eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyUciekają
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 76

  • 51. Data: 2011-07-11 01:06:07
    Temat: Re: Uciekają
    Od: "kogutek" <s...@g...pl>

    Wojtek Borczyk <b...@m...astro.amu.edu.pl> napisał(a):

    > On Sat, 9 Jul 2011, kogutek wrote:
    >
    > > Mylisz się i to bardzo. W opisywanym przez Ciebie przypadku i we wszystkich
    > > podobnych zawsze jest sprawa w sądzie. Ten co z nie swojej winy, jak piszesz,
    > > wjechał w dzieci stanął przed sądem jako niewinny. I sąd miał uznać jak było
    > i
    > > czy jest na pewno niewinny.
    >
    > To, że powinien stanąć przed sądem w celu oczyszczenia go z zarzutów jest
    > dla mnie oczywiste. Natomiast to, że przy tak niepodważalnych dowodach na
    > brak winy z jego strony był ciągany po sądach przez kilka kolejnych lat,
    > żył w ciągłej niepewności, czy w końcu nie znajdą jednak na niego jakiegoś
    > "haka", przypłacił to też zapewne nadszarpniętą reputacją w swoim
    > środowisku - to już jest dla mnie skrajnie nienormalne! Nawiasem mówiąc, z
    > niewinnego człowieka próbowano za wszelką cenę zrobić mordercę, a jakoś
    > nikt nie oskarżył przed sądem idioty-opiekuna tych dzieci, który prowadził
    > ich prawą stroną nie zadbawszy o prawidłowe oznakowanie i oświetlenie
    > kolumny.
    >
    > Pozdrawiam :)
    >
    > W.
    Masz rację ze to nienormalne. Ale co na to można zrobić. Chyba tylko
    podziękować za pracę wszystkim prokuratorom i przede wszystkim sędziom. Jak
    masz moc sprawczą to zrób to. Ja nie mam i żeby z nimi nie mieć kontaktu nie
    prowokuję losu. Sram na to że jak jest 50 i ktoś mnie światłami pogania bo
    jadę 50. Co nie znaczy że jak będę na prawie to się nie postawię i nie pójdę
    na zwarcie.

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 52. Data: 2011-07-11 01:47:36
    Temat: Re: Uciekają
    Od: Krzysiek Kielczewski <k...@g...com>

    On 2011-07-10, Wojtek Borczyk <b...@m...astro.amu.edu.pl> wrote:
    >
    > No właśnie - i to była jedna z niewielu rzeczy, które dobrze wspominam z
    > czasów "komuny" :) Podobnie jak obowiązek zdania egzaminu na kartę
    > rowerową dla *każdego* , kto chciał jeździć rowerem po drogach
    > publicznych.

    LOL. Karty rowerowe zostały zniesione daawno temu. Masz *jakiekolwiek*
    dane mówiące o tym, że bezpieczeństwo rowerzystów spadło?

    Pzdr,
    Krzysiek Kiełczewski


  • 53. Data: 2011-07-11 02:20:13
    Temat: Re: Uciekają
    Od: Wojtek Borczyk <b...@m...astro.amu.edu.pl>

    On Mon, 11 Jul 2011, Krzysiek Kielczewski wrote:

    > LOL. Karty rowerowe zostały zniesione daawno temu. Masz *jakiekolwiek*
    > dane mówiące o tym, że bezpieczeństwo rowerzystów spadło?

    Może i nie spadło, ale z drugiej strony nie od dziś wiadomo, że zależy ono
    w 90% od przytomności umysłu reagujących w ostatniej chwili na ich
    nieprzewidywalne wyczyny kierowców ;-)

    Pozdrawiam :)

    W.


  • 54. Data: 2011-07-11 09:05:52
    Temat: Re: Uciekają
    Od: Krzysiek Kielczewski <k...@g...com>

    On 2011-07-11, Wojtek Borczyk <b...@m...astro.amu.edu.pl> wrote:

    >> LOL. Karty rowerowe zostały zniesione daawno temu. Masz *jakiekolwiek*
    >> dane mówiące o tym, że bezpieczeństwo rowerzystów spadło?
    >
    > Może i nie spadło, ale z drugiej strony nie od dziś wiadomo, że zależy ono
    > w 90% od przytomności umysłu reagujących w ostatniej chwili na ich
    > nieprzewidywalne wyczyny kierowców ;-)

    Otóż to. Kartonik bezpieczeństwa nie daje. Ergo - jest zbędny.

    Pzdr,
    Krzysiek Kiełczewski


  • 55. Data: 2011-07-11 09:53:56
    Temat: Re: Uciekają
    Od: "Cavallino" <c...@k...pl>

    Użytkownik "Wojtek Borczyk" <b...@m...astro.amu.edu.pl> napisał w
    wiadomości news:alpine.BSF.2.00.1107110209260.29796@moon.astro.
    amu.edu.pl...
    > On Mon, 11 Jul 2011, Krzysiek Kielczewski wrote:
    >
    >> LOL. Karty rowerowe zostały zniesione daawno temu. Masz *jakiekolwiek*
    >> dane mówiące o tym, że bezpieczeństwo rowerzystów spadło?
    >
    > Może i nie spadło,

    Spadło.
    Bezpieczeństwio na drogach, na których harce wyprawiają rowerzyści bez
    karty, z których część nawet nie wie że nie wolno jechać w poprzek jezdni po
    zebrze.
    Bo skąd miałoby to wiedzieć?


  • 56. Data: 2011-07-11 10:10:17
    Temat: Re: Uciekają
    Od: Artur Maśląg <f...@p...com>

    W dniu 2011-07-11 00:55, Wojtek Borczyk pisze:
    > On Sun, 10 Jul 2011, Artur Maśląg wrote:
    >
    > To ja poproszę o inne statystyki - w ilu procentach wypadków
    > pieszy-samochód których skutkiem była śmierć lub poważne uszkodzenie
    > ciała pieszego orzeczono winę kierowcy, a w ilu winę pieszego i
    > uniewinnienie tegoż kierowcy?

    Spróbuję poszukać, ale podejrzewam, że nie będzie się to zbytnio
    odbiegało od tego co powyżej podałem.

    > Idealista... ;-)

    Niech będzie i idealista :) Z drugiej strony jednak realista.

    > A kto to jest "słabszy użytkownik drogi"? Czy kierowców 20-to tonowych
    > ciężarówek powinny obowiązywać inne przepisy ruchu drogowego, niż
    > kierowców aut osobowych? Na litość, nie dajmy sobie zrobić wody z mózgu!

    No właśnie - nie dajmy sobie zrobić wody z mózgu. Słabszy to słabszy.
    Rowerzysta, pieszy. Nie popadajmy w absurdy. Kierowców zasadniczo
    obowiązują te same przepisy i ich znajomość potwierdzają stosownym
    egzaminem. Tutaj jednak należały zachowanie dostosowywać do ogólnych
    zasad bezpieczeństwa. "Popychanie" i straszenie mniejszych/słabszych
    "samochodów" jest w porządku?

    >> Naprawdę? Nawet wczoraj gadaliśmy sobie na grillu o starych czasach
    >> i dobrych wspomnień dużo więcej. Wręcz bym stwierdził, że raczej
    >> niewiele rzeczy wspominamy naprawdę źle z tamtych czasów.
    >
    > Bo to były czasy Twojej i mojej młodości! ;-) Na tej samej zasadzie moi
    > rodzice zawsze miło wspominali czasy okupacji i pierwsze lata po tzw.
    > "wyzwoleniu".

    Wojtek, nie, to nie dlatego, że było to czasy naszej młodości.
    Zrobiliśmy sobie taką analizę (porównanie) naszych czasów i obecnych
    - to dwa różne systemy, dwa różne światy. Dwa różne światy nie tylko
    z racji systemowych, ale zwyczajnie cywilizacyjnie, technicznie itd.
    Porównania wprost bez osadzenia faktów w pewnych realiach nie mają
    sensu, a tak najczęściej się dzieje.

    > Ale mimo to ja jakoś za "komuną" nie tęsknię ;-)

    Ja też, choć wiele obecnych rozwiązań jest dla mnie nie do przyjęcia.
    Tyle, że to są rozwiązania tyczące obecnych czasów i znów wprost nie
    można ich porównywań do "mechanizmów" działających w PRL-u. Stąd też
    raczej w moich wypowiedziach nie znajdziesz odniesień w stylu
    "bo w komunie" itd. Raczej znajdziesz odniesienia do rozwiązań
    stosowanych w innych krajach "zachodnich".

    >> Nie rozśmieszaj mnie - każdy miał wpajane w tamtych czasach pewne
    >> zasady, które tak naprawdę są zasadami uniwersalnymi. Ja kartę zdałem
    >> przypadkiem pod Smykiem (jeszcze nim "Smykiem" został). Taki tor ze
    >> znakami ustawili - każdy młody mógł zdać kartę. Tata mnie na jakiś
    >> zakupy zabrał :)
    >
    > No ale jaki stąd wniosek? Wtedy przynajmniej stwarzano pozory
    > egzekwowania elementarnej wiedzy o zasadach ruchu na drodze.

    To nie były pozory. Były pogadanki w szkołach, różne kółka
    zainteresowań w LOK, czy działalność ZHP. Zresztą było tez inne
    podejście do tematu - ktoś to musiał dotować. Tak, dotowaliśmy
    to wszyscy i nikogo nie pytano, czy chce ze swoich podatków na
    to łożyć. Sama karta to tylko dodatek. Zwróć też uwagę, że
    rzeczywistość też wyglądała zgoła inaczej. Inna sprawa, że takie
    metody nauczania są stosowane w zasadzie w całym cywilizowanym
    świecie - PRL nie był tu specjalnie odkrywczy.

    > Dziś tych zasad nikt ani nie wpaja,

    W sporej części prawda, choć jednak moi synowie zrobili karty
    rowerowe w podstawówce (chyba, mam wrażenie, że jeden z nich chyba
    w gimnazjum), no ale to było parę ładnych lat temu. Faktem jest,
    że zasad bezpieczeństwa to ja ich od małego uczyłem, a nie szkoła.

    > ani nie egzekwuje :(

    No i tu jest pies pogrzebany. Kolejny raz napiszę, że co komu
    po dobrym prawie, kiedy szanse na poniesienie konsekwencji swych
    czynów są niewielkie? Większość osób się do niego stosuje, niestety
    spory odsetek ludzi nie. Jaki przykład daje ojciec, który prowadząc
    samochód łamie przepisy na oczach dziecka, jaki przykład daje matka,
    przechodząca z dzieckiem na czerwonym świetle?

    Bądźmy realistami...


  • 57. Data: 2011-07-11 10:15:49
    Temat: Re: Uciekają
    Od: Artur Maśląg <f...@p...com>

    W dniu 2011-07-11 01:47, Krzysiek Kielczewski pisze:
    > On 2011-07-10, Wojtek Borczyk<b...@m...astro.amu.edu.pl> wrote:
    >>
    >> No właśnie - i to była jedna z niewielu rzeczy, które dobrze wspominam z
    >> czasów "komuny" :) Podobnie jak obowiązek zdania egzaminu na kartę
    >> rowerową dla *każdego* , kto chciał jeździć rowerem po drogach
    >> publicznych.
    >
    > LOL. Karty rowerowe zostały zniesione daawno temu.

    Nieprawda - Art. 96. Dopiero pełnoletni mogą się poruszać bez
    tego dokumentu.



  • 58. Data: 2011-07-11 10:54:47
    Temat: Re: Uciekają
    Od: Wojtek Borczyk <b...@m...astro.amu.edu.pl>

    On Mon, 11 Jul 2011, Krzysiek Kielczewski wrote:

    > Otóż to. Kartonik bezpieczeństwa nie daje. Ergo - jest zbędny.

    Proponuję zatem pójść o krok dalej i zlikwidować egzaminy na prawo jazdy
    (przynajmniej na auta osobowe). W końcu "kartonik bezpieczeństwa nie
    daje", a przecież każdy tatuś swojego synka lepiej lub gorzej samochód
    prowadzić nauczy ;-)

    Pozdrawiam :)

    W.


  • 59. Data: 2011-07-11 10:57:23
    Temat: Re: Uciekają
    Od: "Cavallino" <c...@k...pl>

    Użytkownik "Wojtek Borczyk" <b...@m...astro.amu.edu.pl> napisał w
    wiadomości news:alpine.BSF.2.00.1107111052400.31071@moon.astro.
    amu.edu.pl...
    > On Mon, 11 Jul 2011, Krzysiek Kielczewski wrote:
    >
    >> Otóż to. Kartonik bezpieczeństwa nie daje. Ergo - jest zbędny.
    >
    > Proponuję zatem pójść o krok dalej i zlikwidować egzaminy na prawo jazdy
    > (przynajmniej na auta osobowe). W końcu "kartonik bezpieczeństwa nie
    > daje", a przecież każdy tatuś swojego synka lepiej lub gorzej samochód
    > prowadzić nauczy ;-)

    Praktycznie zapewne tak, gorzej z przepisami.
    Ten sam problem jest z prowadzeniem roweru.


  • 60. Data: 2011-07-11 11:18:49
    Temat: Re: Uciekają
    Od: Krzysiek Kielczewski <k...@g...com>

    On 2011-07-11, Wojtek Borczyk <b...@m...astro.amu.edu.pl> wrote:

    >> Otóż to. Kartonik bezpieczeństwa nie daje. Ergo - jest zbędny.
    >
    > Proponuję zatem pójść o krok dalej i zlikwidować egzaminy na prawo jazdy
    > (przynajmniej na auta osobowe). W końcu "kartonik bezpieczeństwa nie
    > daje", a przecież każdy tatuś swojego synka lepiej lub gorzej samochód
    > prowadzić nauczy ;-)

    Jak tylko energia kinetyczna samochodu spadnie do poziomu energii
    kinetycznej rowerzysty z rowerem ;-P

    Pzdr,
    Krzysiek Kiełczewski

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 . 8


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: