W dniu 2010-09-24 11:11, Sylwester Łazar pisze:

> 1) Mocno negocjować - nowe i koniecznie cena z podatkiem VAT, bo tak
> kupujemy,
> 2) pobrać odszodowanie z kasy firmy,
> 3) wybrać warsztat,
> 4) samemu kupić części,
> 5) dopilnować poprzez 100% poświęcenie czasu z urlopu na asystę przy
> naprawie,
> Wtedy może nie być idealnie naprawione, ale przynajmniej będzie wiadomo co
> jest źle,
> a odszkodowanie wystarczy na wszystko.

Ja tam się wolę mniej stresować:
1) opinia likwidatora - ma tam być "wymiana elementów"
2) szukamy poleconego zakładu blacharskiego
3) wstawiamy samochód mówiąc, że po robocie będziemy chcieli zobaczyć
elementy zdjęte z samochodu i faktury na nowe (może nie unikniemy w 100%
elementów używanych, ale przynajmniej nie będą klepać naszych ;) ).
4) odbieramy samochód naprawiony, urlop przeznaczamy na wypad na narty,
kasę za całotygodniowe wyżywienie przy warsztacie na fajną kolację i
unikamy przeziębienia.
I przypominam, że mówimy o sześcioletnim Punto. Ja tak trzy razy robiłem
Corollę i nie narzekam. Owszem raz mi tylną klapę zrobili tak, że widać
naprawianie, ale jak na razie nie rdzewieje (już dwa lata), a poza tym w
ciągu roku - dwóch pewnie i tak mi ktoś w kufer wjedzie.

Pozdr,
--
L E P E K Pruszcz Gdański
no_spam/maupa/poczta/kropka/fm
Toyota Corolla 1.3 sedan '97
Hyundai Atos 0.9 nanovan '00