> I jestem gotów płacić cenę bardziej złożonych nazw.

> wówczas stanie się "cud": kompilator powie: błąd, nie ma "klasy,
> KTÓRA opisuje zwierciadło w sensie logicznym", "klasy, KTÓRA opisuje
> zwierciadło jako przeszkodę", itd. Zacznie używać moich pośrednich nazw,
> zupełnie tak, jakby rozumiał, co one znaczą. Może to nie jest wiele, ale
> bardzo wierzę w sens dawania kompilatorowi (czy też w ogóle, komputerowi) jak
> największej ilości wiedzy.

Nie wiem czy rozumiem. Chodzi o to, że dzięki Twojemu systemowi
nadawania "bardziej
złożonych nazw" kompilator zgrabniej poinformuje na czym polega błąd?
Coś
w rodzaju "ej chłopie, takim algorytmem to na pewno nie rozwiążesz
równania" ?

Kojarzy mi się ten pomysł z projektem, którego nazwy już nie pamiętam,
ale każdy z
pewnością będzie wiedział, gdy powiem, że polega on, na wprowadzaniu
do bazy po
prostu wszystkiego. Wprowadzane są gazety, książki, publikacje, nie
wiem dokładnie
co jeszcze, może filmy, programy tv, audycje radiowe... Wydaje się że
twórcy tego projektu podobnie jak Ty wierzą w sens "dawania
największej
wiedzy do komputera".

Jakby komputer miał zdolności które posiadają ludzie to w oparciu o
taką
wiedzę mógłby coś ciekawego zrobić. Ale na razie nie ma i nie zanosi
się
na to że będzie miał.

Pozdrawiam