eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodypogróżki na skrzyżowaniu
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 312

  • 261. Data: 2010-05-01 15:12:09
    Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
    Od: "radxcell" <s...@o...pl>

    *Jurand* wrote in <news:hrh679$77a$1@news.onet.pl>:
    >> w znanym mi sklepie kazda dostawa schodzi na pniu
    > No to muszę Ci powiedzieć, że jeszcze nigdy nie spotkałem nikogo, kto w
    > warunkach "miejskich" używałby takiej pałki. No ale mniejsza o to.

    ja tez nie. nie spotkalem sie rowniez z opisywana u zalozyciela watku sytuacja.
    co nie znaczy ze to sie nie moze zdarzyc.

    > To fajnie, że dajesz rady, tylko teraz weź pod uwagę jedną rzecz - dajesz
    > radę PUBLICZNIE, nie tylko mi, ale ogółowi czytających to osób. Czyniąc przy
    > okazji założenie, że jest to najbezpieczniejsze w takiej sytuacji
    > rozwiązanie.

    tak uwazam.

    > Być może ktoś tą radę weźmie sobie do serca. Być może będzie miał
    > nieprzyjemność spotkać jakiegoś debila, przeciwko któremu stanie na zewnątrz
    > samochodu i zostanie pocięty nożem albo mocno pobity. I teraz powiedz mi -
    > odpowiesz takiem komuś "no, w sumie trzeba było zostać w samochodzie"?

    nie. poniewaz przez wybita szybe, ktora pod koncowka noza ustapi blyskawicznie,
    zostana pocieci duzo szybciej i skuteczniej.

    > Mój drogi - to nie jest tak, że ja nie wierzę i zaprzeczam dla samej idei
    > zaprzeczania. Ja mam na to wyrobiony, jak pisałem powyżej - NA BAZIE
    > WŁASNYCH DOŚWIADCZEŃ - pogląd. To, że Ci się on nie podoba i podpierasz się
    > historiami w stylu: "to co napisalem potwierdzila jeszcze jedna osoba, ktora
    > wsparla sie tym, ze uczyla sie tego od osoby, ktora prowadzi kursy z
    > bezpieczenstwa osobistego. Lub jakiejś pokrewnej dziedziny" to już jest
    > Twoja sprawa i Twoje prawo do takiego poglądu. Aczkolwiek brzmi to trochę
    > jak "kolega brata ciotecznej matki, który czymś się tam podobnym zajmuje,
    > powiedział..."

    chodzilo mi o Bartka, ktory rowniez odezwal sie w tym watku. :)

    > Nigdy nie założyłbym jednej rzeczy - że to co ja piszę, jest absolutną
    > prawdą. Mogę się mylić tak jak i każda inna osoba, nawet jakby była super
    > doświadczonym w danej dziedzinie specjalistą - to też są doświadczenia
    > wyniesione z OSOBISTYCH, własnych dokonań. Kiedyś być może do tego
    > dojrzejesz, że ZAWSZE może się zdarzyć w życiu coś, z czym jeszcze nie
    > miałeś do czynienia i Twój pogląd na sytuację, bazujący na do tej pory
    > zebranym doświadczeniu, był błędny.

    dokladnie tak jak piszesz. zgadzam sie w 100%.

    > Obyś, czego Ci szczerze życzę, nie musiał spotkać naprawdę popieprzonego
    > gościa, który korzystając z tego, że odważnie stanąłeś mu na przeciw (mając
    > w odwodzie przynajmniej 2 inne opcje) poważnie Cię pokiereszuje, nie
    > zastanawiając się w ogóle nad konsekwencjami tego czynu.

    rowniez mam nadzieje, ze mi sie to nie zdarzy.

    > Żeby pomóc osobom,
    > które są blisko Ciebie, musisz być SPRAWNY, a nie skopany i leżący na ziemi.

    dlatego wlasnie postepuje tak jak napisalem.

    > O ile w ogóle zdążysz zareagować, bo może się okazać, że odrobinę zbyt wolno
    > wysiadałeś i gość zdążył wypłacić kopa w otwarte drzwi, pozbawiając Cię
    > przytomności.

    jesli gosc zdazy to zrobic, to znaczy ze bylo za pozno na wysiadanie.

    > Szybciej zrezygnuje, gdy po kilku próbach nie uda mu się rozbić szyby ani
    > otworzyć drzwi. Odreaguje paroma kopnięciami w blachę auta i masz po
    > sprawie.

    to jest pewna opcja. ale tu nie mowimy o gosciu agresywnym, tylko sfrustrowanym.

    > Jeżeli facet potrafi wybić szybę ręką, w co mocno wątpię - to nie
    > chciałbyś tą ręką dostać strzała w zęby.

    nie zakladam ze wybije szybe gołą ręką. a butem?

    > narzędzie, które pozwoli mu wybić szybę (młotek, pałka, cokolwiek) - to tym
    > bardzej tym samym narzędziem może Ci przyłożyć w głowę.

    > Dlatego należy użyć
    > niebezpieczniejszego narzędzia (samochód), żeby faceta unieszkodliwić.

    skoro nie mozesz odjechac, to jak chcesz znalezc miejsce na manewr?

    > znaleźć "broni". No chyba, że będziesz gościa okładał damską torebką, którą
    > wyrwiesz z ręki przestraszonej kompance podróży.

    swoją damską torebą :)

    > Wybacz mój deczko ironiczny ton, ale po wypowiedziach sądzę, iż w praktyce
    > chyba nigdy nie miałeś do czynienia z sytuacją, o jakiej tu mówimy,

    a ktokolwiek z nas mial?

    > jesteś gościem ślepo wierzącym w swoje umiejętności w walce wręcz.

    absolutnie nie.

    pozdr, rdx


  • 262. Data: 2010-05-01 15:18:03
    Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
    Od: Wojciech Borczyk <b...@m...astro.amu.edu.pl>

    On Sat, 1 May 2010, radxcell wrote:

    >> Wysiadasz i co? Stoisz i patrzysz na faceta?
    >
    > Tak. Patrze jak sie rozwija sytuacja i reaguje w zaleznosci od tego co
    > zrobi.

    Wybacz, ale ja zupełnie nie rozumiem Twoje logiki. Celem gościa, który
    próbuje wyciagnąć Cię z auta, jest właśnie doprowadzenie do bezpośredniej
    konfrontacji na zewnątrz. Wysiadając z auta dobrowolnie niejako sam mu to
    zadanie ułatwiasz. Gdzie tu jakikolwiek sens? Poza tym, jeśli napastnik
    jest doświadczonym w podobnych starciach bandziorem, a Ty nie masz wprawy
    w ulicznych bijatykach, to po wyjściu z auta może Ci nie starczyć czasu na
    taką "ocenę rozwoju sytuacji", bo już w ułamku pierwszej sekundy
    dostaniesz pięścią w zęby albo nożem pod żebro :)

    > Szansa jest, ze gosc, pozbawiony przewagi jaka daje mu to, ze on jest
    > poza samochodem, a Ty w srodku, po prostu zrezygnuje.

    Ale na czym Twoim zdaniem ma polegać ta "przewaga"? Dopóki siedzisz w
    aucie, chroni Cię jednak kilka elementów, które napastnik musi wcześniej
    sforsować, a Ty w tym czasie masz szanse chociażby uruchomić silnik i
    odjechać. Jeśli trafisz na zwykłego furiata, który chce jedynie odreagować
    swoje drogowe frustracje, to istnieje duża szansa na to, że zadowoli się
    on "wyżyciem" na lusterkach i karoserii Twojego auta i "odpuści".
    Natomiast jeśli będzie to uzbrojony po zęby ex-komandos, to i tak nie
    będzie miało większego znaczenia, czy zostaniesz w aucie, czy z niego
    wysiądziesz ;-)

    Pozdrawiam :)

    W.


  • 263. Data: 2010-05-01 15:51:53
    Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
    Od: "Jurand" <j...@i...pl>


    Użytkownik "radxcell" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:4bdc28aa@news.home.net.pl...
    > *Jurand* wrote in <news:hrh679$77a$1@news.onet.pl>:
    >>> w znanym mi sklepie kazda dostawa schodzi na pniu
    >> No to muszę Ci powiedzieć, że jeszcze nigdy nie spotkałem nikogo, kto w
    >> warunkach "miejskich" używałby takiej pałki. No ale mniejsza o to.
    >
    > ja tez nie. nie spotkalem sie rowniez z opisywana u zalozyciela watku
    > sytuacja.
    > co nie znaczy ze to sie nie moze zdarzyc.

    Oczywiście - zdarzyć się może również to, że ktoś rozwali Ci szybę świecą
    samochodową ;) Kwestia prawdopodobieństwa.

    >> Być może ktoś tą radę weźmie sobie do serca. Być może będzie miał
    >> nieprzyjemność spotkać jakiegoś debila, przeciwko któremu stanie na
    >> zewnątrz
    >> samochodu i zostanie pocięty nożem albo mocno pobity. I teraz powiedz
    >> mi -
    >> odpowiesz takiem komuś "no, w sumie trzeba było zostać w samochodzie"?
    >
    > nie. poniewaz przez wybita szybe, ktora pod koncowka noza ustapi
    > blyskawicznie,
    > zostana pocieci duzo szybciej i skuteczniej.

    Aha, wolniej zostaną pocięci, gdy nie będą znajdowali się w samochodzie za
    szybą, tylko na zewnątrz. Bardzo wygodnie bowiem "tnie" się kogoś, kto
    trzyma Ci ręce włożone do środka samochodu i praktycznie nie ma możliwości
    kopnięcia, tudzież przewrócenia tej osoby.

    >> O ile w ogóle zdążysz zareagować, bo może się okazać, że odrobinę zbyt
    >> wolno
    >> wysiadałeś i gość zdążył wypłacić kopa w otwarte drzwi, pozbawiając Cię
    >> przytomności.
    >
    > jesli gosc zdazy to zrobic, to znaczy ze bylo za pozno na wysiadanie.

    Wystarczy, że przy tym wysiadaniu zaczepisz się o cokolwiek fragmentem
    ubrania. Albo stracisz odrobinę równowagę. Albo cholera wie, co jeszcze się
    stanie.

    >> Szybciej zrezygnuje, gdy po kilku próbach nie uda mu się rozbić szyby ani
    >> otworzyć drzwi. Odreaguje paroma kopnięciami w blachę auta i masz po
    >> sprawie.
    >
    > to jest pewna opcja. ale tu nie mowimy o gosciu agresywnym, tylko
    > sfrustrowanym.

    Sflustrowany dres wrzeszczący wcześniej w Twoim kierunku "ej kufa gościu
    wyjebać ci zęby?" ????

    >> Jeżeli facet potrafi wybić szybę ręką, w co mocno wątpię - to nie
    >> chciałbyś tą ręką dostać strzała w zęby.
    >
    > nie zakladam ze wybije szybe gołą ręką. a butem?

    Spróbuj to zrobić.

    >> narzędzie, które pozwoli mu wybić szybę (młotek, pałka, cokolwiek) - to
    >> tym
    >> bardzej tym samym narzędziem może Ci przyłożyć w głowę.
    >
    >> Dlatego należy użyć
    >> niebezpieczniejszego narzędzia (samochód), żeby faceta unieszkodliwić.
    >
    > skoro nie mozesz odjechac, to jak chcesz znalezc miejsce na manewr?

    Bardzo rzadko zdarza mi się sytuacja, żebym nie był w stanie w ogóle drgnąć
    samochodem ani do przodu, ani do tyłu...

    >> Wybacz mój deczko ironiczny ton, ale po wypowiedziach sądzę, iż w
    >> praktyce
    >> chyba nigdy nie miałeś do czynienia z sytuacją, o jakiej tu mówimy,
    >
    > a ktokolwiek z nas mial?

    Ja miałem.

    Jurand.


  • 264. Data: 2010-05-01 15:52:36
    Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
    Od: "Jurand" <j...@i...pl>


    Użytkownik "radxcell" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:4bdc26ed$2@news.home.net.pl...
    > *Andrzej Kubiak* wrote in
    > <news:hxiw3goj4783.17nbnwlpdx2bq.dlg@40tude.net>:
    >> Dnia Sat, 1 May 2010 12:45:58 +0200, radxcell napisał(a):
    >> [wycinamy blablanie mające na celu wyłącznie ucieczkę od niewygodnego
    >> tematu]
    >> Dołączam się do oferty Juranda - demonstrujesz wyciąganie
    >> niewspółpracującego zawodnika (na przykład - mnie) z zamkniętego
    >> samochodu,
    >> masz na to półtorej sekundy. Jeśli ci się uda, dostajesz trzykrotność
    >> kosztów operacji. Wchodzisz, czy uciekasz?
    >
    > mozemy to zrobic. mysle ze obedzie sie bez kosztow - zamiast wybijania
    > szyby po
    > prostu ja otworzymy. i tak dalej.

    Ok - otworzysz ją stojąc na zewnątrz samochodu i wyjmiesz z niego gościa w
    1.5 sekundy tak? Czy ty nie masz aby pseudonimu Szybki Lopez?

    Jurand.


  • 265. Data: 2010-05-01 16:25:45
    Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
    Od: Robert Rędziak <r...@g...wkurw.org>

    On Sat, 1 May 2010 15:52:36 +0200, Jurand <j...@i...pl>
    wrote:

    > Ok - otworzysz ją stojąc na zewnątrz samochodu i wyjmiesz z niego gościa w
    > 1.5 sekundy tak? Czy ty nie masz aby pseudonimu Szybki Lopez?

    Chłopaki, zamiast rozbijać gówno na atomy, umówcie się,
    sfilmujcie tę akcję i pokażcie film światu (byle nie w części
    zahasłowanej, bo nikt nie zobaczy ;)))

    Bo na razie to ten wątek służy tylko wstrząsaniu powietrza i
    autopromocji ;))))))

    r.
    --
    ____________________________________________________
    _____________
    robert rędziak e36/5 323ti mailto:giekao-at-gmail-dot-com

    I hope they don't fart at Greenpeace. That's bad for Gaia.


  • 266. Data: 2010-05-01 22:34:24
    Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
    Od: "Bartek" <N...@p...fm>

    Użytkownik "Jurand" <j...@i...pl> napisał w wiadomości
    news:hrhbl3$jrq$1@news.onet.pl...
    >
    > Użytkownik "radxcell" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
    > news:4bdc28aa@news.home.net.pl...
    >> *Jurand* wrote in <news:hrh679$77a$1@news.onet.pl>:
    >>>> w znanym mi sklepie kazda dostawa schodzi na pniu
    >>> No to muszę Ci powiedzieć, że jeszcze nigdy nie spotkałem nikogo, kto w
    >>> warunkach "miejskich" używałby takiej pałki. No ale mniejsza o to.
    >>
    >> ja tez nie. nie spotkalem sie rowniez z opisywana u zalozyciela watku
    >> sytuacja.
    >> co nie znaczy ze to sie nie moze zdarzyc.
    >
    > Oczywiście - zdarzyć się może również to, że ktoś rozwali Ci szybę świecą
    > samochodową ;) Kwestia prawdopodobieństwa.

    w kwestii rozbijania szyby bocznej: nie wiem, jakie szyby mają mercedesy,
    ale wiem, bo byłem przy tym, że boczną szybę w mietku da się rozbić, jednym,
    normalnym udeżeniem w szybę. zapalniczką zippo, a w zasadzie chyba jakąś
    podrabianą w stylu zippo.
    przypuszczam, że poprostu trzeba mniej więcej wiedzieć jak to zrobić. jest
    też scyzoryk victorinoxa, i pamiętam, że był filmik, pokazujący jak to
    niewielkie urzadzenie doskonale radzi sobie z szyba. tak że opowiesci o
    problemach z wybiciem szyby, traktuje nieco.... jak bajki.


    >
    >>> Być może ktoś tą radę weźmie sobie do serca. Być może będzie miał
    >>> nieprzyjemność spotkać jakiegoś debila, przeciwko któremu stanie na
    >>> zewnątrz
    >>> samochodu i zostanie pocięty nożem albo mocno pobity. I teraz powiedz
    >>> mi -
    >>> odpowiesz takiem komuś "no, w sumie trzeba było zostać w samochodzie"?
    >>
    >> nie. poniewaz przez wybita szybe, ktora pod koncowka noza ustapi
    >> blyskawicznie,
    >> zostana pocieci duzo szybciej i skuteczniej.
    >
    > Aha, wolniej zostaną pocięci, gdy nie będą znajdowali się w samochodzie za
    > szybą, tylko na zewnątrz. Bardzo wygodnie bowiem "tnie" się kogoś, kto
    > trzyma Ci ręce włożone do środka samochodu i praktycznie nie ma możliwości
    > kopnięcia, tudzież przewrócenia tej osoby.

    Myślę, że jednak będąc uwięzionym w aucie [pasy, itp] masz zdecydowanie
    mnioejsze szanse na jaka kolwiek reakcje [podstawową reakcją oczywiscie jest
    ucieczka, żeby znowu niebylo bez sensownej dyskusji]

    To troche tak jak z psem. jeśli atakuje twojego psa, ktorego masz na
    smyczyy, drugi pies, ktory jest luzem, największą krzywdą jaką możesz
    zrobić swojemu psu jest odruchowe poniekąd sciągnięcie psa.
    takie luzne skojazenie.

    No, i pamietajmy - zasada jest jedna, podstawowa - konfrontacji należy
    uniknąć, przedewszystkim.

    aha. i jescze jedno, bo chyba tego nie pisalem.
    mój znajomy, niestety nie czyta grup, może być doskonałym przykładem, jak
    bardzo można sie zdziwić. przy otwartej szybie, dostał bodaj 2-3 lata temu
    w ryj.
    poprostu, koleś, myślał że to ktoś inny.
    to, że siedzisz w fotelu, w pasach, naprawde mocno ogranicza. gość skierował
    się do auta kolegi, z pewnej odleglosci, więc kolega spodziewał sie jakiegoś
    ataku. dostał chyba 3 plomby, mimo tego, że stał autem na pustej ulicy. po
    tych ciosach coprawda ruszyl, nie odjechal jednak daleko, bo ciezko sie
    jezdzi z uszkodeniami twarzy.
    pewnie by tu napisal, to co opowiadal nam, jak wspaniale czuje sie czlowiek
    przywiazany, niemogacy zrobic uniku, a bronil sie przed golymi,zacisnietymi
    w piesci rekami.
    sytuacja opisana swego casu chyba w nowinach gliwickich albo w jakiejs
    takiej gazecie lokalnej...

    ta dyskusja przypomina mi nieco inną: czy należy reagować, gdy kogoś np
    leją, i widać, że za kilka chwil może dojść do tragedii.
    osobiscie, twierdze że należy. spotkałem sie oczywiscie z oporem - tak, i
    samemu ryzykować pobicie, albo utrate zdrowia, - co zrobić jak bijacy jest
    wiekszy/jest ich kilku, ze takie kretynskie porady moze dawac tylko ktos,
    kto nigdy nie byl w takiej sytuacji i nigdy nezostal pobity i tak dalej.

    oczywiscie oponenci wychodzili z zalozenia, że ja namawiam ich do jakiejś
    reakcji czynnej. typu bicie, szarpanie, czy oslona wlasnym cialem lezacego.
    nikt nie wysilil umyslu, i nie wpadl na alternatywne metody - krzyk z
    odpowiedniej odleglosci,
    rozbicie w okolicy bijacych sie butelki,
    jakiś rumor i zamieszanie, ktore moglo by wyploszyc atakujacych,
    czy przykladowo okrzyk "uciekać, pały jadą", i tak dalej.

    oczywiscie zaraz znajdzie sie ktos kto napisze "tak, napewno przestraszyt
    sie tego dres, ktory sie leje codziennie na osiedlu".
    gwarantuje, że w zdecydowanej wiekszosci przypadkow - zareaguje. rozproszy
    sie, wprowadzi to jakas niepewnosc, itp.
    wiem, jak dziala glosne otwarcie okna w takich sytuacjach.

    ogolnie, we wszystkich tego typu sytuacjach trzeba myslec, a nie zakladać
    wyjscie z auta, odrazu, albo jescze jakies tam inne metody. jesli nie
    bedziemy myslec, to każda reakcja moze byc tak samo tragiczna.

    temat jest ciekawy, ale trzeba pamietac, że wiekszosc z nas nawet niewie
    dokonca jak skutecznie prosic o pomoc w takich sytuacji np ludzi ktorzy z
    nami są, widzą co sie dzieje itp.
    okrzyk pomocy jest zdecydowanie mniej skuteczny niż konkretne zwrocenie sie
    do konkretnej osoby. naprawde.


    --
    Pozdrawiam, Bartek



  • 267. Data: 2010-05-02 00:18:37
    Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
    Od: "radxcell" <s...@o...pl>

    *Jurand* wrote in <news:hrhbmd$jum$1@news.onet.pl>:
    > Ok - otworzysz ją stojąc na zewnątrz samochodu i wyjmiesz z niego gościa w
    > 1.5 sekundy tak? Czy ty nie masz aby pseudonimu Szybki Lopez?
    > Jurand.

    pytanie swiadczy o tym, ze w ogole nie zrozumiales celu cwiczenia.

    pozdr, rdx


  • 268. Data: 2010-05-02 00:19:34
    Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
    Od: "radxcell" <s...@o...pl>

    *Robert Rędziak* wrote in <news:slrnhtoef9.2bo.rekin@drapak.wkurw.org>:
    > Bo na razie to ten wątek służy tylko wstrząsaniu powietrza i
    > autopromocji ;))))))


    Wiec sie tu przestan promowac. Jeden z celow zniknie :)

    pozd, rdx


  • 269. Data: 2010-05-02 00:21:26
    Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
    Od: "radxcell" <s...@o...pl>

    *Wojciech Borczyk* wrote in
    <news:alpine.DEB.1.10.1005011501380.7457@moon.astro.
    amu.edu.pl>:
    > Wybacz, ale ja zupełnie nie rozumiem Twoje logiki. Celem gościa, który
    > próbuje wyciagnąć Cię z auta, jest właśnie doprowadzenie do bezpośredniej
    > konfrontacji na zewnątrz. Wysiadając z auta dobrowolnie niejako sam mu to
    > zadanie ułatwiasz. Gdzie tu jakikolwiek sens?

    nie mowilismy o gosciu, ktory usiluje wyciagnac. mowilismy o gosciu, ktory
    wysiada.

    a sprawa jest prosta:
    1. Ty wysiadasz - stoisz i masz wybor
    2. wyciagaja Cie - lezysz i nie masz wyboru

    > Ale na czym Twoim zdaniem ma polegać ta "przewaga"? Dopóki siedzisz w
    > aucie, chroni Cię jednak kilka elementów, które napastnik musi wcześniej
    > sforsować, a Ty w tym czasie masz szanse chociażby uruchomić silnik i
    > odjechać.

    jesli mozesz odjechac, to cala sytuacja nie podlega dyskusji. czy Ty na pewno
    przeczytales ten watek?

    pozdr, rdx




  • 270. Data: 2010-05-02 00:56:29
    Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
    Od: daxus <d...@p...onet.pl>

    W dniu 28-04-2010 12:50, ducze pisze:
    > Neo[EZN] pisze:
    >>> też tak myślałem, po wcieleniu planu w życie miałem więcej problemów
    >>> z prawem niż co warte, teraz już wiem spisuje tablice zgłaszam na
    >>> policję, sprawę o znieważenie i dalej sprawa się toczy (nie
    >>> sprawdzałem jeszcze w praktyce)
    >>
    >> I prawidłowo!
    >
    > Ale policja też w sumie prawidłowo umarza takie coś z automatu (brak
    > dowodów).
    >
    > Z ciekawości złożyłem zawiadomienie o groźby, jak mi jakiś pacan z
    > allegro wygrażał przez telefon (nie nagrałem) i później jakiegoś maila
    > wyskrobał z nawiązaniem do tychże gróźb (ale samego grożenia już w mailu
    > raczej nie było, chociaż wg mnie były). Zgłoszenie przyjęli, ale po
    > dobrych kilku miesiącach dostałem pismo, że sprawę umorzyli z powodu
    > "braku wyczerpania znamion przestępstwa"... Gości o całym "dochodzeniu"
    > przeciwko niemu nawet nie wiedział...

    naprawdę sądzisz, że było jakieś "dochodzenie" ?

strony : 1 ... 10 ... 20 ... 26 . [ 27 ] . 28 ... 32


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: