-
1. Data: 2014-11-01 17:08:16
Temat: sprzedac czy jezdzić...
Od: "uciu" <g...@i...pl>
Przykład z rodziny
Jest sobie auta z punktu techniczego super, nic sie nie sypie itp tylko lać
i jezdzić (2006r 200kkm,)...
Ale blachara sie sypie: na krawędziach wszystkich drzwi bąble, mnóstwo
bąbli, pod maską bąble, na tylnym błotniku bąble wychodzące od
środka...duuużo bąbli...i to wygląda najgorzej
Podwozie- wszedzie ruda...
Lakiernik mówi uciekać z tym autem póki ładnie wygląda (2006rocznik) i ruda
nie rzuca się w oczy.
Może też to zrobić ale błotnik trzeba ciąć i wstawiac kawałek zdrowego, a
drzwi to sie nie da za bardzo zrobić bo ta rdza wychodzi spomiędzy blach na
zgrzewie.
Osoba, która tym autem jezdzi jest wybitnie pedantyczna .
Auto to dla niego taki oltarzyk:-)
Co byście zrobili na jego miejscu -sprzedali czy jezdzili/zrobili tą rdze?
Zakładając, że chciałbym te auto kupić - opłaca się w to pchać?
Pozdrawiam
---
Ta wiadomość e-mail jest wolna od wirusów i złośliwego oprogramowania, ponieważ
ochrona avast! Antivirus jest aktywna.
http://www.avast.com
-
2. Data: 2014-11-01 17:16:42
Temat: Re: sprzedac czy jezdzić...
Od: Czesław Wiśniak <c...@b...pl>
> Przykład z rodziny
>
> Jest sobie auta z punktu techniczego super, nic sie nie sypie itp tylko
> lać i jezdzić (2006r 200kkm,)...
> Ale blachara sie sypie: na krawędziach wszystkich drzwi bąble, mnóstwo
> bąbli, pod maską bąble, na tylnym błotniku bąble wychodzące od
> środka...duuużo bąbli...i to wygląda najgorzej
> Podwozie- wszedzie ruda...
>
> Lakiernik mówi uciekać z tym autem póki ładnie wygląda (2006rocznik) i
> ruda nie rzuca się w oczy.
> Może też to zrobić ale błotnik trzeba ciąć i wstawiac kawałek zdrowego, a
> drzwi to sie nie da za bardzo zrobić bo ta rdza wychodzi spomiędzy blach
> na zgrzewie.
>
>
> Osoba, która tym autem jezdzi jest wybitnie pedantyczna .
> Auto to dla niego taki oltarzyk:-)
> Co byście zrobili na jego miejscu -sprzedali czy jezdzili/zrobili tą rdze?
>
> Zakładając, że chciałbym te auto kupić - opłaca się w to pchać?
>
> Pozdrawiam
Pytanie co to za auto, czyli ile jest warte, ale nie katalogowo :)?
-
3. Data: 2014-11-01 17:18:23
Temat: Re: sprzedac czy jezdzić...
Od: Tomasz Wójtowicz <s...@s...spam.spam.com>
W dniu 2014-11-01 17:08, uciu pisze:
> Przykład z rodziny
>
> Jest sobie auta z punktu techniczego super, nic sie nie sypie itp tylko
> lać i jezdzić (2006r 200kkm,)...
To zaraz się posypie. Nie ma nic wiecznego, a 200 000 to taki magiczny
moment, gdy coś zaczyna lecieć.
> Co byście zrobili na jego miejscu -sprzedali czy jezdzili/zrobili tą rdze?
Zrobić rdzę i jeździć dalej nie ma sensu - do sprzedaży wyjdzie nowa
rdza. Albo jeździć, albo zrobić rdzę i sprzedawać.
-
4. Data: 2014-11-01 17:51:27
Temat: Re: sprzedac czy jezdzić...
Od: Andrzej Lawa <a...@l...com>
W dniu 01.11.2014 o 17:18, Tomasz Wójtowicz pisze:
> Zrobić rdzę i jeździć dalej nie ma sensu - do sprzedaży wyjdzie nowa
> rdza. Albo jeździć, albo zrobić rdzę i sprzedawać.
Czyli namawiasz do ukrycia wady w celu oszukania potencjalnego kupca?
--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!
-
5. Data: 2014-11-01 19:52:31
Temat: Re: sprzedac czy jezdzić...
Od: k...@g...com
W dniu sobota, 1 listopada 2014 17:08:20 UTC+1 użytkownik uciu napisał:
> Przykład z rodziny
>
> Jest sobie auta z punktu techniczego super, nic sie nie sypie itp tylko lać
> i jezdzić (2006r 200kkm,)...
> Ale blachara sie sypie: na krawędziach wszystkich drzwi bąble, mnóstwo
> bąbli, pod maską bąble, na tylnym błotniku bąble wychodzące od
> środka...duuużo bąbli...i to wygląda najgorzej
> Podwozie- wszedzie ruda...
>
> Lakiernik mówi uciekać z tym autem póki ładnie wygląda (2006rocznik) i ruda
> nie rzuca się w oczy.
> Może też to zrobić ale błotnik trzeba ciąć i wstawiac kawałek zdrowego, a
> drzwi to sie nie da za bardzo zrobić bo ta rdza wychodzi spomiędzy blach na
> zgrzewie.
>
>
> Osoba, która tym autem jezdzi jest wybitnie pedantyczna .
> Auto to dla niego taki oltarzyk:-)
> Co byście zrobili na jego miejscu -sprzedali czy jezdzili/zrobili tą rdze?
>
> Zakładając, że chciałbym te auto kupić - opłaca się w to pchać?
>
> Pozdrawiam
>
>
> ---
> Ta wiadomość e-mail jest wolna od wirusów i złośliwego oprogramowania, ponieważ
ochrona avast! Antivirus jest aktywna.
> http://www.avast.com
To co się stało z tym samochodem to taka współczesna moda na nie zabezpieczanie przed
korozją.
-
6. Data: 2014-11-01 20:10:15
Temat: Re: sprzedac czy jezdzić...
Od: Irokez <n...@w...pl>
W dniu 2014-11-01 o 17:08, uciu pisze:
> Przykład z rodziny
>
> Jest sobie auta z punktu techniczego super, nic sie nie sypie itp
> tylko lać i jezdzić (2006r 200kkm,)...
> Ale blachara sie sypie: na krawędziach wszystkich drzwi bąble, mnóstwo
> bąbli, pod maską bąble, na tylnym błotniku bąble wychodzące od
> środka...duuużo bąbli...i to wygląda najgorzej
> ...
> Zakładając, że chciałbym te auto kupić - opłaca się w to pchać?
>
A co to jest za auto?
Volkswagen Phaeton z jego śniedziejącymi blachami aluminiowymi czy jakiś
Fiat Siena?
Bo jak pierwsze to robić blachy.
--
Irokez
-
7. Data: 2014-11-01 20:54:31
Temat: Re: sprzedac czy jezdzić...
Od: Tomasz Wójtowicz <s...@s...spam.spam.com>
W dniu 2014-11-01 17:51, Andrzej Lawa pisze:
> W dniu 01.11.2014 o 17:18, Tomasz Wójtowicz pisze:
>
> > Zrobić rdzę i jeździć dalej nie ma sensu - do sprzedaży wyjdzie nowa
>> rdza. Albo jeździć, albo zrobić rdzę i sprzedawać.
>
> Czyli namawiasz do ukrycia wady w celu oszukania potencjalnego kupca?
>
Rdza nie jest wadą tylko zużyciem eksploatacyjnym. Namawiam do renowacji
towaru przed sprzedażą.
-
8. Data: 2014-11-01 21:39:09
Temat: Re: sprzedac czy jezdzić...
Od: k...@g...com
W dniu sobota, 1 listopada 2014 20:10:22 UTC+1 użytkownik Irokez napisał:
> W dniu 2014-11-01 o 17:08, uciu pisze:
> > Przykład z rodziny
> >
> > Jest sobie auta z punktu techniczego super, nic sie nie sypie itp
> > tylko lać i jezdzić (2006r 200kkm,)...
> > Ale blachara sie sypie: na krawędziach wszystkich drzwi bąble, mnóstwo
> > bąbli, pod maską bąble, na tylnym błotniku bąble wychodzące od
> > środka...duuużo bąbli...i to wygląda najgorzej
> > ...
> > Zakładając, że chciałbym te auto kupić - opłaca się w to pchać?
> >
>
> A co to jest za auto?
> Volkswagen Phaeton z jego śniedziejącymi blachami aluminiowymi czy jakiś
> Fiat Siena?
> Bo jak pierwsze to robić blachy.
>
> --
> Irokez
Bywam w zaprzyjaźnionym warsztacie blacharskim. Ma go znajomy i wpadam tam pogadać o
karabinach, wojnie w Chinach. To mały warsztat, nie jakiś full wypas gdzie skórzane
kanapy i darmowa najtańsza kawa dla klientów. Zawsze widzę tam jakąś piętnasto -
dwudziesto letnią padlinę na różnym etapie naprawy. Progi, nadkola, jakieś mocowania
wahaczy, drzwi, tylne błotniki itp. Pytam go kiedyś jaki jest sens naprawiania
samochodu wartego 700 złotych gdzie koszt naprawy minimum podwaja wartość samochodu.
Udowodnił że jest sens. Dowód prosty. Jak ktoś ma od wielu lat samochód i utrzymywał
go w dobrym stanie technicznym. I popsuł się jeden z elementów tego samochodu to nikt
normalny nie wyrzuci takiego samochodu na śmietnik tylko naprawi. Często komplet
przednich lamp do dwu- trzy letniego samochodu kosztuje więcej niż naprawa blacharska
starego. I nikt z powodu lamp samochodu nie wyrzuca na śmietnik. Drugi argument też
jest przekonywujący. Wyrzuci na śmietnik stary to będzie chciał kupić nowszy. Jak
ktoś mało wymagający co do bajerów a auto potrzebuje do codziennego przemieszczania
się to zapłaci kilka tysięcy. I chuj wie co to za padlina będzie. Według mnie jak
samochód sprawny i pewny pod względem większości mechanizmów a tylko rdzewieje bo
ktoś go nie zabezpieczył przed korozją. To naprawiać taki samochód. Za kilka lat na
jakie wystarczy naprawa blacharska wykończą się inne mechanizmy i wtedy oddać go na
żyletki. Na ulicach często widać stare samochody w dobrym stanie technicznym. Widać
ze coś z blachy w nich było robione. Jeżdżą a właściciele są zadowoleni. To o
zadowolenie właściciela idzie. Samochód się sprzedaje jak wkurwi. Jak nie wkurwia to
się nim jeździ i naprawia, wiek nie ma znaczenia. Z` pól roku temu w tym
zaprzyjaźnionym warsztacie robili mercedesa co miał ponad ćwierć wieku. Właściciel
twierdził że pierdoli te wszystkie dzisiejsze wynalazki. I że woli wydać 7 tysięcy na
naprawę tego mercedesa bo wie co ma. A w tym mesiu manualna skrzynia biegów, silnik 6
cylindrów z gaźnikiem. Wersja wykończenia wtedy jakaś luksusowa. A do tego napęd na
tylne kola. Kto nie pojeździł samochodem z napędem na tylne koła znaczy że nie nie
jeździł samochodem.
-
9. Data: 2014-11-01 21:55:13
Temat: Re: sprzedac czy jezdzić...
Od: MarcinJM <m...@o...pl>
W dniu 2014-11-01 21:39, k...@g...com pisze:
> Bywam w zaprzyjaźnionym warsztacie blacharskim(..)
Robie gościowi zwykłego mesia 123.
"Bo chce". Koszt renowacji ok 20 tys.
I ja go rozumiem.
--
Pozdrawiam
MarcinJM gg: 978510 http://www.supervw.com.pl
kompleksowe remonty old i youngtimer'ów, nadwozi rajdówek
przeróbki typu "tego sie nie da zrobic"
-
10. Data: 2014-11-01 22:51:57
Temat: Re: sprzedac czy jezdzić...
Od: cef <c...@i...pl>
W dniu 2014-11-01 o 17:08, uciu pisze:
> Zakładając, że chciałbym te auto kupić - opłaca się w to pchać?
Jak uważasz, że po zmianie właściciela korozja się zatrzyma, to bierz :-)