-
71. Data: 2010-04-28 10:48:13
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: maky <a...@p...onet.pl>
Zastosowań jest co najmniej kilka. Większość z takich gierojów to
gieroje sytuacyjni. Gdzieś pracują, mają rodzinę. Spotkanie z takim
gościem na jego terenie jest już zdecydowanie mniej komfortowe dla
niego. I nie mówię tu absolutnie o jakiejś wendecie. Zdarzyło mi się, że
jeden z takich gości trafił do mnie jako 'petent'. Nie było odwetu ale
minę miał nietęgą.
On 2010-04-27 21:55, nalesnik wrote:
> On 27.04.2010 19:45, maky wrote:
>> Zapisałeś numery?
>
> po co numery?
>
-
72. Data: 2010-04-28 10:51:52
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: "Artur\(m\)" <m...@i...pl>
Użytkownik "Pedro" <l...@o...pl> napisał w wiadomości
news:hr760d$m8i$1@news.dialog.net.pl...
>
> Ku mądrości potomnych moje pytanie, co najlepiej zrobić w takiej sytuacji
> kiedy jakiś ham atakuje moją przestrzeń w samochodzie?Że wychodzić na
> zewnątrz nie powinienem to wiem, bo w razie pobicia/śmierci ide pierdzieć
do
> paki jak pan Tercjak.
Ja przetestowałem.
Mówisz takiemu. Przepraszam.
Cham nie zrozumie tego słowa, ale nie zabrzmi mu jak atak, więc zbaranieje
i przez parę miesięcy będzie go to zastanawiało. Inny Cep przez przypadek
będący w podstawówce
na lekcji, gdzie tłumaczyli co oznacza to słowo, powie The Bilowi, i Go -
ROZJAŚNI
A poważnie. Jestem nerwus i w takich chwilach ciągnąłem do "bliskiego
kontaktu"
Do pewnego dnia, kiedy jakiś dziwny facet zareagował nieadekwatnie do
sytuacji
Zawrócił, stanął i wychodzi z samochodu. Normalnie byłaby nawalanka, ze ho,
ho...
Coś mnie tknęło żeby powiedzieć "przepraszam". To było ostatnie słowo które
chciałem mówić
w takich przypadkach:).
Facet idzie ze "słowami na ustach", a ja - luz, i "przepraszam".
Nie liczyłem na skutek taki jaki zobaczyłem.
Stanął w miejscu jakby patelnią w twarz dostał, coś tam jeszcze o jakiś
"panienkach" mówił
...i poszedł sobie.
Najważniejsze to jest to, że oprócz braku ewentualnych braków w uzębieniu
po 10 minutach już o zajściu nie pamiętałem (no może po 20:)).
Normalnie po takim "cyrku" (nawet bez rękoczynów) nerwy koiły się przez
wiele, wiele godzin,
i te spokojne nerwy są największym zyskiem, gdy nawet za najbardziej debilne
zachowanie atakującego
- JEGO przeprosisz.
Artur(m)
-
73. Data: 2010-04-28 10:53:14
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: maky <a...@p...onet.pl>
Tak, tak. Sprawa się komplikuje jak na takiego gościa dwa razy do roku
jest taka skarga. Zawsze warto też wrzucić gdzieś na net numery wozu -
ktoś potem może to wykorzystać. Odpuścić to znaczy hodować gnoja.
On 2010-04-27 22:00, witek wrote:
> Michał Gut wrote:
>> potem z numerami zglosic sie na policje i zglosic grozby karalne. na
>> pytanie policjanta czy czujesz sie zagrozony odowiadasz tak czuje sie
>> zagrozony. potem sprawa z kodeksu wykroczen, zawias.
>
> aha,
> policja po numerach przyjdzie do wlasciciela i przedstawi mu sytuację,
> że jan kowalski z ulicy Karkonoskiej zglosil grozby karalne i oni chca
> ustalic kto wowczas jechal.
> Wlasciciel odpowiada, ze nikt, ale chetnie sobie z panbem janem
> kowalskim z karkonoskiej porozmawia na osobnosci.
> a policja ci odpisze, że z powodu niewykrycia psrawcy sprawa została
> umorzona.
>
>
>>
>> ponadto mozesz probowac jeszcze zglosic niebezpieczna jazde podajac
>> jego blachy(i jadac za nim podajac jego pozycje).
>
> komu i po co?
-
74. Data: 2010-04-28 10:54:26
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: ducze <d...@w...pl>
Massai pisze:
> A już wybicie pięścią czy łokciem to tylko na filmach.
Ano, nawet Chuck Norris musiałby z półobrotu przyładować ;) co dopiero jakiś
dresik ;)
-
75. Data: 2010-04-28 11:18:40
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: "Bartek" <N...@p...fm>
Użytkownik "to" <t...@a...xyz> napisał w wiadomości
news:4bd76526$1@news.home.net.pl...
> radxcell wrote:
>
>> - dopoki oni siedzą w aucie, siedzisz. i tak jak pisza ziomki, kręcisz,
>> ale: - jesli do Ciebie wysiądą, wysiadasz. jesli chca Ci zrobic krzywde,
>> w samochodzie nie masz szans. pierwszym uderzeniem leci szyba, a potem
>> juz Cie młócą bez szans na reakcję. wystawienie Ciebie z samochodu
>> zajmie fachowcowi okolo 1,5 sekundy lacznie z rozpieciem Twojego pasa.
>> tyle ze wtedy jestes poza samochodem na ich warunkach, czyli od razu na
>> glebie. wysiadajac sam masz szanse zmienic te warunki.
>
> Chyba sobie żartujesz, wybicie gołą ręką szyby w normalnym aucie jest
> bardzo trudne jeśli nie niemożliwe. A jak gość jest w coś uzbrojony to
> głupotą jest do niego wysiadać, chyba, że się wozi w aucie broń.
zato kluczami, scyzorykiem, wybijesz szybę, raczej bez problemowo.
skoro zapalniczką zippo się da...;)
--
Pozdrawiam, Bartek
-
76. Data: 2010-04-28 11:23:10
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: krzysiek82 <s...@u...pl>
maky pisze:
Zdarzyło mi się, że
> jeden z takich gości trafił do mnie jako 'petent'. Nie było odwetu ale
> minę miał nietęgą.
Masz fotkę? Chciałbym to zobaczyć :)
--
krzysiek82
-
77. Data: 2010-04-28 11:43:25
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: to <t...@a...xyz>
Arek (G) wrote:
> To wytłumacz po co taką broń się wyciąga? Przykłady z amerykańskich
> filmów daruj sobie.
Można jeszcze powiedzieć "wypierdalać", a bronią wskazać kierunek
"wypierdalania". ;-)
--
cokolwiek
-
78. Data: 2010-04-28 11:46:40
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: krzysiek82 <s...@u...pl>
to pisze:
> Można jeszcze powiedzieć "wypierdalać", a bronią wskazać kierunek
> "wypierdalania". ;-)
>
;D poplułem monitor
--
krzysiek82
-
79. Data: 2010-04-28 12:01:14
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: "szerszen" <s...@t...pl>
Użytkownik "Karolek" <d...@o...pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:hr7bns$1fuv$...@n...mm.pl...
> Szybko dziala wyciagniecie ze schowka broni, chocby gazowej.
probowales, czy tylko teoretyzujesz?
pamietaj ze nie ty jeden mozesz miec bron, a nie posiadajac ostrej, mozesz
miec niemila sytuacje spojrzec w cudza lufe i zastanawiac sie czy to
zabawka, gazowa, czy jednak wlasnie twoje zycie sie konczy
-
80. Data: 2010-04-28 12:06:14
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: "szerszen" <s...@t...pl>
Użytkownik "Krzysztof 45" <m...@v...pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:hr7eao$orr$...@n...dialog.net.pl...
> Zanim sie go zostawi, daje mu się łopatę i każe kopać słuszny dołek.
u mnie na osiedli, dwoch takich kozakow wywiezli do lasu, wyjeli dwa
kanistry z bagaznika i ich oblali, kolesie byli tak posrani ze strachu, ze
nie zauwazyli ze to woda, ale poskutkowalo, od tamtej pory byl z nimi spokoj