-
11. Data: 2014-11-02 01:20:22
Temat: Re: sprzedac czy jezdzić...
Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>
Dnia Sat, 1 Nov 2014 17:08:16 +0100, uciu napisał(a):
> Przykład z rodziny
>
> Jest sobie auta z punktu techniczego super, nic sie nie sypie itp tylko lać
> i jezdzić (2006r 200kkm,)...
> Ale blachara sie sypie: na krawędziach wszystkich drzwi bąble, mnóstwo
> bąbli, pod maską bąble, na tylnym błotniku bąble wychodzące od
> środka...duuużo bąbli...i to wygląda najgorzej
> Podwozie- wszedzie ruda...
Jak rdza wyłazi "wszędzie", to znaczy że trafił się jakiś trefny egzemplarz
ze źle zrobioną ochroną antykorozyjną.
Tam gdzie rdzę widać to jest już przedostatnie stadium (ostatnie to
dziury), ale pod lakierem zapewne takich ognisk już czekae 3x więcej niż to
co widać.
Jak blacharz zacznie to ciąć żeby wstawiać łatki to okaże się że skończy to
cięcie na dachu.
Zrobić oczywiście wszystko się da - ludzie zabytki które totalnie
skorodowały potrafią przywrócić do świetności, ale czy jest sens się w to
bawić przy tym aucie?
Tak żeby połatać po łebkach to co bije po oczach to chyba nie ma sensu, bo
za chwilę wyjdzie reszta. Lepiej faktycznie albo sprzedać, albo porobić
jakieś zaprawki dla ewentualnej estetyki i jeszcze ze dwa-trzy lata
pojeździć nim się auto rozsypie zupełnie.
Porządna naprawa to rozebrać auto do zera, wypiaskować, wtedy zrobić łatki,
zrobić lakier i poskładać - jestem przekonany że w aucie z 2006 to po
prostu nie warto.
> Lakiernik mówi uciekać z tym autem póki ładnie wygląda (2006rocznik) i ruda
> nie rzuca się w oczy.
> Może też to zrobić ale błotnik trzeba ciąć i wstawiac kawałek zdrowego, a
> drzwi to sie nie da za bardzo zrobić bo ta rdza wychodzi spomiędzy blach na
> zgrzewie.
No bo to nie brzmi jak robota dla lakiernika, a dla blacharza.
> Zakładając, że chciałbym te auto kupić - opłaca się w to pchać?
Zależy czy Ci nie przeszkadza korozja :)
-
12. Data: 2014-11-02 07:08:07
Temat: Re: sprzedac czy jezdzić...
Od: MarcinJM <m...@o...pl>
W dniu 2014-11-02 01:20, Tomasz Pyra pisze:
> No bo to nie brzmi jak robota dla lakiernika, a dla blacharza.
W PL dla lakiernika: szpachla, lakier, "bedzie pan zadowolony".
A piaskarka, której ja uzywam do ew. czyszczenia drobnych ognisk
powierzchniowych budzi ogromne zdumienie (sie papierem przetrze i bedzie
dobrze).
--
Pozdrawiam
MarcinJM gg: 978510 http://www.supervw.com.pl
kompleksowe remonty old i youngtimer'ów, nadwozi rajdówek
przeróbki typu "tego sie nie da zrobic"
-
13. Data: 2014-11-02 11:59:53
Temat: Re: sprzedac czy jezdzić...
Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>
Dnia Sun, 02 Nov 2014 07:08:07 +0100, MarcinJM napisał(a):
> W dniu 2014-11-02 01:20, Tomasz Pyra pisze:
>> No bo to nie brzmi jak robota dla lakiernika, a dla blacharza.
>
> W PL dla lakiernika: szpachla, lakier, "bedzie pan zadowolony".
> A piaskarka, której ja uzywam do ew. czyszczenia drobnych ognisk
> powierzchniowych budzi ogromne zdumienie (sie papierem przetrze i bedzie
> dobrze).
Bo piaskowanie jest upierdliwe jak mało co.
W pracach blacharsko-lakierniczych chodzenie na skróty daje "efekty" jak
mało gdzie.
A to niestety dzieje się wszędzie - źle przygotowana powierzchnia,
niezmatowiona, nieodtłuszczona i potem wszystko do bani.
-
14. Data: 2014-11-02 13:04:24
Temat: Re: sprzedac czy jezdzić...
Od: Adam <a...@p...onet.pl>
W dniu 2014-11-02 11:59, Tomasz Pyra pisze:
> Dnia Sun, 02 Nov 2014 07:08:07 +0100, MarcinJM napisał(a):
>
>> W dniu 2014-11-02 01:20, Tomasz Pyra pisze:
>>> No bo to nie brzmi jak robota dla lakiernika, a dla blacharza.
>>
>> W PL dla lakiernika: szpachla, lakier, "bedzie pan zadowolony".
>> A piaskarka, której ja uzywam do ew. czyszczenia drobnych ognisk
>> powierzchniowych budzi ogromne zdumienie (sie papierem przetrze i bedzie
>> dobrze).
>
> Bo piaskowanie jest upierdliwe jak mało co.
>
> W pracach blacharsko-lakierniczych chodzenie na skróty daje "efekty" jak
> mało gdzie.
> A to niestety dzieje się wszędzie - źle przygotowana powierzchnia,
> niezmatowiona, nieodtłuszczona i potem wszystko do bani.
>
Ale oprócz piaskowania (istotnie, wrednego) jest szkiełkowanie, albo
"strzelanie" z jakichś kokosów (to nie żart). Najczystsze to lód - ale
agregat duuużo kosztuje.
--
Pozdrawiam.
Adam
-
15. Data: 2014-11-02 13:18:18
Temat: Re: sprzedac czy jezdzić...
Od: Czesław Wiśniak <c...@b...pl>
> Najczystsze to lód - ale agregat duuużo kosztuje.
Suchego lodu to sie używa w zakładach spozywczych, przy samochodach z racji
kosztów nie widzę sensu.
-
16. Data: 2014-11-02 14:42:05
Temat: Re: sprzedac czy jezdzić...
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Sat, 1 Nov 2014 17:08:16 +0100, uciu napisał(a):
> Przykład z rodziny
> Jest sobie auta z punktu techniczego super, nic sie nie sypie itp tylko lać
> i jezdzić (2006r 200kkm,)...
> Ale blachara sie sypie: na krawędziach wszystkich drzwi bąble, mnóstwo
> bąbli, pod maską bąble, na tylnym błotniku bąble wychodzące od
>
> Lakiernik mówi uciekać z tym autem póki ładnie wygląda (2006rocznik) i ruda
> nie rzuca się w oczy.
> Osoba, która tym autem jezdzi jest wybitnie pedantyczna .
> Auto to dla niego taki oltarzyk:-)
> Co byście zrobili na jego miejscu -sprzedali czy jezdzili/zrobili tą rdze?
Sprzedac. Ta rdza bedzie sie z roku na rok powiekszac, a nawet z
miesiaca na miesiac.
> Zakładając, że chciałbym te auto kupić - opłaca się w to pchać?
Nie. Chyba ze cena tania, a jezdzic pordzewialym autem sie nie
wstydzisz.
J.
-
17. Data: 2014-11-02 15:10:36
Temat: Re: sprzedac czy jezdzić...
Od: MarcinJM <m...@o...pl>
W dniu 2014-11-02 11:59, Tomasz Pyra pisze:
> Bo piaskowanie jest upierdliwe jak mało co.
Bo ja wiem.... jeśli ma być zachowana jakość, to pomimo upierdliwości
jest to najskuteczniejsza, najszybsza i najtansza metoda (włącznie z
osłonięciem niepiaskowanych elementów).
> W pracach blacharsko-lakierniczych chodzenie na skróty daje "efekty" jak
> mało gdzie.
> A to niestety dzieje się wszędzie - źle przygotowana powierzchnia,
> niezmatowiona, nieodtłuszczona i potem wszystko do bani.
Dokładnie, niestety czasem klientowi cieżko wytłumaczyć, że poprzednio
auto było kiepsko zamatowane/wyczyszczone do lakierowania i musze to
wszystko zebrac do fabrycznego podkładu, abym mogl udzielić gwarancji na
powłokę.
Jak sie upiera ze nie chce, to się żegnamy, nie bede odstawiał koziny
dla paru groszy.
--
Pozdrawiam
MarcinJM gg: 978510 http://www.supervw.com.pl
kompleksowe remonty old i youngtimer'ów, nadwozi rajdówek
przeróbki typu "tego sie nie da zrobic"
-
18. Data: 2014-11-02 16:24:01
Temat: Re: sprzedac czy jezdzić...
Od: "Cavallino" <c...@k...pl>
Użytkownik "MarcinJM" <m...@o...pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:
> Dokładnie, niestety czasem klientowi cieżko wytłumaczyć, że poprzednio
> auto było kiepsko zamatowane/wyczyszczone do lakierowania i musze to
> wszystko zebrac do fabrycznego podkładu, abym mogl udzielić gwarancji na
> powłokę.
> Jak sie upiera ze nie chce, to się żegnamy, nie bede odstawiał koziny dla
> paru groszy.
Super podejście.
Szkoda że nie masz tego warsztatu w Poznaniu, miałbyś wiernego klienta.
A tak BTW - Pug 206 1.4 HDI - nie chce się dogrzewać, termostat rzekomo
działa prawidłowo, wymienili jakiś czujnik, ale dalej w trasie to max 70
stopni, ogrzewanie prawie nie działa o ile nie jedziesz 120 i więcej.
Ktoś ma pomysł co to może być?
-
19. Data: 2014-11-02 17:31:27
Temat: Re: sprzedac czy jezdzić...
Od: "uciu" <g...@i...pl>
>A co to jest za auto?
>Volkswagen Phaeton z jego śniedziejącymi blachami aluminiowymi czy jakiś
>Fiat Siena?
>Bo jak pierwsze to robić blachy.
Mazda, warta wg allegro 20-26tyś
uciu
---
Ta wiadomość e-mail jest wolna od wirusów i złośliwego oprogramowania, ponieważ
ochrona avast! Antivirus jest aktywna.
http://www.avast.com
-
20. Data: 2014-11-02 17:48:25
Temat: Re: sprzedac czy jezdzić...
Od: Czesław Wiśniak <c...@b...pl>
>>A co to jest za auto?
>>Volkswagen Phaeton z jego śniedziejącymi blachami aluminiowymi czy jakiś
>>Fiat Siena?
>>Bo jak pierwsze to robić blachy.
>
> Mazda, warta wg allegro 20-26tyś
W życiu bym tego nie kupił za takie pieniądze, jeśli to co piszesz jest
prawdą :)