Michal Jankowski wrote:
> Maciej Szymanski <m...@n...spam.here.asor.com.pl> writes:
>
>> A czy ktoś policzył ile energii potrzeba na wyprodukowanie takiej
>> "energooszczędnej" świetlówki? Nie mówiąć o przywiezieniu jej z Chin
>> (pewnie 90% dostępnych w sklepach to produkty chińskie) i późniejszej
>> utylizacji - to straszne świństwo, metale ciężkie itp. Zwykłe żarówki
>> idą na stłuczkę szklaną...
>
> Najgorsze jest to, ze w naszym klimacie jakies 80% swiecenia zarowek w
> mieszkaniu przypada na okres grzewczy, i cieplo "zaoszczedzone" na
> mniej grzejacych "zarowkach" trzeba bedzie wyrownac mocniejszym
> nastawieniem ogrzewania. O tym oczywiscie zaden z propagatorow tych
> "zarowek" slowem nie powie.

Ale to ciepło i tak (w miastach) produkowane w EC, i możesz je zamiast do
ogrzewania domu skierować do chłodni kominowej, czyli na zmarnowanie.
Dodatkowe ogrzewanie budynków nie wiąże się tutaj z większym zużyciem
paliwa.
Oczywiście w przypadku domków ogrzewanych samodzielnie jest inaczej, ale i
tak jest pewna korzyść - mniej sprawne ogrzewanie zamieniasz na bardziej
sprawne. Przy założeniu, że prąd też pochodzi ze spalania (w PL spełnione)
daje to w sumie oszczędność paliwa... :)

Co oczywiście nie zmienia faktu, że "obowiązek świetlówkowy" jest
kretynizmem, który spowoduje co najwyżej ogromne zwiększenie skażenia
rtęcią. Chińskie tandetne układy zapłonowe palą się po roku, jeśli się je
normalnie często zapala i gasi, a wtedy kupa rtęci ląduje w koszu (bo
przecież żadnego skupu w tym kraju nie zorganizujesz - skoro nie udało się
to ani z bateriami, ani z butelkami po piwie)...


--
Pozdrawiam,
Mateusz Nowaczyk