-
Data: 2019-10-06 21:08:38
Temat: Re: pcb
Od: JaNus <bez@adresu> szukaj wiadomości tego autora
[ pokaż wszystkie nagłówki ]W dniu 2019-10-06 o 14:39, mk pisze:
> Metoda naukowa posiada mechanizmy samokorekcji i jeśli plecie
> androny, to inni ludzie nauki te androny wykrywają i prostują, a nie
> ludzie spoza nauki
>
Kłopot z "ludziami nauki" jest taki, że uzurpują sobie rolę... Boga!
Nnno, przynajmniej w jego zateizowanej wersji: wszech-autorytetu. I
wypowiadają się całkiem poważnie i /ex cathedra/ w dziedzinach, w
których ich kompetencje są zerowe, np. o polityce, czy konstrukcji
państwa, i jego powinnościach. Tedy tępienie w nauce /outsiderów/ (ma to
w tym kontekście znaczenie "ludzie spoza, z zewnątrz"), nosi znamiona
walki *cechowej*: tzw. "partaczy" (to wtedy znaczyło "niezrzeszeni")
wtrącano nawet do lochów! A ktoś, z nieformalnym wykształceniem,
(zachowując proporcje: jak Banach), ma podejście niesztampowe, i wielu
było takich, którzy "coś" zrobili, bo po prostu nikt im nie powiedział,
że wg. nauki, ba! -- nawet i Nauki! -- jest niemożliwe.
Aby nie było tu nieporozumienia: jestem wielkim zwolennikiem sita, i to
gęstego. Ale powinno być możliwe badanie prac wielce nietypowych.
Dobrze, iż M-Drive trafiło do laboratoriów.
> religia chrześcijańska domaga się naiwności (patrz np. niewierny
> Tomasz) i przyjmowania rzeczy na słowo (sama definicja słowa wiara)
>
Ha, oślepłeś chyba! A czego domaga się Nauka, w postaci... nauczycielki?
Aby bezbronne dzieciątka wierzyły jej *na słowo*, że pochodną funkcji
sinus, jest cosinus, czyż nie? I że pod Grunwaldem to myśmy dokopali
Zakonowi, a nie on nam. Całe wczesne nauczanie wymaga *wiary*. W
nieomylność Nauki rzecz jasna.
> metoda naukowa zachęca do weryfikacji na wszelkie dostępne sposoby
> już zdobytej wiedzy i zawsze domaga się by na nawet najbardziej
> ugruntowaną wiedzę patrzeć z podejrzliwością
>
Tiaaa, powiedział byś to owym "stu profesorom", którzy w imię tej,
zaiste w cudowny sposób "zweryfikowanej", XIX.-wiecznej nauki, odmówili
odrzucenia jej wyników, gdyż na niej się wychowali, a to co proponował
Einstein, było sprzeczne z ich "naukową intuicją".
Czyli "metoda" sobie, a walizka kic, kic po peronie...
> w systemach religijnych często tworzy się konstrukcje myślowe,
> których nie da się sfalsyfikować
>
No i dzięki temu to na gruncie teologii powstało pojęcie siły, na którą
wpaść nie mogli uczeni "sztuk wyzwolonych", gdyż przecież siły "nikt nie
widział". Wiele było podobnych osiągnięć teologów, ale ja nim nie
jestem, więc mądrzyć się nie powinienem.
> metoda naukowa stara się eliminować czynnik antropogeniczny jako
> potencjalnie słabe ogniwo;
>
Tiaaa, a owe "eliminowanie" rozciągają na swe działania jako...
celebryci. Zapraszani do różnych telewizyj, gdzie mądrzą się, jaki byłby
piękny świat, gdyby wyeliminować egoizm. A tych, co przy nim będą trwać,
też chyba "wyeliminować".
> religia stawia na czynnik antropogeniczny;
>
"religia stawia na czynnik antropogeniczny" dlatego, że jest
przeznaczona dla *człowieka*, i to takiego, jakim jest, czyli często
zepsutego, lub na zepsucie podatnego.
> Metoda naukowa stara się jak to tylko możliwe redukować wszelki
> czynnik antropogeniczny, a zwłaszcza taki jak religia.
>
No dobrze trafiłeś, ale najwyraźniej nie potrafisz dostrzec *dlaczego*
chce religię "z-redukować". Otóż po to, aby objąć "rząd dusz", czyli
zająć religii miejsce. Pięknie to ujął Hugo Dyonizy Steinhaus:
No, można oczywiście usunąć Boga
z przynależnego mu miejsca
w porządku wszechrzeczy.
Ale doświadczenie wskazuje
że tak dobre posady
zwykle nie wakują
zbyt długo.
Stąd też religijny wręcz kult, otaczający różnych piekłowszczyków:
a to "słoneczko" Stalin, to znów "wódz" Hitler, i cały szereg innych
Kimów, i jemu podobnych. Dziwny zbieg okoliczności: najwięcej tych
wszystkich bóstw urodziło się (no taki urodzaj jakiś) w ziemiach ustroju
zwącego się "naukowym". I do tego nauka była tam "w służbie narodu", a
jakże.
> Ta część ludzkości która zaczęła to praktykować zaliczyła ogromny
> skok cywilizacyjny.
>
Oooo, tak. Wzrosła zamożność bezsprzecznie, w wyniku czego konsumpcja
stała się nową religią, która jakoś wymaga odrzucenia tej nie-nowej. A
rzecz ciekawa: gdy drzewiej, kiedy to na
przednówku ludzie autentycznie umierali z głodu, a i poza nim nie
najadali się zbytnio, to konsumpcja narkotyków nie była *żadnym*
problemem, a już na pewno "społecznym". Ale gdy ludzkość (no, pewna jej
część) już niemal rzyga z przejedzenia, to narcotraficantes dorabiają
się fortun. I mogą przekupywać całą strukturę policyjną, no i,
oczywiście, polityków, aby ci, nie daj Boże, nie zalegalizowali prochów.
Jak ktoś chce się zaćpać, to, /primo/ penalizacja dragów mu w tym nie
przeszkodzi. Secundo: /volenti non fit iniuria/.
Ale, ale, co do wzrostu zamożności:
dokonał się on nie dzięki zaprowadzaniu, coraz szerszemu i wciąż
pogłębianemu, goszystowskich pomysłów, ale *wbrew* tej społecznej
paranoi. Po prostu technologia tak zapitala do przodu, że nawet
porażająca skala marnotrawstwa nie staje na przeszkodzie rosnącej podaży
dóbr poszukiwanych, a nade wszystko tych coraz to nowszych,
zapotrzebowaniu społecznemu dotąd nieznanych.
> Kiepski argument tu mam, ale lepszy niż Twój: zapoznaj się ze
> statystykami w kategorii wiara wśród laureatów Nagrody Nobla z
> fizyki... im widać raczej niepotrzebna...
>
Ooo, to naprawdę *bardzo* kiepski argument. Społeczeństwo nie składa się
z noblistów, którzy żyją wszak w jakiejś wieży z kości słoniowej, do
tego mają inteligencję wielce ponadprzeciętną, czemu najczęściej
towarzyszy głęboka socjopatia. Jeśli by chodziło o ocenę tego, w jakim
kierunku ma być z wolna zmieniane państwo, to więcej bym uwagi
przykładał do tego, co mówi jakiś piekarz, czy majster z fabryki, albo
inny "średniak", niż bezsprzecznie genialny Stephen Hawking.
Marks, jak wiedzą co poniektórzy, był filozofem. Ci, co się znają na tym
lepiej ode mnie twierdzą, że nawet dobrym, ale, wpierw "był", a potem,
gdy zabrał się za naprawianie świata, to już być przestał. Acz wg. mnie
nie do końca! Bo jego koncepcje zmierzały do budowy "świata filozofów,
poetów, i {ludzi mądrych}" -- cokolwiek to ostatnie miało by znaczyć.
Na koniec powiedzenie, które musiał stworzyć człowiek naprawdę roztropny:
- To niemożliwe by socjalizm był ustrojem naukowym.
Przecież naukowiec powinien przedtem wypróbować to na mrówkach!
Następne wpisy z tego wątku
- 06.10.19 21:18 JaNus
- 07.10.19 14:46 Marek
- 07.10.19 18:39 Konopny Nespresso
- 07.10.19 20:30 Marek
- 09.10.19 00:17 sundayman
- 09.10.19 08:54 Olaf Frikiov Skiorvensen
- 09.10.19 13:28 JaNus
Najnowsze wątki z tej grupy
- pradnica krokowa
- Nieustający podziw...
- Coś dusi.
- akumulator napięcie 12.0v
- Podłączenie DMA 8257 do 8085
- pozew za naprawę sprzętu na youtube
- gasik
- Zbieranie danych przez www
- reverse engineering i dodawanie elementów do istniejących zamkniętych produktów- legalne?
- Problem z odczytem karty CF
- 74F vs 74HCT
- Newag ciąg dalszy
- Digikey, SN74CBT3253CD, FST3253, ktoś ma?
- Szukam: czujnik ruchu z możliwością zaączenia na stałe
- kabelek - kynar ?
Najnowsze wątki
- 2025-01-19 Test - nie czytać
- 2025-01-19 qqqq
- 2025-01-19 Tauron przysyła aneks
- 2025-01-19 Nowa ładowarka Moya a Twizy -)
- 2025-01-18 Power BANK z ładowaniem przelotowym robi PRZERWY
- 2025-01-18 Pomoc dla Filipa ;)
- 2025-01-18 znowu kradno i sie nie dzielo
- 2025-01-18 Zieloni oszuchiści
- 2025-01-18 Zielonka => Specjalista ds. public relations <=
- 2025-01-18 Warszawa => Frontend Developer (JS, React) <=
- 2025-01-18 Warszawa => Software .Net Developer <=
- 2025-01-18 Warszawa => Developer .NET (mid) <=
- 2025-01-18 Katowice => Administrator IT - Systemy Operacyjne i Wirtualizacja <=
- 2025-01-17 Zniknął list gończy za "Frogiem". Frog się nam odnalazł?
- 2025-01-17 Kto wytłumaczy "głupiemu" prezydentowi Dudzie wielką moc prawną "dekretu premiera" TUSKA? [(C)Korneluk (2025)]