-
81. Data: 2017-08-31 00:47:30
Temat: Re: Zagadka: w którym roku powstał pierwszy polski telefon...
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w wiadomości
news:slrnoqeads.qr1.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
> Jak nie, jak tak? Bo przecież było to tym, jak w szpitalu zapalać
> te diody w kieszeniach lekarzy. Ale mniejsza o to, co było. Pomysł,
> by za pomocą DECT realizować sieć pagerową służąca do przywoływania
> do telefonu wydaje mi się, hmm... taki sobie. Jak ktoś już gania po
> budynku z DECT-em, to lepiej po prostu od razu z nim pogadać.
Ale nie jest tak, że DECT przewiduje handover, czy jak to nazywają? Że
słuchawka sobie przeskakuje między bazami? Wtedy zamiast jednej radiowej
horpyny, gdzie okolicznym pacjentom robiono by niezamierzoną diatermię za
darmo, zagęścić do sieci małomocnych nadajników, pager/słuchawka (w razie
potrzeby odpowiednio specjalizowana) skakała by sobie między stacjami i
kontakt byłby cały czas, nawet mogła by pójść zwrotna informacja, czy
wywołanie dotarło... Choć wtedy czy jest sens przywoływać, jak już mamy
łączność dwustronną? To już lepiej od razu niech dzwoni słuchawka i doktor
mógłby, zamiast oddzwaniać na punkt kontaktowy, od razu mieć nawiązane
połączenie, rzecz bezcenna, gdy jest jakiś dramat i pomoc lekarza jest
natychmiast potrzebna? A Jak ktoś nadal chce przywoływać, to wyśle coś w
rodzaju SMS-a, a Pan Doktor może od razu sam oddzwonić do wołającego,
zamiast na punkcie sie dowiadywać, kto go szukał i po co, a potem jeszcze
osobno dzwonić? Znów, czas, czas, rzecz nieraz bez ceny.
--
Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów,
w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są do czystej miłości
i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią.
(C) Zygmunt Freud.
-
82. Data: 2017-08-31 00:51:41
Temat: Re: Zagadka: w którym roku powstał pierwszy polski telefon...
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w wiadomości
news:slrnoqeap8.qr1.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
>> A czemu nie maly szpitalny ?
>
> Częstotliwości. A w zasadzie ich brak. A jeśli nie brak po prostu,
Skumać z radiostacją szpitalną i precyzować selektywnym. Hmm... jakiś
problem, dołożyć jeden bajt i wyświetlać cos w rodzaju ten-code?
> to wszelkie sprawy formalne związane z ich przydziałem. To pamiętam
> na pewno -- ten system wykorzystywał nadajniki radiofoniczne.
To mógł być problem w zakamarkach, piwnice, windy, inne pomieszczenia
ekranowane, gdzie propagacja wieloma drogami mogła no, być be. Ale skoro
tak, to ci wierzę.
--
Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów,
w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są do czystej miłości
i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią.
(C) Zygmunt Freud.
-
83. Data: 2017-08-31 00:53:37
Temat: Re: Zagadka: w którym roku powstał pierwszy polski telefon...
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
HF5BS pisze:
>> Nie wgryzałem się w opis standardu DECT, ale robi się na tym domową
>> automatykę. Znaczy się różne rzeczy zdalnie włączane do prundu.
>> Niemcy sobie ten system upodobali. Chyba nie ma tam aż tak wielkiego
>> ograniczenia, że tylko 6 pstryczków może być w domu (czy nawet cztery,
>> jeśli są już dwa telefony).
>
> A czy koniecznie to musiało by chodzić w tej warstwie? Nie lepiej
> wrzucić to nieco wyżej? I mieć to primo, z tyloma punktami, ile
> chcemy, secundo, na jednym kanale, a nie na iluś - każdy do czego
> innego, to by było marnotrawstwo zasobów.
Ja w ogóle nie wiem jak DECT działa, jakie ma warstwy i czy w ogóle.
Mam za to router, teraz nim sobie routeruje (FritzBox), który takie
automata obsługuje. Normalne słuchawki DECT też sie do niego logują
i można nimi dzwonić przez VoIP, PSTN albo ISDN. Mam też biblioteki
w, za przeproszeniem, Javie, komercyjne, również robione przez Niemców,
które takie sterowanie DECT podciągaja pod jeden standard, w którym
siedzi też knx, z-wave i x-bee.
Jarek
--
-- Nie! Warstwy! Cebula ma warstwy! Ogry mają warstwy! Cebula ma warstwy,
dociera? -- ogry mają warstwy... aaaach!
-- Aaa... więc ogry mają warstwy... Wiesz, nie wszyscy lubią cebulę...
Tort! Wszyscy lubią tort! Tort ma warstwy.
-
84. Data: 2017-08-31 00:56:37
Temat: Re: Zagadka: w którym roku powstał pierwszy polski telefon...
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:16jlcv0w84txi$.idbaxgtzh25f$.dlg@40tude.net...
> Mozna by, ale jak to zrobic automatycznie ?
> Indywidualny nr do oddzwonienia ? Chyba jeszcze nie te lata.
> A w takim szpitalu lekarz moze oddzwaniac na swoj oddzial,
> a wtedy nie wiadomo czy tam zadzwonil, ani kto ...
W nowszych Unipage było OIDP tak, że odbiorniczek umożliwiał oddzwonienie,
stając się... podręcznym dialerem! Naciskało się albo odpowiedni przycisk,
albo ich kombinację i po przyłożeniu do mikrofonu w słuchawce, pędziło to w
linię. Miałem to w ręce. Wykorzystywany był numer z komunikatu. I nawet
działało.
Co do nagabywania - nie przypominam sobie (ale 25 lat ten tego), aby
stosowano wielokrotną emisję, jak nie odebrał, przepadało.
--
Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów,
w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są do czystej miłości
i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią.
(C) Zygmunt Freud.
-
85. Data: 2017-08-31 01:01:06
Temat: Re: Zagadka: w którym roku powstał pierwszy polski telefon...
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
HF5BS pisze:
>>> A czemu nie maly szpitalny ?
>> Częstotliwości. A w zasadzie ich brak. A jeśli nie brak po prostu,
>
> Skumać z radiostacją szpitalną i precyzować selektywnym. Hmm... jakiś
> problem, dołożyć jeden bajt i wyświetlać cos w rodzaju ten-code?
To była usługa telekomunikacyjna. Bardzo nowatorska. Ktoś to wydumał,
zrealizował, może nawet to czy tamto opatentował. Zainteresowany
był wpływami z abonamentu, a nie oddanem wszystkiego szpitalowi za
jednorazową kasę. Tak to sobie wyobrażam.
>> to wszelkie sprawy formalne związane z ich przydziałem. To pamiętam
>> na pewno -- ten system wykorzystywał nadajniki radiofoniczne.
>
> To mógł być problem w zakamarkach, piwnice, windy, inne pomieszczenia
> ekranowane, gdzie propagacja wieloma drogami mogła no, być be. Ale
> skoro tak, to ci wierzę.
Przypadki, że doktorek dłuższy czas siedzi zamknięty w windzie albo
w lodówce w prosektorium można uznać za sporadyczne.
Jarek
--
W prosektorium najweselej jest nad ranem
Później także tam wesoło, ale mniej
Świeży uśmiech opromienia tak poważne kiedyś twarze
A niektórzy szczerze szczerzą ząbki swe
-
86. Data: 2017-08-31 01:07:55
Temat: Re: Zagadka: w którym roku powstał pierwszy polski telefon...
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "Krzysztof Halasa" <k...@p...waw.pl> napisał w wiadomości
news:m3y3q2kw4o.fsf@pm.waw.pl...
> "HF5BS" <h...@...pl> writes:
>
>> Moc nie jest wyznacznikiem wprost, jaki będzie zasięg. Jest to
>> oczywiście jeden z elementów i nawet OIDP, zasięg jest wprost
>> proporcjonalny do kwadratu mocy.
>
> Ale to oczywiście bardzo duże uproszczenie.
Wiadomo. To tylko jeden z czynników.
> To ostatnie nie jest oczywiste (zależy co jest stałą, albo jakie zmienne
> są zależne od pasma, a jakie nie). Oczywiste jest jednak to, że łatwiej
> generalnie przesłać dane wolno niż szybko.
>
> Dodatkowo wszystko zależy od częstotliwości i np. wysokości masztów.
Nie są tak krytyczne wtedy niedoskonałości torów, czy urządzeń, większa
tolerancja na rozrzuty. Nie ma za darmo, coś kosztem czegoś, nawet
smaczniejszy chlebek zwykle jest droższy, bo Pan Piekarz musiał się bardziej
postarać i więcej serca włożyć.
Przykład skrajnych wręcz różnic w reakcji na niedoskonałości... Dekada i
Strowger, oraz E10A. W Stro łatwo palcem wystukać cały numer, w E10A jest to
niemal niemożliwe, zakres tolerancji jest tak mały, że od paluszka
zgłupieje. DTMF, E10A najbardziej udało mi się zjechać do S11=95, a
stabilnie nawet chyba dopiero 150, ale już w EWSD, S11=33 niestabilnie, i 35
stabilnie. Zadanie numeru, to jakby krótkie pierdnięcie i centrala ma cały
numer. Niektóre modemy nie zejdą poniżej S11=50.
--
Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów,
w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są do czystej miłości
i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią.
(C) Zygmunt Freud.
-
87. Data: 2017-08-31 01:09:16
Temat: Re: Zagadka: w którym roku powstał pierwszy polski telefon...
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
HF5BS pisze:
>> Pomysł, by za pomocą DECT realizować sieć pagerową służąca do
>> przywoływania do telefonu wydaje mi się, hmm... taki sobie.
>> Jak ktoś już gania po budynku z DECT-em, to lepiej po prostu
>> od razu z nim pogadać.
>
> Ale nie jest tak, że DECT przewiduje handover, czy jak to nazywają?
> Że słuchawka sobie przeskakuje między bazami? Wtedy zamiast jednej
> radiowej horpyny, gdzie okolicznym pacjentom robiono by niezamierzoną
> diatermię za darmo, zagęścić do sieci małomocnych nadajników,
> pager/słuchawka (w razie potrzeby odpowiednio specjalizowana) skakała
> by sobie między stacjami i kontakt byłby cały czas, nawet mogła by
> pójść zwrotna informacja, czy wywołanie dotarło... Choć wtedy czy
> jest sens przywoływać, jak już mamy łączność dwustronną?
O tym przeciez pisze wyżej. Ale owszem, takie lokalne dectowe sieci
znam, z czasów, kiedy rozmowy komórkiwe kosztowały majątek.
Znajomi używali też decta w samochodzie. Off-line, że tak powiem. Jak
jeździli gdzieś w dwa auta, to w jednym była nigdzie nie podłączona
baza i słuchawka, a w drugim sama słuchawka. W otwartym tereni spina
się to na dość duże odlegóści, można było sobie gadać.
--
Jarek
-
88. Data: 2017-08-31 01:15:55
Temat: Re: Zagadka: w którym roku powstał pierwszy polski telefon...
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w wiadomości
news:slrnoqbjkq.gih.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
> czerwoną diodą. On już wtedy wie, że ma zadzwonić na oddział. Doktor
> Kilder z kolei (pager 3790) dzwoni w takich sytuacjach do swojej
> asystentki, bo ona się jego sprawami zajmuje. Czyli agregator nie musi
> być jeden.
Oczywiście, że nie. Tyle, że to musiało by być jakoś utajnione, bo jak
znajdzie sie taki ktoś, jak choćby ja swego czasu i zacznie to skanować, to
pójdą fałszywe wywołania, nawet bez złej woli skanującego.
Więc albo sieć (choćby wirtualnie) wydzielona, albo jakieś zabezpieczenie,
aby nie mógł tego wywołać każdy, kto ma chęć ponaciskać guziczki na
najbloższym telefonie, albo nie lubi pana doktora i zechce mu zakłócić
pracę. A jednocześnie, aby nie utrudnić dostępu do tego lekarza. Strategię
zostawiam myślicielom, nie płacą mi za kombinowanie.
Więc ręczny agregator mógłby to jakoś odsiać. Coś za coś.
--
Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów,
w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są do czystej miłości
i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią.
(C) Zygmunt Freud.
-
89. Data: 2017-08-31 01:23:26
Temat: Re: Zagadka: w którym roku powstał pierwszy polski telefon...
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
HF5BS pisze:
>> czerwoną diodą. On już wtedy wie, że ma zadzwonić na oddział. Doktor
>> Kilder z kolei (pager 3790) dzwoni w takich sytuacjach do swojej
>> asystentki, bo ona się jego sprawami zajmuje. Czyli agregator nie
>> musi być jeden.
>
> Oczywiście, że nie. Tyle, że to musiało by być jakoś utajnione, bo jak
> znajdzie sie taki ktoś, jak choćby ja swego czasu i zacznie to skanować,
> to pójdą fałszywe wywołania, nawet bez złej woli skanującego.
> Więc albo sieć (choćby wirtualnie) wydzielona, albo jakieś zabezpieczenie,
> aby nie mógł tego wywołać każdy, kto ma chęć ponaciskać guziczki na
> najbloższym telefonie, albo nie lubi pana doktora i zechce mu zakłócić
> pracę. A jednocześnie, aby nie utrudnić dostępu do tego lekarza. Strategię
> zostawiam myślicielom, nie płacą mi za kombinowanie.
> Więc ręczny agregator mógłby to jakoś odsiać. Coś za coś.
Jako że była to dedykowana usługa telekomunikacyjna, to operator mógł
ograniczyć możliwość wywołania wyłącznie z sieci klienta, czyli ze
szpitala. A szpital ma kontrolę nad ruchem we własnej sieci. Więc tym
co nie lubią pana doktora, pan doktor przy najbliższej okazji wytnie
lewą nerkę i odda kotu.
Jarek
--
Siostro, skalpel.
-
90. Data: 2017-08-31 10:36:41
Temat: Re: Zagadka: w którym roku powstał pierwszy polski telefon...
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w wiadomości
news:slrnoqeffn.vjr.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
> A tak przy okazji -- wykorzystnie publicznej sieci radiowej do transmisji
> indywidualnych powiadomień, to pomysł pokrewny do korzystnia z telewizji
> w celu przesyłania informacji przez "rozszerzony teletekst". Standard
Tylko wiesz Jarku, co się dzieje, jeżeli z dosyłem sygnału będzie coś
nie-halo? (1)
Przekłamanie. I np. wywoła nie Pana Doktora Od Chirurgii Pilnej, tylko np.
Pana Doktora Od Kobiecych Psitek, bo pacjentkę swędzi jakiś paskudny stan
zapalny i Broszkowy czeka, aż pacjentka dostanie "ciotki", na którą czekają,
by móc podjąć dalsze działania, a mają go choćby spod ziemi wtedy wydobyć.
Ale cóż, taki urok bez informacji zwrotnych. Że powtarza? Nie zdawałbym się
na to bezkrytycznie. Ale można w sumie liczyć na to, że panowie Od Chirurgii
i Od Broszek, piją razem kawę w szpitalnym bufecie, oddzwoni z bufetu
Broszkowy i dowie się, że wołają jego kolegę Chirurga, z którym kawkuje
akurat i on podejmie rozmowę. Ale też mogą nie kawkować razem, co wtedy? Pół
biedy, gdy zawołają do sraczki (której też bym beztrosko nie lekceważył),
najwyżej znów się pacjent zesra. Ale np. krwotok tętniczy, to sprawa pilna i
wszelka zwłoka może mieć tragiczne skutki.
> telegazety mial w rezerwie troche miejsca na przesłanie danych, które
> nie były wykorzystywane do pokazywania literek na ekranie. Ja w roku
> 1991 czy 1992 w Polsce w ten sposób obbierałem notowania spółek
> giełdowych.
> Płaciło się abonament, dawali skrzyneczkę, do której podłączało się
> antenę, a z drugiej strony kabel rs-232 to peceta. No w ciągu kilku
> minut od zapuszczenia programu pojawiał się plik tekstowy z aktualnymi
> notowaniami z warszawskiej giełdy.
No właśnie, co z przekłamaniami? Transmisja w końcu praktycznie analogowa
(tak, wiem, zera, jedynki... i zakłócenia, które potrafią to poprzewracać),
bez korekcji błędów chyba, wystarczyła obsuwa fazy, amplitudy, syfik od
golarki sąsiada i już, zamiast spółka mieć aktywa 100, będzie mieć 150...
albo odwrotnie. I wtopisz, jak źle zadecydujesz.
W zeszłym tygodniu byłem na szkoleniu handlowym. W ośrodku było WiFi, 4/1,
ale do spokojnego chodzenia po necie wystarczało. Aby zapewnić zasięg, gęsto
porozmieszczano małe punkty dostępowe i gdziebądź się znalazłem, tam sygnał
zawsze miałem. Co możecie wyśledzić z moich postów sprzed tygodnia, po
nntp-posting-host. Taka właśnie gęsta sieć małych punktów wydaje mi się
pewniejsza, niż jeden centralny nadajnik, który nie dość, że będzie smażył
okoliczne ptaki, jak mu wlecą w wiązkę, to jeszcze w zakamarkach, nawet
pobliskiego obiektu, sygnał może ulec takim problemom, że wywolanie może być
bezskuteczne. Nałożą się dwie silne wiązki z różnych odbić i można sobie moc
podkręcać, a i tak kicha. Ja ze swoim ręcznym radiem trochę przejeździłem
kraju i wiem, czego się można spodziewać po niezdywersyfikowanym w
jakikolwiek sposób sygnale. W górach problem jest szczególnie jaskrawy - tam
wystarczy się o pół metra przemieścić, żeby sygnał mieć silny, nawet bardzo,
a treści nie odebrać żadnej. Podkreślam - żadnej. A sąsiedni słaby, będzie
stuprocentowo czytelny.
--
Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów,
w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są do czystej miłości
i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią.
(C) Zygmunt Freud.