eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronikapcbRe: pcb
  • Data: 2019-09-22 16:35:01
    Temat: Re: pcb
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Pan Irek.N. napisał:

    >> I bardzo dobrze. Praca na taśmie odczłowiecza i poniża.
    >> Jeśli się gdzieś jeszcze uchowała, to tylko dlatego, że
    >> człowiek był za tani do zautomatyzowania.
    >
    > Są takie procesy, gdzie człowiek jest niezastąpiony, jak na razie
    > przynajmniej.
    > Swoją drogą, wiele bym dał, żeby zobaczyć tą linię w pracy. Coś mi się
    > wydaje, że ładnie to ona tylko na filmie pracowała.
    > Rodzi się też pytanie, około 13 minuty kobieta wkłada elementy ręcznie.
    > Znaczy dało się zbudować skomplikowaną maszynerię, radzącą sobie nawet z
    > drucikami lamp (podobno), ale nie udało się zbudować prostego podajnika
    > detali? No śmierdzi mi to, ale nic, oglądam dalej.

    W 1980 roku miałem studenckie praktyki w Zakładach Radiowych im. Marcina
    Kasprzaka. Tam zobaczyłem stanowiska pracy zaprojektowane w najbardziej
    odczłowieczający i poniżający sposób, jaki mogę sobie wyobrazić. Automat
    galwanizerski. Zamknięta w pętlę taśma, siłowniki poruszające w górę i w
    dół ramki z zawieszonymi elementami, nurzające to w zupach z kwachami czy
    cyjankiem potasu, a to znowu w suszarni z gorącym powietrzem. W jednym
    miejscu taśmy grupa ludzi w szaleńczym tempie zdejmująca już ocynkowane
    elementy z haczyków, a zaraz po tym wieszająca na to miejsce przeznaczone
    do cynkowania. Jedna osoba siedziała wewnątrz zapętlonej taśmy, na
    powierzchni mniej niż metr kwadratowy. Krzesło musiało mieć poprzycinane
    oparcie, by nic o nie nie zawadziło. Tak przez osiem godzin.

    Wiele automatów z tamtego okresu tak wyglądało. Obrabiarka mogła wykonać
    szereg procesów sama z siebie, ale stał przy niej człowiek, wkładał
    surówę i odbierał gotowy element. Nawet sławetna Radziecka Maszyna Do
    Obierania Kartofli występująca w anegdotach tak działa -- trzeba bulwę
    wrzucić w jakąś dziurę i odebrać ją już obraną. Nikt sobie tego inaczej
    nie wyobrażał.

    Na początku było dość ludzi chętnych do takiej pracy (i nie nadających
    się do czegoś bardziej twórczego). Chłop, który awansował na robotnika,
    cieszył się, że w fabryce tylko podaje jakieś szpeje, a maszyny wszystko
    robią za niego. Inaczej niż było u niego na polu czy w oborze, gdzie
    wszystko musiał sam.

    Ale jest też inny powód. Łatwiej zrobić automat do złożonych czynności,
    ale jednak przewidywalnych, niż wykonać "prosty podajnik", który musi
    sobie radzić z nieuporządkowanymi detalami w jakimś koszu. Twierdzenie
    Moraveca coś o tym wspomina. Dzisiaj pewnie różnicy trudności nie widzimy,
    ale w latach pięćdziesiątych było inaczej.

    Tu opowieść numer dwa. Jest w Warszawie szacowny instytut od automatów
    przemysłowych. Potrafią tam robić bardzo fajne sprzęty, mają czym. Ale
    jak mi wspominał dyrektor owej placówki, jedne z lepszych komercyjnie
    zamówień pochodzą od firm produkujących znicze nagrobkowe. Przed świętem
    1 Listopada jest taki ruch w branży, że trudno nadążyć. Linie produkcyjne
    mają bardzo nowoczesne, ale nie ma ludzi chętnych do pracy przy odbieraniu
    świeczek z taśmy i stawianiu ich na paletach. Stąd zamówienia na roboty.

    Jarek

    --
    Tak dłubie i gmera napisze, wymyśli,
    Obejdzie wokoło, zabrudzi, wyczyści,
    I krzaczek przy drodze i brat przy maszynie,
    Jak noga w skarpecie sprzedawca w kantynie.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: