Re: zimówki "nadlewane"
Od: "Irek.N." <t...@j...taki.jest.pl>
> Nalewki zimowe to były najlepsze opony jakkie miałem.
> Niestety zdarzały się uszkodzenia boczne i z dalszych eksperymentów
> zrezygnowałem. Tyle ze ja je uzywałem w małym busie, moze w osobówce
> byłby lepiej.
> Ale sama jazda - super.
>
Pewnie zależy jak trafisz. Ja bym się bał, ale zdarza mi się na trasach
jechać szybko. Koledze w pracy taka opona "zdjęła" nadkole.
Tak więc wszystko zależy jaka opona, jak szybko się porusza, jaki ma
budżet na samochód i czy w związku z tym warto zaryzykować.
W moim przypadku, nie sprawdzał bym nawet.
Miłego.
Irek.N.
-
15. Data: 2018-11-14 23:01:49
Temat: Re: zimówki "nadlewane"
Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>
Dnia Wed, 14 Nov 2018 06:45:54 -0800 (PST), Bolko napisał(a):
> Zima idzie..
> Po poprzednim właścicielu odziedziczyłem zimówki.
> Jak powiedział mi wulkanizator "madlewane chińczyki"
> W super stanie.
>
> Kupić inne czy te zakładać?
Zimowe "Kingstary" to były najlepsze opony na śnieg jakie miałem.
Jednocześnie były to najgorsze opony na mokrej nawierzchni jakie miałem.
Mam wrażenie żę na śniegu była lepsza przyczepność niż na mokrym asfalcie.
-
16. Data: 2018-11-15 05:44:57
Temat: Re: zimówki "nadlewane"
Od: Wło...@o...pl <7...@g...com>
Moim zdaniem nie opłaca się nadlewać. Ja trochę popracuję i sporo oszczędzam.
Zrobiłem specjalny stojak tak że nacięcia wychodzą w równych odstępach.Po prostu jak
opony są prawie łyse to nacinam szlifierką i bieżnik prawie jak nowy. Muszę tylko
uważać żeby nie przeciąć opony na wylot.
-
17. Data: 2018-11-15 08:32:02
Temat: Re: zimówki "nadlewane"
Od: Janusz <j...@o...pl>
W dniu 2018-11-14 o 17:47, Bolko pisze:
> W dniu środa, 14 listopada 2018 16:17:29 UTC+1 użytkownik l...@g...com
napisał:
>> A "miętkie" są?
>
> nie moge teraz sprawdzic
> wiem tylko ze głośne jak cholera
>
Zimówki są zawsze głośne, załóż je i jeździj.
--
Pozdr
Janusz
-
18. Data: 2018-11-15 08:36:25
Temat: Re: zimówki "nadlewane"
Od: Janusz <j...@o...pl>
W dniu 2018-11-14 o 23:01, Tomasz Pyra pisze:
> Dnia Wed, 14 Nov 2018 06:45:54 -0800 (PST), Bolko napisał(a):
>
>> Zima idzie..
>> Po poprzednim właścicielu odziedziczyłem zimówki.
>> Jak powiedział mi wulkanizator "madlewane chińczyki"
>> W super stanie.
>>
>> Kupić inne czy te zakładać?
>
> Zimowe "Kingstary" to były najlepsze opony na śnieg jakie miałem.
> Jednocześnie były to najgorsze opony na mokrej nawierzchni jakie miałem.
>
Ale to wiele zimówek ta ma, ja miałem podobnie, na śnieg idealne ale na
mokrym
tragedia, lamelki kiepsko odprowadzają wodę a i guma za miękka, teraz
mam uniwersalne Vredestein Quatrac 5 i jak na razie są ok.
--
Pozdr
Janusz
-
19. Data: 2018-11-15 08:37:41
Temat: Re: zimówki "nadlewane"
Od: Janusz <j...@o...pl>
W dniu 2018-11-15 o 05:44, Wło...@o...pl pisze:
> Moim zdaniem nie opłaca się nadlewać. Ja trochę popracuję i sporo oszczędzam.
Zrobiłem specjalny stojak tak że nacięcia wychodzą w równych odstępach.Po prostu jak
opony są prawie łyse to nacinam szlifierką i bieżnik prawie jak nowy. Muszę tylko
uważać żeby nie przeciąć opony na wylot.
>
Takimi to strach jeździć.
--
Pozdr
Janusz
-
20. Data: 2018-11-15 08:56:09
Temat: Re: zimówki "nadlewane"
Od: sirapacz <n...@s...pl>
>>> Ich nawet jako nowych nie było sensu zakładać.
>>> A co dopiero po bieżnikowaniu i to używanych.
>>
>> jeździłeś na bieżnikowanych?
>
> Tak.
> I raczej nie sądzę, że jakość gumy użytej do bieżnikowania jest choćby
> zbliżona do tej, której używa się do produkcji nowej opony, nawet u
> kiepskiego producenta.
nie powiedziałem, że to dobra guma i lepsza od normalnych opon.
Nadlewane zimówki są spoko bo w zimie i tak nie pędzisz - po mieście nie
potrzeba niczego bardziej wydumanego a i za miastem po śniegu czy błocie
nie będziesz leciał setką. W takich warunkach zachowują się bardzo
przyzwoicie (te zimówki, na których jeździłem). Jako letnie to tylko do
dostawczaka albo samochodu który z założenia ledwo 90 osiąga.