-
251. Data: 2010-04-30 19:22:36
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: "radxcell" <s...@o...pl>
*Massai* wrote in <news:hrf2m3$bqc$1@news.onet.pl>:
> I cholera ten twój pierwszy artykuł, o tym ataku nożem - niezależnie od
> tego czy klikam w link na grupie, czy wyszukuję w searczem, czy
> wynajduję po dacie - wywala Error 400 - bad request! ;-)
cos dziwnego sie u Ciebie dzieje. SOA #1
pozdr, rdx
-
252. Data: 2010-05-01 03:14:24
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: "Jurand" <j...@i...pl>
Użytkownik "Noname" <nomail@nomail> napisał w wiadomości
news:4bdad352$1@news.home.net.pl...
>W dniu 30-04-2010 12:20, Jurand pisze:
>>>> Większe szanse na to, że nic Ci się nie stanie (jeśli nie masz pojęcia
>>>> o
>>>> walce wręcz, albo nie masz pod ręką kawałka metalowej rurki tudzież
>>>> jakiegoś
>>>> innego "bacika") masz siedząc w samochodzie (chociażby dlatego, że
>>>> dochodzi
>>>> problem wybicia szyby)
>>>
>>> to nie jest problem. żaden.
>>>
>>
>> W teorii. Rozbijałeś kiedyś w praktyce szybę boczną? Mój kolega ostatnio
>> usiłował to zrobić. Najpierw naparzał w szybę kamieniami wielkości
>> pięści i nic. Potem jak jebnął w nią młotkiem, to cała ręka mu z tym
>
> A propos omawianej sytuacji i wybijania szyb:
>
> http://www.liveleak.com/view?i=2ca_1272493190
>
> Na ludzi naprawdę trzeba uważać, bo nie wiadomo na jakiego idiotę się
> trafi. Tu akurat chyba trafił swój na swego.
FilipKK wybija szybę przednią splunięciem przez zęby.
Jruand.
-
253. Data: 2010-05-01 03:22:06
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: "Jurand" <j...@i...pl>
Użytkownik "radxcell" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:4bdb063c$3@news.home.net.pl...
> *Jurand* wrote in <news:hreamf$jbl$1@news.onet.pl>:
>>> to nie jest problem. żaden.
>> W teorii. Rozbijałeś kiedyś w praktyce szybę boczną? Mój kolega ostatnio
>> usiłował to zrobić. Najpierw naparzał w szybę kamieniami wielkości pięści
>> i
>> nic. Potem jak jebnął w nią młotkiem, to cała ręka mu z tym młotkiem
>> wleciała do środka samochodu i w dodatku się trochę poprzecinał.
>
> nie rozbijalem. zakladam jednak, ze jesli ktos ma kastet lub palke ASP z
> "nakladka do rozbijania szyby bocznej" (jakieś 50 zł) to nawet nie
> zauwazysz
> czasu w jakim to sie stanie.
Chłopaku - weź wyluzuj - ilu dresów chodzi z pałką ASP z nakładką do
rozbijania szyby bocznej? ;) Największe szanse masz na nóż, mniejsze na
bejsbola, najmniejsze na kastet.
>>>> , albo spierdalając w podskokach (chociażby w
>>>> momencie, jak koleś radośnie będzie wybijał szybę i kaleczył sobie
>>>> łapy,
>>>> uciekniesz przez drzwi od strony pasażera).
>>> a jak chcesz uciekac nie wysiadajac z samochodu?
>> Wysiądę od strony pasażera. Nim koleś obiegnie samochód, trochę minie.
>> Zwłaszcza, jeśli będzie zajęty próbą wyjęcia mnie przez szybę od strony
>> kierowcy.
>
> to juz szerszen skomentowal, z ktorym sie calkowicie zgadzam. co wiecej,
> kiedy
> otworzysz prawe drzwi i sie wychylisz, solidne kopniecie w blache drzwi
> zrobi
> cos takiego jak na... Snatchu bodajże. albo Lock Stock.. pamietasz?
> "jeszcze nikt nigdy nie byl dla mnie tak k*** nieuprzejmy"
To sobie przeczytaj teraz odpowiedź, jakiej mu udzieliłem.
>>> to Twoja rada. moja byla zupelnie inna.
>> "nie wiem kim jest pan Tercjak i:
>> - dopoki oni siedzą w aucie, siedzisz.
>> i tak jak pisza ziomki, kręcisz, ale:
>> - jesli do Ciebie wysiądą, wysiadasz."
>> NIE WYSIADASZ. Wysiadając masz pewność, że nie ma Cię co przed
>> konfrontacją
>> ochronić. W samochodzie jesteś zamknięty i koleś MUSI Cię z niego wyjąć -
>> na
>> co jest duża szansa, że mu się nie uda, albo po chwili odechce.
>
> wysiadasz. to jest dokladnie to co napisalem. wysiadasz.
> wyjecie Ciebie z auta to 1,5 sekundy. jesli ktos wie co robi. dodatkowo
> prawdopodobnie ladujesz ze zlamana reka na glebie.
Słuchaj - ponieważ dalej obstajesz przy tym, że kierowcę z zamkniętego
samochodu wyjmuje się 1.5 sekundy - proponuję Ci prosty pokaz. Weź nagraj na
kamerze, jak w 1.5 sekundy udaje Ci się wyjąć faceta w zamkniętego
samochodu. Możesz wybijać szybę, wyrywać klamki, przenikać przez blachę -
jeśli uda Ci się ta sztuczka to po trzykroś zrefunduję Ci wszystkie koszty
poniesione na ten pokaz.
> nie napisalem, ze "wysiadasz i idziesz sie bić". napisalem "wysiadasz". to
> chyba
> Ci umyka caly czas.
Wysiadasz i co? Stoisz i patrzysz na faceta?
Napisz jasno - wysiadasz i spierdzielasz. Przy czym z tym rozwiązaniem też
się do końca nie zgadzam, bo skąd wiesz, jakie facet ma w ogóle zamiary?
Zamykasz zamki zasuwasz szybę i czekasz na rozwój sytuacji. Jak agresor
zaczyna się pieklić - masz kilka opcji, w tym próbę odjechania albo
rozjechania kolesia.
>>>> Gadki o tym, żeby, mając inne możliwości (a w 99% przypadków takie
>>>> znajdziesz) wdawać się w bójkę z nieznajomym kolesiem, który nie ma
>>>> żadnych
>>>> skrupułów, żeby zrobić to na skrzyżowaniu - możesz zostawić reżyserom
>>>> filmów
>>>> akcji.
>>> skad pomysl, zeby wdawac sie w bojke?
>> No nie, należy przyjąć postawę bojową, zrobić groźną minę i krzyknąć :
>> "Haaaaiiiiiii". Wtedy koleś się wystraszy, bo pomyśli, że to ninja
>> jakiś...
>
> nie. mozna uciec. tak jak piszesz. ale na pewno nie uda Ci sie tego
> zrobic,
> jesli NIE WYSIĄDZIESZ.
Tak, ale tutaj jest kolejny warunek - musisz szybciej od tego patałacha
biegać no i mieć nadzieję, że w przysłowiowym "międzyczasie" Twoje auto nie
zostanie zdemolowane.
Jurand.
-
254. Data: 2010-05-01 03:29:48
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: "Jurand" <j...@i...pl>
Użytkownik "szerszen" <s...@t...pl> napisał w wiadomości
news:hreeha$v8q$1@news.task.gda.pl...
>
>
> Użytkownik "Jurand" <j...@i...pl> napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:hreamf$jbl$...@n...onet.pl...
>
>> Wysiądę od strony pasażera. Nim koleś obiegnie samochód, trochę minie.
>> Zwłaszcza, jeśli będzie zajęty próbą wyjęcia mnie przez szybę od strony
>> kierowcy.
>
> sugerujesz ze szybciej przesiadziesz sie z siedzenia kierowcy na siedzenie
> pasazera, otworzysz drzwi i wysiadziesz, niz ktos obiegnie samochod, lub
> przebiegnie przez maske?
>
> ciekawa teoria :)
Gość podchodzi i zaczyna walić w drzwi kierowcy, np. w szybę. Przesuwasz się
w stronę środka samochodu, żeby w razie czego szybko zmienić miejsce -
możesz nawet siąść na miejscu pasażera i czekać spokojnie na rozwój
sytuacji. Jak koleś rozwali szybę od strony kierowcy - a chwilę mu to
zajmie - otwierasz drzwi pasażera i dajesz w długą.
Śmieszą mnie historyjki o tym, jak to łatwo wybija się szybę i wyciąga z
samochodu dorosłego faceta. Chyba się za dużo filmów niektórzy naoglądali.
Jurand.
-
255. Data: 2010-05-01 12:45:58
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: "radxcell" <s...@o...pl>
*Jurand* wrote in <news:hrfvgu$f37$1@news.onet.pl>:
> Chłopaku - weź wyluzuj - ilu dresów chodzi z pałką ASP z nakładką do
> rozbijania szyby bocznej? ;)
w znanym mi sklepie kazda dostawa schodzi na pniu
> Słuchaj - ponieważ dalej obstajesz przy tym, że kierowcę z zamkniętego
> samochodu wyjmuje się 1.5 sekundy - proponuję Ci prosty pokaz. Weź nagraj na
> kamerze, jak w 1.5 sekundy udaje Ci się wyjąć faceta w zamkniętego
> samochodu. Możesz wybijać szybę, wyrywać klamki, przenikać przez blachę -
> jeśli uda Ci się ta sztuczka to po trzykroś zrefunduję Ci wszystkie koszty
> poniesione na ten pokaz.
I popatrz teraz na to z boku. Daje Ci rade, ktora moze, zapewne nie bedzie
musiala i mam nadzieje ze nigdy nie bedziesz mial nawet szansy, zeby wybrac czy
z niej skorzystac czy nie, uratowac Ci zycie.
Przekazuje Ci - za darmo, w prezencie - wiedze, za ktora w innych
okolicznosciach musialbys zaplacic. To co napisalem potwierdzila jeszcze jedna
osoba, ktora wsparla sie tym, ze uczyla sie tego od osoby, ktora prowadzi kursy
z bezpieczenstwa osobistego. Lub jakiejś pokrewnej dziedziny.
A co Ty robisz? Jak ten maly Polaczek, co to go wszyscy wokolo sciemniaja, nie
wierzysz, zaprzeczasz. Bo nie, bo ja wiem lepiej (typowy syndrom polski, napisze
o nim artka), udowodnij mi to... i tak dalej. OK, masz do tego prawo. Być moze
Twoje otoczenie przyzwyczailo Cie do tego. Nie wiem. Jesli tak, przykro mi.
Pewnie jakbys zaplacil kilkaset zlotych za szkolenie z tego tematu, to bys
uwierzyl. Na tę chwilę efekt jest taki, ze pare osob drugi raz pewnie dluzej
zastanowi sie, zanim za darmo udzieli Ci cennych wskazowek. What goes around
comes around.
Nie jest moim celem udawadniać Ci niczego. Przez te pare lat kiedy tu pisuje,
Ty - jako inteligentny facet - powinienes zauwazyc, ze to co pisze, jest
prawdą - w odroznieniu od grupowych fantastow. I to powinno wystarczyc - ze
podpisuje to radxcell. Jesli nie - trudno. To jest Twoje zycie i Ty wybierasz
czy przyjmiesz to co inni Ci dają - w kazdym jego aspekcie.
Ja wiem, co ja zrobie w takiej sytuacji aby chronic siebie i osoby, ktore beda
blisko mnie. Ty zrobisz to co chcesz i szczerze - mam nadzieje, ze nigdy nie
dojdzie do sytuacji kiedy w ostatnich momentach swiadomosci, a nie wiem czy
kiedykolwiek zdarzylo Ci sie odplynac w czasie walki, bo to jest bardzo
specyficzne i charakterystyczne odczucie, pomyslisz ze moze jednak nie miales
racji. Niech albo to sie stanie teraz, albo wcale. Bo inaczej, bedzie glupio - i
Tobie, choc przez krotki czas - i mnie, ze jednak nie wlozylem wysilku, aby
zrobic wiecej, cokolwiek co by Cie uratowalo.
> Wysiadasz i co? Stoisz i patrzysz na faceta?
Tak. Patrze jak sie rozwija sytuacja i reaguje w zaleznosci od tego co zrobi.
Szansa jest, ze gosc, pozbawiony przewagi jaka daje mu to, ze on jest poza
samochodem, a Ty w srodku, po prostu zrezygnuje. Jesli nie - sprowadza to
problem do uprzednio rozwiazanego - pozostaje mnostwo opcji: konfrontacja,
znalezienie broni, znalezienie sojusznika, zaangazowanie innych osób, wezwanie
pomocy, teatr (wymioty, udawanie niezrownowazonego), ucieczka. I pewnie jeszcze
kilka innych, zwlaszcza w miescie.
pozdr, rdx
--
___ ___ __ _ _
| _ \__ _ __| \ \/ /__ ___| | | gg#157002
| / _` / _` |> </ _/ -_) | | spamboks na o2peel
|_|_\__,_\__,_/_/\_\__\___|_|_| http://radxcell.prv.pl
-
256. Data: 2010-05-01 14:18:52
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: "Jurand" <j...@i...pl>
Użytkownik "radxcell" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:4bdc0714$1@news.home.net.pl...
> *Jurand* wrote in <news:hrfvgu$f37$1@news.onet.pl>:
>> Chłopaku - weź wyluzuj - ilu dresów chodzi z pałką ASP z nakładką do
>> rozbijania szyby bocznej? ;)
>
> w znanym mi sklepie kazda dostawa schodzi na pniu
No to muszę Ci powiedzieć, że jeszcze nigdy nie spotkałem nikogo, kto w
warunkach "miejskich" używałby takiej pałki. No ale mniejsza o to.
>> Słuchaj - ponieważ dalej obstajesz przy tym, że kierowcę z zamkniętego
>> samochodu wyjmuje się 1.5 sekundy - proponuję Ci prosty pokaz. Weź nagraj
>> na
>> kamerze, jak w 1.5 sekundy udaje Ci się wyjąć faceta w zamkniętego
>> samochodu. Możesz wybijać szybę, wyrywać klamki, przenikać przez blachę -
>> jeśli uda Ci się ta sztuczka to po trzykroś zrefunduję Ci wszystkie
>> koszty
>> poniesione na ten pokaz.
>
> I popatrz teraz na to z boku. Daje Ci rade, ktora moze, zapewne nie bedzie
> musiala i mam nadzieje ze nigdy nie bedziesz mial nawet szansy, zeby
> wybrac czy
> z niej skorzystac czy nie, uratowac Ci zycie.
Dzięki ;)
To fajnie, że dajesz rady, tylko teraz weź pod uwagę jedną rzecz - dajesz
radę PUBLICZNIE, nie tylko mi, ale ogółowi czytających to osób. Czyniąc przy
okazji założenie, że jest to najbezpieczniejsze w takiej sytuacji
rozwiązanie.
Być może ktoś tą radę weźmie sobie do serca. Być może będzie miał
nieprzyjemność spotkać jakiegoś debila, przeciwko któremu stanie na zewnątrz
samochodu i zostanie pocięty nożem albo mocno pobity. I teraz powiedz mi -
odpowiesz takiem komuś "no, w sumie trzeba było zostać w samochodzie"?
> Przekazuje Ci - za darmo, w prezencie - wiedze, za ktora w innych
> okolicznosciach musialbys zaplacic. To co napisalem potwierdzila jeszcze
> jedna
> osoba, ktora wsparla sie tym, ze uczyla sie tego od osoby, ktora prowadzi
> kursy
> z bezpieczenstwa osobistego. Lub jakiejś pokrewnej dziedziny.
A ja przekazuję Ci informacje, które są wynikiem po części osobistych
doświadczeń, a po części doświadczeń osób, które ze sztukami walk mają dużo
wspólnego i z którymi osobiście przychodzi mi się czasem spotkać.
> A co Ty robisz? Jak ten maly Polaczek, co to go wszyscy wokolo sciemniaja,
> nie
> wierzysz, zaprzeczasz. Bo nie, bo ja wiem lepiej (typowy syndrom polski,
> napisze
> o nim artka), udowodnij mi to... i tak dalej. OK, masz do tego prawo. Być
> moze
> Twoje otoczenie przyzwyczailo Cie do tego. Nie wiem. Jesli tak, przykro
> mi.
> Pewnie jakbys zaplacil kilkaset zlotych za szkolenie z tego tematu, to bys
> uwierzyl. Na tę chwilę efekt jest taki, ze pare osob drugi raz pewnie
> dluzej
> zastanowi sie, zanim za darmo udzieli Ci cennych wskazowek. What goes
> around
> comes around.
Mój drogi - to nie jest tak, że ja nie wierzę i zaprzeczam dla samej idei
zaprzeczania. Ja mam na to wyrobiony, jak pisałem powyżej - NA BAZIE
WŁASNYCH DOŚWIADCZEŃ - pogląd. To, że Ci się on nie podoba i podpierasz się
historiami w stylu: "to co napisalem potwierdzila jeszcze jedna osoba, ktora
wsparla sie tym, ze uczyla sie tego od osoby, ktora prowadzi kursy z
bezpieczenstwa osobistego. Lub jakiejś pokrewnej dziedziny" to już jest
Twoja sprawa i Twoje prawo do takiego poglądu. Aczkolwiek brzmi to trochę
jak "kolega brata ciotecznej matki, który czymś się tam podobnym zajmuje,
powiedział..."
> Nie jest moim celem udawadniać Ci niczego. Przez te pare lat kiedy tu
> pisuje,
> Ty - jako inteligentny facet - powinienes zauwazyc, ze to co pisze, jest
> prawdą - w odroznieniu od grupowych fantastow. I to powinno wystarczyc -
> ze
> podpisuje to radxcell. Jesli nie - trudno. To jest Twoje zycie i Ty
> wybierasz
> czy przyjmiesz to co inni Ci dają - w kazdym jego aspekcie.
Nigdy nie założyłbym jednej rzeczy - że to co ja piszę, jest absolutną
prawdą. Mogę się mylić tak jak i każda inna osoba, nawet jakby była super
doświadczonym w danej dziedzinie specjalistą - to też są doświadczenia
wyniesione z OSOBISTYCH, własnych dokonań. Kiedyś być może do tego
dojrzejesz, że ZAWSZE może się zdarzyć w życiu coś, z czym jeszcze nie
miałeś do czynienia i Twój pogląd na sytuację, bazujący na do tej pory
zebranym doświadczeniu, był błędny.
> Ja wiem, co ja zrobie w takiej sytuacji aby chronic siebie i osoby, ktore
> beda
> blisko mnie. Ty zrobisz to co chcesz i szczerze - mam nadzieje, ze nigdy
> nie
> dojdzie do sytuacji kiedy w ostatnich momentach swiadomosci, a nie wiem
> czy
> kiedykolwiek zdarzylo Ci sie odplynac w czasie walki, bo to jest bardzo
> specyficzne i charakterystyczne odczucie, pomyslisz ze moze jednak nie
> miales
> racji. Niech albo to sie stanie teraz, albo wcale. Bo inaczej, bedzie
> glupio - i
> Tobie, choc przez krotki czas - i mnie, ze jednak nie wlozylem wysilku,
> aby
> zrobic wiecej, cokolwiek co by Cie uratowalo.
Obyś, czego Ci szczerze życzę, nie musiał spotkać naprawdę popieprzonego
gościa, który korzystając z tego, że odważnie stanąłeś mu na przeciw (mając
w odwodzie przynajmniej 2 inne opcje) poważnie Cię pokiereszuje, nie
zastanawiając się w ogóle nad konsekwencjami tego czynu. Żeby pomóc osobom,
które są blisko Ciebie, musisz być SPRAWNY, a nie skopany i leżący na ziemi.
>> Wysiadasz i co? Stoisz i patrzysz na faceta?
>
> Tak. Patrze jak sie rozwija sytuacja i reaguje w zaleznosci od tego co
> zrobi.
O ile w ogóle zdążysz zareagować, bo może się okazać, że odrobinę zbyt wolno
wysiadałeś i gość zdążył wypłacić kopa w otwarte drzwi, pozbawiając Cię
przytomności.
> Szansa jest, ze gosc, pozbawiony przewagi jaka daje mu to, ze on jest poza
> samochodem, a Ty w srodku, po prostu zrezygnuje.
Szybciej zrezygnuje, gdy po kilku próbach nie uda mu się rozbić szyby ani
otworzyć drzwi. Odreaguje paroma kopnięciami w blachę auta i masz po
sprawie. Jeżeli facet potrafi wybić szybę ręką, w co mocno wątpię - to nie
chciałbyś tą ręką dostać strzała w zęby. Jeżeli natomiast facet ma
narzędzie, które pozwoli mu wybić szybę (młotek, pałka, cokolwiek) - to tym
bardzej tym samym narzędziem może Ci przyłożyć w głowę. Dlatego należy użyć
niebezpieczniejszego narzędzia (samochód), żeby faceta unieszkodliwić.
> Jesli nie - sprowadza to
> problem do uprzednio rozwiazanego - pozostaje mnostwo opcji: konfrontacja,
> znalezienie broni, znalezienie sojusznika, zaangazowanie innych osób,
> wezwanie
> pomocy, teatr (wymioty, udawanie niezrownowazonego), ucieczka. I pewnie
> jeszcze
> kilka innych, zwlaszcza w miescie.
Już widzę, jak w przeciągu tych kilku sekund, które dzielić Cię będą od
nieuchronnej konfrontacji z pacjentem, który na ową konfrontację liczy, uda
Ci się znaleźć sojusznika, aranżując przy tym teatrzyk "Zielona Gęś". Tak
samo, jak nie będąc na taką ewentualność przygotowany, nie uda Ci się
znaleźć "broni". No chyba, że będziesz gościa okładał damską torebką, którą
wyrwiesz z ręki przestraszonej kompance podróży.
Wybacz mój deczko ironiczny ton, ale po wypowiedziach sądzę, iż w praktyce
chyba nigdy nie miałeś do czynienia z sytuacją, o jakiej tu mówimy, albo
jesteś gościem ślepo wierzącym w swoje umiejętności w walce wręcz. Obie te
rzeczy jednakowoż wprowadzając mocno subiektywny odbiór opisywanych
sytuacji.
Jurand.
-
257. Data: 2010-05-01 14:26:44
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: Andrzej Kubiak <n...@i...invalid>
Dnia Sat, 1 May 2010 12:45:58 +0200, radxcell napisał(a):
[wycinamy blablanie mające na celu wyłącznie ucieczkę od niewygodnego
tematu]
Dołączam się do oferty Juranda - demonstrujesz wyciąganie
niewspółpracującego zawodnika (na przykład - mnie) z zamkniętego samochodu,
masz na to półtorej sekundy. Jeśli ci się uda, dostajesz trzykrotność
kosztów operacji. Wchodzisz, czy uciekasz?
AK
-
258. Data: 2010-05-01 14:57:37
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: Wojciech Borczyk <b...@m...astro.amu.edu.pl>
On Sat, 1 May 2010, Andrzej Kubiak wrote:
> Dołączam się do oferty Juranda - demonstrujesz wyciąganie
> niewspółpracującego zawodnika (na przykład - mnie) z zamkniętego samochodu,
> masz na to półtorej sekundy.
Mnie bardziej interesuje dlaczego (skoro to zdaniem niektórych takie
banalnie proste) ratownicy drogowi potrzebują czasem nawet kilku minut,
żeby wyciągnąć gościa z auta - widać sami nieudacznicy jacyś... ;-)))
Pozdrawiam :)
W. -
259. Data: 2010-05-01 15:03:12
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: "radxcell" <s...@o...pl>
*Wojciech Borczyk* wrote in
<news:alpine.DEB.1.10.1005011454550.7457@moon.astro.
amu.edu.pl>:
> On Sat, 1 May 2010, Andrzej Kubiak wrote:
>> Dołączam się do oferty Juranda - demonstrujesz wyciąganie
>> niewspółpracującego zawodnika (na przykład - mnie) z zamkniętego samochodu,
>> masz na to półtorej sekundy.
> Mnie bardziej interesuje dlaczego (skoro to zdaniem niektórych takie
> banalnie proste) ratownicy drogowi potrzebują czasem nawet kilku minut,
> żeby wyciągnąć gościa z auta - widać sami nieudacznicy jacyś... ;-)))
oni po prostu staraja sie go wyciagnac nieuszkodzonego. :)
pozdr, rdx
-
260. Data: 2010-05-01 15:04:43
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: "radxcell" <s...@o...pl>
*Andrzej Kubiak* wrote in <news:hxiw3goj4783.17nbnwlpdx2bq.dlg@40tude.net>:
> Dnia Sat, 1 May 2010 12:45:58 +0200, radxcell napisał(a):
> [wycinamy blablanie mające na celu wyłącznie ucieczkę od niewygodnego
> tematu]
> Dołączam się do oferty Juranda - demonstrujesz wyciąganie
> niewspółpracującego zawodnika (na przykład - mnie) z zamkniętego samochodu,
> masz na to półtorej sekundy. Jeśli ci się uda, dostajesz trzykrotność
> kosztów operacji. Wchodzisz, czy uciekasz?
mozemy to zrobic. mysle ze obedzie sie bez kosztow - zamiast wybijania szyby po
prostu ja otworzymy. i tak dalej.
pozdr, rdx