-
21. Data: 2010-04-27 21:55:36
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: Michał Gut <m...@w...pl>
potem z numerami zglosic sie na policje i zglosic grozby karalne. na pytanie
policjanta czy czujesz sie zagrozony odowiadasz tak czuje sie zagrozony.
potem sprawa z kodeksu wykroczen, zawias.
ponadto mozesz probowac jeszcze zglosic niebezpieczna jazde podajac jego
blachy(i jadac za nim podajac jego pozycje).
-
22. Data: 2010-04-27 21:56:24
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: witek <w...@g...pl.invalid>
Karolek wrote:
> witek pisze:
>> Karolek wrote:
>>>
>>> Szybko dziala wyciagniecie ze schowka broni, chocby gazowej.
>>
>> jak sie wyciaga bron to sie z niej strzela, albo sie nie wyciaga.
>
> Glownie bron sie wyciaga i jednak sie z niej nie strzela (strzelanie to
> ostatecznosc), chociaz do takich osobnikow w zasadzie moznaby strzelac ;>
>
głownie to sie broni nie wyciaga jak nie ma zamiaru sie z niej strzelac.
-
23. Data: 2010-04-27 22:00:02
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: witek <w...@g...pl.invalid>
Michał Gut wrote:
> potem z numerami zglosic sie na policje i zglosic grozby karalne. na
> pytanie policjanta czy czujesz sie zagrozony odowiadasz tak czuje sie
> zagrozony. potem sprawa z kodeksu wykroczen, zawias.
aha,
policja po numerach przyjdzie do wlasciciela i przedstawi mu sytuację,
że jan kowalski z ulicy Karkonoskiej zglosil grozby karalne i oni chca
ustalic kto wowczas jechal.
Wlasciciel odpowiada, ze nikt, ale chetnie sobie z panbem janem
kowalskim z karkonoskiej porozmawia na osobnosci.
a policja ci odpisze, że z powodu niewykrycia psrawcy sprawa została
umorzona.
>
> ponadto mozesz probowac jeszcze zglosic niebezpieczna jazde podajac jego
> blachy(i jadac za nim podajac jego pozycje).
komu i po co?
-
24. Data: 2010-04-27 22:01:03
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: witek <w...@g...pl.invalid>
radxcell wrote:
> - jesli do Ciebie wysiądą...
...odjeżdżasz
-
25. Data: 2010-04-27 22:01:38
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: "bratPit" <k...@o...pl>
>> ...] wywieźć debila do lasu za miasto, niech sie rozbierze do majtek i go
>> tak zostawić niech wraca,
> Zanim sie go zostawi, daje mu się łopatę i każe kopać słuszny dołek.
można, ale nie musiałby mu już nic dawać, cwaniaczek byłby 'posrany' już na
sam widok otoczenia,
brat
-
26. Data: 2010-04-27 22:12:40
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: Krzysiek Kielczewski <k...@g...com>
["Followup-To:" header set to pl.misc.samochody.]
> nie wiem kim jest pan Tercjak i:
> - dopoki oni siedzą w aucie, siedzisz.
> i tak jak pisza ziomki, kręcisz, ale:
> - jesli do Ciebie wysiądą, wysiadasz.
> jesli chca Ci zrobic krzywde, w samochodzie nie masz szans. pierwszym uderzeniem
> leci szyba, a potem juz Cie młócą bez szans na reakcję. wystawienie Ciebie z
> samochodu zajmie fachowcowi okolo 1,5 sekundy lacznie z rozpieciem
> Twojego pasa.
Fachowiec to się nie zajmuje awanturą na skrzyżowaniu, a naćpanany
dresiarz łatwiej będzie miał spuścić łomot jak wyjdziesz niż przez
wybitą szybę. Za to będąc w samochodzie można sobie pojeździć przód-tył
(nawet zawadzając o inne samochody) Lepiej zapłacić później niż stracić
zdrowie/życie.
Pzdr,
Krzysiek Kiełczewski
-
27. Data: 2010-04-27 22:13:53
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: Filip KK <n...@n...pl>
W dniu 2010-04-27 19:13, Pedro pisze:
> Jechałem ulicą Widok we Wrocławiu i skręcałem na światach w Kazimierza
> Wielkiego (miałem włączony kierunkowskaz) ,
No widzisz Kolego... Ja w swoim BMW wożę w drzwiach wielki nóż. Kuchenny
rzecz jasna.. Jak ktoś mnie wkur**, to mu z chęcią go pokażę... Mam też
3 rolki różnych taśm, izolacyjna, bawełniana i dwustronna. Mam też
złączkę do węży ogrodowych. Znajdzie się też kilka innych rzeczy.
Mój sąsiad wozi tasak w swoim dostawczaku, niedawno pokazał tasak
kolesiowi, który się buntował to dał długą... Całkiem też niedawno
obtrąbił mnie jakiś łysy pedał w mercedesie na środku skrzyżowania,
szkoda że nie zdążyłem dojść do jego drzwi, bo uciekł z piskiem opon...
Był odważny za kierownicą, a ja się tylko chciałem go spytać grzecznie
dlaczego na mnie trąbi...
-
28. Data: 2010-04-27 22:37:30
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: maky <a...@p...onet.pl>
Mógłbyś się zdziwić ile może wytrzymać boczna szyba. Ja się kiedyś
bardzo zdziwiłem jak osiłek o głowę wyższy ode mnie rozwalił sobie łapę.
Drugi raz walić nie próbował.
On 2010-04-27 21:54, radxcell wrote:
> *Pedro* wrote in<news:hr760d$m8i$1@news.dialog.net.pl>:
>> Jechałem ulicą Widok we Wrocławiu i skręcałem na światach w Kazimierza
> [...]
>> paki jak pan Tercjak.
>
> nie wiem kim jest pan Tercjak i:
> - dopoki oni siedzą w aucie, siedzisz.
> i tak jak pisza ziomki, kręcisz, ale:
> - jesli do Ciebie wysiądą, wysiadasz.
> jesli chca Ci zrobic krzywde, w samochodzie nie masz szans. pierwszym uderzeniem
> leci szyba, a potem juz Cie młócą bez szans na reakcję. wystawienie Ciebie z
> samochodu zajmie fachowcowi okolo 1,5 sekundy lacznie z rozpieciem Twojego pasa.
> tyle ze wtedy jestes poza samochodem na ich warunkach, czyli od razu na glebie.
> wysiadajac sam masz szanse zmienic te warunki.
>
> pozdr, rdx
>
-
29. Data: 2010-04-27 22:38:32
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>
radxcell pisze:
> tyle ze wtedy jestes poza samochodem na ich warunkach, czyli od razu na glebie.
> wysiadajac sam masz szanse zmienic te warunki.
I jak już stoi naprzeciwko tych trzech czy czterech karków, to lepiej
ich jak Seagal, czy może lepiej Chuck Norris?
A ni prościej jak oni wysiadają po prostu odjechać?
-
30. Data: 2010-04-27 22:42:35
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: "Plumpi" <p...@o...pl>
Użytkownik "bratPit" <k...@o...pl> napisał w wiadomości
news:hr7fr4$5u6$1@inews.gazeta.pl...
>> Zanim sie go zostawi, daje mu się łopatę i każe kopać słuszny dołek.
>
> można, ale nie musiałby mu już nic dawać, cwaniaczek byłby 'posrany' już
> na sam widok otoczenia,
Z reguły takie cwaniaczki to wielkie gieroje jak w kupie. Jak by mu przyszło
do konfrontacji sam na sam to najprawdopodobniej "spieprzał by gdzie pieprz
rośnie". Kiedyś zdarzyło mi się natrafić na takiego bałwana. Wyskoczył do
mnie na skrzyżowaniu, żeby sobie potrzaskać drzwiami mojego samochodu.
Ruszyłem kawałek do przodu. Stając w poprzek drogi, zablokowałem mu
możliwość ucieczki drugim pasem ruchu. Zatrzymałem auto, spokojnie
wyszedłem, podszedłem do jego samochodu, wyjąłem komórkę, udałem, że
wybieram numer i że rozmawiam z osobą, z którą jestem w dużych zażyłościach,
podając numer rejestracyjny i prosząc o podesłanie patrolu na to
skrzyżowanie, po czym grzecznie go zapytałem czy życzy sobie dłuższą rozmowę
wychowawczą z policją o swoich przeżyciach, tracąc czas i pieniądze, czy też
jednak woli od razu wpierdal, bo komendant pyta czy ma wysłać chłopaków z
drogówki czy też chłopaków z prewencji.
Wcisnął się w fotel i już ani słowem się nie odezwał :D