-
151. Data: 2013-03-14 10:43:26
Temat: Re: skurwysyny przed przejsciami dla pieszych
Od: "Jan Koval" <j...@o...pl>
Użytkownik "Miroo" <m...@R...o2.pl> napisał w wiadomości
news:513f4046$0$1213$65785112@news.neostrada.pl...
> To jest jakaś wykładnia? Nigdzie nie widziałem takich tabunów pieszych
> przechodzących na czerwonym świetle jak w największym polskim mieście.
A w największym franuskim mieście?
A w Szwajcarii pieszy podchodzi do przejścia i samochody się zatrzymują.
W Polsce mówią, że tak się nie da. -
152. Data: 2013-03-14 17:01:49
Temat: Re: skurwysyny przed przejsciami dla pieszych
Od: "Cavallino" <c...@k...pl>
Użytkownik "Jan Koval" <j...@o...pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:khs63r$rbn$...@p...wsisiz.edu.pl...
>
> Użytkownik "Miroo" <m...@R...o2.pl> napisał w wiadomości
> news:513f4046$0$1213$65785112@news.neostrada.pl...
>> To jest jakaś wykładnia? Nigdzie nie widziałem takich tabunów pieszych
>> przechodzących na czerwonym świetle jak w największym polskim mieście.
>
> A w największym franuskim mieście?
>
> A w Szwajcarii pieszy podchodzi do przejścia i samochody się zatrzymują.
> W Polsce mówią, że tak się nie da.
Nie ma sensu i nie ma przepisu.
Zapamiętać i nie pytać drugi raz o to samo.
-
153. Data: 2013-03-22 22:38:44
Temat: Re: skurwysyny przed przejsciami dla pieszych
Od: John Kołalsky <j...@k...invalid>
Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <s...@s...com.pl>
>
>> Definicyjne wyprzedzanie jest wyłącznie sytuacją drogową a nie wpływem
>> uczestników, więc nikomu nie przypisuje wyprzedzania. Musi być coś więcej
>> niż tylko przekonanie o tym, że "ten, co z przodu jest winny". Przesłanką
>> słownikową jest "przyspieszanie by znaleźć się przed".
>> Myślę jednak o sytuacji gdy pojazd jechał sobie stałą prędkością
>> a to niewymuszone hamowanie drugiego spowodowało wyprzedzanie.
>> Czemu mielibyśmy obwiniać kierowcę, który w wyniku tego hamowania
>> znalazł się z przodu ?
>
> Mamy kilka elementów, w różnych aktach (w PoRD jest "odchyłka").
> - pieszy ma pierwszeństwo na pasach
> - kierowca ma "szczególną ostrożność"
> - (tylko PoRD) pieszy ma również "szczególną ostrożność"
> - jest zakaz wyprzedzania przed przejściem
> - (tylko konwencja) jest wyraźne wyłączenie z "niewyprzedzania"
> przed przejściem
>
> Celem przepisu zakazującego wyprzedzania przed przejściem jest
> umożliwienie pieszemu bezpiecznego przejścia, nie ma wątpliwości.
Czemu tak sądzisz ? Było zdaje się tutaj, jak to wyprzedzenie daje możliwość
zauważenia pieszego w konsekwencji umożliwiając zauważenie go przez
kierującego.
> Ale jednocześnie przepis nadaje pieszemu pierwszeństwo.
> Więc zakaza wyprzedzania powinien również spełniać ten cel.
Zakaz wyprzedzania dyscyplinuje kierowców, ale nie realizuje w żaden sposób
celu umożliwienia przechodzenia.
> Można wskazać przypadki w których spełnienie tego celu nie jest
> możliwe bez zatrzymania się (lub co najmniej zwolnienia) przez
> zbliżające się pojazdy.
Nadal bez związku z wyprzedzaniem a nawet wbrew jemu.
> Wyłączenie spod wyprzedzania nie może więc pomijać przypadku
> w którym pojazd obok zwalnia, bo zakaz traci wszelki sens.
Zakaz jest zakazem, tego nie kwestionuję. Zastanawiam się tylko czemu
sprawstwo wyprzedzania przypisywać jadącemu szybciej jak równie dobrze a
nawet lepiej przypisać hamującemu.
> Jednocześnie nie ma ani jednej składowej, która wskazywałaby
> że takie zdarzenie nie jest wyprzedzaniem.
W istocie, nic na to nie wskazuje.
>
> Popatrz na to tak - z założenia następuje kolizja przepisów.
> Wyprzedzany ma nakaz ustąpienia pieszym, a jednocześnie
> ma zakaz zwalniania podczas wyprzedzania.
> Oczywistym jest, że o tym do którego przepisu ma się
> zastosować muszą zadecydować "zasady prawne".
> Domniemanie, że jadący obok nie będzie hamował, bierze
> się w "normalnym" przypadku z faktu, iż zazwyczaj
> skrócenie czasu wyprzedzania nie niesie niepożądanych
> skutków.
> Ale to nie implikuje prawa do takiego zakładania.
> A w tym konkretnym przypadku jest tak, że "tamten"
> ma nakaz a skutek uboczny jest.
Tego wywodu nie ogarniam. Ja żadnej sprzeczności w prawie nie widzę tylko
nieoczywistość winy jadącego szybciej.
>
> Ja bym to nazwał "zdziwieniem", ale wynikłym z błędu
> w założeniach :)
>
>> Dlatego pytam o wykładnie na które powoływałeś się.
>
> To nie jest "wykładnia sądowa".
> Zmierzałem do wniosku często przeoczanego: prawo nie
> składa się wyłącznie z przepisów, ale również zasad.
> Jeśli przepis czegoś nie rozstrzyga jednoznacznie, czy to
> na skutek wzajemnych sprzeczności w "literze", czy to
> wątpliwości co do znaczenia, mają zastosowanie owe
> "zasady".
>
> No i przeglądamy - czy jakikolwiek przepis pozwala wysnuć
> wniosek, że wyprzedzający musi być stroną "aktywną", aby
> dotyczyły go skutki wynikłe z ograniczeń (w naszym
> przypadku z zakazu)?
> Najwyraźniej nie.
> Czy przy innych manewrach zdarza się, że wykonawca
> manewru musi zapewnić jego prawidłowe wykonanie bez
> względu na zachowanie innych uczestników ruchu?
> Najwyraźniej tak. (nie żebym zaraz musiał cofanie
> cytować, wszyscy wiedzą ;))
>
> No to pytanie kończące - dlaczego przy wyprzedzaniu ma
> być inaczej?
Jak inaczej ? Nie ma żadnego manewru wyprzedzania tylko sytucja drogowa
wyprzedzania. Winę za tę sytuację ponosi zwalniający, manewr hamowania
wykonał doprowadzając do wyprzedzania. Gdyby musiał zwolnić z prawa to by
jej nie ponosił, ale mówię o tym, kiedy nie musi, tylko tak sobie zwolnił.
Żeby odpowiadał wyprzedzający to musiałby mieć obowiązek zwolnienia. Inaczej
tak, jakby go nie było.
Przeczytałem z uwagą twoją wykładnię, ale nie dociera jakoś ona do mnie.
Może nie musi...
-
154. Data: 2013-03-22 22:39:05
Temat: Re: skurwysyny przed przejsciami dla pieszych
Od: masti <g...@t...hell>
Dnia pięknego Fri, 22 Mar 2013 22:38:44 +0100 osobnik zwany John Kołalsky
napisał:
> Nie ma żadnego manewru wyprzedzania tylko sytucja drogowa wyprzedzania.
> Winę za tę sytuację ponosi zwalniający, manewr hamowania wykonał
> doprowadzając do wyprzedzania.
wskażesz w PoRD zakaz zwalniania albo nakaz rozjechania przeszkody, żeby
nie zmusić jadącego obok do wyprzedzania?
--
Ford Mondeo 2.0 PMS edition, Jeep Grand Cherokee 4.0
mst <at> gazeta <.> pl
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości?
-Wiem co mówię, to grunt zabija!" T.Pratchett
-
155. Data: 2013-03-23 19:05:59
Temat: Re: skurwysyny przed przejsciami dla pieszych
Od: John Kołalsky <j...@k...invalid>
Użytkownik "masti" <g...@t...hell>
>
>> Nie ma żadnego manewru wyprzedzania tylko sytucja drogowa wyprzedzania.
>> Winę za tę sytuację ponosi zwalniający, manewr hamowania wykonał
>> doprowadzając do wyprzedzania.
>
> wskażesz w PoRD zakaz zwalniania albo nakaz rozjechania przeszkody, żeby
> nie zmusić jadącego obok do wyprzedzania?
Przecież wyraźnie mówiłem o innej sytuacji, gdy nie był zobowiązany do
zwalniania. Zwalniając doprowadził do sytuacji drogowej określanej przez
definicję jako wyprzedzanie. Jak z definicji to nie ma mowy o zmuszeniu
kogoś do wyprzedzania bo to nie jest coś co ktoś robi tylko coś co się
wydarzyło. Jednocześnie swoim zwalnianiem ewidentnie przyczynił się do
zaistnienia sytuacji drogowej zdefiniowanej jako wyprzedzanie. Drugi, który
jechał szybciej, co prawda powstrzymał się od zwalniania co zapobiegłoby
zaistnieniu sytuacji drogowej zdefiniowanej jako wyprzedzanie, ale też nic
go do tego nie zobowiązywało by takie zaniechanie mogło rodzić winę po jego
stronie. Gdybym chciał szukać winy tego drugiego, co jechał szybciej, to
musiałbym rozszerzyć wyprzedzanie np na znaczenie słownikowe "przyspieszył
by znaleźć się przed". Tyle, że ani nie przyspieszył ani tym bardziej by
znaleźć się przed. I to obojętnie czy pierwszy zwolnił bo musiał, bo chciał
czy cokolwiek.