-
261. Data: 2010-05-01 15:12:09
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: "radxcell" <s...@o...pl>
*Jurand* wrote in <news:hrh679$77a$1@news.onet.pl>:
>> w znanym mi sklepie kazda dostawa schodzi na pniu
> No to muszę Ci powiedzieć, że jeszcze nigdy nie spotkałem nikogo, kto w
> warunkach "miejskich" używałby takiej pałki. No ale mniejsza o to.
ja tez nie. nie spotkalem sie rowniez z opisywana u zalozyciela watku sytuacja.
co nie znaczy ze to sie nie moze zdarzyc.
> To fajnie, że dajesz rady, tylko teraz weź pod uwagę jedną rzecz - dajesz
> radę PUBLICZNIE, nie tylko mi, ale ogółowi czytających to osób. Czyniąc przy
> okazji założenie, że jest to najbezpieczniejsze w takiej sytuacji
> rozwiązanie.
tak uwazam.
> Być może ktoś tą radę weźmie sobie do serca. Być może będzie miał
> nieprzyjemność spotkać jakiegoś debila, przeciwko któremu stanie na zewnątrz
> samochodu i zostanie pocięty nożem albo mocno pobity. I teraz powiedz mi -
> odpowiesz takiem komuś "no, w sumie trzeba było zostać w samochodzie"?
nie. poniewaz przez wybita szybe, ktora pod koncowka noza ustapi blyskawicznie,
zostana pocieci duzo szybciej i skuteczniej.
> Mój drogi - to nie jest tak, że ja nie wierzę i zaprzeczam dla samej idei
> zaprzeczania. Ja mam na to wyrobiony, jak pisałem powyżej - NA BAZIE
> WŁASNYCH DOŚWIADCZEŃ - pogląd. To, że Ci się on nie podoba i podpierasz się
> historiami w stylu: "to co napisalem potwierdzila jeszcze jedna osoba, ktora
> wsparla sie tym, ze uczyla sie tego od osoby, ktora prowadzi kursy z
> bezpieczenstwa osobistego. Lub jakiejś pokrewnej dziedziny" to już jest
> Twoja sprawa i Twoje prawo do takiego poglądu. Aczkolwiek brzmi to trochę
> jak "kolega brata ciotecznej matki, który czymś się tam podobnym zajmuje,
> powiedział..."
chodzilo mi o Bartka, ktory rowniez odezwal sie w tym watku. :)
> Nigdy nie założyłbym jednej rzeczy - że to co ja piszę, jest absolutną
> prawdą. Mogę się mylić tak jak i każda inna osoba, nawet jakby była super
> doświadczonym w danej dziedzinie specjalistą - to też są doświadczenia
> wyniesione z OSOBISTYCH, własnych dokonań. Kiedyś być może do tego
> dojrzejesz, że ZAWSZE może się zdarzyć w życiu coś, z czym jeszcze nie
> miałeś do czynienia i Twój pogląd na sytuację, bazujący na do tej pory
> zebranym doświadczeniu, był błędny.
dokladnie tak jak piszesz. zgadzam sie w 100%.
> Obyś, czego Ci szczerze życzę, nie musiał spotkać naprawdę popieprzonego
> gościa, który korzystając z tego, że odważnie stanąłeś mu na przeciw (mając
> w odwodzie przynajmniej 2 inne opcje) poważnie Cię pokiereszuje, nie
> zastanawiając się w ogóle nad konsekwencjami tego czynu.
rowniez mam nadzieje, ze mi sie to nie zdarzy.
> Żeby pomóc osobom,
> które są blisko Ciebie, musisz być SPRAWNY, a nie skopany i leżący na ziemi.
dlatego wlasnie postepuje tak jak napisalem.
> O ile w ogóle zdążysz zareagować, bo może się okazać, że odrobinę zbyt wolno
> wysiadałeś i gość zdążył wypłacić kopa w otwarte drzwi, pozbawiając Cię
> przytomności.
jesli gosc zdazy to zrobic, to znaczy ze bylo za pozno na wysiadanie.
> Szybciej zrezygnuje, gdy po kilku próbach nie uda mu się rozbić szyby ani
> otworzyć drzwi. Odreaguje paroma kopnięciami w blachę auta i masz po
> sprawie.
to jest pewna opcja. ale tu nie mowimy o gosciu agresywnym, tylko sfrustrowanym.
> Jeżeli facet potrafi wybić szybę ręką, w co mocno wątpię - to nie
> chciałbyś tą ręką dostać strzała w zęby.
nie zakladam ze wybije szybe gołą ręką. a butem?
> narzędzie, które pozwoli mu wybić szybę (młotek, pałka, cokolwiek) - to tym
> bardzej tym samym narzędziem może Ci przyłożyć w głowę.
> Dlatego należy użyć
> niebezpieczniejszego narzędzia (samochód), żeby faceta unieszkodliwić.
skoro nie mozesz odjechac, to jak chcesz znalezc miejsce na manewr?
> znaleźć "broni". No chyba, że będziesz gościa okładał damską torebką, którą
> wyrwiesz z ręki przestraszonej kompance podróży.
swoją damską torebą :)
> Wybacz mój deczko ironiczny ton, ale po wypowiedziach sądzę, iż w praktyce
> chyba nigdy nie miałeś do czynienia z sytuacją, o jakiej tu mówimy,
a ktokolwiek z nas mial?
> jesteś gościem ślepo wierzącym w swoje umiejętności w walce wręcz.
absolutnie nie.
pozdr, rdx
-
262. Data: 2010-05-01 15:18:03
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: Wojciech Borczyk <b...@m...astro.amu.edu.pl>
On Sat, 1 May 2010, radxcell wrote:
>> Wysiadasz i co? Stoisz i patrzysz na faceta?
>
> Tak. Patrze jak sie rozwija sytuacja i reaguje w zaleznosci od tego co
> zrobi.
Wybacz, ale ja zupełnie nie rozumiem Twoje logiki. Celem gościa, który
próbuje wyciagnąć Cię z auta, jest właśnie doprowadzenie do bezpośredniej
konfrontacji na zewnątrz. Wysiadając z auta dobrowolnie niejako sam mu to
zadanie ułatwiasz. Gdzie tu jakikolwiek sens? Poza tym, jeśli napastnik
jest doświadczonym w podobnych starciach bandziorem, a Ty nie masz wprawy
w ulicznych bijatykach, to po wyjściu z auta może Ci nie starczyć czasu na
taką "ocenę rozwoju sytuacji", bo już w ułamku pierwszej sekundy
dostaniesz pięścią w zęby albo nożem pod żebro :)
> Szansa jest, ze gosc, pozbawiony przewagi jaka daje mu to, ze on jest
> poza samochodem, a Ty w srodku, po prostu zrezygnuje.
Ale na czym Twoim zdaniem ma polegać ta "przewaga"? Dopóki siedzisz w
aucie, chroni Cię jednak kilka elementów, które napastnik musi wcześniej
sforsować, a Ty w tym czasie masz szanse chociażby uruchomić silnik i
odjechać. Jeśli trafisz na zwykłego furiata, który chce jedynie odreagować
swoje drogowe frustracje, to istnieje duża szansa na to, że zadowoli się
on "wyżyciem" na lusterkach i karoserii Twojego auta i "odpuści".
Natomiast jeśli będzie to uzbrojony po zęby ex-komandos, to i tak nie
będzie miało większego znaczenia, czy zostaniesz w aucie, czy z niego
wysiądziesz ;-)
Pozdrawiam :)
W.
-
263. Data: 2010-05-01 15:51:53
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: "Jurand" <j...@i...pl>
Użytkownik "radxcell" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:4bdc28aa@news.home.net.pl...
> *Jurand* wrote in <news:hrh679$77a$1@news.onet.pl>:
>>> w znanym mi sklepie kazda dostawa schodzi na pniu
>> No to muszę Ci powiedzieć, że jeszcze nigdy nie spotkałem nikogo, kto w
>> warunkach "miejskich" używałby takiej pałki. No ale mniejsza o to.
>
> ja tez nie. nie spotkalem sie rowniez z opisywana u zalozyciela watku
> sytuacja.
> co nie znaczy ze to sie nie moze zdarzyc.
Oczywiście - zdarzyć się może również to, że ktoś rozwali Ci szybę świecą
samochodową ;) Kwestia prawdopodobieństwa.
>> Być może ktoś tą radę weźmie sobie do serca. Być może będzie miał
>> nieprzyjemność spotkać jakiegoś debila, przeciwko któremu stanie na
>> zewnątrz
>> samochodu i zostanie pocięty nożem albo mocno pobity. I teraz powiedz
>> mi -
>> odpowiesz takiem komuś "no, w sumie trzeba było zostać w samochodzie"?
>
> nie. poniewaz przez wybita szybe, ktora pod koncowka noza ustapi
> blyskawicznie,
> zostana pocieci duzo szybciej i skuteczniej.
Aha, wolniej zostaną pocięci, gdy nie będą znajdowali się w samochodzie za
szybą, tylko na zewnątrz. Bardzo wygodnie bowiem "tnie" się kogoś, kto
trzyma Ci ręce włożone do środka samochodu i praktycznie nie ma możliwości
kopnięcia, tudzież przewrócenia tej osoby.
>> O ile w ogóle zdążysz zareagować, bo może się okazać, że odrobinę zbyt
>> wolno
>> wysiadałeś i gość zdążył wypłacić kopa w otwarte drzwi, pozbawiając Cię
>> przytomności.
>
> jesli gosc zdazy to zrobic, to znaczy ze bylo za pozno na wysiadanie.
Wystarczy, że przy tym wysiadaniu zaczepisz się o cokolwiek fragmentem
ubrania. Albo stracisz odrobinę równowagę. Albo cholera wie, co jeszcze się
stanie.
>> Szybciej zrezygnuje, gdy po kilku próbach nie uda mu się rozbić szyby ani
>> otworzyć drzwi. Odreaguje paroma kopnięciami w blachę auta i masz po
>> sprawie.
>
> to jest pewna opcja. ale tu nie mowimy o gosciu agresywnym, tylko
> sfrustrowanym.
Sflustrowany dres wrzeszczący wcześniej w Twoim kierunku "ej kufa gościu
wyjebać ci zęby?" ????
>> Jeżeli facet potrafi wybić szybę ręką, w co mocno wątpię - to nie
>> chciałbyś tą ręką dostać strzała w zęby.
>
> nie zakladam ze wybije szybe gołą ręką. a butem?
Spróbuj to zrobić.
>> narzędzie, które pozwoli mu wybić szybę (młotek, pałka, cokolwiek) - to
>> tym
>> bardzej tym samym narzędziem może Ci przyłożyć w głowę.
>
>> Dlatego należy użyć
>> niebezpieczniejszego narzędzia (samochód), żeby faceta unieszkodliwić.
>
> skoro nie mozesz odjechac, to jak chcesz znalezc miejsce na manewr?
Bardzo rzadko zdarza mi się sytuacja, żebym nie był w stanie w ogóle drgnąć
samochodem ani do przodu, ani do tyłu...
>> Wybacz mój deczko ironiczny ton, ale po wypowiedziach sądzę, iż w
>> praktyce
>> chyba nigdy nie miałeś do czynienia z sytuacją, o jakiej tu mówimy,
>
> a ktokolwiek z nas mial?
Ja miałem.
Jurand.
-
264. Data: 2010-05-01 15:52:36
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: "Jurand" <j...@i...pl>
Użytkownik "radxcell" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:4bdc26ed$2@news.home.net.pl...
> *Andrzej Kubiak* wrote in
> <news:hxiw3goj4783.17nbnwlpdx2bq.dlg@40tude.net>:
>> Dnia Sat, 1 May 2010 12:45:58 +0200, radxcell napisał(a):
>> [wycinamy blablanie mające na celu wyłącznie ucieczkę od niewygodnego
>> tematu]
>> Dołączam się do oferty Juranda - demonstrujesz wyciąganie
>> niewspółpracującego zawodnika (na przykład - mnie) z zamkniętego
>> samochodu,
>> masz na to półtorej sekundy. Jeśli ci się uda, dostajesz trzykrotność
>> kosztów operacji. Wchodzisz, czy uciekasz?
>
> mozemy to zrobic. mysle ze obedzie sie bez kosztow - zamiast wybijania
> szyby po
> prostu ja otworzymy. i tak dalej.
Ok - otworzysz ją stojąc na zewnątrz samochodu i wyjmiesz z niego gościa w
1.5 sekundy tak? Czy ty nie masz aby pseudonimu Szybki Lopez?
Jurand.
-
265. Data: 2010-05-01 16:25:45
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: Robert Rędziak <r...@g...wkurw.org>
On Sat, 1 May 2010 15:52:36 +0200, Jurand <j...@i...pl>
wrote:
> Ok - otworzysz ją stojąc na zewnątrz samochodu i wyjmiesz z niego gościa w
> 1.5 sekundy tak? Czy ty nie masz aby pseudonimu Szybki Lopez?
Chłopaki, zamiast rozbijać gówno na atomy, umówcie się,
sfilmujcie tę akcję i pokażcie film światu (byle nie w części
zahasłowanej, bo nikt nie zobaczy ;)))
Bo na razie to ten wątek służy tylko wstrząsaniu powietrza i
autopromocji ;))))))
r.
--
____________________________________________________
_____________
robert rędziak e36/5 323ti mailto:giekao-at-gmail-dot-com
I hope they don't fart at Greenpeace. That's bad for Gaia.
-
266. Data: 2010-05-01 22:34:24
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: "Bartek" <N...@p...fm>
Użytkownik "Jurand" <j...@i...pl> napisał w wiadomości
news:hrhbl3$jrq$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "radxcell" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:4bdc28aa@news.home.net.pl...
>> *Jurand* wrote in <news:hrh679$77a$1@news.onet.pl>:
>>>> w znanym mi sklepie kazda dostawa schodzi na pniu
>>> No to muszę Ci powiedzieć, że jeszcze nigdy nie spotkałem nikogo, kto w
>>> warunkach "miejskich" używałby takiej pałki. No ale mniejsza o to.
>>
>> ja tez nie. nie spotkalem sie rowniez z opisywana u zalozyciela watku
>> sytuacja.
>> co nie znaczy ze to sie nie moze zdarzyc.
>
> Oczywiście - zdarzyć się może również to, że ktoś rozwali Ci szybę świecą
> samochodową ;) Kwestia prawdopodobieństwa.
w kwestii rozbijania szyby bocznej: nie wiem, jakie szyby mają mercedesy,
ale wiem, bo byłem przy tym, że boczną szybę w mietku da się rozbić, jednym,
normalnym udeżeniem w szybę. zapalniczką zippo, a w zasadzie chyba jakąś
podrabianą w stylu zippo.
przypuszczam, że poprostu trzeba mniej więcej wiedzieć jak to zrobić. jest
też scyzoryk victorinoxa, i pamiętam, że był filmik, pokazujący jak to
niewielkie urzadzenie doskonale radzi sobie z szyba. tak że opowiesci o
problemach z wybiciem szyby, traktuje nieco.... jak bajki.
>
>>> Być może ktoś tą radę weźmie sobie do serca. Być może będzie miał
>>> nieprzyjemność spotkać jakiegoś debila, przeciwko któremu stanie na
>>> zewnątrz
>>> samochodu i zostanie pocięty nożem albo mocno pobity. I teraz powiedz
>>> mi -
>>> odpowiesz takiem komuś "no, w sumie trzeba było zostać w samochodzie"?
>>
>> nie. poniewaz przez wybita szybe, ktora pod koncowka noza ustapi
>> blyskawicznie,
>> zostana pocieci duzo szybciej i skuteczniej.
>
> Aha, wolniej zostaną pocięci, gdy nie będą znajdowali się w samochodzie za
> szybą, tylko na zewnątrz. Bardzo wygodnie bowiem "tnie" się kogoś, kto
> trzyma Ci ręce włożone do środka samochodu i praktycznie nie ma możliwości
> kopnięcia, tudzież przewrócenia tej osoby.
Myślę, że jednak będąc uwięzionym w aucie [pasy, itp] masz zdecydowanie
mnioejsze szanse na jaka kolwiek reakcje [podstawową reakcją oczywiscie jest
ucieczka, żeby znowu niebylo bez sensownej dyskusji]
To troche tak jak z psem. jeśli atakuje twojego psa, ktorego masz na
smyczyy, drugi pies, ktory jest luzem, największą krzywdą jaką możesz
zrobić swojemu psu jest odruchowe poniekąd sciągnięcie psa.
takie luzne skojazenie.
No, i pamietajmy - zasada jest jedna, podstawowa - konfrontacji należy
uniknąć, przedewszystkim.
aha. i jescze jedno, bo chyba tego nie pisalem.
mój znajomy, niestety nie czyta grup, może być doskonałym przykładem, jak
bardzo można sie zdziwić. przy otwartej szybie, dostał bodaj 2-3 lata temu
w ryj.
poprostu, koleś, myślał że to ktoś inny.
to, że siedzisz w fotelu, w pasach, naprawde mocno ogranicza. gość skierował
się do auta kolegi, z pewnej odleglosci, więc kolega spodziewał sie jakiegoś
ataku. dostał chyba 3 plomby, mimo tego, że stał autem na pustej ulicy. po
tych ciosach coprawda ruszyl, nie odjechal jednak daleko, bo ciezko sie
jezdzi z uszkodeniami twarzy.
pewnie by tu napisal, to co opowiadal nam, jak wspaniale czuje sie czlowiek
przywiazany, niemogacy zrobic uniku, a bronil sie przed golymi,zacisnietymi
w piesci rekami.
sytuacja opisana swego casu chyba w nowinach gliwickich albo w jakiejs
takiej gazecie lokalnej...
ta dyskusja przypomina mi nieco inną: czy należy reagować, gdy kogoś np
leją, i widać, że za kilka chwil może dojść do tragedii.
osobiscie, twierdze że należy. spotkałem sie oczywiscie z oporem - tak, i
samemu ryzykować pobicie, albo utrate zdrowia, - co zrobić jak bijacy jest
wiekszy/jest ich kilku, ze takie kretynskie porady moze dawac tylko ktos,
kto nigdy nie byl w takiej sytuacji i nigdy nezostal pobity i tak dalej.
oczywiscie oponenci wychodzili z zalozenia, że ja namawiam ich do jakiejś
reakcji czynnej. typu bicie, szarpanie, czy oslona wlasnym cialem lezacego.
nikt nie wysilil umyslu, i nie wpadl na alternatywne metody - krzyk z
odpowiedniej odleglosci,
rozbicie w okolicy bijacych sie butelki,
jakiś rumor i zamieszanie, ktore moglo by wyploszyc atakujacych,
czy przykladowo okrzyk "uciekać, pały jadą", i tak dalej.
oczywiscie zaraz znajdzie sie ktos kto napisze "tak, napewno przestraszyt
sie tego dres, ktory sie leje codziennie na osiedlu".
gwarantuje, że w zdecydowanej wiekszosci przypadkow - zareaguje. rozproszy
sie, wprowadzi to jakas niepewnosc, itp.
wiem, jak dziala glosne otwarcie okna w takich sytuacjach.
ogolnie, we wszystkich tego typu sytuacjach trzeba myslec, a nie zakladać
wyjscie z auta, odrazu, albo jescze jakies tam inne metody. jesli nie
bedziemy myslec, to każda reakcja moze byc tak samo tragiczna.
temat jest ciekawy, ale trzeba pamietac, że wiekszosc z nas nawet niewie
dokonca jak skutecznie prosic o pomoc w takich sytuacji np ludzi ktorzy z
nami są, widzą co sie dzieje itp.
okrzyk pomocy jest zdecydowanie mniej skuteczny niż konkretne zwrocenie sie
do konkretnej osoby. naprawde.
--
Pozdrawiam, Bartek
-
267. Data: 2010-05-02 00:18:37
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: "radxcell" <s...@o...pl>
*Jurand* wrote in <news:hrhbmd$jum$1@news.onet.pl>:
> Ok - otworzysz ją stojąc na zewnątrz samochodu i wyjmiesz z niego gościa w
> 1.5 sekundy tak? Czy ty nie masz aby pseudonimu Szybki Lopez?
> Jurand.
pytanie swiadczy o tym, ze w ogole nie zrozumiales celu cwiczenia.
pozdr, rdx
-
268. Data: 2010-05-02 00:19:34
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: "radxcell" <s...@o...pl>
*Robert Rędziak* wrote in <news:slrnhtoef9.2bo.rekin@drapak.wkurw.org>:
> Bo na razie to ten wątek służy tylko wstrząsaniu powietrza i
> autopromocji ;))))))
Wiec sie tu przestan promowac. Jeden z celow zniknie :)
pozd, rdx
-
269. Data: 2010-05-02 00:21:26
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: "radxcell" <s...@o...pl>
*Wojciech Borczyk* wrote in
<news:alpine.DEB.1.10.1005011501380.7457@moon.astro.
amu.edu.pl>:
> Wybacz, ale ja zupełnie nie rozumiem Twoje logiki. Celem gościa, który
> próbuje wyciagnąć Cię z auta, jest właśnie doprowadzenie do bezpośredniej
> konfrontacji na zewnątrz. Wysiadając z auta dobrowolnie niejako sam mu to
> zadanie ułatwiasz. Gdzie tu jakikolwiek sens?
nie mowilismy o gosciu, ktory usiluje wyciagnac. mowilismy o gosciu, ktory
wysiada.
a sprawa jest prosta:
1. Ty wysiadasz - stoisz i masz wybor
2. wyciagaja Cie - lezysz i nie masz wyboru
> Ale na czym Twoim zdaniem ma polegać ta "przewaga"? Dopóki siedzisz w
> aucie, chroni Cię jednak kilka elementów, które napastnik musi wcześniej
> sforsować, a Ty w tym czasie masz szanse chociażby uruchomić silnik i
> odjechać.
jesli mozesz odjechac, to cala sytuacja nie podlega dyskusji. czy Ty na pewno
przeczytales ten watek?
pozdr, rdx
-
270. Data: 2010-05-02 00:56:29
Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
Od: daxus <d...@p...onet.pl>
W dniu 28-04-2010 12:50, ducze pisze:
> Neo[EZN] pisze:
>>> też tak myślałem, po wcieleniu planu w życie miałem więcej problemów
>>> z prawem niż co warte, teraz już wiem spisuje tablice zgłaszam na
>>> policję, sprawę o znieważenie i dalej sprawa się toczy (nie
>>> sprawdzałem jeszcze w praktyce)
>>
>> I prawidłowo!
>
> Ale policja też w sumie prawidłowo umarza takie coś z automatu (brak
> dowodów).
>
> Z ciekawości złożyłem zawiadomienie o groźby, jak mi jakiś pacan z
> allegro wygrażał przez telefon (nie nagrałem) i później jakiegoś maila
> wyskrobał z nawiązaniem do tychże gróźb (ale samego grożenia już w mailu
> raczej nie było, chociaż wg mnie były). Zgłoszenie przyjęli, ale po
> dobrych kilku miesiącach dostałem pismo, że sprawę umorzyli z powodu
> "braku wyczerpania znamion przestępstwa"... Gości o całym "dochodzeniu"
> przeciwko niemu nawet nie wiedział...
naprawdę sądzisz, że było jakieś "dochodzenie" ?