Andrzej Libiszewski wrote:

> Dnia Mon, 23 Aug 2010 00:20:14 +0200, Maciej 'AbrahaM'
> Piotrowski napisał(a):
>
>> Andrzej Libiszewski wrote:
>>
>>> W dniu 2010-08-22 16:04, Krzychu pisze:
>>>
>>>>
>>>> Coś wam powiem, dotychczas nie wierzyłem w "dźwięk
>>>> audiofilski" i te wszystkie określenia które kolega tu
>>>> przytacza (mięsisty, pełny, wypełnienie sceny ... itp.)
>>>> śmieszyły mnie. Do momentu gdy kupiłem sobie .... playerek
>>>> mp4 sony. Dopiero wtedy zrozumiałem co to jest dźwięk
>>>> audiofilski i że te wszytkie określenia mogą jednak
>>>> odzwierciedlać prawdziwe przeżycia słuchacza.
>>>
>>> Audiofil to nawet nie spojrzy na taki odtwarzacz, a wszelkie
>>> próby argumentacji że to dobrze gra mogą go co najwyżej
>>> doprowadzić do spazmów śmiechu.
>>
>> Jeśli w środku użyto niezłych przetworników i wzmacniaczy
>> operacyjnych, oraz jeśli to się nakarmi dobrym materiałem,
>> czyli co najmniej mp3 na wysokim bitrate, [zaś najlepiej flac
>> lub ape (o ile player wspiera)] to to faktycznie może grać
>> dobrze..
>
> Ależ nie zaprzeczam. Natomiast choćby to grało najlepiej, to
> audiofil znajdzie tysiąc powodów by zmieszać odtwarzacz z
> błotem, bo to poniżej jego godności słuchać czegoś takiego.


audiofile tak miewają. o ile niektóre założenia audiofilskie
miewają uzasadnienie, są do udowodnienia, to większość
niestety jest na poziomie voodoo, uprzedzeń i cholera wie
czego jeszcze..


>> ale równie prawdopodobnie właścicielowi może się tylko
>> wydawać że jest dobrze, po tym jak odtwarzacz dokonał
>> iluśtam "popraw" dźwięku,
>
> To bardzo prawdopodobne, choć odtwarzacze Sony generalnie grają
> nieźle.


zgoda, powyżej średniej rynkowej


>> zabawnie może być gdy ktoś "ten sam" materiał usłyszy
>> na czymś co gra zarówno czysto jak i wiernie, czyli bez
>> celowych korekt, wprowadzanych przez player.
>
> A to zależy już dla kogo ;)

dla obserwującego szok i łzy jak delikwent się o tym raczy
przeonać :P

--
Tylko dwie rzeczy sa nieskonczone: Wszechswiat i ludzka
glupota, choc nie jestem pewien co do tej pierwszej.
Albert Einstein (1879-1955)