at Tue 12 of May 2009 10:51, Heraklit wrote:

> Był 12 maj (wtorek), gdy o godzinie 10:40 *Grzegorz Krukowski* w pocie
> czoła naskrobał(a):
>
>> On Tue, 12 May 2009 10:25:54 +0200, Heraklit <w...@p...onet.pl>
>> wrote:
>>
>>>znaczy się możesz to wyjaśnić? Gdzie jest to "dziadostwo": na grupie,
>>>w Polsce, u Ciebie w domu??
>> Może troche nie na temat, ale - wyjedź gdzieś sobie za granicę, ale w
>> kierunku zachodnim, ewentualnie Skandynawia, pochodź sobie po mieście
>> i poobserwuj różnice. Niestety tamtejsze miasta są o wiele bardziej
>> estetyczne niż nasze, bardziej uporządkowane i harmonijne, nie mam
>> wrażenia bałaganu estetycznego.
> tylko kraje, które opisujesz nie miały 40 lat sowieckiej kultury jak
> kanonu "piękna".

Bałagan estetyczny na Wschodzie rzeczywiście większy niż w Polsce.
Sam fakt iluś tam lat komuny chyba nie ma decydującego znaczenia.
Prowincjonalne miasteczka i wioski rumuńskie, mimo widocznej
czasami biedy, miały ładunek estetyczny co najmniej na podstawowym
poziomie. Pod koniec lat 80 jechałem PKSem spod Babiej Góry
do Krakowa bocznymi drogami. Tam też wyglądało normalnie, wyjątkowo
estetycznie w porównaniu z resztą Polski.
A ta reszta, od wiosek po nowe blokowiska i dzielnice willowe,
to tragedia. Może nie tyle jeśli chodzi szczególnie o architekturę
ale w ogóle o zorganizowanie przestrzeni. Źle zorganizowana
działa przygnębiająco, co niektórzy zauważają natychmiast
(np duszą się, poważnie!) inni później, ale i oni co jakiś
czas muszą pospacerować tam gdzie otaczająca przestrzeń
nie usiłuje zadusić.


> I niestety wracając ,,na swoje stare śmieci'', do Polski też mam
>> wrażenie, że estetycznie to tu jest ,,dziadostwo'' i ,,smietnik'',
>> przynajmniej w architekturze.
> Jedź na południe np.: Włochy - estetyka już nie jest tak "sterylna",
> miejscami podobna do naszej.
>
>
>
>
>

--
nb