-
31. Data: 2015-10-02 14:40:47
Temat: Re: Wypadek - poślizg
Od: dddddddd <f...@e...com>
W dniu 02.10.2015 o 14:26, J.F. pisze:
> Tak podejrzewam, ze z 95% kierowcow by nie wyprowadzilo.
> No ale my to moze ci lepsi :-)
>
> Inna sprawa, ze 99.999% kierowcow jakos nie wpada w poslizg ...
> dziewczyne raczej trudno posadzac o szybka jazde, zreszta domorosla
> analize mielismy ...
>
ja tam obstawiam kijowe opony, akurat w "rajdówce" mam na tyle takie
wyglądające dobrze na deszcz, z bieżnikiem chyba z 7mm, a jak tylko
lekko mokro to tył się w ogóle nie trzyma i gdyby nie przednie smislicki
które wyjątkowo dobrze trzymają na mokrym to auto jest nie do
wyprowadzenia...
--
Pozdrawiam
Łukasz
-
32. Data: 2015-10-02 16:06:45
Temat: Re: Wypadek - poślizg
Od: Shrek <...@w...pl>
On 2015-10-02 13:56, masti wrote:
>>>>> to jej trzeba zapytać dlaczego postanowiła popełnić samobójstwo
>>>>
>>>> Masti - pierdolisz - po prostu niedopasowała prędkości do warunków i
>>>> umiejętności w efekcie czego wyleciała. Miała pecha i tyle - szkoda,
>>>> jednak porównywanie tego do samobójstwa jest nieeleganckie
>>>
>>> może przeczytaj na co odpowiadam zanim zaczniesz ferować takie wyroki?
>>> Jak ktoś pisze o drzewach jako wyrokach ...
>>>
>>
>> Ty jeszcze raz przeczytaj co napisałeś. W pierwszym wierszu.
>>
> znowu nie rozumiesz słowa pisanego?
Zapętlasz się. Jak zwykle, gdy palniesz gfłupotę (choć zdarza ci się i
mądrze pisać).
EOT.
Shrek
-
33. Data: 2015-10-02 16:18:51
Temat: Re: Wypadek - poślizg
Od: Shrek <...@w...pl>
On 2015-10-02 14:26, J.F. wrote:
>> Masti - pierdolisz - po prostu niedopasowała prędkości do warunków i
>> umiejętności w efekcie czego wyleciała. Miała pecha i tyle - szkoda,
>
> Latwo napisac "niedopasowala", ale
> a) to z jaka predkoscia nalezy jechac, aby dopasowala ?
Z taką która zostawia odpowiedni margines bezpieczeństwa. Z jaką
konkretnie - decyduje kierownik na podstawie własnego doświadczenia i
umiejętności. Nikt za niego tego nie zrobi.
> b) czy ona mogla o tym wiedziec ... biorac pod uwage nasze kursy na PJ ...
Na kursie się tego nie nauczysz, jaki by nie był. Takie rzeczy to może
po kilkunastu/dziesięciu kkm ludzie łapią (a niektórzy nie łaspią nigdy
aż do pierwszego "W" - zwykle jest to połaczone z nadmierną wiarą w siebie;)
> Czyli zeby nas nie spotkalo, to nalezy
> -wolniej jezdzic, czy
> -wyciac drzewa ?
Żeby nie wylecieć z drogi wolniej jeździć. Żeby nie wyjebać w drzewo -
no jak go nie będzie to nikt nie przywali;)
>> Poza tym byłbym ostrożny na twoim miejscu w ferowaniu wyroków -
>> pojechała za szybko jak na warunki i może słabe opony. Jednak jak już
>> ci się dupa uślizgnie... to mało jest mistrzów, co to wyprostują bez
>> jęknięcia (oczywiście nie tutaj - tutaj jest elita i zatrzymali by się
>> na 4 metrach gdyby im ABS nie bruździł;). Więc wcale nie jestem taki
>> pewny, że ty czy ja byśmy to lepiej wyprowadzili
>
> Tak podejrzewam, ze z 95% kierowcow by nie wyprowadzilo.
> No ale my to moze ci lepsi :-)
Pozostaje mieć nadzieję... Aczkolwiek pamietaj, że w tym kraju 95%
mężczyzn prowadzi o wiele lepiej niż średnia;) Ja tam od czasu do czasu
w kontrolowanych okolicznościach sprawdzam kiedy mi dupę zaczyna
zarzucać. Aczkolwiek poślizgów nie ćwiczę - nie bardzo jest gdzie. A szkoda.
> Inna sprawa, ze 99.999% kierowcow jakos nie wpada w poslizg ...
Wpada, wpada... Nie zawsze taki, część opanuje, część akurat w nic nie
trafi, część będzie miała fatra... Szczerze mówiąc podejrzewam, że
prawie każdy na tej grupie podbramkową sytuację miał.
> dziewczyne raczej trudno posadzac o szybka jazde, zreszta domorosla
> analize mielismy ...
Aż tak wolno też nie jechała. Koleina z wodą pod lewymi kołami w
zakręcie też nie pomogła. Moim zdaniem pech - wynika, że młoda była, PJ
pewnie od niedawna, kobiety ostrożniej jeżdzą więc może po prostu
poślizgnęła się pierwszy raz. Każdy ma pierwszy raz - od szczęścia czy
pecha zależy czy wyciągniesz z tego w wnioski, czy będzie za późno na
naukę. Na szczęście większość nie ma pecha.
Shrek.
-
34. Data: 2015-10-02 16:26:12
Temat: Re: Wypadek - poślizg
Od: Shrek <...@w...pl>
On 2015-10-02 14:32, J.F. wrote:
>>>>> raczej nie, bo ... zwalniasz na widok drzew ? A znajomi zwalniaja ?
>>>> Może nie tyle zwalniam, a po prostu mniej depczę w gaz. A ty nie?
>>> Raczej nie.
>
>> Może zawsze po prostu jeździsz wolno;)
>
> Czuje sie ... obrazony :)
Lepiej obrażony niż w czarnym worku:P Skoro nie zwalniasz miedzy
drzewami, to mam nadzieje, że po prostu nie zapierdlasz wcale:P
>> Ja tam jednak jak wjeżdzam w taki szpaler to podświadomie jadę
>> ostrożniej, a i świadomie zdarza mi się pomyśleć, że takie drzewo to
>> gorzej niż w betonowy mur (zwłaszcza bokiem).
>
> ja tam z prostej drogi nie wylatuje, wiec czemu mialbym zwalniac ? :-)
> Z zakretow tez raczej nie.
A z różnych powodów - ona też nie wylatywała zapewne.
>>> Mozna posadzic nowe, troche dalej od jezdni.
>> Zwykle nie można, bo dalej od jezdni to chłop ma pole i drzew nie chce.
>
> Z chlopem idzie sie czasem dogadac.
Taa. To idź się dogadaj:P Tylko weź coś o zasięgu dłuższym od wideł:P
>> Zresztą - jak już wycinać, to trudno - wyciąć i po bólu.
>
> No, im dalej, tym mniej grozne.
> A jak tak wycinac i po bolu ... 100m od drogi ? 50, 20 ?
Nie wiem. Obawiam się, że jak wytniesz te, to komuś będą przeszkadzać
następne. Są spece od dróg, więc pewnie jest i na to norma, albo jest w
rozporządzeniu.
>> Mi się takie drogi po prostu podobają i tyle.
>
> No i dlatego sugeruje, ze mozna nowe posadzic :-)
Ale ja nie spodziewam się, zebym mógł poczekać 50 lat na te drzewka,
żeby motorkiem takimi drogami pojeździć. Więc egoistycznie mówię, że
chce żeby lokalne zostały jak są, a jak ktoś w drzewo przypieprzy, to
oczywiście smutno mi z tego powodu, ale lokalki nie służą do
zapierdalania. Mam nadzieję, że mi tego na nagrobku nie napiszą;)
Shrek.
-
35. Data: 2015-10-02 16:53:14
Temat: Re: Wypadek - poślizg
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Shrek" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:mum3o6$8f2$...@n...news.atman.pl...
On 2015-10-02 14:26, J.F. wrote:
>>> Masti - pierdolisz - po prostu niedopasowała prędkości do warunków
>>> i
>>> umiejętności w efekcie czego wyleciała. Miała pecha i tyle -
>>> szkoda,
>
>> Latwo napisac "niedopasowala", ale
>> a) to z jaka predkoscia nalezy jechac, aby dopasowala ?
>Z taką która zostawia odpowiedni margines bezpieczeństwa. Z jaką
Zebys wiedzial przy jakiej predkosci wpadniesz w poslizg, to bys mogl
jakis margines dobierac.
Ale nie wiesz :-)
>konkretnie - decyduje kierownik na podstawie własnego doświadczenia i
>umiejętności. Nikt za niego tego nie zrobi.
>> b) czy ona mogla o tym wiedziec ... biorac pod uwage nasze kursy na
>> PJ ...
>Na kursie się tego nie nauczysz, jaki by nie był. Takie rzeczy to
>może po kilkunastu/dziesięciu kkm ludzie łapią (a niektórzy nie
>łaspią nigdy aż do pierwszego "W" - zwykle jest to połaczone z
>nadmierną wiarą w siebie;)
Ano wlasnie. W jej przypadku pierwsze W okazalo sie smiertelne.
>>> Poza tym byłbym ostrożny na twoim miejscu w ferowaniu wyroków -
>>> pojechała za szybko jak na warunki i może słabe opony. Jednak jak
>>> już
>>> ci się dupa uślizgnie... to mało jest mistrzów, co to wyprostują
>>> bez
>>> jęknięcia (oczywiście nie tutaj - tutaj jest elita i zatrzymali by
>>> się
>>> na 4 metrach gdyby im ABS nie bruździł;). Więc wcale nie jestem
>>> taki
>>> pewny, że ty czy ja byśmy to lepiej wyprowadzili
>> Tak podejrzewam, ze z 95% kierowcow by nie wyprowadzilo.
>> No ale my to moze ci lepsi :-)
>Pozostaje mieć nadzieję... Aczkolwiek pamietaj, że w tym kraju 95%
>mężczyzn prowadzi o wiele lepiej niż średnia;) Ja tam od czasu do
>czasu w kontrolowanych okolicznościach sprawdzam kiedy mi dupę
>zaczyna zarzucać. Aczkolwiek poślizgów nie ćwiczę - nie bardzo jest
>gdzie. A szkoda.
Ano wlasnie.
>> Inna sprawa, ze 99.999% kierowcow jakos nie wpada w poslizg ...
>Wpada, wpada... Nie zawsze taki, część opanuje, część akurat w nic
>nie trafi, część będzie miała fatra... Szczerze mówiąc podejrzewam,
>że prawie każdy na tej grupie podbramkową sytuację miał.
Ta sytuacja to te 0.001%.
Moze zle sie wyrazilem - biorac pod uwage jakies miejsce an drodze, to
powyzszy % przejezdzajajacych nie wpada.
Jakby mialo wiecej wpadac, to bysmy samochodow nie mieli.
No ale oczywiscie w karierze kierowcy to sie usklada ...
No i czasem przychodzi mgla, a potem mozna przeczytac "100 samochodow
w karambolu".
J.
-
36. Data: 2015-10-02 18:52:47
Temat: Re: Wypadek - poślizg
Od: Shrek <...@w...pl>
On 2015-10-02 16:53, J.F. wrote:
>>>> Masti - pierdolisz - po prostu niedopasowała prędkości do warunków i
>>>> umiejętności w efekcie czego wyleciała. Miała pecha i tyle - szkoda,
>>
>>> Latwo napisac "niedopasowala", ale
>>> a) to z jaka predkoscia nalezy jechac, aby dopasowala ?
>
>> Z taką która zostawia odpowiedni margines bezpieczeństwa. Z jaką
>
> Zebys wiedzial przy jakiej predkosci wpadniesz w poslizg, to bys mogl
> jakis margines dobierac.
> Ale nie wiesz :-)
Zasadniczo - staram się wiedzieć. Zresztą nieprawda, że trzeba wiedzieć
przy jakiej prędkości wpadasz w poślizg - wręcz przeciwnie wystarczy
wiedzieć przy jakiej nie wpadasz i jej nie przekraczać:P Tą taktyke
stosuje większość:P
Shrek.
-
37. Data: 2015-10-02 20:00:09
Temat: Re: Wypadek - poślizg
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Użytkownik Shrek ...@w...pl ...
>>>>> Masti - pierdolisz - po prostu niedopasowała prędkości do warunków i
>>>>> umiejętności w efekcie czego wyleciała. Miała pecha i tyle - szkoda,
>>>
>>>> Latwo napisac "niedopasowala", ale
>>>> a) to z jaka predkoscia nalezy jechac, aby dopasowala ?
>>
>>> Z taką która zostawia odpowiedni margines bezpieczeństwa. Z jaką
>>
>> Zebys wiedzial przy jakiej predkosci wpadniesz w poslizg, to bys mogl
>> jakis margines dobierac.
>> Ale nie wiesz :-)
>
> Zasadniczo - staram się wiedzieć. Zresztą nieprawda, że trzeba wiedzieć
> przy jakiej prędkości wpadasz w poślizg - wręcz przeciwnie wystarczy
> wiedzieć przy jakiej nie wpadasz i jej nie przekraczać:P Tą taktyke
> stosuje większość:P
Podziwiam to przekonanie o swojej wiedzy i umiejetnosciach.
Ta pani zapewne tez jechała z taka, ktora według niej nie powodowała
wypadania...
-
38. Data: 2015-10-02 20:24:16
Temat: Re: Wypadek - poślizg
Od: Shrek <...@w...pl>
On 2015-10-02 20:00, Budzik wrote:
>>> Zebys wiedzial przy jakiej predkosci wpadniesz w poslizg, to bys mogl
>>> jakis margines dobierac.
>>> Ale nie wiesz :-)
>>
>> Zasadniczo - staram się wiedzieć. Zresztą nieprawda, że trzeba wiedzieć
>> przy jakiej prędkości wpadasz w poślizg - wręcz przeciwnie wystarczy
>> wiedzieć przy jakiej nie wpadasz i jej nie przekraczać:P Tą taktyke
>> stosuje większość:P
>
> Podziwiam to przekonanie o swojej wiedzy i umiejetnosciach.
Jakbyś przeczytał coś więcej niż ostatni akapit, to wiedziałbyś, że
oceniam to (i swoje umiejętności i wypadek nieszczęsnej pani) zupełnie
inaczej niż to napisałeś. A co do tego, że staram się wiedzieć - po
prostu czasem staram się sprawdzić kiedy dupa ucieka - oczywiście przy
prędkościach raczej spacerowych, ale jakiś tam pogląd to daje... W końcu
dupa ucieka od siły odśrodkowej a nie od prędkości jako takiej.
Oczywiście mistrzem nie jestem i zdaję sobie z tego sprawę.
> Ta pani zapewne tez jechała z taka, ktora według niej nie powodowała
> wypadania...
To też napisałem, że byłbym bardzo ostrożny w ferowaniu wyroków, bo nie
ma wcale pewności, ze większośc z nas opanowałaby sytuację lepiej (już
po uślizgnięciu dupy). Co do wypadania i zdolności oceny - jednak
podejrzewam, że większość z nas oceniłaby lepiej. Nie wynika to
prawdopodobnie z jakiś nadzwyczajnych umiejętności, po prostu jesteśmy
statystycznie starsi i więcej km nawinęliśmy. Większości z nas zdarzało
się robić głupoty i na nich się troszkę nauczyliśmy/nabraliśmy pokory.
Babka miała po prostu pecha, że prawdopodobnie jedna z pierwszych (jeśli
nie pierwsza) poważna lekcja była ostatnią.
Shrek.
-
39. Data: 2015-10-02 21:00:24
Temat: Re: Wypadek - poślizg
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Użytkownik Shrek ...@w...pl ...
>>>> Zebys wiedzial przy jakiej predkosci wpadniesz w poslizg, to bys mogl
>>>> jakis margines dobierac.
>>>> Ale nie wiesz :-)
>>>
>>> Zasadniczo - staram się wiedzieć. Zresztą nieprawda, że trzeba wiedzieć
>>> przy jakiej prędkości wpadasz w poślizg - wręcz przeciwnie wystarczy
>>> wiedzieć przy jakiej nie wpadasz i jej nie przekraczać:P Tą taktyke
>>> stosuje większość:P
>>
>> Podziwiam to przekonanie o swojej wiedzy i umiejetnosciach.
>
> Jakbyś przeczytał coś więcej niż ostatni akapit, to wiedziałbyś, że
> oceniam to (i swoje umiejętności i wypadek nieszczęsnej pani) zupełnie
> inaczej niż to napisałeś. A co do tego, że staram się wiedzieć - po
> prostu czasem staram się sprawdzić kiedy dupa ucieka - oczywiście przy
> prędkościach raczej spacerowych, ale jakiś tam pogląd to daje... W końcu
> dupa ucieka od siły odśrodkowej a nie od prędkości jako takiej.
> Oczywiście mistrzem nie jestem i zdaję sobie z tego sprawę.
>
Odpowiadałem na Twój post ale uwaga była zdecydowanie bardziej ogólna,
poparta juz kilkoma dyskusjami w temacie: wycinac drzewa czy nie. Nie bierz
jej prosze do siebie :)
Co do sprawdzania kiedy dupa ucieka - to oczywiście daje jakis pogląd na
temat zachowania samochodu, ale juz zadnych na temat zmieniających sie
warunków na drodze.
Czasami po prostu sie nie da przewidziec jakiegos oblodzenia, jakis lisci
czy wreszcie błedu innego kierowcy.
>> Ta pani zapewne tez jechała z taka, ktora według niej nie powodowała
>> wypadania...
>
> To też napisałem, że byłbym bardzo ostrożny w ferowaniu wyroków, bo nie
> ma wcale pewności, ze większośc z nas opanowałaby sytuację lepiej (już
> po uślizgnięciu dupy). Co do wypadania i zdolności oceny - jednak
> podejrzewam, że większość z nas oceniłaby lepiej. Nie wynika to
> prawdopodobnie z jakiś nadzwyczajnych umiejętności, po prostu jesteśmy
> statystycznie starsi i więcej km nawinęliśmy. Większości z nas zdarzało
> się robić głupoty i na nich się troszkę nauczyliśmy/nabraliśmy pokory.
> Babka miała po prostu pecha, że prawdopodobnie jedna z pierwszych (jeśli
> nie pierwsza) poważna lekcja była ostatnią.
>
To prawda.
Moja taka pierwsza (i jedyna) lekcja to na szczescie droga bez drzew w
skrajni, przetancowanie lewo prawo lewo gdzie na szczescie nie jechał nikt
z przeciwka oraz lądowanie tyłem do kierunku jazdy w sniegu na poboczu
ktore skutkowało tylko i wyłącznie spadnieciem opony z felgi.
Uszkodzen 0. Miałem szczescie ale tez zarzadca drogi temu szczesciu
dopomógł usuwając drzewa z najblizszego sasiedztwa drogi i nie kopiąc tam w
zamian kilku metrowych rowów. Dziękuje!
-
40. Data: 2015-10-02 21:28:03
Temat: Re: Wypadek - poślizg
Od: "re" <r...@r...invalid>
Użytkownik "Shrek"
> Ta pani zapewne tez jechała z taka, ktora według niej nie powodowała
> wypadania...
To też napisałem, że byłbym bardzo ostrożny w ferowaniu wyroków, bo nie
ma wcale pewności, ze większośc z nas opanowałaby sytuację lepiej (już
po uślizgnięciu dupy). Co do wypadania i zdolności oceny - jednak
podejrzewam, że większość z nas oceniłaby lepiej. Nie wynika to
prawdopodobnie z jakiś nadzwyczajnych umiejętności, po prostu jesteśmy
statystycznie starsi i więcej km nawinęliśmy. Większości z nas zdarzało
się robić głupoty i na nich się troszkę nauczyliśmy/nabraliśmy pokory.
Babka miała po prostu pecha, że prawdopodobnie jedna z pierwszych (jeśli
nie pierwsza) poważna lekcja była ostatnią.
---
Dokładnie!