-
31. Data: 2010-09-30 14:35:45
Temat: Re: to się nazywa prewencja
Od: "kamil" <k...@s...com>
"BaX" <bax@_klub.chip.pl> wrote in message
news:4ca48328$0$20998$65785112@news.neostrada.pl...
>>Normalne, to jest jezdzenie zgodnie z przepisami.
>
> Na absurdy sie nie zgadzam, jak Ty tak to Twoja sprawa.
Ja po prostu nie uwazam siebie za eksperta i wyrocznie w kwestiach
bezpieczenstwa drogowego. Polskie drogi bezpieczne nie sa, polscy kierowcy
laduja na drzewie o wiele czesciej od zachodnich i na ten podstawie moge
smialo wysnuc wniosek, ze polscy kierowncy takimi ekspertami nie sa.
W swietle powyzszego, dlaczego mialbym uwierzyc, ze Ty nim jestes i
potrafisz odroznic absurd od uzasadnionego ograniczenia?
>>Odbierajac Prawo Jazdy po egzaminie przepisy znasz i zgadzasz sie z nimi.
>>Jesli sie nie zgadzasz, jezdzic nie musisz.
>
> Z wieloma rzeczami w zyciu sie nie zgadzam, Ty zapewne tez.
Placenie podatkow jest obowiazkowe, posiadanie samochodu nie.
Pozdrawiam
Kamil
-
32. Data: 2010-09-30 14:47:26
Temat: Re: to się nazywa prewencja
Od: Technolog <t...@g...com>
Dnia Thu, 30 Sep 2010 14:29:00 +0200, Arek (G) napisał(a):
> IMHO nasz naród wcale gorzej nie jeździ niż inne.
Moim zdaniem jeździ gorzej niż na zachodzie i w Skandynawii.
Zachłysnęliśmy się tym, że każdy może posiadać samochód, choćby za tysiąc
złotych, ale będzie stał w korku we własnym aucie. Do tego nienajlepsza
komunikacja miejska.
Inne narody są oswojone z samochodami od pokoleń, a u nas jeszcze 20 lat
temu samochód to był luksus. Teraz oswajamy się z tą nowością, za 50 lat
będziemy jeździli normalnie (przy okazji oby po lepszych drogach).
Pozdrawiam
-
33. Data: 2010-09-30 15:49:25
Temat: Re: to się nazywa prewencja
Od: "BaX" <bax@_klub.chip.pl>
>Ja po prostu nie uwazam siebie za eksperta i wyrocznie w kwestiach
>bezpieczenstwa drogowego. Polskie drogi bezpieczne nie sa, polscy kierowcy
>laduja na drzewie o wiele czesciej od zachodnich i na ten podstawie moge
>smialo wysnuc wniosek, ze polscy kierowncy takimi ekspertami nie sa.
>W swietle powyzszego, dlaczego mialbym uwierzyc, ze Ty nim jestes i
>potrafisz odroznic absurd od uzasadnionego ograniczenia?
Prosty przyklad, co jest wiekszym absurdem 50km/h na prostej drodze z nowym
równym asfaltem niby w terenie zabudowanym czy 90km/h na dziurawej i
koslawej o identycznej zabudowie jak ta wczesniej tylko nieoznaczonej jako
teren zabudowany?
-
34. Data: 2010-09-30 16:31:34
Temat: Re: to się nazywa prewencja
Od: "kamil" <k...@s...com>
"BaX" <bax@_klub.chip.pl> wrote in message
news:4ca49559$0$27036$65785112@news.neostrada.pl...
>
>>Ja po prostu nie uwazam siebie za eksperta i wyrocznie w kwestiach
>>bezpieczenstwa drogowego. Polskie drogi bezpieczne nie sa, polscy kierowcy
>>laduja na drzewie o wiele czesciej od zachodnich i na ten podstawie moge
>>smialo wysnuc wniosek, ze polscy kierowncy takimi ekspertami nie sa.
>
>>W swietle powyzszego, dlaczego mialbym uwierzyc, ze Ty nim jestes i
>>potrafisz odroznic absurd od uzasadnionego ograniczenia?
>
> Prosty przyklad, co jest wiekszym absurdem 50km/h na prostej drodze z
> nowym równym asfaltem niby w terenie zabudowanym czy 90km/h na dziurawej i
> koslawej o identycznej zabudowie jak ta wczesniej tylko nieoznaczonej jako
> teren zabudowany?
Byc moze w tym terenie zabudowanym czesto przedszkolaki z niewidocznego zza
krzakow przedszkola chodza na wycieczki do parku?
Ja nie wiem, ty widze ze wiesz.
Pozdrawiam
Kamil
-
35. Data: 2010-09-30 17:08:49
Temat: Re: to się nazywa prewencja
Od: "Arek (G)" <a...@b...pl>
W dniu 2010-09-30 14:47, Technolog pisze:
> Dnia Thu, 30 Sep 2010 14:29:00 +0200, Arek (G) napisał(a):
>
>> IMHO nasz naród wcale gorzej nie jeździ niż inne.
>
> Moim zdaniem jeździ gorzej niż na zachodzie i w Skandynawii.
A na czym to zdanie opierasz? Miałem okazję pojeździć po kilku krajach
europejskich, po Skandynawii też zrobiłem kilka tysięcy kilometrów i nie
podzielam w pełni Twojego przekonania.
We wspomnianej Skandynawii ograniczenia są rzadkością, nawet w
miejscowości masz prawie wszędzie 70 a 50 na maksymalnie krótkim
odcinku. Czyli dokładnie odwrotnie niż w Polsce. To zupełnie zmienia
podejście do przestrzegania przepisów.
> Zachłysnęliśmy się tym, że każdy może posiadać samochód, choćby za tysiąc
> złotych, ale będzie stał w korku we własnym aucie. Do tego nienajlepsza
> komunikacja miejska.
Prawda i kompletnie idiotyczne oznakowanie drogowe.
> Inne narody są oswojone z samochodami od pokoleń, a u nas jeszcze 20 lat
> temu samochód to był luksus. Teraz oswajamy się z tą nowością, za 50 lat
> będziemy jeździli normalnie (przy okazji oby po lepszych drogach).
Tak się mówi, ale dopóki to nie nastąpi, a nie nastąpi za szybko nie
można zrobić niczego aby zmniejszyć ilość wypadków? Jak to się mówi ryba
psuje się od głowy.
A.
-
36. Data: 2010-09-30 17:18:35
Temat: Re: to się nazywa prewencja
Od: "kamil" <k...@s...com>
"Arek (G)" <a...@b...pl> wrote in message
news:i81vqc$q48$1@inews.gazeta.pl...
> W dniu 2010-09-30 12:23, Technolog pisze:
>
> IMHO nasz naród wcale gorzej nie jeździ niż inne. Owszem dróg mamy mało,
A smiertelnosc na drogach prawie dwukrotnie wyzsza od sredniej europejskiej,
to sama sie robi? Bo przeciez nie przez kiepskich, kozaczacych kierowcow
wyprzedzajacych wszystko i wszedzie?
Pozdrawiam
Kamil
-
37. Data: 2010-09-30 17:45:27
Temat: Re: to się nazywa prewencja
Od: "Arek (G)" <a...@b...pl>
W dniu 2010-09-30 17:18, kamil pisze:
>> IMHO nasz naród wcale gorzej nie jeździ niż inne. Owszem dróg mamy mało,
>
> A smiertelnosc na drogach prawie dwukrotnie wyzsza od sredniej
> europejskiej, to sama sie robi? Bo przeciez nie przez kiepskich,
> kozaczacych kierowcow wyprzedzajacych wszystko i wszedzie?
Gdyby zrobić taki eksperyment, że podmieniamy kierowców polskich na np.
niemieckich. Ciekawe jaki byłby wynik? Ja jednak obstawiam, że Ci Niemcy
przyzwyczajeni do dróg jakie mają, sensownych oznakowań itp., jakby
trafili na ten nasz sajgon, to zabijali by się w kilkukrotnie szybszym
tempie:)
Oczywiście nie wiem tego na pewno, ale mam jakieś takie przeczucie
graniczące z pewnością.
Ale wiadomo najłatwiej zrzucić wszystko na kierowców, bo tak każdy umywa
ręce i nikt nie czuje się winny, a że corocznie mamy 5 tysięcy mniej
obywateli i jakąś wielokrotność tego ludzi z ciężkimi obrażeniami. To
kogo to obchodzi, kieszenie odpowiednich służb są pełne i o to przecież
chodzi.
A.
-
38. Data: 2010-09-30 17:49:14
Temat: Re: to się nazywa prewencja
Od: "kamil" <k...@s...com>
"Arek (G)" <a...@b...pl> wrote in message
news:i82bao$4am$1@inews.gazeta.pl...
> W dniu 2010-09-30 17:18, kamil pisze:
>
>>> IMHO nasz naród wcale gorzej nie jeździ niż inne. Owszem dróg mamy mało,
>>
>> A smiertelnosc na drogach prawie dwukrotnie wyzsza od sredniej
>> europejskiej, to sama sie robi? Bo przeciez nie przez kiepskich,
>> kozaczacych kierowcow wyprzedzajacych wszystko i wszedzie?
>
> Gdyby zrobić taki eksperyment, że podmieniamy kierowców polskich na np.
> niemieckich. Ciekawe jaki byłby wynik? Ja jednak obstawiam, że Ci Niemcy
> przyzwyczajeni do dróg jakie mają, sensownych oznakowań itp., jakby
> trafili na ten nasz sajgon, to zabijali by się w kilkukrotnie szybszym
> tempie:)
> Oczywiście nie wiem tego na pewno, ale mam jakieś takie przeczucie
> graniczące z pewnością.
>
> Ale wiadomo najłatwiej zrzucić wszystko na kierowców, bo tak każdy umywa
> ręce i nikt nie czuje się winny, a że corocznie mamy 5 tysięcy mniej
> obywateli i jakąś wielokrotność tego ludzi z ciężkimi obrażeniami. To kogo
> to obchodzi, kieszenie odpowiednich służb są pełne i o to przecież chodzi.
Nie w tym rzecz. Przeciez ci polscy przyzwyczajeni do kiepskich drog tez
powinni jakos sobie radzic, prawda?
Podstawowa zasada na kursie PJ jest wpojenie do glowy, ze predkosc i
zachowanie na drodze dostosowuje sie do warunkow. Jesli droga jest dziurawa,
ruchliwa, a zza zakretu nic nie widac, to nie wyprzedzamy. To naprawde jest
latwiejsze do opanowania, niz zrzucanie winy za wlasna glupote na stan drog.
Pozdrawiam
Kamil
-
39. Data: 2010-09-30 18:02:45
Temat: Re: to się nazywa prewencja
Od: Artur Maśląg <f...@p...com>
W dniu 2010-09-30 17:08, Arek (G) pisze:
(...)
> We wspomnianej Skandynawii ograniczenia są rzadkością, nawet w
> miejscowości masz prawie wszędzie 70 a 50 na maksymalnie krótkim
> odcinku. Czyli dokładnie odwrotnie niż w Polsce.
LOL - Ty naprawdę widzisz tylko to co chcesz, i/lub jesteś ślepy na
choćby gęstość zaludnienia, konsekwencje przekraczania przepisów
itd.
> To zupełnie zmienia podejście do przestrzegania przepisów.
Jasne.
-
40. Data: 2010-09-30 18:09:10
Temat: Re: to się nazywa prewencja
Od: "Arek (G)" <a...@b...pl>
W dniu 2010-09-30 17:49, kamil pisze:
> "Arek (G)" <a...@b...pl> wrote in message
> news:i82bao$4am$1@inews.gazeta.pl...
>> W dniu 2010-09-30 17:18, kamil pisze:
>>
>>>> IMHO nasz naród wcale gorzej nie jeździ niż inne. Owszem dróg mamy
>>>> mało,
>>>
>>> A smiertelnosc na drogach prawie dwukrotnie wyzsza od sredniej
>>> europejskiej, to sama sie robi? Bo przeciez nie przez kiepskich,
>>> kozaczacych kierowcow wyprzedzajacych wszystko i wszedzie?
>>
>> Gdyby zrobić taki eksperyment, że podmieniamy kierowców polskich na
>> np. niemieckich. Ciekawe jaki byłby wynik? Ja jednak obstawiam, że Ci
>> Niemcy przyzwyczajeni do dróg jakie mają, sensownych oznakowań itp.,
>> jakby trafili na ten nasz sajgon, to zabijali by się w kilkukrotnie
>> szybszym tempie:)
>> Oczywiście nie wiem tego na pewno, ale mam jakieś takie przeczucie
>> graniczące z pewnością.
>>
>> Ale wiadomo najłatwiej zrzucić wszystko na kierowców, bo tak każdy
>> umywa ręce i nikt nie czuje się winny, a że corocznie mamy 5 tysięcy
>> mniej obywateli i jakąś wielokrotność tego ludzi z ciężkimi
>> obrażeniami. To kogo to obchodzi, kieszenie odpowiednich służb są
>> pełne i o to przecież chodzi.
>
>
> Nie w tym rzecz. Przeciez ci polscy przyzwyczajeni do kiepskich drog tez
> powinni jakos sobie radzic, prawda?
I moim zdaniem dają sobie całkiem dobrze. Gdyby jeszcze odpowiednie
służby pomagały zamiast przeszkadzać było by znacznie lepiej.
> Podstawowa zasada na kursie PJ jest wpojenie do glowy, ze predkosc i
> zachowanie na drodze dostosowuje sie do warunkow. Jesli droga jest
> dziurawa, ruchliwa, a zza zakretu nic nie widac, to nie wyprzedzamy. To
> naprawde jest latwiejsze do opanowania, niz zrzucanie winy za wlasna
> glupote na stan drog.
Świerzy asfalt, pobocze, widoczność na 1km do przodu. Po bokach łąki
sporadycznie drzewa. Jesteś sam na drodze nikogo nie wyprzedzasz, jaką
prędkość sobie dostosujesz?
...
Oczywiście, że 50 bo to "teren zabudowany". Mijają kolejne godziny,
średną masz 60km/h. Przejechałeś już 200km jesteś 3h w trasie. Masz do
przejechania jeszcze 400km. Ładujesz się w korek mijają kolejne godziny
Ty się nie posuwasz, nawet jak już jest droga to musisz się wlec ze
względu na niekończące się tereny zabudowane.
Co się dzieje po kolejnych 8h?
1. Kierowca jest zmęczony i sfrustrowany
2. Jest 2h spóźniony bo naiwnie założył średnią 70km/h
Jaki efekt?:
1. Zaczyna nadganiać, częściej wyprzedzać
2. Jest już ciemno, wiadomo gorsza widoczność
3. Po 8h idiotycznych ograniczeń, przestaje na nie zwracać uwagę, w
końcu trafia się jedno sensowne, które zostaje zignorowane
itp.