-
11. Data: 2016-01-30 15:47:27
Temat: Re: TBA810
Od: Dariusz Dorochowicz <_...@w...com>
W dniu 2016-01-30 o 13:07, ACMM-033 pisze:
>
> Użytkownik "kilokitu" <k...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:7ff6234a-f500-4675-9ca2-5b82180887a1@googlegrou
ps.com...
>>> Tak się zastanawiam, czemu C109 dubluje się z C209, no, nie widzę za
>>> bardzo
>>> sensu...
>
>> TBA810 miał tendencję do samowzbudzania się na częstotliwościach
>> ponadakustycznych.
>
> To nie załatwia się filtrem dolnoprzepustowym na wyjściu? żeby to, co
> wysoko, zostało przywarte do masy.
Nie, tym załatwia sie różne intermodulacje (jakie mądre słowao, nie?)
> Bo skoro długość tych kilku(nastu) cm przewodów miała by mieć jakieś
> znaczenie, to albo tam rozpływ prądów nieciekawy, albo częstotliwości
> mocno ponadakustyczne, dla których przewody mogły by być linią długą...
No, to już i tak by nie było słychać ;)
>> Aby układ "uspokoić" trzeba było m.in. skutecznie blokować napięcie
>> zasilania.
>
> Tak, znam zjawisko wzbudzania się wzmacniacza, przez dużą Rw zasilania,
> znane np. z niektórych odbiorników radiowych turystycznych, kiedy mogły
> by jeszcze sporo na tych bateriach pochodzić. Zablokowanie tego
> kondensatorem marginalizowało problem.
O to właśnie chodzi, acz nie tylko. Jeszcze na drutach układy potrafiły
złapać np radio i na złączach zrobić detekcję. Generalnie kondensatory
blokujące zasilanie zwyczajnie są konieczne, albo inaczej - tak zaleca
dobra praktyka.
>> Kondensatory blokujące zawsze umieszcza się najbliżej jak tylko się da
>> tego układu scalonego.
>
> Słuszne "i zbawienne". Dążyłbym jednak do zapewnienia tej właściwości
> przez montaż, a nie protezowanie, czyli np. zmontowanie układów obok
> siebie. To już jeśli... to ja bym jeszcze "szlaczek pier...nął", znaczy
> się, dławiczek jakiś i za dławiczkiem kondensator. Jak już, to iść na
> całość, bramka nr 2...
Montaż układów blisko siebie nie zawsze jest możliwy i uzasadniony. A że
dławiczek - oczywiście, z tym, że to też nie zawsze jest dobry patent,
szczególnie przy wzmacniaczu mocy. No i poza tym o ile z kondensatorami
nie było problemów, o tyle z dławikami tak różnie było. POza wszystkim
jeszcze jedna sprawa - nie tyle dławik, co ferryt. To wbrew pozorom nie
to samo. Ale wtedy ferryty to w ogóle używało się wyjątkowych
sytuacjach, a dławik mógł robić za dodatkową antenę, więc sam rozumiesz...
Bardzo ważne, żeby masa była mocna i dobrze poprowadzona.
>> Kondensator Patrząc na numerację tych kondensatorów nie jest trudno
>> zauważyć,
>> że numery 1xxx są na płytce nr 1 a numery 2xxx na płytce nr 2. A na
>> schemacie
>
> Pewnie i tak.
>
>> narysowane są obok się bo jest to schemat ideowy a nie montażowy.
>> Na schematach rysowanych przez "kreślarkę" zawsze można było znaleźć
>> wiele błędów.
>
> W sumie zrozumiałe, że się zastrzegali, że "korzystasz na własne ryzyko".
>
>> Brak kropki, za dużo kropek pomyłki w opisie elementów itp.
>
> Może chodziło o to, by ktoś nie skopiował układu? A serwis i tak
> wiedział pewnie gdzie jest błąd, to im to pewnie wisiało.
Nie no, bez przesady. Były różne paranoje, ale nie aż takie.
>> A wracając do TBA810 to przypomnę tylko, że "skrzydełka" chłodzące
>> koniecznie trzeba połączyć z minusem zasilania.
>> Bez tego połączenia te układy "padały jak muchy".
>
> Rozumiem, że nie tylko kwestia odprowadzenia ciepła? Choć chyba wszędzie
> widuję podłączanie takich spraw, przeważnie do masy właśnie.
Bez tego lubiły sie wzbudzać. A to, że radiatory zwykle są na masie
wynika jednak z technologii i zwykle nie ma takiego wymagania, żeby
podłaczać do masy z zewnątrz - zwykle możesz dać na podkładce
izolacyjnej i jest OK. Te układy jednak to można powiedzieć jedne z
pierwszych scalonych wzmacniaczy mocy, no i były jakie były.
> Gorzej, gdyby takie coś trzeba było wstawić do układu z plusem na masie
> (np. odbiornik w Meluzynie/Kleopatrze, czy układy z dziedziny
> telekomunikacji - tu na masie jest plus, jedynie bateria licznikowa ma
> uziemiony minus, ale ona innym nieco celom służy), chętni do montażu
> tamże dekodera na UL1621 (niestety, dość prądożernego, ale nie o tym
> teraz) musieli kombinować z ekranowaniem przewodów sygnałowych.
>
>> Kondensator C210 ma za dużą indukcyjność szeregową aby skutecznie
>> filtrować wyższe częstotliwości.
>
> Znany problem tradycyjnych elektrolitów. Ale zwykle, na schematach i w
> układach, widywałem blokowanie ich tuż zaraz, rzadziej gdzieś w
W takim przypadku chodziło o zablokowanie zakłóceń z sieci. Jeszcze
dodawano równolegle do mostka żeby na diodach detekcji nie robić.
> układzie, chyba, że jako odsprzęgające raczej. Jak już, to jeden bloczek
> przy głównym, a drugi przy scalaku. Choć to trochę jak dowcip z lat 80,
> że do dymania należało użyć 2 kondonów, a między nimi dać Super-Takon :)
Z tego kondensatora leci zasilanie tylko tych dwóch scalaczków...
Kwestia gdzie dać kondensatory tak naprawdę wynika z tego, jaki wyjdzie
rysunek płytki. Aha, jeszcze jedno - wzmacniacze blisko siebie to nie
jest najszczęśliwsze rozwiązanie w układzie stereo.
Pozdrawiam
DD
-
12. Data: 2016-01-30 15:51:16
Temat: Re: TBA810
Od: Dariusz Dorochowicz <_...@w...com>
W dniu 2016-01-30 o 15:21, kilokitu pisze:
> Można się zdziwić bo większość "skrzydełek chłodzących" jest podłączona wewnątrz
obudowy układu scalonego do nóżki masy... ale nie w tym układzie scalonym. Nie na
darmo w schemacie aplikacyjnym CEMI dla UL1481 radiator jest połączony z masą
oddzielnym, zewnętrznym połączeniem.
A być może... Ja tych układów bardzo nie lubiłem.
> Niestety nie wszystkie układy scalone, które mają metaliczne odprowadzenie ciepła
połączone z masą czyli zerem zasilania... patrz popularny TDA7294 ma wyprowadzenie
radiatora podłączone do ujemnego bieguna zasilania czyli do nawet minus 40V.
Ogólnie - do najniższego potencjału w układzie - chociażby LM317.
Pozdrawiam
DD
-
13. Data: 2016-01-30 17:56:13
Temat: Re: TBA810
Od: "ACMM-033" <v...@i...pl>
Użytkownik "kilokitu" <k...@o...pl> napisał w wiadomości
news:c464a51d-ddd3-4b53-bf15-4fe4505d5cce@googlegrou
ps.com...
>> To nie załatwia się filtrem dolnoprzepustowym na wyjściu? żeby to, co
>> wysoko, zostało przywarte do masy.
> Patrząc na koszty niewątpliwie łatwiej jest zablokować zasilanie niż
> budować filtr dolnoprzepustowy...
> a przecież jeden filtr dolnoprzepustowy już tam jest R107 C106. Na dodatek
> taki filtr na wyjściu zwiększa straty energii.
Ja taki mam w WST-102, alias Meluzyna/Kleopatra, jak go przedzwoniłem
kiedyś, to przy 100 kHz zaczął się jarać opornik w tym "filterku".
>> Bo skoro długość tych kilku(nastu) cm przewodów miała by mieć jakieś
>> znaczenie
> W młodości zbudowałem kilkanaście różnych wzmacniaczy na tym układzie
> scalonym
> i pamiętam, że bardzo łatwo się sam wzbudzał. Nie zapominaj, że
> kilkanaście cm
> drutu ma znaczenie... wzbudzanie na 2 MHz dla tego wzmacniacza to nie
> rzadkość.
No, skoro tak, to inna sprawa.
> Dla tych częstotliwości to kilkanaście cm jeszcze nie jest linią długą
> ale jest rezystancją i indukcyjnością, która może mieć znaczenie
I już może skutecznie promieniować. Skoro są te 2 MHz, to rzeczywiście.
>> Dążyłbym jednak do zapewnienia tej właściwości przez montaż, a nie
>> protezowanie, czyli np. zmontowanie układów obok siebie.
> Fajnie jest kogoś krytykować!
Nie tak!
> Zrozumieć już trudniej.
Stąd moje dziwne pytania. Bo jeśli coś jest, to skądś się wzięło. Chcę mieć
pewność, że psu przy kupczeniu spod ogona nie wyleciało.
> Proszę nie zapominać, że omawiamy wyrób, który był produkowany masowo.
> Przy takiej produkcji bardziej opłaca się FONICE "przedobrzyć" układ
> niewielkim kosztem niż później zatrudniać ZURiT do walki z samowzbudzaniem
> się swojego wyrobu.
Skoro tak, to rzeczywiście, cofam pozew.
>> Rozumiem, że nie tylko kwestia odprowadzenia ciepła? Choć chyba wszędzie
>> widuję podłączanie takich spraw, przeważnie do masy właśnie.
> Można się zdziwić bo większość "skrzydełek chłodzących" jest podłączona
> wewnątrz
> obudowy układu scalonego do nóżki masy... ale nie w tym układzie scalonym.
I znów ciekawość bierze górę, czemu tak? Czyżby potencjał radiatora był
przewidziany, że na nim się zrobi jakąś dodatkowa funkcję?
> Nie na darmo w schemacie aplikacyjnym CEMI dla UL1481 radiator jest
> połączony
> z masą oddzielnym, zewnętrznym połączeniem.
Chociaż tyle.
> Niestety nie wszystkie układy scalone, które mają metaliczne odprowadzenie
> ciepła
> połączone z masą czyli zerem zasilania... patrz popularny TDA7294 ma
> wyprowadzenie
Czyżby był ku temu jakiś istotny powód, czy się nie chciało za centa
doprojektować jakiejś ścieżki wewnątrz? Czy może to było za blisko czegoś i
"żeby struktury nie przebić"?
Symetryczne zasilanie?
> radiatora podłączone do ujemnego bieguna zasilania czyli do nawet minus
> 40V.
Hmm... skoro tak miało być, co ja poradzę na ciekawość - "dlaczego,
dlaczego, dlaczego"? I podkładka mikowa, czy jakaś inna, jeśli tu można ją
zastosować...?
--
To nie wstyd być biedakiem, ale, żeby to był zaszczyt,
to ja tego też nie powiem!
(C) Tewje do Pana Boga.
-
14. Data: 2016-01-30 21:40:09
Temat: Re: TBA810
Od: Dariusz Dorochowicz <_...@w...com>
W dniu 2016-01-30 o 17:56, ACMM-033 pisze:
>
> Użytkownik "kilokitu" <k...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:c464a51d-ddd3-4b53-bf15-4fe4505d5cce@googlegrou
ps.com...
>>> To nie załatwia się filtrem dolnoprzepustowym na wyjściu? żeby to, co
>>> wysoko, zostało przywarte do masy.
>> Patrząc na koszty niewątpliwie łatwiej jest zablokować zasilanie niż
>> budować filtr dolnoprzepustowy...
>> a przecież jeden filtr dolnoprzepustowy już tam jest R107 C106. Na
>> dodatek taki filtr na wyjściu zwiększa straty energii.
Teraz dopiero zobaczyłem - ten obwód to nie jest żaden filtr. Jego rolą
jest przesunięcie charakterystyki obciążenia widzianego przez wzmacniacz
w kierunku rezystancji. No i trochę za snubbera gdyby w trakcie grania
ktoś odłączył głośnik.
> Ja taki mam w WST-102, alias Meluzyna/Kleopatra, jak go przedzwoniłem
> kiedyś, to przy 100 kHz zaczął się jarać opornik w tym "filterku".
No to nic dziwnego - przy 100kHz przez tenże rezystorek popłynie sporo
większy prąd niż przewidziany.
> Czyżby był ku temu jakiś istotny powód, czy się nie chciało za centa
> doprojektować jakiejś ścieżki wewnątrz? Czy może to było za blisko
> czegoś i "żeby struktury nie przebić"?
> Symetryczne zasilanie?
Najniższy potencjał w układzie. To akurat wynika z technologii - taka
jest konstrukcja struktur półprzedwodnikowych. Żeby zapewnić poprawną
pracę musisz podłoże dać na minus albo plus. Jak masz tranzystory npn,
to podłoże jest typu p i żeby nie otwierać diod musisz je (podłoże)
podłaczyć tak, żeby na pewno nie otworzyły się, czyli dać najniższy
potencjał. A potem to podłoże ląduje na radiatorze... Można też zrobić
odwrotnie, ale że tranzystory pnp są generalnie gorsze, to się tego nie
spotyka.
>> radiatora podłączone do ujemnego bieguna zasilania czyli do nawet
>> minus 40V.
>
> Hmm... skoro tak miało być, co ja poradzę na ciekawość - "dlaczego,
> dlaczego, dlaczego"? I podkładka mikowa, czy jakaś inna, jeśli tu można
> ją zastosować...?
Chyba tylko układy TBA810 były takie dosć wredne. Jeszcze były UL1440
(nie pamiętam czego kopią były, ale raczej nie była to konstrukcja
CEMI), ale one chyba były już "spokojniejsze".
Od kiedy zaczęto stosować porządne obudowy (TO220 i podobne), problemy
zniknęły. Z tym, że raczej nie było to wynikiem samej obudowy - po
prostu nauczono się poprawnie robić wzmacniacze scalone.
Pozdrawiam
DD
-
15. Data: 2016-01-31 12:05:16
Temat: Re: TBA810
Od: "ACMM-033" <v...@i...pl>
Użytkownik "Dariusz Dorochowicz" <_...@w...com> napisał w wiadomości
news:n8j734$lm9$1@node1.news.atman.pl...
>> Ja taki mam w WST-102, alias Meluzyna/Kleopatra, jak go przedzwoniłem
>> kiedyś, to przy 100 kHz zaczął się jarać opornik w tym "filterku".
>
> No to nic dziwnego - przy 100kHz przez tenże rezystorek popłynie sporo
> większy prąd niż przewidziany.
Zgadza się. Odłączyłem jednak sygnał i oporniczka nie ujarałem. Chciałem po
prostu przedzwonić układ, dokąd dociągnie w górę
>
>> Czyżby był ku temu jakiś istotny powód, czy się nie chciało za centa
>> doprojektować jakiejś ścieżki wewnątrz? Czy może to było za blisko
>> czegoś i "żeby struktury nie przebić"?
>> Symetryczne zasilanie?
>
> Najniższy potencjał w układzie. To akurat wynika z technologii - taka
Aha, skoro tak, to OK, że tak trzeba. Nurtuje mnie to jednak rozwiązać, żeby
jednak tam było zero, coby można było umasić w najzwyczajniejszy sposób.
> jest konstrukcja struktur półprzedwodnikowych. Żeby zapewnić poprawną
> pracę musisz podłoże dać na minus albo plus. Jak masz tranzystory npn, to
> podłoże jest typu p i żeby nie otwierać diod musisz je (podłoże) podłaczyć
> tak, żeby na pewno nie otworzyły się, czyli dać najniższy potencjał. A
> potem to podłoże ląduje na radiatorze... Można też zrobić odwrotnie, ale
> że tranzystory pnp są generalnie gorsze, to się tego nie spotyka.
Dość szybko zauważyłem, że npn dużo więcej, później dorosłem i przestało mi
przeszkadzać.
Minus na masie...?
> Chyba tylko układy TBA810 były takie dosć wredne. Jeszcze były UL1440
Błąd w konstrukcji? Zrobiłbym układ na podstawie schematu wewnętrznego i ten
przebadał, czy on taki kochliwy wzbudliwy.
1440 - jeśli sugerujesz coś o jego wredności w temacie, to czyżby jego
zabezpieczenia były powodem? Bo w literaturze rozpływali się nad nim, jaki
to mocny (choć 10% THD miał), jaki zabezpieczony przed zwarciami i
termicznie, och i ach. Ale jak ma mi się wzbudzić, choćby był o oczko
spokojniejszy niż 810, to jednak innego poszukam.
> (nie pamiętam czego kopią były, ale raczej nie była to konstrukcja CEMI),
> ale one chyba były już "spokojniejsze".
> Od kiedy zaczęto stosować porządne obudowy (TO220 i podobne), problemy
> zniknęły. Z tym, że raczej nie było to wynikiem samej obudowy - po prostu
> nauczono się poprawnie robić wzmacniacze scalone.
Może zostało to konstrukcyjnie wymuszone, może zwykłe przeniesienie
powodowało, że staly się nazbyt kochliwe, to trzeba było inaczej, żeby
zaczęły normalnie pracować?
--
To nie wstyd być biedakiem, ale, żeby to był zaszczyt,
to ja tego też nie powiem!
(C) Tewje do Pana Boga.
-
16. Data: 2016-01-31 17:23:02
Temat: Re: TBA810
Od: Dariusz Dorochowicz <_...@w...com>
W dniu 2016-01-31 o 12:05, ACMM-033 pisze:
>
> Użytkownik "Dariusz Dorochowicz" <_...@w...com> napisał w wiadomości
> news:n8j734$lm9$1@node1.news.atman.pl...
>>> Ja taki mam w WST-102, alias Meluzyna/Kleopatra, jak go przedzwoniłem
>>> kiedyś, to przy 100 kHz zaczął się jarać opornik w tym "filterku".
>>
>> No to nic dziwnego - przy 100kHz przez tenże rezystorek popłynie sporo
>> większy prąd niż przewidziany.
>
> Zgadza się. Odłączyłem jednak sygnał i oporniczka nie ujarałem. Chciałem
> po prostu przedzwonić układ, dokąd dociągnie w górę
>
>
>>
>>> Czyżby był ku temu jakiś istotny powód, czy się nie chciało za centa
>>> doprojektować jakiejś ścieżki wewnątrz? Czy może to było za blisko
>>> czegoś i "żeby struktury nie przebić"?
>>> Symetryczne zasilanie?
>>
>> Najniższy potencjał w układzie. To akurat wynika z technologii - taka
>
> Aha, skoro tak, to OK, że tak trzeba. Nurtuje mnie to jednak rozwiązać,
> żeby jednak tam było zero, coby można było umasić w najzwyczajniejszy
> sposób.
Są na to sposoby - w zależności od tego co chcemy uzyskać.
Pierwszy - to obudowa z literką F (np TO220F), drugi so SOS-MOS (silicon
on sapphire MOS). Różne rezultaty, ale w jakimś stopniu zapewiają
izolację podłoża. Obudowa izolowana generalnie jest prostsza i tańsza
(przynajmniej teraz). Nie wiem jak się mają do siebie kwestie termiczne
jednego i drugiego rozwiązania. SOS-MOS ma swoje wady.
>> jest konstrukcja struktur półprzedwodnikowych. Żeby zapewnić poprawną
>> pracę musisz podłoże dać na minus albo plus. Jak masz tranzystory npn,
>> to podłoże jest typu p i żeby nie otwierać diod musisz je (podłoże)
>> podłaczyć tak, żeby na pewno nie otworzyły się, czyli dać najniższy
>> potencjał. A potem to podłoże ląduje na radiatorze... Można też zrobić
>> odwrotnie, ale że tranzystory pnp są generalnie gorsze, to się tego
>> nie spotyka.
>
> Dość szybko zauważyłem, że npn dużo więcej, później dorosłem i przestało
> mi przeszkadzać.
> Minus na masie...?
No, minus na masie... Ja od początku miałem npn i minus na masie. Ale
parę lat wcześniej jeszcze było inaczej.
>> Chyba tylko układy TBA810 były takie dosć wredne. Jeszcze były UL1440
>
> Błąd w konstrukcji? Zrobiłbym układ na podstawie schematu wewnętrznego i
> ten przebadał, czy on taki kochliwy wzbudliwy.
> 1440 - jeśli sugerujesz coś o jego wredności w temacie, to czyżby jego
> zabezpieczenia były powodem? Bo w literaturze rozpływali się nad nim,
> jaki to mocny (choć 10% THD miał), jaki zabezpieczony przed zwarciami i
> termicznie, och i ach. Ale jak ma mi się wzbudzić, choćby był o oczko
> spokojniejszy niż 810, to jednak innego poszukam.
Nie, co do 1440 to nie pamiętam czy też był taki jak TBA810. Bo w sumie
to był układ trochę nowszy zdaje się, wiec mogli coś tam z nim poprawić.
Zabezpieczenia to nic takiego - raczej kwestie zwiazane ze sprzężeniami
w jednej strukturze. Wiesz, np przy opampach sprawa jest trochę
prostsza, tu musisz uwzględnić stopnie końcowe i ich wpływ na stopnie
wcześniejsze.
A te 10% to nie tak, że on tyle robił. On miał coś koło 1-2% przy
mniejszej mocy, tylko dla 10% podawano maksymalną (żeby była duża). To
standard dla wzmacniaczy nie hi-fi, a i dla hi-fi zdaje się bywało że
tak podawano.
>> (nie pamiętam czego kopią były, ale raczej nie była to konstrukcja
>> CEMI), ale one chyba były już "spokojniejsze".
TCA940 - na pierwszy rzut oka schemat wewnętrzny bardzo podobny, tylko
zabezpieczenia pododawane.
>> Od kiedy zaczęto stosować porządne obudowy (TO220 i podobne), problemy
>> zniknęły. Z tym, że raczej nie było to wynikiem samej obudowy - po
>> prostu nauczono się poprawnie robić wzmacniacze scalone.
>
> Może zostało to konstrukcyjnie wymuszone, może zwykłe przeniesienie
> powodowało, że staly się nazbyt kochliwe, to trzeba było inaczej, żeby
> zaczęły normalnie pracować?
Powiedzmy, że parę generacji musiało przejsć.
Pozdrawiam
DD
-
17. Data: 2016-01-31 20:15:20
Temat: Re: TBA810
Od: "ACMM-033" <v...@i...pl>
Użytkownik "Dariusz Dorochowicz" <_...@w...com> napisał w wiadomości
news:n8lcd6$oqc$1@node2.news.atman.pl...
>> Aha, skoro tak, to OK, że tak trzeba. Nurtuje mnie to jednak rozwiązać,
>> żeby jednak tam było zero, coby można było umasić w najzwyczajniejszy
>> sposób.
>
> Są na to sposoby - w zależności od tego co chcemy uzyskać.
> Pierwszy - to obudowa z literką F (np TO220F), drugi so SOS-MOS (silicon
Tylko co z przewodnością cieplną? Czasem mi się zdarza rozprawiczać jakieś
płyty główne ze starych telewizorów, czy innych badziewi i rzeczywiście,
występują w nich tranzystory, czy, rzadziej, scalaki w takiej obudowie,
przykręcone do radiatorów.
> on sapphire MOS). Różne rezultaty, ale w jakimś stopniu zapewiają izolację
> podłoża. Obudowa izolowana generalnie jest prostsza i tańsza (przynajmniej
> teraz). Nie wiem jak się mają do siebie kwestie termiczne jednego i
> drugiego rozwiązania. SOS-MOS ma swoje wady.
Jakie tworzywo taki problem zapewne, choć jakby obudowa była diamentowa, to
problemu by nie było w ogóle chyba - najlepszy przewodnik ciepła, a chyba
też izolator. No, tylko dwa zyla nie kosztuje i uzyskać trudno.
>> Dość szybko zauważyłem, że npn dużo więcej, później dorosłem i przestało
>> mi przeszkadzać.
>> Minus na masie...?
>
> No, minus na masie... Ja od początku miałem npn i minus na masie. Ale parę
> lat wcześniej jeszcze było inaczej.
Ponoć plus na masie miał mieć większą odporność na korozję, ale jak gdzieś
indziej odczytałem, że npn miał być łatwiejszy w produkcji, to zgadzam się,
należy sobie ułatwiać.
(1440)
> A te 10% to nie tak, że on tyle robił. On miał coś koło 1-2% przy
> mniejszej mocy, tylko dla 10% podawano maksymalną (żeby była duża). To
Spoko, wiem, że tu chodzi o parametry graniczne, bądź założone dla
konkretnej sytuacji, w konkretnych warunkach, inaczej by chyba musieli całe
tabele podawać.
> standard dla wzmacniaczy nie hi-fi, a i dla hi-fi zdaje się bywało że tak
> podawano.
OIDP, dla HiFi miało być <=1...? Ale ok, to szczegół.
To jeszcze trochę porozkminiam... chcę zmajstrować jakieś proste radyjo do
odbioru Jedynki, coby moja Mama miała urządzenie idiotoodporne, a chodzi nie
o stan umysłu, czy takie tam, tylko o to, by była spokojna, że żadnym
przypadkowym ruchem nie pochrzani czegoś. Jest osobą już wiekową i wiadomo,
jak to ze sprawnością bywa... choć jeszcze ma się dobrze na całe szczęście.
Po drugie, zupełnie się nie zna na tych rzeczach i radyjo ma być maksymalnie
proste w obsłudze. Ma co prawda jakieś, nawet grające, ale zdarza się, że
przypadkowo nie tej gałki dotknie i potem jest "znajdź mi Jedynkę"... Także
w nocy czasem muszę je przyciszać, bo akurat gałka od głośności, ta właśnie,
co ją z tą od strojenia, zwłaszcza w ciemności, łatwo pomylić (i mnie się
zdarza), ma dość zgrubną regulację głośności w zakresie cichszego grania. No
i jest to dość duże.
--
To nie wstyd być biedakiem, ale, żeby to był zaszczyt,
to ja tego też nie powiem!
(C) Tewje do Pana Boga.
-
18. Data: 2016-02-01 08:36:58
Temat: Re: TBA810
Od: Dariusz Dorochowicz <dadoro@_wp_._com_>
W dniu 2016-01-31 o 20:15, ACMM-033 pisze:
>
> Użytkownik "Dariusz Dorochowicz" <_...@w...com> napisał w wiadomości
> news:n8lcd6$oqc$1@node2.news.atman.pl...
>>> Aha, skoro tak, to OK, że tak trzeba. Nurtuje mnie to jednak rozwiązać,
>>> żeby jednak tam było zero, coby można było umasić w najzwyczajniejszy
>>> sposób.
>>
>> Są na to sposoby - w zależności od tego co chcemy uzyskać.
>> Pierwszy - to obudowa z literką F (np TO220F), drugi so SOS-MOS (silicon
>
> Tylko co z przewodnością cieplną? Czasem mi się zdarza rozprawiczać
> jakieś płyty główne ze starych telewizorów, czy innych badziewi i
> rzeczywiście, występują w nich tranzystory, czy, rzadziej, scalaki w
> takiej obudowie, przykręcone do radiatorów.
Wystarczy zerknąć do pdf-ów - generalnie trochę gorzej jest, ale bez
przesady.
Ceramiki różne coraz popularniejsze są, może coś się zmieni (jak będzie
powód).
>> on sapphire MOS). Różne rezultaty, ale w jakimś stopniu zapewiają
>> izolację podłoża. Obudowa izolowana generalnie jest prostsza i tańsza
>> (przynajmniej teraz). Nie wiem jak się mają do siebie kwestie
>> termiczne jednego i drugiego rozwiązania. SOS-MOS ma swoje wady.
>
> Jakie tworzywo taki problem zapewne, choć jakby obudowa była diamentowa,
> to problemu by nie było w ogóle chyba - najlepszy przewodnik ciepła, a
> chyba też izolator. No, tylko dwa zyla nie kosztuje i uzyskać trudno.
Przede wszystkim dodatkowe procesy technologiczne, bo tego się używa jak
chcesz mieć pojedyncze elementy odizolowane, więc trzeba trawić warstwę
epitaksjalną.
>>> Dość szybko zauważyłem, że npn dużo więcej, później dorosłem i przestało
>>> mi przeszkadzać.
>>> Minus na masie...?
>>
>> No, minus na masie... Ja od początku miałem npn i minus na masie. Ale
>> parę lat wcześniej jeszcze było inaczej.
>
> Ponoć plus na masie miał mieć większą odporność na korozję, ale jak
> gdzieś indziej odczytałem, że npn miał być łatwiejszy w produkcji, to
> zgadzam się, należy sobie ułatwiać.
Nie, to nie o to chodzi. npn jest przede wszystkim szybszy. Z
technologicznego punktu widzenia to nie ma większego znaczenia. Wafle i
tak są minimalnie domieszkowane (tak naprawdę nie ma obojętnych), a jak
przychodzi co do czego trzeba dawać solidnie domieszek.
> (1440)
>> A te 10% to nie tak, że on tyle robił. On miał coś koło 1-2% przy
>> mniejszej mocy, tylko dla 10% podawano maksymalną (żeby była duża). To
>
> Spoko, wiem, że tu chodzi o parametry graniczne, bądź założone dla
> konkretnej sytuacji, w konkretnych warunkach, inaczej by chyba musieli
> całe tabele podawać.
Zaglądasz do pdf i widzisz wykresy.
>> standard dla wzmacniaczy nie hi-fi, a i dla hi-fi zdaje się bywało że
>> tak podawano.
>
> OIDP, dla HiFi miało być <=1...? Ale ok, to szczegół.
Tak. Ale jak chodziło o to, żeby napisać że taki mocny jest, to ... no
sam wiesz.
Np TDA2030, 2020...
> To jeszcze trochę porozkminiam... chcę zmajstrować jakieś proste radyjo
> do odbioru Jedynki, coby moja Mama miała urządzenie idiotoodporne, a
> chodzi nie o stan umysłu, czy takie tam, tylko o to, by była spokojna,
> że żadnym przypadkowym ruchem nie pochrzani czegoś. Jest osobą już
> wiekową i wiadomo, jak to ze sprawnością bywa... choć jeszcze ma się
> dobrze na całe szczęście. Po drugie, zupełnie się nie zna na tych
> rzeczach i radyjo ma być maksymalnie proste w obsłudze. Ma co prawda
> jakieś, nawet grające, ale zdarza się, że przypadkowo nie tej gałki
> dotknie i potem jest "znajdź mi Jedynkę"... Także w nocy czasem muszę je
> przyciszać, bo akurat gałka od głośności, ta właśnie, co ją z tą od
> strojenia, zwłaszcza w ciemności, łatwo pomylić (i mnie się zdarza), ma
> dość zgrubną regulację głośności w zakresie cichszego grania. No i jest
> to dość duże.
To może raczej szukaj czegoś może w stylu LM386 albo czegoś odrobinę
mocniejszego (np LM380). Po grzyba taki mocny układ?
Albo zdejmij linkę od strojenia, daj szeregowo z potencjometrem
głośności kawałek rezystora i sprawa z głowy ;)
Albo jeszcze lepiej nie szeregowo tylko równolegle ze ślizgaczem. Tylko
trzeba dobrze się zastanowić nad wartością.
Pozdrawiam
DD