-
51. Data: 2009-02-17 16:12:59
Temat: Re: w nawi?zaniu do prawa autorskiego i op?at za istniej?ce programy
Od: Michoo <m...@v...pl>
A.L. pisze:
> Rozumiem ze tez kradniesz.
Masz spore problemy z rozumieniem czytanego tekstu. Przedstawiłem tylko
swoje poglądy.
> piracenie oprogramowania jest tym czym jest ZLODSZIEJSTWEM.
Tak jak uprawianie seksu jest prostytucją tylko jak ktoś na tym zarabia
tak piracenie softu jest złodziejstwem tylko jak ktoś na tym traci.
--
Pozdrawiam
Michoo
-
52. Data: 2009-02-17 16:24:11
Temat: Re: w nawi?zaniu do prawa autorskiego i op?at za istniej?ce programy
Od: "Stachu 'Dozzie' K." <d...@d...im.pwr.wroc.pl.nospam>
On 17.02.2009, Michoo wrote:
> Postaram się przedstawić swój punkt widzenia, ale proszę o przeczytanie
> całości odpowiedzi i przemyślenie każdego zadanego pytania(i w miarę
> możliwości o odpowiedź). W innym przypadku cała "dyskusja" nie będzie
> miała sensu.
>
> Bajeczka1:
> Założenia: sprzedajesz program cad za 1000zł; student ma w tym programie
> zrobić pracę; program jest legalnie zainstalowany w laboratorium;
> dojazd zajmuje studentowi 2 godziny; studenta nie stać na wydanie 1000zł
> na ten program
>
> Rozważamy 3 sytuacje:
> a) Jest dostępna darmowa wersja studencka. Student wykonuje pracę w
> domu. *Nie zarabiasz na tym nic*. Student zaoszczędza 2 godziny każdego
> dnia podczas przygotowywania projektu.
> b) Jest dostępna wersja piracka, nie ma dostępnej wersji studenckiej.
> Student wykonuje pracę w domu. *Nie zarabiasz na tym nic*. Student
> zaoszczędza 2 godziny każdego dnia podczas przygotowywania projektu.
> (Jesteś wściekły bo ten parszywy gnojek okradł Cię z 1000zł?)
> c) Nie ma żadnej z tych 2 wersji. Student wykonuje pracę w laboratorium.
> *Nie zarabiasz na tym nic*. Student traci każdego dnia pracy nad
> projektem 2 godziny czasu.
>
> Czy w którejkolwiek sytuacji straciłeś coś co w innej byś zyskał(nie
> stracił)? W a i b _student_ _zyskał_ czas(jakaś korzyść) kosztem Twojej
> pracy(program musiałeś napisać) - zgadza się.
A teraz pytanie: czy te dwie godziny są dla niego warte 1000zł? Bo tak
właśnie działa wolny rynek. Napisałeś program, wysiłek już w niego
włożyłeś, to czemu nie wystawisz programu wszystkim za darmo? Im to
pomoże, tobie nie zaszkodzi. *Bo wysiłek się musi jeszcze zwrócić*.
> Czy to tak boli? To, że
> ktoś dzięki twojej pracy coś zyskał a ty nic z tego nie masz? Przecież
> tak czy owak nic byś nie miał, najwyżej on by stracił. Możesz mówić, że
> ci się to nie podoba, że to niemoralne, że cię nie obchodzi, że jak
> student musi dojeżdżać - to jego problem a nie twój, ale czy zostałeś z
> czegoś okradziony? Jeżeli tak, to z czego i ile to było warte?
>
> Bajeczka2:
> do założeń dodajemy przedsiębiorcę, którego stać na zakup oprogramowania
> i który na jego używaniu zarabia:
> a) używa wbrew licencji wersję studencką. Nie zarabiasz na tym nic.
> Zaoszczędza 1000zł (jego zysk). Zarabia.
> b) używa wersję piracką. Nie zarabiasz na tym nic. Zaoszczędza 1000zł
> (jego zysk). Zarabia.
> c) Kupuje za 1000zł licencję. Zarabiasz 1000zł. Wydaje 1000zł. Zarabia.
>
> Zostałeś pozbawiony w sytuacji a i b zysku. Nie otrzymałeś pieniędzy,
> które w sytuacji c by do ciebie trafiły, a więc de facto straciłeś
> 1000zł, prawda? Można to uprościć do stwierdzenia, że zostałeś okradziony.
>
> Czy teraz dostrzegasz różnicę pomiędzy sytuacją w bajeczce 1 i bajeczce
> 2, czy nadal uważasz, że w obu sytuacjach zostałeś okradziony z 1000zł?
W drugim przypadku student skorzystał z mojego produktu samemu zyskując
na tym dwie godziny. Jeśli się to odbywa za pomocą *mojej pracy*, to
życzę sobie mieć z tego jakieś zyski. Mam prawo jako autor programu.
Albo się tych zysków nie domagam, ale wtedy rozprowadzam program pod
stosowną licencją. Mój wybór. Nie chcesz mi płacić, nie korzystaj
z mojej pracy, ale to *ja* decyduję czy chcę coś od ciebie za pomoc, czy
też nie. Ty mi tego prawa odmawiasz.
--
Stanislaw Klekot
-
53. Data: 2009-02-17 16:50:43
Temat: Re: w nawi?zaniu do prawa autorskiego i op?at za istniej?ce programy
Od: Paweł Kierski <n...@p...net>
Michoo wrote:
> Paweł Kierski pisze:
>> Michoo wrote:
>>> A.L. pisze:
>>>>
>>>> Wiec z naszego punktu widzenia "dobroczyncy ludnosci" rozdajacy nasz
>>>> soft darmo sa zwyklymi ZLODZIEJAMI, ZLODZIEJAMI, ZLODZIAJAMI. I zeby
>>>> nie wiem jaka ideologie dorabiali, niczym innym nie beda
>>>
>>> Nie zgodzę się. Ktoś kto rozdaje czyjś soft za darmo nie okrada - nic
>>> nie zabiera. Nawet ktoś kto używa softu "pirackiego" jeżeli by w
>>> sytuacji jego braku go nie kupił - nikogo nie okrada. Ktoś, kto by
>>> taki soft zakupił, gdyby nie zdobył pirata - tak, kradnie i należy go
>>> za to przykładnie ukarać.
>>>
>>> A teraz wyjaśnienie czemu:
>>> jeżeli dana osoba [1] w sytuacji braku "darmowej" wersji z różnych
>>> przyczyn nie mogłaby sobie pozwolić na oryginał [2] nie przyniosłaby
>>> Ci żadnego zysku. Dokładnie tak samo jak w sytuacji, gdy używa
>>> pirackiej wersji[3]. Przyjęcie za to definicji, że jednak okrada z
>>> "hipotetycznego zysku" skutkuje wnioskiem, że recenzent piszący
>>> nieprzychylną recenzję okrada twórców - bo jego tekst pozbawia ich
>>> (już nie hipotetycznych) zysków - a to już lekka paranoja, nie uważasz?
>>>
>> [...]
>>> [2] czy jest to kwestia braku środków, czy jest to kwestia tego, że
>>> nie zapłaciłby za ten program 20zł, bo go nie uważa za tyle wartego
>>> nie ma znaczenia
>>
>> Z faktu, że ktoś lubi chodzić w obsranych butach nie wynika, że ma
>> prawo srać innym na buty.
> Postaram się przedstawić swój punkt widzenia, ale proszę o przeczytanie
> całości odpowiedzi i przemyślenie każdego zadanego pytania(i w miarę
> możliwości o odpowiedź). W innym przypadku cała "dyskusja" nie będzie
> miała sensu.
>
> Bajeczka1:
> Założenia: sprzedajesz program cad za 1000zł; student ma w tym programie
> zrobić pracę; program jest legalnie zainstalowany w laboratorium;
> dojazd zajmuje studentowi 2 godziny; studenta nie stać na wydanie 1000zł
> na ten program
>
> Rozważamy 3 sytuacje:
> a) Jest dostępna darmowa wersja studencka. Student wykonuje pracę w
> domu. *Nie zarabiasz na tym nic*. Student zaoszczędza 2 godziny każdego
> dnia podczas przygotowywania projektu.
> b) Jest dostępna wersja piracka, nie ma dostępnej wersji studenckiej.
> Student wykonuje pracę w domu. *Nie zarabiasz na tym nic*. Student
> zaoszczędza 2 godziny każdego dnia podczas przygotowywania projektu.
> (Jesteś wściekły bo ten parszywy gnojek okradł Cię z 1000zł?)
> c) Nie ma żadnej z tych 2 wersji. Student wykonuje pracę w laboratorium.
> *Nie zarabiasz na tym nic*. Student traci każdego dnia pracy nad
> projektem 2 godziny czasu.
>
> Czy w którejkolwiek sytuacji straciłeś coś co w innej byś zyskał(nie
> stracił)? W a i b _student_ _zyskał_ czas(jakaś korzyść) kosztem Twojej
> pracy(program musiałeś napisać) - zgadza się. Czy to tak boli? To, że
> ktoś dzięki twojej pracy coś zyskał a ty nic z tego nie masz? Przecież
> tak czy owak nic byś nie miał, najwyżej on by stracił. Możesz mówić, że
> ci się to nie podoba, że to niemoralne, że cię nie obchodzi, że jak
> student musi dojeżdżać - to jego problem a nie twój, ale czy zostałeś z
> czegoś okradziony? Jeżeli tak, to z czego i ile to było warte?
>
> Bajeczka2:
> do założeń dodajemy przedsiębiorcę, którego stać na zakup oprogramowania
> i który na jego używaniu zarabia:
> a) używa wbrew licencji wersję studencką. Nie zarabiasz na tym nic.
> Zaoszczędza 1000zł (jego zysk). Zarabia.
> b) używa wersję piracką. Nie zarabiasz na tym nic. Zaoszczędza 1000zł
> (jego zysk). Zarabia.
> c) Kupuje za 1000zł licencję. Zarabiasz 1000zł. Wydaje 1000zł. Zarabia.
>
> Zostałeś pozbawiony w sytuacji a i b zysku. Nie otrzymałeś pieniędzy,
> które w sytuacji c by do ciebie trafiły, a więc de facto straciłeś
> 1000zł, prawda? Można to uprościć do stwierdzenia, że zostałeś okradziony.
>
> Czy teraz dostrzegasz różnicę pomiędzy sytuacją w bajeczce 1 i bajeczce
> 2, czy nadal uważasz, że w obu sytuacjach zostałeś okradziony z 1000zł?
Nie twierdzę, że obydwu sytuacjach zostałem okradziony na konkretną
kwotę. Twierdzę, że zarówno w 1 jak i 2 ktoś korzystał z mojej własności
poza moją zgodą.
Teraz tak - w bajeczce 2 dodajemy d) "Istnieje wersja studencka za
15zł sztuka. Student może wydać 15zł lub jedździć na uczelnię". Ale
niestety, student już wybrał b) "bo można", dzięki czemu jestem w plecy
15zł.
--
Paweł Kierski
n...@p...net
-
54. Data: 2009-02-17 16:59:37
Temat: Re: w nawi?zaniu do prawa autorskiego i op?at za istniej?ce programy
Od: Michoo <m...@v...pl>
Stachu 'Dozzie' K. pisze:
> On 17.02.2009, Michoo wrote:
>> Czy w którejkolwiek sytuacji straciłeś coś co w innej byś zyskał(nie
>> stracił)? W a i b _student_ _zyskał_ czas(jakaś korzyść) kosztem Twojej
>> pracy(program musiałeś napisać) - zgadza się.
>
> A teraz pytanie: czy te dwie godziny są dla niego warte 1000zł? Bo tak
> właśnie działa wolny rynek. Napisałeś program, wysiłek już w niego
> włożyłeś, to czemu nie wystawisz programu wszystkim za darmo? Im to
> pomoże, tobie nie zaszkodzi. *Bo wysiłek się musi jeszcze zwrócić*.
Zgadza się. Ale w tej sytuacji NIE zwróci się. Nie rozważamy "a gdyby mu
się opłacało", "a gdyby go było stać"... Założenie było proste -
niezależnie od wszystkiego on tego programu NIE kupi.
Inaczej dochodzimy do absurdu - zatrzymano student który ukradł
oprogramowanie warte 100 000zł, podczas, gdy suma wszystkich kwot,
którymi on operował w życiu jest ledwie ułamkiem tej wartości. Jak więc
mógł kogoś okraść z tych pieniędzy przez niekupienie licencji?
>
>> Czy to tak boli? To, że
>> ktoś dzięki twojej pracy coś zyskał a ty nic z tego nie masz? Przecież
>> tak czy owak nic byś nie miał, najwyżej on by stracił. Możesz mówić, że
>> ci się to nie podoba, że to niemoralne, że cię nie obchodzi, że jak
>> student musi dojeżdżać - to jego problem a nie twój, ale czy zostałeś z
>> czegoś okradziony? Jeżeli tak, to z czego i ile to było warte?
> W drugim przypadku student skorzystał z mojego produktu samemu zyskując
> na tym dwie godziny. Jeśli się to odbywa za pomocą *mojej pracy*, to
> życzę sobie mieć z tego jakieś zyski. Mam prawo jako autor programu.
Zgadza się.
> Albo się tych zysków nie domagam, ale wtedy rozprowadzam program pod
> stosowną licencją. Mój wybór. Nie chcesz mi płacić, nie korzystaj
> z mojej pracy, ale to *ja* decyduję czy chcę coś od ciebie za pomoc, czy
> też nie. Ty mi tego prawa odmawiasz.
Nie, nie odmawiam. Używanie cudzej pracy nie jest ok z punktu widzenia
moralności(ale też imo. nie jest moralne nieudostępnienie takiego
oprogramowania za darmo w wersji non-comerce). Jak chcesz to żądaj
rekompensaty za to co straciłeś przed sądem - masz moje poparcie, ale
nie nazywaj kradzieżą czegoś co nią nie jest(do tego odnoszą się moje
słowa cały czas - piracenie oprogramowania *nie zawsze* jest kradzieżą.).
Piszesz, że to co taka osoba robi jest złe, a nie odpowiadasz na
konkretne pytania:
"Możesz mówić, że ci się to nie podoba, że to niemoralne, że cię nie
obchodzi, że jak student musi dojeżdżać - to jego problem a nie twój,
ale czy zostałeś z czegoś okradziony? Jeżeli tak, to z czego i ile to
było warte?"
--
Pozdrawiam
Michoo
-
55. Data: 2009-02-17 17:07:03
Temat: Re: w nawi?zaniu do prawa autorskiego i op?at za istniej?ce programy
Od: Michoo <m...@v...pl>
Paweł Kierski pisze:
> Teraz tak - w bajeczce 2 dodajemy d) "Istnieje wersja studencka za
> 15zł sztuka. Student może wydać 15zł lub jedździć na uczelnię". Ale
> niestety, student już wybrał b) "bo można", dzięki czemu jestem w plecy
> 15zł.
>
I okradł Cię wtedy na 15zł. Nie na 1000.
Niestety często taka okrojona wersja studencka kosztuje nie 15 a np.
100zł. [Jakiś soft autodesku.] A wtedy wracamy do pytania "czy student
kupiłby tą wersję, gdyby nie miał pirata?" - jeżeli tak - okradł Cię,
jeżeli nie - nie okradł(jedynie używał softu wbrew Twojej woli).
--
Pozdrawiam
Michoo
-
56. Data: 2009-02-17 17:27:10
Temat: Re: w nawi?zaniu do prawa autorskiego i op?at za istniej?ce programy
Od: Mariusz Kruk <M...@e...eu.org>
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Stachu 'Dozzie' K."
>W drugim przypadku student skorzystał z mojego produktu samemu zyskując
>na tym dwie godziny. Jeśli się to odbywa za pomocą *mojej pracy*, to
>życzę sobie mieć z tego jakieś zyski. Mam prawo jako autor programu.
>Albo się tych zysków nie domagam, ale wtedy rozprowadzam program pod
>stosowną licencją. Mój wybór. Nie chcesz mi płacić, nie korzystaj
>z mojej pracy, ale to *ja* decyduję czy chcę coś od ciebie za pomoc, czy
>też nie. Ty mi tego prawa odmawiasz.
To nie jest takie proste. Z jednej strony, domagasz się prawa
decydowania o swoim utworze, jak w przypadku utworu. Z drugiej jednak
chciałbyś zabronić np. dozwolonego użytku, czyli traktujesz swoje dzieło
nie jak utwór, tylko niemalże jak realny przedmiot. Do tego dodajmy
jeszcze, że pewnie radośnie chciałbyś nie ponosić żadnej
odpowiedzialności za swój produkt. Niestety, na tym rynku konsument jest
w mocno przesranej pozycji (z punktu widzenia sytuacji prawnej, nie
praktyki, w której (m.in. z powyższych powodów) ludzie radośnie ignorują
prawo).
--
\------------------------/ Microsoft Office 2000: Możliwość zmiany
| K...@e...eu.org | układu klawiszy
| http://epsilon.eu.org/ |
/------------------------\
-
57. Data: 2009-02-17 17:27:19
Temat: Re: w nawi?zaniu do prawa autorskiego i op?at za istniej?ce programy
Od: A.L. <a...@z...com>
On Tue, 17 Feb 2009 17:59:37 +0100, Michoo <m...@v...pl> wrote:
>
>Inaczej dochodzimy do absurdu - zatrzymano student który ukradł
>oprogramowanie warte 100 000zł, podczas, gdy suma wszystkich kwot,
>którymi on operował w życiu jest ledwie ułamkiem tej wartości. Jak więc
>mógł kogoś okraść z tych pieniędzy przez niekupienie licencji?
Zatrzyman ostudenta ktory ukradl Mercedesa za 100 000 zl, podczas gcy
on nigdy takimi sumami nie operowal itede.
Dla "ekonomizdow" spod hasla piracenie:
1. Zrobienie softu, zwlaszcza takiego bardziej skomplikowanego trwa
lata,
2. Jak sie zrobi soft, to tzreba go rozwijac i poprawiac,
3. Zrobienie softu kosztuje miliony dolarow,
4, Utrzymanie softu kosztuje miliony dolarow (utrzymanie 2 osobowej
grupy sales and support locao USA kosztuje okolo pol miliona rocznie)
5. Skads musza sie brac pieniedze na to wszystko,
6. Pieniedze biora sie z banku
7, Pozyczke z banku splaca sie w taki sposob ze klienci kupuja soft, i
pieniedze stad pozyskane odprowadza sie do banku
8. Jak klienci beda KRADLI soft to firma zbankrutuje
I zeb wszyscy zwolennicy i usprawiedliwiacze piracenia sie gromadnei
ZESRALI, to nei zmienia rzeczywisctosci ktora jest jak powyzej
A.L.
P.S. Putalem znajomego czy nie moglby sprobowac rozprowadzac swojego
softu w Polse. Odpowiecial: "A po ch...? Sprzedam jedna sztuke a inni
sobie skopiuja". Taki IMAGE ma NASZ PIEKNY KRAJ
-
58. Data: 2009-02-17 17:27:43
Temat: Re: w nawiązaniu do prawa autorskiego i opłat za istniejące programy
Od: Tomasz Bywalec <t...@p...dont.spam.me.o2.pl>
Patryk Włos pisze:
[...]
>
> A Pichochet miał z tematem wątków tyle wspólnego, że umiał sobie z
> komunistycznymi pojebami jakoś radzić.
>
Masz *to* na myśli ?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pinochet#Zwalczanie_opo
zycji
Wiesz, z całym szacunkiem, ale cywilizowani ludzie takich
"patentów" nie stosują (apropos Twojego innego postu
o "dzikusach").
Pozdrawiam,
Tomek Bywalec
-
59. Data: 2009-02-17 18:18:45
Temat: Re: w nawi?zaniu do prawa autorskiego i op?at za istniej?ce programy
Od: Michoo <m...@v...pl>
A.L. pisze:
> On Tue, 17 Feb 2009 17:59:37 +0100, Michoo <m...@v...pl> wrote:
>
>> Inaczej dochodzimy do absurdu - zatrzymano student który ukradł
>> oprogramowanie warte 100 000zł, podczas, gdy suma wszystkich kwot,
>> którymi on operował w życiu jest ledwie ułamkiem tej wartości. Jak więc
>> mógł kogoś okraść z tych pieniędzy przez niekupienie licencji?
>
> Zatrzyman ostudenta ktory ukradl Mercedesa za 100 000 zl, podczas gcy
> on nigdy takimi sumami nie operowal itede.
Mercedesy się nie kopiują. Jak ktoś ci ukradnie mercedesa to go nie
masz. Jak ktoś skopiuje twój soft to ty NIC na tym nie tracisz. Nie
ZARABIASZ na sprzedaży licencji.
A jeżeli chcesz traktować program jako rzecz - to proszę bardzo:
Jak kupię mercedesa to mogę: pożyczyć znajomym, zarabiać wożąc nim
innych, rozkręcić, wymienić silnik na nieoryginalny, zrobić sobie kopię
i bawić się nią na mojej posesji(nie mogę jej sprzedawać, ani wyjeżdżać
na drogę publiczną). A więc kupiłem program, jest MÓJ - mam prawo
kopiować - tak jest ok?
> 8. Jak klienci beda KRADLI soft to firma zbankrutuje
Ale nie każdy kto KOPIUJE ten KRADNIE. Nie dowodzę, że KRADZIEŻ softu
nie jest zła. Tylko, że jeżeli program do projektowania odrzutowców za
kilkadziesiąt tysięcy usd skopiuje sobie dzieciak żeby się w domu
pobawić to o KRADZIEŻY nie ma mowy, bo producent NIC na tym nie stracił,
NAWET potencjalnych zysków, bo potencjalny zysk (czyli zysk w przypadku
nieistnienia pojęcia kopia piracka) wynosi 0.
> P.S. Putalem znajomego czy nie moglby sprobowac rozprowadzac swojego
> softu w Polse. Odpowiecial: "A po ch...? Sprzedam jedna sztuke a inni
> sobie skopiuja". Taki IMAGE ma NASZ PIEKNY KRAJ
Jak jest debilem to jego problem.
http://torrentfreak.com/the-pirate-bay-maps-out-its-
tracker-connections-090204/
Interestingly, according to the geo-IP data, the map reveals that 33% of
all connections come from China. [...] We further see that *the United
States* comes in second with *8%*.
P.S.
Szkoda mi czasu na próby dyskusji z kimś kto nie zadaje sobie trudu
przeczytania moich wypowiedzi a tym bardziej ich zrozumienia a tylko
powtarza cały czas to samo. Miałem Cię za trola od dawna, ale za trola
inteligentnego. Pomyliłem się. PLONK!
--
Pozdrawiam
Michoo
-
60. Data: 2009-02-17 19:38:34
Temat: Re: w nawi?zaniu do prawa autorskiego i op?at za istniej?ce programy
Od: Jacek <a...@m...pl>
Dnia Tue, 17 Feb 2009 13:28:26 +0100, Tomasz Kiełpiński napisał(a):
> 'Twas brillig when Jax wrote:
>>> Jax ma na mysli Chiny.
>> Nie prawda. Mam na myśli inną cywilizację z innej planety.
> I wszystko jasne. Skontaktuj się z nimi w taki razie i poproś żeby albo nam
> przysłali plany tych wszystkich fajnych urządzeń (za darmo, bo przecież
> koszty już zostały pokryte) albo zabrali cię do siebie.
>
> Kiełpiś
Myslisz, ze ci z tamtej planety sa na tyle skretyniali, zeby brac takich
dupkow do siebie?:)