-
251. Data: 2010-03-15 11:37:01
Temat: Re: wkurzające sytuacje drogowe
Od: "Krystian Zaczyk" <z...@s...etan.pl>
Użytkownik "Icek" <i...@d...pl> napisał:
>> Pisałem o upośledzaniu płynności ruchu na skrzyżowaniu świetlnym
>> przez pędzacych i stających na czerwonym zamiast jechać wolniej
>> i przeżdżać płynnie bez stawania. Nic o wpuszczaniu czy pierwszeństwie.
>> Dlatego nie rozumiem do czego odnosił się Twój komentarz.
>
> jak juz pisalem. Problem w mojej ocenie jest marginalny.
>
> Czasami zdarza sie jakis wiesniak ale bez przesady.
Codziennie, na każdym prawie skrzyzowaniu wzdłuż zsynchronizowanej
drogi.
> Bardziej w takich przypadkach drazni mnie, ze jak jezdnia ma 3 pasy w jedna
> strone i stoja 3 auta to kazdy zajmuje pierwsza pozycje startowa. A kolumna,
> ktora jedzie zwarta na fali musi stawac/zwalniac
O tym własnie piszę. Mistrzowie zwykle zajmują pole position. ;-)
Krystian
-
252. Data: 2010-03-15 12:28:51
Temat: Re: wkurzające sytuacje drogowe
Od: "Icek" <i...@d...pl>
> > Bardziej w takich przypadkach drazni mnie, ze jak jezdnia ma 3 pasy w
jedna
> > strone i stoja 3 auta to kazdy zajmuje pierwsza pozycje startowa. A
kolumna,
> > ktora jedzie zwarta na fali musi stawac/zwalniac
>
> O tym własnie piszę. Mistrzowie zwykle zajmują pole position. ;-)
kiedys wyszedlem do takiego i pytam sie czy nie moze jechac prawym pasem.
A on: "ja zwykle rozpedzam sie do 50km/h czyli max dozwolonej w miescie wiec
moge sobie jechac dowolnym pasem". A akcja byla taka, ze 2 takich startowalo
i zwalnialo na 2 pasmowej drodze a wszyscy czekali.
Icek
-
253. Data: 2010-03-15 12:55:15
Temat: Re: wkurzające sytuacje drogowe
Od: "Krystian Zaczyk" <z...@s...etan.pl>
Użytkownik "Icek" <i...@d...pl> napisał:
>> O tym własnie piszę. Mistrzowie zwykle zajmują pole position. ;-)
>
> kiedys wyszedlem do takiego i pytam sie czy nie moze jechac prawym pasem.
>
> A on: "ja zwykle rozpedzam sie do 50km/h czyli max dozwolonej w miescie wiec
> moge sobie jechac dowolnym pasem". A akcja byla taka, ze 2 takich startowalo
> i zwalnialo na 2 pasmowej drodze a wszyscy czekali.
Pół biedy, gdyby rzeczywiście jechali 50/h, wtedy przy synchronizacji
nie staliby na czerwonym. Niestety prują znacznie szybciej i stają.
U mnie (we Wrocku) w prawie każdej ławicy jadącej synchro znajdzie się
dwóch-trzech którzy musza się dowarościować "szpulą" i blokują skrzyżowanie.
Niestety potem często zostaje kilka(naście) aut, które spokojnie mogłyby
przejechać.
Chociaż widze pewien postęp w tej dziedzinie - czasem zdarza mi się
przejechać dłuższy odcinek na fali bez ścigaczy.
Krystian
-
254. Data: 2010-03-15 14:53:25
Temat: Re: wkurzaj?ce sytuacje drogowe
Od: Krzysiek Kielczewski <k...@g...com>
On 2010-03-15, Icek <i...@d...pl> wrote:
>> > czyli jak jestes na koncu kolumny w ktorej auta popakowane sa tak
>> > ciasno, ze
>> > nie da sie wjechac pomiedzy nie to nie wyprzedzasz ?
>> >
>> > Bez sensu. Ktory przepis tak mowi ?
>>
>> Ty masz prawo jazdy? Przecie? to s? *podstawy* przepisów.
>>
>> Art. 24. 1. Kieruj?cy pojazdem jest obowi?zany przed wyprzedzaniem
>> upewniae sie w szczególno?ci, czy:
>>
>> 1. ma odpowiedni? widoczno?ae i dostateczne miejsce do wyprzedzania
>> bez utrudnienia komukolwiek ruchu;
>
> no i jak zaczynasz manewr to masz. A pozniej sie okazuje ze jakas pizda
> zaczyna przyspieszac podczas twojego manewru wyprzedzania i blokuje Ci
> miejsce do wjazdu do kolumny.
>
> Co wtedy robisz ?
Oczywiście, że hamuję i wracam na swój pas. Ale to inna sytuacja niż
omawiana.
Krzysiek Kiełczewski
-
255. Data: 2010-03-15 16:19:31
Temat: Re: wkurzające sytuacje drogowe
Od: "Icek" <i...@d...pl>
> > A on: "ja zwykle rozpedzam sie do 50km/h czyli max dozwolonej w miescie
wiec
> > moge sobie jechac dowolnym pasem". A akcja byla taka, ze 2 takich
startowalo
> > i zwalnialo na 2 pasmowej drodze a wszyscy czekali.
>
> Pół biedy, gdyby rzeczywiście jechali 50/h, wtedy przy synchronizacji
> nie staliby na czerwonym. Niestety prują znacznie szybciej i stają.
> U mnie (we Wrocku) w prawie każdej ławicy jadącej synchro znajdzie się
> dwóch-trzech którzy musza się dowarościować "szpulą" i blokują
skrzyżowanie.
> Niestety potem często zostaje kilka(naście) aut, które spokojnie mogłyby
> przejechać.
> Chociaż widze pewien postęp w tej dziedzinie - czasem zdarza mi się
> przejechać dłuższy odcinek na fali bez ścigaczy.
to moze na mnie trafiasz ;)
Ja niestety naleze do tych co lubia wychodzic na prowadzenie. Jednak
zastrzegam , ze nie wtedy gdy stane na czerwonym ;P
Icek
-
256. Data: 2010-03-15 21:16:49
Temat: Re: wkurzające sytuacje drogowe
Od: "aari^^^" <a...@t...email.is.invalid.pl>
Dnia Mon, 15 Mar 2010 09:52:57 +0100, Arek (G) powiedział:
>>> To niech się toczy. Ale o co chodzi z pretensjami do tych którzy się nie
>>> toczą. Raczej na 100% ten jadący szybciej tego toczącego nie zablokuje.
>> Wiesz co, jak Ty sobie będziesz jechał "normalnie" i 20m przed światłami
>> wyprzedzi Cię taki, co to "na 100% ten jadący szybciej [od Ciebie - przyp.
>> aari] tego toczącego nie zablokuje" i zahamuje na szlag przed samym
>> sygnalizatorem, a Ty jak też nie zahamujesz na szlag, to mu wjedziesz w
>> dupę, to zrozumiesz o czym jest mowa.
> Autor nie pisał o 20m tylko o 100m a to chyba zmienia nieco postać rzeczy?
Autor pisał: "100-50m", a chodziło mu pewnie o średnią odległość pomiędzy
przejazdem a znakiem z "jedną kreską".
I myślę, że to specjalnie postaci rzeczy nie zmienia.
100m być może zmienia, ale mnie denerwują Ci, co wbijają Ci się przed maskę
bo "potrafią" Cię wyprzedzić jak dojeżdżasz do świateł czy przejazdu.
Odległości, przyznam, nie mierzę dokładnie, ale kluczowe jest "przed maskę"
(czyli wyprzedzenie i prawie natychmiast hamowanie.
--
Bright light is the end
of the black light district.
-
257. Data: 2010-03-15 21:21:48
Temat: Re: wkurzające sytuacje drogowe
Od: Hautameki <h...@g...com>
On 11 Mar, 10:13, Michał <m...@w...o2.pl> wrote:
> Przyszło mi na myśl zrobienie mini-rankingu wkurzających sytuacji
> drogowych.
1. Nagminnie: osoba jadąca przede mną zamierza skręcić w lewo, ale
zapomina zbliżyć się do osi jezdni i nie mogę jej ominąć.
2. Hamowanie dużo wcześniej przed dojazdem do skrzyżowania, a później
"toczenie się" przez kolejne kilkanaście metrów
3. Wszelkie oznaki braku zdecydowania podczas jazdy w mieście,
problemy z ominięciem przeszkód, włączeniem się do ruchu, zmianą pasa
itp.
-
258. Data: 2010-03-16 09:40:15
Temat: Re: wkurzające sytuacje drogowe
Od: "Icek" <i...@d...pl>
>1. Nagminnie: osoba jadąca przede mną zamierza skręcić w lewo, ale
>zapomina zbliżyć się do osi jezdni i nie mogę jej ominąć.
ja bym poszedl dalej. Oni przypominaja sobie, ze skret w lewo to od prawej
krawedzi ;)
>2. Hamowanie dużo wcześniej przed dojazdem do skrzyżowania, a później
>"toczenie się" przez kolejne kilkanaście metrów
a pozniej pretensje, ze ktos ich wyprzedzil ;P
>3. Wszelkie oznaki braku zdecydowania podczas jazdy w mieście,
>problemy z ominięciem przeszkód, włączeniem się do ruchu, zmianą pasa
>itp.
to racja
Icek
-
259. Data: 2010-03-17 15:13:33
Temat: Re: wkurzające sytuacje drogowe
Od: "Krystian Zaczyk" <z...@s...etan.pl>
Użytkownik "Icek" <i...@d...pl> napisał:
>> Chociaż widze pewien postęp w tej dziedzinie - czasem zdarza mi się
>> przejechać dłuższy odcinek na fali bez ścigaczy.
>
>
> to moze na mnie trafiasz ;)
> Ja niestety naleze do tych co lubia wychodzic na prowadzenie. Jednak
> zastrzegam , ze nie wtedy gdy stane na czerwonym ;P
Z dwojga złego wolałbym jednak trafić na Ciebie stojącego na czerwonym,
niż na jadącego z naprzeciwka po tej samej stronie wysepki... ;-)
Krystian
-
260. Data: 2010-03-25 16:06:04
Temat: Re: Re: wkurzające sytuacje drogowe
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Sat, 13 Mar 2010, Bydlę wrote:
> On 2010-03-12 10:59:15 +0100, Hubertus Blues <h...@p...onet.pl> said:
>
>> W dniu 2010-03-12 09:31, Bydlę pisze:
>>
>>> Cmentarze pełne są tych, którzy byli w prawie.
>>> ;>
>>
>> A tych co mieli pierwszeństwo przejazdu jest jeszcze więcej!
>
> To to samo.
Nie to samo, acz takie przypadki są rzadkie.
Jadący 5 x dopuszczalna na zakręcie motocyklista, do kompletu ;)
w nocy i bez świateł, może mieć pierwszenstwo, niemniej "w prawie"
do wjechania na skrzyżowanie może być gość który nie miał szans
aby go widzieć.
Do oceny czy przesądza to o tezie Hubertusa (czy częściej
zakopywani są ci co byli w prawie mimo braku pierwszeństwa czy
ci z pierwszeństwem) już się nie wtykam :)
pzdr, Gotfryd