-
11. Data: 2013-01-08 15:47:02
Temat: Re: W koncu...
Od: Keek <k...@w...com>
In <kch8fc$2mv6$1@news2.ipartners.pl> Jakub Witkowski wrote:
> A koś się jeszcze o to kłóci? W 2013??? ;)
No a nie ? W moim internecie wciaz widze, ze taki a taki lepszy od
innego bo costam, costam. Zeby bylo smieszniej przewaznie jest lepszy
przez wlasciwosci matrycy a nie przez swoje wlasciwosci uzytkowe. Wojny
analogowe wciaz jak byly to sa, tyle, ze teraz glownym wyznacznikiem
jakosci jest obecnie "magia" a nie jakosc techniczna. Tym bardziej tresc,
to co na zdjeciu przestlo miec w tym przypadku jakiekolwiek znaczenie.
Wypisalem sie po prostu z Hogwartu.
--
K ______ http://robertkresa.com ______ http://rewers.blogspot.com
-
12. Data: 2013-01-08 15:54:21
Temat: Re: W koncu...
Od: Slon <z...@g...com>
On Tuesday, January 8, 2013 9:14:25 AM UTC-5, trolling tone wrote:
> W dniu 2013-01-08 15:09, Jakub Witkowski pisze:
>
> > A nie "cyfra vs analog", o co, być może, nadal się tam biją... ;)
>
>
>
> Syfra. Mówi się syfra.
Wiadomo tez, ze analny sprzet wygrywa srajdami.
Slon
-
13. Data: 2013-01-08 18:27:27
Temat: Re: W koncu...
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
W dniu 2013-01-08 15:42, Keek pisze:
> Wiedzialem, ze bedziesz pierwszy, ktory kliknie w lajka :D
> Aparat nie wszystko jedno, ale to problem osobisty, wewnetrzny, wazny
> tylko dla fotografa a nie dla odbiorcow, wiec nie powinien byc
> dyskutowany publicznie.
Obecnie na tapecie są ebooki. Ludzie dzielą się na trzy grupy -
neutralną, która w ogóle nie czyta, tych co czytają i tych co lubią
książki. Ta ostatnia czyta niewiele, ale lubi wąchać kartki i zachowuje
się trochę jak ludzie z p.r.f z pięć lat temu :)
Przeminie z wiatrem i to, ale bynajmniej nie zniknie - zawsze będą
książki z papieru i zawsze będą zdjęcia ze srebra. Bo zawsze będą dziwni
ludzie, którzy będą chcieli robić pewne rzeczy inaczej.
> Mam nadzieje, ze nie bede zalowal swojego wyboru. Najbardziej sie boje,
> ze mi dyski padna i ze przestana baterie produkowac :D
Ja, mimo iż widzę swój koniec ''jak to widzi Owsiak'', najbardziej się
boję, że mi padnie dysk w głowie. Bo inne se skopiuję :)
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: http://as.elte-s.com www.facebook.com/smialekadam
/mówienie o sobie dostarcza mi niezbędnej do życia dopaminy/
-
14. Data: 2013-01-08 18:39:36
Temat: Re: W koncu...
Od: Slon <z...@g...com>
On Tuesday, January 8, 2013 12:27:27 PM UTC-5, Janko Muzykant wrote:
> W dniu 2013-01-08 15:42, Keek pisze:
>
> > Wiedzialem, ze bedziesz pierwszy, ktory kliknie w lajka :D
>
> > Aparat nie wszystko jedno, ale to problem osobisty, wewnetrzny, wazny
>
> > tylko dla fotografa a nie dla odbiorcow, wiec nie powinien byc
>
> > dyskutowany publicznie.
>
>
>
> Obecnie na tapecie są ebooki. Ludzie dzielą się na trzy grupy -
>
> neutralną, która w ogóle nie czyta, tych co czytają i tych co lubią
>
> książki. Ta ostatnia czyta niewiele, ale lubi wąchać kartki i zachowuje
>
> się trochę jak ludzie z p.r.f z pięć lat temu :)
>
>
>
> Przeminie z wiatrem i to, ale bynajmniej nie zniknie - zawsze będą
>
> książki z papieru i zawsze będą zdjęcia ze srebra. Bo zawsze będą dziwni
>
> ludzie, którzy będą chcieli robić pewne rzeczy inaczej.
>
>
>
> > Mam nadzieje, ze nie bede zalowal swojego wyboru. Najbardziej sie boje,
>
> > ze mi dyski padna i ze przestana baterie produkowac :D
>
>
>
> Ja, mimo iż widzę swój koniec ''jak to widzi Owsiak'', najbardziej się
>
> boję, że mi padnie dysk w głowie. Bo inne se skopiuję :)
"Dysk w glowie" juz dawno ci szwankuje, tylko nie jestes w stanie tego dostrzec, bo
system operacyjny masz tam spierdolony.
Slon
-
15. Data: 2013-01-08 20:46:04
Temat: Re: W koncu...
Od: "Mariusz [mr.]" <l...@i...wp.pl>
"Keek" <k...@w...com> wrote:
> Chcialem poinformowac niedobitki kolezenstwa, ze w koncu po wielu
> latach uporczywego trzymania sie techniki analogowej, uleglem czarowi
> nowoczesnej fotografii.
No, nareszcie mistrzu... :) Choć z drugiej strony jakiś żal, że
nieodwołalnie kończy się pewna epoka... :)) Ale trudno trwać na
tonącym okręcie, skoro już wcześniej nawet taki Kodak zatonął - dawno
nie sprawdzałem sytuacji, więc może niedługo analogowców czeka wyłącznie
samodzielne malowanie warstw światłoczułych na szybce, co wymusiłoby
downgrade sprzętu?
Ale skoro tak, to mam pytanie - jak się mistrz zapatruje dziś na
obróbkę? Czy to już przekracza granicę fotografii?
No i co teraz z B&W na cyfrze? Czy mieszanie w kanałach koloru to
już nie za dużo?
> Nie powiem jaki aparat cyfrowy kupilem, bo nie chce wzbudzac
> niepotrzebnych klotni
I gdyby ktoś jeszcze nie zauważył, to właśnie jest to moja metoda
(choć niektórzy pewnie się domyślają :) - dzięki temu wszystkich wciąż
mogę chłostać równo - wedle zasług (bo był to kolejny rok, w którym
producenci byli niegrzeczni, a ja, jak każdy normalny człowiek, mówią
zawsze: chcę wszystko! :)
> Zdrowka i wszystkiego najlepszego w 2013 roku, zycze.
Oby jak najmniej dobrych fotografów traciło życie dla dobrego kadru. :)
pozdrawiam
Mariusz [mr.]
-
16. Data: 2013-01-08 21:31:41
Temat: Re: W koncu...
Od: Keek <k...@w...com>
In <kcht1p$sf1$1@news.task.gda.pl> Mariusz [mr.] wrote:
> No, nareszcie mistrzu... :)
No i co sie ze mnie nasmiewasz? :D
> Choć z drugiej strony jakiś żal, że
> nieodwołalnie kończy się pewna epoka... :)) Ale trudno trwać na
> tonącym okręcie, skoro już wcześniej nawet taki Kodak zatonął - dawno
> nie sprawdzałem sytuacji, więc może niedługo analogowców czeka
> wyłącznie samodzielne malowanie warstw światłoczułych na szybce, co
> wymusiłoby downgrade sprzętu?
Materialow coraz mniej - fakt. Mi to akurat nigdy nie przeszkadzalo, bo
praktycznie zawsze robilem na jednym filmie, z ktorym nie bylo problemu
z dostepnoscia. Z tego co widze, wiekszosci analogowych osob podoba sie
babranie w ciemni, wiec chyba nie beda nieszczesliwi jesli veda zmuszeni
wiekszego uszlachetnienia swojej fotografii. Kolodion, moze jakies kity
do wlasnorecznej produkcji filmow. Mnie to zniechecalo. Ogolnie cala
galeryjnosc fotografii zaczela dzialac na mnie zniechecajaco.
Przepieknie sprintowany kamyk powieszony na scianie. Wole podjescie
literackie. Ciekawe zdjecie na stronie albumu.
> Ale skoro tak, to mam pytanie - jak się mistrz zapatruje dziś na
> obróbkę? Czy to już przekracza granicę fotografii?
Jak ktos sobie lubi obrabiac to nich obrabia. Nie znam sie na granicach.
W dzisiejszych czasach, kazde zdjecie, ktore idzie do druku nalezy
potraktowac suwakami. Mniej lub bardziej. Oczywiscie w pewnym momencie
fotografia traci swoja naturalnosc, co jednemu przeszkadza a innemu nie.
HDRowe grafiki z wnetrza katedry z przebijajacym przez okna swiatlem sa
fajne, tyle, ze jak zawsze, kiedy forma przewaza nad trescia, szybko
zaczynaja nudzic. W przypadku zdjec ulicznych, sytuacyjny, reportazu,
nadmierna graficznosc zdjecia nie pasuje. Fotografia przestaje byc
transparentna i ozdobniki jedynie ja odrealniaja.
> No i co teraz z B&W na cyfrze? Czy mieszanie w kanałach koloru to
> już nie za dużo?
BW wolalbym robic na filmie. Nadal mi sie bardziej podoba. Tyle, ze po
20 latach przejadlo mi sie BW i chce koloru. W koncu moge sobie poszalec.
A mieszanie kanalow jest super.
Ogolnie - technika powinna nie przeszkadzac i nie byc zadna wartoscia
przy ogladaniu zdjec (mowie oczywiscie o fotografii dokumentalnej).
Powinna byc problemem fotografa - w jaki sposob mu sie lepiej
fotografuje - a nie odbiorcy.
Na szczescie, poza innymi fotografami, nikt nie zwraca juz uwagi na to
czym i jak zrobione, a liczy sie efekt.
--
K ______ http://robertkresa.com _____ http://rewers.blogspot.com
-
17. Data: 2013-01-08 21:33:28
Temat: Re: W koncu...
Od: "Mariusz [mr.]" <l...@i...wp.pl>
"Keek" <k...@w...com> wrote:
> Zeby bylo smieszniej przewaznie jest lepszy przez wlasciwosci matrycy
> a nie przez swoje wlasciwosci uzytkowe.
No mnie się czasem zdarzają takie wypady, ale tylko przez brak czasu
na zbieranie nowych danych oraz w wyniku chodzenia na umysłową
łatwiznę - takie analizy są proste jak suwak logarytmiczny, dlatego
często uprzedzam, że nie poświęciłbym dobrej funkcjonalności ani dostępu
do dobrej szklarni dla ciut lepszej matrycy, tym bardziej że różnice
pomiędzy tymi samymi formatami są minimalne; dopiero zestawienie
najlepszej z najgorszą robi jakieś wrażenie (np. na cropie ostatnie
EVIL-e Fuji vs. Samsunga, a na FF Nikon D3s vs. Leica M9).
> Wojny analogowe wciaz jak byly to sa, tyle, ze teraz glownym
> wyznacznikiem jakosci jest obecnie "magia" a nie jakosc techniczna.
Bo to w ogóle jest ciekawy temat: takie zniekształcenie odwzorowania
rzeczywistości (obrazu / muzyki - np. szum winylowej płyty), które
wypadają zaskakująco korzystnie przy ich percepcji. I o ile część z nich
to typowy "imprinting" - własna młodość i zainfekowanie dziełami starych
mistrzów, to część sprawdza się całkiem dobrze na zupełnie nowych
odbiorcach - taka "tabula rasa", a jednak i oni z jednej strony docenią
"chirurgiczną sterylność" najnowszych technologii, ale i te stare
techniki, też będą mieć dla nich swój urok.
Według opisów eksperymentów udało się stworzyć już tak dobrze
korygujące okulary (laserowo dostosowane do miejscowych niedokładności
konkretnego oka), że ilość szczegółów przez nie widziana jest aż męcząca
dla mózgu, mózg próbuje się wyłączyć z nadmiaru widzianych szczegółów.
Czyli jest dla człowieka jakaś granica. *
* Jak zresztą ze wszystkim. Od dawna prowadzę dyskusję z moją Mamą,
że musi być granica, od której np. ciasto jest zbyt puchate (w efekcie
całkowicie traci charakter), ale ze znikomym skutkiem - Mama uważa, że
dobrego nigdy dość. :)
> Wypisalem sie po prostu z Hogwartu.
"Każda wystarczająco zaawansowana technologia jest nieodróżnialna
od magii." ;)
[mr.]
-
18. Data: 2013-01-08 21:44:21
Temat: Re: W koncu...
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
W dniu 2013-01-08 21:31, Keek pisze:
> Materialow coraz mniej - fakt. Mi to akurat nigdy nie przeszkadzalo, bo
> praktycznie zawsze robilem na jednym filmie, z ktorym nie bylo problemu
> z dostepnoscia. Z tego co widze, wiekszosci analogowych osob podoba sie
> babranie w ciemni, wiec chyba nie beda nieszczesliwi jesli veda zmuszeni
> wiekszego uszlachetnienia swojej fotografii. Kolodion, moze jakies kity
> do wlasnorecznej produkcji filmow.
Spoko, tak naprawdę technologia jest prosta nawet dla Korei Północnej.
Będzie nisza - Chińczyk będzie produkował.
Poza tym czeka nas powrót hand made. Przeżre się pokolenie ajpoda,
przyjdzie nowe, z pogardą popatrzy na wapniaków zapatrzonych w
sklonowane zabawki i zacznie się moda na indywidualizm. W szczególności
niektórzy wybiorą foto ''moczone''.
A tak na marginesie - na krakowskich starociach nie sposób kupić
Kasprzaka. Schodzą w pięć minut. To ostatni rok, kiedy można to kupić za
kilka złotych. A jeszcze niedawno pełno tego leżało wygrzebane przez
pijaczków, do kupienia za jabola. Smieny jeszcze się kiszą, ale już za
pięć złotych ciężko dorwać.
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: http://as.elte-s.com www.facebook.com/smialekadam
/gdy w towarzystwie chcę zabłysnąć, mówię: ''lorem ipsum dolor sit amet''/
-
19. Data: 2013-01-08 21:52:13
Temat: Re: W koncu...
Od: "Mariusz [mr.]" <l...@i...wp.pl>
"Keek" <k...@w...com> wrote:
[...]
>> Ale skoro tak, to mam pytanie - jak się mistrz zapatruje dziś na
>> obróbkę? Czy to już przekracza granicę fotografii?
>
> Jak ktos sobie lubi obrabiac to nich obrabia. Nie znam sie na
> granicach. W dzisiejszych czasach, kazde zdjecie, ktore idzie do druku
> nalezy potraktowac suwakami. Mniej lub bardziej. Oczywiscie w pewnym
> momencie fotografia traci swoja naturalnosc, co jednemu przeszkadza a
> innemu nie. HDRowe grafiki z wnetrza katedry z przebijajacym przez
> okna swiatlem sa fajne, tyle, ze jak zawsze, kiedy forma przewaza nad
> trescia, szybko zaczynaja nudzic.
BTW: Gwoli ostrzeżenia dla tych, którzy się tu naczytają - ostatnio
oglądana galeryjka pt. "HDR i suwaki do końca":
http://www.bezslajdow.pl/?url=http://podroze.gazeta.
pl/podroze/5,114158,12910940,Kotlina_Jeleniogorska__
Dolina_Palacow_i_Ogrodow.html
Mnie się zbierało na wymioty - TAK ZDJĘĆ NIE OBRABIAMY! ;)
>> No i co teraz z B&W na cyfrze? Czy mieszanie w kanałach koloru to już
>> nie za dużo?
>
> BW wolalbym robic na filmie. Nadal mi sie bardziej podoba. Tyle, ze po
> 20 latach przejadlo mi sie BW i chce koloru. W koncu moge sobie poszalec.
No to Egglestone ma się czego obawiać! Ach te gryzące, "źle" dobrane kolory... :)
Byle nie "radosna" twórczość jak wyżej. ;)
> Na szczescie, poza innymi fotografami, nikt nie zwraca juz uwagi na
> to czym i jak zrobione, a liczy sie efekt.
Ja zwracam. Zwracam uwagę na uczciwość w fotografii, tzn. jeśli
oficjalnie jest "uczciwa" (lub chce się zaliczać do "uczciwych"
gatunków), to taka ma być. W pozostałych "nieuczciwość" mi nie
przeszkadza, faktycznie liczy się efekt.
pozdrawiam
Mariusz [mr.]
-
20. Data: 2013-01-08 22:09:59
Temat: Re: W koncu...
Od: "Mariusz [mr.]" <l...@i...wp.pl>
"Janko Muzykant" <j...@w...pl> wrote:
[...]
>> Z tego co widze, wiekszosci analogowych osob podoba sie babranie w
>> ciemni, wiec chyba nie beda nieszczesliwi jesli veda zmuszeni
>> wiekszego szlachetnienia swojej fotografii. Kolodion, moze jakies
>> kity do wlasnorecznej produkcji filmow.
>
> Spoko, tak naprawdę technologia jest prosta nawet dla Korei Północnej.
> Będzie nisza - Chińczyk będzie produkował.
No jak to? My mówimy o indywidualnej, idealnie dopasowanej przez
ostatnie 30-50 lat różdżce, a Ty chcesz to zastąpić kambodżańską
plastikową podróbką dla III świata? ;)
> Poza tym czeka nas powrót hand made. Przeżre się pokolenie ajpoda,
> przyjdzie nowe, z pogardą popatrzy na wapniaków zapatrzonych w
> sklonowane zabawki i zacznie się moda na indywidualizm. W
> szczególności
> niektórzy wybiorą foto ''moczone''.
Taaa, już to widzę... :)
Np.:
- Ty, widziałeś te jego przetłoki i bromoleje? Mnie wychodzą
prawie takie same, ale na koniec zawsze mi się aplikacja zawiesza...
- Mówiłem, żebyś nie używał pirata...
> A tak na marginesie - na krakowskich starociach nie sposób kupić
> Kasprzaka. Schodzą w pięć minut. To ostatni rok, kiedy można to kupić
> za kilka złotych. A jeszcze niedawno pełno tego leżało wygrzebane
> przez pijaczków, do kupienia za jabola. Smieny jeszcze się kiszą, ale
> już za pięć złotych ciężko dorwać.
Po prostu źródełko wysycha...
pozdrawiam
Mariusz [mr.]