Użytkownik "J.F" <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości news:

>>Jakby podnieść ile trzeba to obawiam się, że problemy byłyby jeszcze
>>większe.
>
> Jakie ? Bez winiet by jezdzili ?

Oczywiście, skoro jeździli przed lipcem, to czemu nie mieliby jeździć gdyby
były droższe?

>>IMO czepiasz się, podobne systemy działają w wielu cywilizowanych krajach,
>>wszystkie ostatnio wprowadzane opłaty są właśnie w ten sposób kontrolowane
>>(Niemcy, Austria, Czechy, Słowacja, Węgry).
>
> I tam tez wladze zakazuja jazdy ciezarowkom po drogach gminnych ?

Obstawiam, że nigdy ich nie wpuściły na takie drogi.

do góry

W dniu 2011-09-27 14:39, venioo pisze:

> Kolejna bajka to Euro2012, ktorego splacanie albo nas w konsekwencji
> zabije podatkami na przestrzeni parunastu kolejnych lat, albo beda to
> splacac jeszcze nasze wnuki.

Jakie spłacanie? Jakie wnuki? Coś pomieszałeś.

Euro 2012 praktycznie nie kosztuje nas żadnych dodatkowych pieniędzy.
Owszem budujemy kilka nowoczesnych stadionów, ale to "przy okazji".
Nie powstaje ani jeden kilometr drogi wyłącznie na Euro. Na szczęście
Polska podeszła do tematu z głową. Gdy policzymy korzyści turystyczne,
jakie z Euro mogą wyniknąć - jest szansa nawet na tym zarobić.

do góry

W dniu 2011-09-28 17:26, Cavallino pisze:
> BTW: że za rok czy dwa wyłączą w Polsce analogową tv, to wiesz, czy
> czekasz na polecony? ;-)

No tu moze nie wzorowo, ale w miare dobrze kampania informacyjna jest
prowadzona. Sam widzialem mimochodem przynajmniej 10 spotow
informacyjnych w TV. Do tego jakies dyskusje w programach typu "kawa czy
herbata" i odpowiedzi na najczestsze watpliwosci.
Juz od przynajmniej roku o tym sie mowi, pewien znany redemptorysta
juz nawet zestawy do odbioru takowej sprzedaje, i to od dawna ;)
W przypadku krojenia kasy za drogi nic takiego nie zauwazylem.

--
venioo
GG:198909

do góry

Użytkownik "venioo" <p...@o...eu> napisał w wiadomości
news:j5vsv3$lbk$1@news.onet.pl...
>W dniu 2011-09-28 17:26, Cavallino pisze:
>> BTW: że za rok czy dwa wyłączą w Polsce analogową tv, to wiesz, czy
>> czekasz na polecony? ;-)
>
> No tu moze nie wzorowo, ale w miare dobrze kampania informacyjna jest
> prowadzona. Sam widzialem mimochodem przynajmniej 10 spotow informacyjnych
> w TV.

Lecą od miesiąca czy dwóch.
Od kiedy wiesz o dvb-t?
Bo ja od 4 lat gdzieś i od tego czasu używam.

Do tego jakies dyskusje w programach typu "kawa czy
> herbata" i odpowiedzi na najczestsze watpliwosci.
> Juz od przynajmniej roku o tym sie mowi, pewien znany redemptorysta juz
> nawet zestawy do odbioru takowej sprzedaje, i to od dawna ;)

Do odbioru czego?
Bo Trwam w dvb-t nie ma i nie zanosi się żeby miał być.

Po prostu kasuje jełopów na zwykłą satelitę.

do góry

W dniu 2011-09-28 16:26, Gotfryd Smolik news pisze:
> On Tue, 27 Sep 2011, venioo wrote:
>
>> W dniu 2011-09-27 16:12, Arek pisze:
>>>
>>> Druga sprawa, wcale coś nie musi kosztować więcej, jest to kwestia
>>> optymalizacji. A jeżeli jogurt wyprodukowany 50km od sklepu kosztuje
>>> tyle samo co jogurt wyprodukowany 500km to znaczy, że koszt transportu
>>> jest pomijalny.
>>
>> Nie - to znaczy, ze na tym 50km sie zarabia marza 100%, a do tego co
>> przejechal 500km sie doplaca i koncowa cena na polce w jednym i drugim
>> sklepie jest taka sama.
>
> Rzuć może przykładową wagą i ceną jogurtu.
> Przeliczymy jako wychodzi koszt transportu wg Twojej oceny ;)
> (z sugestią że bzdury Ci wychodzą)
>

bzdury ???

przykladowo, 3 fabryki w PL:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Danone

i teraz pytanie: czy cena jogurtu np. w Warszawie i Szczecinie jest
porownywalna? Czy drastycznie sie rozni?
Jezeli sie nie rozni, to czy znaczy to, ze koszt transportu jest
pomijalny???
Bo to raczej przykład marketingu gdzie w jednym miejscu zarabiamy
wiecej, by bylo z czego w drugim ew. doplacic, a nie pomijalnosci kosztow.

--
venioo
GG:198909

do góry

Użytkownik "venioo" <p...@o...eu> napisał w wiadomości
news:j5vtfb$n3l$1@news.onet.pl...
>W dniu 2011-09-28 16:26, Gotfryd Smolik news pisze:
>> On Tue, 27 Sep 2011, venioo wrote:
>>
>>> W dniu 2011-09-27 16:12, Arek pisze:
>>>>
>>>> Druga sprawa, wcale coś nie musi kosztować więcej, jest to kwestia
>>>> optymalizacji. A jeżeli jogurt wyprodukowany 50km od sklepu kosztuje
>>>> tyle samo co jogurt wyprodukowany 500km to znaczy, że koszt transportu
>>>> jest pomijalny.
>>>
>>> Nie - to znaczy, ze na tym 50km sie zarabia marza 100%, a do tego co
>>> przejechal 500km sie doplaca i koncowa cena na polce w jednym i drugim
>>> sklepie jest taka sama.
>>
>> Rzuć może przykładową wagą i ceną jogurtu.
>> Przeliczymy jako wychodzi koszt transportu wg Twojej oceny ;)
>> (z sugestią że bzdury Ci wychodzą)
>>
>
> bzdury ???
>
> przykladowo, 3 fabryki w PL:
> http://pl.wikipedia.org/wiki/Danone
>
> i teraz pytanie: czy cena jogurtu np. w Warszawie i Szczecinie jest
> porownywalna? Czy drastycznie sie rozni?
> Jezeli sie nie rozni, to czy znaczy to, ze koszt transportu jest
> pomijalny???

Przy koszcie np. marż zapewne tak.

do góry

W dniu 2011-09-28 21:18, Marcin N pisze:
> W dniu 2011-09-27 14:39, venioo pisze:
>
>> Kolejna bajka to Euro2012, ktorego splacanie albo nas w konsekwencji
>> zabije podatkami na przestrzeni parunastu kolejnych lat, albo beda to
>> splacac jeszcze nasze wnuki.
>
> Jakie spłacanie? Jakie wnuki? Coś pomieszałeś.

A te pieniadze na budowe to z biezacego budzetu ida? Czy kredytow? Bo ja
slyszalem cos w mediach ostatnio, ze dlug publiczny rosnie z dnia na dzien.

>
> Euro 2012 praktycznie nie kosztuje nas żadnych dodatkowych pieniędzy.
> Owszem budujemy kilka nowoczesnych stadionów, ale to "przy okazji".

Przy okazji czego? Jakby nie bylo Euro2012 to by za miliardy powstawal
nikomu niepotrzebny stadion narodowy?

> Nie powstaje ani jeden kilometr drogi wyłącznie na Euro. Na szczęście
> Polska podeszła do tematu z głową. Gdy policzymy korzyści turystyczne,
> jakie z Euro mogą wyniknąć - jest szansa nawet na tym zarobić.

Historia krajow organizujacych Euro do tej pory zdaje sie przeczyc
Twojej tezie. Od bardzo dawna na organizowaniu takiej imprezy zaden kraj
nie zarobil.
Korzysci turystyczne? JAKIE? Krotkoterminowe poprawienie finansow
hotelarzy? Ci turysci nawet nie beda mieli za bardzo gdzie spac, bo baza
hotelarska nie poprawila sie jakos drastycznie w ostatnich czasach.
No chyba, ze myslisz, ze zalatwia sobie pokoj w agroturystyce pani
Gieni, co ma problem z mowa w jezyku ojczystym, a co dopiero w jezykach
obcych. Nie mowiac juz o platnosciach kartami platniczymi. A pojdz do
kilku lokali gastronomicznych i sprobuj zamowic cokolwiek po angielsku,
niemiecku, francusku lub wlosku. Najwieksza szanse masz na angielski. I
to oceniam gdzies na poziomie 50% w zakresie podstawowym. Popros po
angielsku, zeby Ci kelnerka opowiedziala cos o jakims innym daniu niz
frytki z karty dan. :) To moze byc niezly ubaw :)

--
venioo
GG:198909

do góry

W dniu 2011-09-28 22:36, venioo pisze:
> W dniu 2011-09-28 21:18, Marcin N pisze:
>> W dniu 2011-09-27 14:39, venioo pisze:
>>
>>> Kolejna bajka to Euro2012, ktorego splacanie albo nas w konsekwencji
>>> zabije podatkami na przestrzeni parunastu kolejnych lat, albo beda to
>>> splacac jeszcze nasze wnuki.
>>
>> Jakie spłacanie? Jakie wnuki? Coś pomieszałeś.
>
> A te pieniadze na budowe to z biezacego budzetu ida? Czy kredytow? Bo ja
> slyszalem cos w mediach ostatnio, ze dlug publiczny rosnie z dnia na dzien.

Co konkretnie budujemy na Euro? Wyłącznie na Euro.


>> Euro 2012 praktycznie nie kosztuje nas żadnych dodatkowych pieniędzy.
>> Owszem budujemy kilka nowoczesnych stadionów, ale to "przy okazji".
>
> Przy okazji czego? Jakby nie bylo Euro2012 to by za miliardy powstawal
> nikomu niepotrzebny stadion narodowy?

Przy okazji Euro sprężyliśmy się z budową obiektów, które zbudowane
byłyby odrobinę później, ale to jest przyspieszenie rzędu tygodni (np.
niektóre drogi).


> Historia krajow organizujacych Euro do tej pory zdaje sie przeczyc
> Twojej tezie. Od bardzo dawna na organizowaniu takiej imprezy zaden kraj
> nie zarobil.

Zgoda. Korzyści turystyczne jednak będą rozłożone na lata, bo ludzie,
dla których Polska jest dzikim krajem - przekonają się, że to nieprawda
i powiedzą o tym swoim znajomym. Efekt może być wymierny.


> No chyba, ze myslisz, ze zalatwia sobie pokoj w agroturystyce pani
> Gieni, co ma problem z mowa w jezyku ojczystym, a co dopiero w jezykach
> obcych.

Zabawne. Niedawno nocowałem w Niemczech w takim hotelu agroturystycznym.
Właściciel (Niemiec) ani w ząb nie mówił innym językiem niż niemiecki.
Po angielsku rozmawialiśmy przez jego 12 letnią córkę, która coś tam
liznęła w szkole.

do góry

Dnia Wed, 28 Sep 2011 13:20:49 +0100, Waldek Godel napisał(a):
> Dnia Wed, 28 Sep 2011 14:17:18 +0200, J.F napisał(a):
>>>No bo nie bardzo jest na kogo, ja raczej wiem na kogo nie głosować.
>>>Ale nie wierzę, że mój głos np. na Palikota coś realnie zmieni.
>>
>> Bo Palikot juz w Sejmie byl.
>> Tym niemniej wyborca powinien byc swiadomy na kogo glosuje i co
>> wybiera - nierealne obietnice, piekne obietnice, czy jeszcze co
>> innego.
>
> Panienki, grupy się wam pozajączkowały. Won na pl.soc.polityka, albo
> kończyć to szturchanie się penisami.

My tu o przyszlosci motoryzacji w kraju, a ty nas na jakis smietnik
wysylasz ?

J.

do góry

Dnia Wed, 28 Sep 2011 23:03:14 +0200, J.F. napisał(a):

> My tu o przyszlosci motoryzacji w kraju, a ty nas na jakis smietnik
> wysylasz ?

tak, bo za chwilę zrobicie tu taki sam.

--
Pozdrowienia, Waldek Godel
Nie pytaj, co rząd może zrobić dla ciebie.
Zapytaj, czy mógłby tego nie robić.

do góry