-
51. Data: 2010-11-01 15:19:49
Temat: Re: rozlaczanie polaczenia
Od: Michal Jankowski <m...@f...edu.pl>
"Maciej Bebenek (news.onet.pl)" <m...@t...waw.pl> writes:
>> rachunku. Przypadek incydentalny, raz się zdarzyło. Opisywała jedną
>> rozmowę międzymiastową. Nie taka typowa Holleritha jak do komputerów.
>> Ta miała okrągłe dziurki. Wielkość zbliżona.
>>
>
> Takie karty czasami dostawałem przy rozmowach zamawianych przez 900,
> ale nie były perforowane, chociaż miały na to miejsce. Miały ręczne
> zapiski typu AbA, AbB, czas i opłata.
> Może były wykonywane w dwóch egzemplarzach?
Misiewydaje, że zawsze takie karty od rozmów zamawianych przychodziły.
Przez długie lata. Pobazgrane długopisem, ale także z dziurkami.
Prostokątnymi. Bardzo lubiłem się tymi kartami bawić.
MJ
-
52. Data: 2010-11-01 15:31:18
Temat: Re: rozlaczanie polaczenia
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Michal Jankowski napisał:
> Misiewydaje, że zawsze takie karty od rozmów zamawianych przychodziły.
> Przez długie lata. Pobazgrane długopisem, ale także z dziurkami.
> Prostokątnymi. Bardzo lubiłem się tymi kartami bawić.
Z prostokątnymi też? Sięniespotkałem. Gdzie takie były? Okrągłe, to w "17".
--
Jarek
-
53. Data: 2010-11-01 15:32:39
Temat: Re: rozlaczanie polaczenia
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Michal Jankowski napisał:
>>> Zawsze mnie fascynowała kultura plomby, żywo rozwijająca się za komuny.
>>> Ludzie plombowali codziennie zamknęte pomieszczenia biurowe za pomocą
>>> sznurka, kapsla od piwa i plasteliny. Ale chyba nikt nie miał pomysłu
>>> po co ten cyrk i co robić gdy rano zastanie się zerwaną plombę. Nie
>>
>> No jak to co - wezwac odpowiedzialne organy.
>
> Tieoreticznie tak. W praktyce wszyscy "nie zauważali" zerwania plomby.
Niektórzy wręcz pozostawiali na plastelinie organiczny odcisk kciuka
w charakterze plomby.
--
Jarek
-
54. Data: 2010-11-01 16:12:28
Temat: Re: rozlaczanie polaczenia
Od: Michal Jankowski <m...@f...edu.pl>
We Warszawie. No chyba ze cos pomylilem z ksztaltem dziurek, teraz juz
nie sprawdze. Ale na pewno te karty przysylali i na pewno dziurki w
nich byly.
MJ
-
55. Data: 2010-11-01 17:28:05
Temat: Re: rozlaczanie polaczenia
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Michal Jankowski napisał:
> We Warszawie. No chyba ze cos pomylilem z ksztaltem dziurek, teraz
> juz nie sprawdze. Ale na pewno te karty przysylali i na pewno dziurki
> w nich byly.
Że w Warszawie, to ja wiem. Chodziło mi o centralę, bo takie rzeczy
były chyba rozpracowywane lokalnie. Ogrągłości dziurek jestem całkowicie
pewien. Ale dlaczego takie i skąd wzięli ten format karty -- nie mam
pojęcia. Może z włókiennictwa. Tam w maszynach tkackich (żakardowych)
dziurki były okrągłe.
--
Jarek
-
56. Data: 2010-11-01 18:17:46
Temat: Re: rozlaczanie polaczenia
Od: Michal Jankowski <m...@f...edu.pl>
Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> writes:
> Pan Michal Jankowski napisał:
>
>> We Warszawie. No chyba ze cos pomylilem z ksztaltem dziurek, teraz
>> juz nie sprawdze. Ale na pewno te karty przysylali i na pewno dziurki
>> w nich byly.
>
> Że w Warszawie, to ja wiem. Chodziło mi o centralę, bo takie rzeczy
> były chyba rozpracowywane lokalnie.
Myslisz? Myslalem, ze to robily panienki od 900, gdzies wszystkie
razem... 45, przymusowo zmienione na 49.
MJ
-
57. Data: 2010-11-01 18:58:34
Temat: Re: rozlaczanie polaczenia
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Michal Jankowski napisał:
>>> We Warszawie. No chyba ze cos pomylilem z ksztaltem dziurek, teraz
>>> juz nie sprawdze. Ale na pewno te karty przysylali i na pewno dziurki
>>> w nich byly.
>>
>> Że w Warszawie, to ja wiem. Chodziło mi o centralę, bo takie rzeczy
>> były chyba rozpracowywane lokalnie.
>
> Myslisz? Myslalem, ze to robily panienki od 900,
Usiłuję to sobie wyobrazić. Moje wyobrażenia na temat użycia kart
perforowanych opisałem już wcześniej. Ale jeśli rozmowy w centrali
międzymiastowej rejestrowane były jakoś inaczej, to chyba niekoniecznie
wypisywano tam te wszystkie świstki po to, by je rozesłać na szczebel
lokalny. Mogli wysyłać jakieś arkusze zbiorcze. Właściwie to nawet
nie wiem kto wystawiał rachunki dla abonentów. Licznik był na lokalnej
centrali, logicznie by było wysyłać stmtąd (i na pocztę blisko). Ale
może lokalny był tylko fotograf, a resztę robił Pracownik Umysłowy Za
Biurkiem gdzieś wyżej? Jeszcze mogło być tak, że jak z Warszawy
zamawiałem rozmowę do Pcimia, to kwity wypisywał jakiś oddział
południowy centrali, a jak do Dziadowej Kłody -- to północny. Każdy
na innych karteczkach. Ale to wszystko tylko moje gdybania.
> gdzies wszystkie razem... 45, przymusowo zmienione na 49.
Co oznaczają te liczby? O co chodzi?
--
Jarek
-
58. Data: 2010-11-01 19:08:29
Temat: Re: rozlaczanie polaczenia
Od: Michal Jankowski <m...@f...edu.pl>
Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> writes:
> perforowanych opisałem już wcześniej. Ale jeśli rozmowy w centrali
> międzymiastowej rejestrowane były jakoś inaczej, to chyba niekoniecznie
> wypisywano tam te wszystkie świstki po to, by je rozesłać na szczebel
> lokalny. Mogli wysyłać jakieś arkusze zbiorcze. Właściwie to nawet
Ale te świstki dziurkowane:
1. na pewno przychodziły do abonenta.
2. miały wszelkie cechy bycia wypełnionym w czasie zamawiania/rozmowy,
a nie offline później. Być może dziurkowane były później, tego nie
wiem.
W ogóle wydajemisie, że zamawianie rozmów MM to dla typowego abonenta
było tak wielkie święto, że wiele tych kwitków to nie było 8-).
> nie wiem kto wystawiał rachunki dla abonentów. Licznik był na
> lokalnej centrali, logicznie by było wysyłać stmtąd (i na pocztę
> blisko). Ale może lokalny był tylko fotograf, a resztę robił
> Pracownik Umysłowy Za Biurkiem gdzieś wyżej?
Ja tylko wiem, że jak wyłączali telefon za niepłacenie (niesłusznie,
poczta przetrzymywała, a już najbardziej ta na Uniwersytecie), to się
jechało z kwitkiem na Dzielną i włączali.
>> gdzies wszystkie razem... 45, przymusowo zmienione na 49.
>
> Co oznaczają te liczby? O co chodzi?
Kto mnie pytał o centralę?
MJ
-
59. Data: 2010-11-01 20:37:16
Temat: Re: rozlaczanie polaczenia
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Michal Jankowski napisał:
> Ale te świstki dziurkowane:
> 1. na pewno przychodziły do abonenta.
> 2. miały wszelkie cechy bycia wypełnionym w czasie zamawiania/rozmowy,
> a nie offline później. Być może dziurkowane były później, tego nie
> wiem.
Później, to nie wiem po co. Później, to konduktor dziurkował bilety
w pociągu.
> W ogóle wydajemisie, że zamawianie rozmów MM to dla typowego abonenta
> było tak wielkie święto, że wiele tych kwitków to nie było 8-).
No właśnie. Może więc były wypisywane na ostatniej w kolejności ręcznej
centrali, po czym wracały zwykłą pocztą wewnętrzną? Coś jak karty SQL
u krótkofalowców.
> Ja tylko wiem, że jak wyłączali telefon za niepłacenie (niesłusznie,
> poczta przetrzymywała, a już najbardziej ta na Uniwersytecie), to się
> jechało z kwitkiem na Dzielną i włączali.
Ale chyba tam nie właczali, tylko tam miał swoje biurko właściwy pracownik.
Włączał pewnie dzielny monter w lokalnej centrali.
--
Jarek
-
60. Data: 2010-11-01 20:58:33
Temat: Re: rozlaczanie polaczenia
Od: "Araneus Diadematus" <w...@c...pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w
wiadomości news:slrnicu3er.3hs.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
> Biurkiem gdzieś wyżej? Jeszcze mogło być tak, że jak z Warszawy
> zamawiałem rozmowę do Pcimia, to kwity wypisywał jakiś oddział
> południowy centrali, a jak do Dziadowej Kłody -- to północny. Każdy
> na innych karteczkach. Ale to wszystko tylko moje gdybania.
Była jedna centrala międzymiastowa. GUTM (później CRiT, później %$^$^%)
Fakt, że była podzielona, ale nie po kierunkach, a po ruchu,część
stanowisk dla ruchu szybkiego, część odroczonego. ZTCW (nie pytałem
babek, choć mogłem, żałuję...) i tak rozliczało się to do jednego wora,
przecież ORPiT (Ośrodek Rozliczeniowy Poczty i Telekomunikacji) był na
Dzielnej 52 (tam, gdzie CA Muranów-2, 38xxxx, 32AB) , nie sądzę, żeby
ot-tak porzątkowało się to na międzymiastowej, już i tak dużo roboty
kobity miały, żeby się jeszcze kartami bawić. Wcale się nie zdziwię,
jeśli karty były w ogóle dziurkowane na Dzielnej... żałuję, że babek o
to nie spytałem. Jak moje losy zarzucały mnie do sami międzymiastowych,
to tam karteczki były zupełnie inne, wypisywane ręcznie (możliwe, że
kilka mi się gdzieś stało) i kładzione na taśmociągu, gdzie brały je
babki do realizacji, przynajmniej tak to widziałem po ich działaniach,
ale nie wnikałem za bardzo, bo miałęm swoje zadania do zrobienia.
>
>> gdzies wszystkie razem... 45, przymusowo zmienione na 49.
>
> Co oznaczają te liczby? O co chodzi?
Mnie wygląda na sytuację, gdy na Mokotowie 45xxxx zostało zastąpione
częściowo przez nową centralę K66, 49xxxx. Akurat zmienił się numer do
pracy do ś.p. ojca, stąd wiem, stary pamiętam, "nowy" też.
Zmiana byłą mocno niesystemowa, czyli jak wół pierdnął, taqk stodołą
słuchałą... znaczy się, jak przypadło, tak przełączali. Pamiętam, jak w
Szczecinku uruchamiali nową centralę (K66, byłem raz u znajomego
technika tamże, herbatka poszła), to OIDP najpierw uporządkowano
numerację, bo była bardzo porozpieprzana, zmiany były bardzo
niesystemowe, telekomunikacja wydała nawet broszurkę z wykazem zmian,
kilku znajomym się zmieniło, ale Babci numer się ostał. Przypuszczam, że
zrobiono to w celu poprzyłączania central wiejskich do ruchu
automatycznego. Niedługo potem ruszyła K66, po paru latach (2-3
najwyżej, o ile nie jeszcze krócej, nie pamiętam dokładnie)
poprzejmowała wszystkich abonentów, zostawiając przez jakiś czas
Strowgerowi ruch podmiejski, w końcu też go przejmując.
Te dwie sytuacje wydają mi się podobne ze względu na niesystemowość
zmian, w odróżnieniu od Szczecinka, nie pamiętam podobnej broszurki ze
zmianami z Warszawy. Nie pamiętam, czy były przejmowane numery z 44xxxx.
--
((o))
((+))