-
51. Data: 2009-02-09 12:13:02
Temat: Re: nauka i wiara :)
Od: "JR" <j...@w...pl>
Użytkownik "JanuszR" :
>> chwytasz gdzie tkwi istota problemu?
>
> Wydaje mi się, że chwytam, że ludzie w ogromnej większości potrzebują
> usprawiedliwienia dla swojego istnienia. Jeżeli mają taką potrzebę trudno
> ich za to winić. Natomiast w momencie kiedy ludzi nie podzielających ich
> wiary zaczynają _wyzywać_(!) od idiotów staram się im wykazać, że tkwią
> w błędzie.
>
to źle chwytasz;
istota tkwi w pojęciu dobra i zła, możliwości zrozumienia i niezrozumienia
drugiego człowieka, to jest sedno...
a fragment o piekle ... zaręczam Ci, że ono nie istnieje poza
rzeczywistością,
ono zdarza się tu i teraz -- znam historię tego człowieka
--
pzdr.
JR
-
52. Data: 2009-02-09 12:15:15
Temat: Re: nauka i wiara :)
Od: DJ <j...@p...onet.pl>
On 2009-02-09 13:06:43 +0100, JanuszR <r...@o...pl> said:
>> chwytasz gdzie tkwi istota problemu?
>
> Wydaje mi się, że chwytam, że ludzie w ogromnej większości potrzebują
> usprawiedliwienia dla swojego istnienia. Jeżeli mają taką potrzebę
> trudno ich za to winić. Natomiast w momencie kiedy ludzi nie
> podzielających ich wiary zaczynają wyzywać od idiotów staram się im
> wykazać, że tkwią w błędzie.
Na razie to widzę że sam wyzywasz innych... Idz się wykrzyczeć na dwór,
może Ci prezjdzie... i będziesz mógł bezstresowo dyskutować o
rezystorkach...
--
DJ
PS. przy odpisywaniu na priv usun antyspamowy wpis z adresu
-
53. Data: 2009-02-09 12:22:06
Temat: Re: zgubny wpływ elektronik na młode pokolenie :)
Od: yes <y...@p...onet.pl>
JanuszR pisze:
>> z przymrużeniem oka spoglądam na pozorny, emocjonalny dylemat -
>> - jest Bóg czy go nie ma?
>>
>> to pytanie jest tego samego kalibru jak pytanie:
>> czy światło to fala, czy cząstka? :)
>
> Bzdura co do światła zagadnienie ma charakter czysto naukowy i wiemy na
> pewno, że światło ma charakter kospuskularno-falowy. Co do boga zaś
> wiemy, że z naukowego punktu widzenia nie ma on prawa istnieć ponieważ
> jego istnienie jest sprzeczne z dowolnym prawem naukowym. Istnienie boga
> może się wywodzić jedynie ze sfery emocjonalnej bo tylko wtedy jesteśmy
> skłonni przyjąć na wiarę argumenty nielogiczne, sprzeczne ze światem
> obserwowalnym czyli dogmaty religijne.
>
> JanuszR
a mucha głuchnie gdy wyrwiesz jej nogi...
skąd wiesz że poznałeś wszystko? Einstein Ci udowodnił że nie ma więcej
energii??
żal mi Ciebie i myślę że możesz być moim kolegą z technikum, któremu
wszyscy pokazali że nie ma racji a on złożył ręce pod pachy i powiedział
- ja wiem lepiej.
miłego dnia
yes
-
54. Data: 2009-02-09 12:23:37
Temat: Re: nauka i wiara :)
Od: yes <y...@p...onet.pl>
JanuszR pisze:
>> jak piszesz bóg, to widzisz dziadzia-ojca z siwą brodą,
>> który przytuli do serca syna marnotrawnego, albo ciśnie piorunem
>> w zatwardziałego grzesznika? :)
> Boga widzę jako jakąś domniemaną moc, która miałaby siłę stwórczą.
> Jednakże zgodnie z wierzeniami siła ta musiałaby mieć dziwne upodobania
> i za cel swojego istnienia stawiałby sobie monitorowanie naszej
> egzystencji (o której i tak wie wszystko) a następnie karanie nas lub
> wynagradzanie za popełnione uczynki (pomimo iż o tym jak postąpimy wie
> już przed naszymi narodzinami).
>
>> warto poznać najnowsze, _naukowe_ koncepcje dotyczące fascynującej
>> zagadki istnienia świadomości/samoświadomości :))),
> Co potwierdza dobitnie, że istnienie boga możliwe jest jedynie w
> ludzkiej świadomości a nie rzeczywistości.
>
> JanuszR
a mieszkańca pustyni nie przekonasz że ocean istnieje bo on go nie
widzi, a nawet jego mama i dziadek też nie widzieli.
:)
yes
-
55. Data: 2009-02-09 12:27:05
Temat: Re: zgubny wpływ elektronik na młode pokolenie :)
Od: "sundayman" <s...@p...onet.pl>
> Od pewnego czasu obserwujemy trend, że wyznawcom sama wiara już nie
> wystarcza. Muszą oni usprawiedliwiać się przez sobą i przed światem swoje
> wyznanie. W tym celu podpierają się cudzymi autorytetami, jakby autorytet
> Kościoła już im nie wystarczał.
Ale zdaje się że o kościele to jeszcze tu nikt nie wspominał ? Ja osobiście
pałam do kościła taką samą atencją jak kolega zapewne (i celowo piszę z
małej litery, jako że dla mnie akurat ŻADEN kościół niekoniecznie łączy się
z wiarą jako taką, nie wspominając tym bardziej, w CO się wierzy ).
> podpierać nauką zapominając, że wiara i nauka to dwie zupełnie rozdzielne
> dziedziny a wierzeń nie da się podpierać twierdzeniami naukowymi.
A to jest znowu kolegi zdanie. Po pierwsze, zależy czym się ta nauka
posługuje. Tak bardzo upraszczając. Czy - przykładowo kolega posiada jakiś
naukowy instrument do badania czegoś takiego jak np. miłość ? Nie chodzi mi
o hormony, bo nie zawsze one biorą udział (jesli np. ktoś mówi, że kocha
bliźniego przykładowo, i załóżmy, że nie kłamie:).
Naukowy opis duchowości jest tak samo ułomny, jak ułomne są narzędzia jakimi
się ją bada. Ale - czy ten brak naukowego wyjaśnienia oznacza że tego
uczucia nie ma ?
Neurologia i psychologia na razie wyjaśnia niewiele. I tak na razie
zostanie, do momentu, dopóki nauka nie zrozumie, że do każdego "przedmotu
badań" potrzebne jest adekwatne narzędzie. Dla ludzkiej "duszy" - tym
narzędziem raczej nie będzie tomograf. Znaczy - może być, ale tylko do
pewnego stopnia niestety.
Dla nauki połowa z otaczającego nas świata nie istnieje - bo nie daje się
zmierzyć i wyjaśnić. Lub też wyjaśnia się ją na poziomie neuroprzekaźników
:)
To może nauka zechciałaby wyjaśnić, skąd się wzięły arcydzieła muzyki
klasycznej przykładowo ? :) Bo jeśli wyjaśni, to może stworzy pigułkę
"mozarta" ?
Teoria że "wiara" i "nauka" to dwie całkowicie oddzielne rzeczy spowodowała,
że nasze poznanie rzeczywistości jest z lekka schizofreniczne.
Czyli jeśli np jutro wieczorem drogi kolega zobaczy o północy ducha swojej
cioci z USA, a rano dowie się, że własnie zmarła, pozostawiając mu w spadku
milion dolarów, to co będzie u kolegi silniejsze - radość z miliona, czy też
może powazny problem intelektualny z nowo nabytą wiedzą o duchach ? Bo nauka
to raczej będzie kazała mu myśleć, że właśnie oszalał - no, ale z drugiej
strony, człowiek jest jednak przyzwyczajony do tego, że własnym oczom wierzy
?
Tu oczywiście kolega znowu zapyta o naukowe badania nad duchami :) Ale ja
znowu odpowiem, że badania przeprowadzane jakim narzędziem ?
Bo - ja osobiście muszę koledze proponuję np. przeprowadzić wywiad wśród
własnych znajomych - czy któryś z nim czasem czegoś takiego nie przeżył.
Rozumiem, że wg. kolegi musiał się pomylić, pomylić to z światłem księżyca,
złudzeniem optycznym itp :) No i wszystkich, którzy coś takiego opowiedzą
skreślić z listy znajomych
jako szaleńców, oszustów i mitomanów.
Z całkowitym spokojem opartym na własnym, nie zawsze przyjemnym
doświadczeniu, muszę koledze powiedzieć, że jest w błędzie - ja w nic nie
wątpię, jak to kolega raczył ująć. Ja swoje wiem, i mogę tylko życzyć
koledze podobnych doświadczeń, gdyż po nich będziemy mogli porozmawiać o
wątpliwościach :)
Do tego zaś czasu, obawiam się, że pozostaniemy przy swoich zdaniach, co
uznaję zresztą za dość zdrowe, mimo wtrącanych i przeze mnie czasem drobnych
źłośliwości.
Jedyne, czego bym sobie - tak na poważnie życzył - żeby kolega pozostawił w
swojej "ateistycznej" racjonalności tak z 3-5% na to, że może jednak nie do
końca ma rację - bo to - po pierwsze ułatwi dialog, gdyż nie określa mnie
jako nawiedzonego, po drugie może koledze ułatwić przyjęcie innej wersji
rzeczywistości, jeśli kiedyś na nią trafi - a nigdy nie wiadomo, co i kiedy
:)
A ja z kolei obiecuję, że nikogo na siłę przekonywać nie będę, jak również
nie będę patrzeć z nieuzasadnioną "wyższością" na tych, którzy wg. mojej
opcji "błądzą" :)
O łączeniu wiary w "something it out there" z mordowaniem kogokolwiek i
czegokolwiek wolałbym nie wspominać, bo właściwie tu pasuje powiedzonko "że
tak pier....nął, że nie wiadomo, w którą stronę uciekać".
Pozdr.
-
56. Data: 2009-02-09 12:30:14
Temat: Re: nauka i wiara :)
Od: JanuszR <r...@o...pl>
> istota tkwi w pojęciu dobra i zła, możliwości zrozumienia i niezrozumienia
> drugiego człowieka, to jest sedno...
Dobro i zło tkwią w człowieku, żadnego boga do tego mieszać nie trzeba.
Lepiej by było gdybyś zamiast boga starał się zrozumieć i kochać ludzi.
Zapewniam Cię, że święte księgi nie mówią o niczym innym jak tylko o
tym, że do boga nie dojdziesz budując świątynie, lecz znajdziesz go
kochając ludzi bez "wzywania imienia Pana Boga nadaremno". Tylko
kochając ludzi znajdziesz sens istnienia i zbawienie niezależnie od tego
czy wierzysz w istnienie jakiegoś stwórcy czy też nie.
JanuszR
-
57. Data: 2009-02-09 12:30:58
Temat: Re: zgubny wpływ elektronik na młode pokolenie :)
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Grzegorz Kurczyk" <g...@a...control.slupsk.pl>
napisał w wiadomości
news:gmotut$es3$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> P.S. Nadal podtrzymuję, że wiara i wiedza wykluczają się na
> wzajem.
Im wiecej wiemy, tym wiecej wiemy czego nie wiemy - i jest miejsce
na Boga.
Trzeba przyznac ze wspaniale jest sfera biologiczna urzadzona, zeby
zadzialala musi dzialac sfera chemiczno-fizyczna.
A i fizyka czasteczkowa wydaje sie cudowna.
Co nie znaczy ze klepanie pacierzy w katolickim czy islamskim stylu
ma sens.
J.
-
58. Data: 2009-02-09 12:32:17
Temat: Re: [OT] Re: zgubny wpływ elektronik na młode pokolenie :)
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Andrzej Kamieniecki"
<_...@t...com.pl> napisał w wiadomości
news:gmp4io$74h$1@news.dialog.net.pl...
> no właśnie robi się OT i zaraz nas ktoś pogoni. Już kiedyś
> podobny temeat wywołał burzę niepotrzebnie.
> Wytłumaczyć mogę i owszem ale nie mam zamiaru. Po lekturze
> "logiki religii" i powiedzmy "paradoksów semantycznych" zapraszam
> na priv. Przed takim minimalnym wstępem szkoda mojego czasu. Tak
> uważam.
Miales mi kiedys napisac kto, kiedy i na jakiej podstawie
zmanipulowal 10 przykazan po katolicku, ale chyba czasu zabraklo ..
J.
-
59. Data: 2009-02-09 12:33:11
Temat: Re: nauka i wiara :)
Od: "JR" <j...@w...pl>
Użytkownik "JanuszR" :
>> istota tkwi w pojęciu dobra i zła, możliwości zrozumienia i
>> niezrozumienia
>> drugiego człowieka, to jest sedno...
>
> Dobro i zło tkwią w człowieku, żadnego boga do tego mieszać nie trzeba.
> Lepiej by było gdybyś zamiast boga starał się zrozumieć i kochać ludzi.
> Zapewniam Cię, że święte księgi nie mówią o niczym innym jak tylko o tym,
> że do boga nie dojdziesz budując świątynie, lecz znajdziesz go kochając
> ludzi bez "wzywania imienia Pana Boga nadaremno". Tylko kochając ludzi
> znajdziesz sens istnienia i zbawienie niezależnie od tego czy wierzysz w
> istnienie jakiegoś stwórcy czy też nie.
czy chociaż raz wspomniałem, że wierzę w Boga? :)
skąd wiesz co o Bogu myśli mój przyjaciel???
--
pzdr.
JR
-
60. Data: 2009-02-09 12:34:48
Temat: Re: zgubny wpływ elektronik na młode pokolenie :)
Od: Jacek <a...@m...pl>
Bog mieszka w Czestochowie?