-
121. Data: 2016-09-08 14:42:12
Temat: Re: Za komuny to było wesoło !!
Od: Włodzimierz Wojtiuk <"WBodzimierz Wojtiuk">
On 2016-09-08 11:03, SW3 wrote:
> Może ustalmy jedną rzecz: to że byliśmy młodsi i że nie było komórek to
> nie wina/zasługa PRL.
>
Za to tradycyjne telefony były o d..ę potłuc, a to już niestety wręcz
cecha ustrojowa!
Włodek
-
122. Data: 2016-09-08 14:50:16
Temat: Re: Za komuny to było wesoło !!
Od: Włodzimierz Wojtiuk <"WBodzimierz Wojtiuk">
On 2016-09-08 12:41, J.F. wrote:
(ciap)
>
> No, gwozdzie to w GS raczej byly. Srubki niekoniecznie.
>
Tak tylko nigdy tej wielkości co były potrzebne (do dziś zapasy po
chlewikach niektórym zostały).
Tak jak o GS wspomnieliscie to przypomniała mi się mina GSmana jak
zapytałem o wiertła fi 1mm albo 0,8
:p
Włodek
-
123. Data: 2016-09-08 14:57:59
Temat: Re: Za komuny to było wesoło !!
Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>
Użytkownik "SW3" <s...@p...fm.invalid> napisał w wiadomości
news:op.yngrgqxlctg864@hopeit.linksys...
> Może ustalmy jedną rzecz: to że byliśmy młodsi i że nie było komórek to
nie wina/zasługa PRL.
Oczywiście, ale to, że na założenie telefonu czekało się (w przypadku moich
rodziców) 19,5 roku to jednak wina PRL-u.
Albo: ile śmiechu mieli wystawcy na Cebicie (okolice 1990) jak dawałem im
wizytówkę, a na niej żadnego innego kontaktu jak adres. Jak się
zorientowałem, z czego się nabijają (jak odchodziłem od stoiska to zaraz
zwoływali kolegów aby pokazać co niezwykłego dostali) to następnym już
mówiłem, że zapomniałem.
Nazywało się, że nie ma możliwości technicznych aby firmie założyć telefon.
Ze dwa lata musieliśmy czekać. Nawet jak to już tuż po PRLu to winię za ten
stan rzeczy PRL.
P.G.
-
124. Data: 2016-09-08 14:58:31
Temat: Re: Za komuny to było wesoło !!
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Michał Jankowski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:nqrgkk$eko$...@n...agh.edu.pl...
>Z jajkami nie było tak prosto. Sklep gieesu prowadził wyłącznie skup
>jajek (i to na kilogramy), a sprzedaży już nie. Kupować trzeba było
>bezpośrednio od chłopa. Jak ktoś spędzał wakacje u rodziny na wsi to
>spoko, ale ktoś przypadkiem przejeżdżający już miał trudności.
A po co przypadkiem przejezdzajacemu jajko ?
W miejscowosciach turystycznych jajka juz byly ..
>W ogóle
>wiejskie sklepy nie sprzedawały tego, co rolnicy uprawiali u siebie,
>więc kartofle czy marchewkę też trzeba było zdobywać...
Hihi - ostatnio to uslyszalem kilka lat temu.
Znajomi sie wyprowadzili do pierwszej wioski za Wroclawiem i dokladnie
tak - w sklepikach nie ma tego, czego mieszkancy nie kupuja.
A po co kupowac, skoro rosnie w ogrodku ?
>Mało tego, często chleba sklep miał tylko tyle, co dla swoich stałych
>klientów. Albo co najmniej trzeba było poczekać, aż wszyscy miejscowi
>kupią...
A to nadal jest :-)
Co sie dziwic - bochenek sie sprzeda, albo pojdzie w straty.
A stalych klientow trzeba szanowac, wiec rezerwacje sa.
Z innej wsi ... tam juz sie nie chodzi do sklepu. Tam sklep przyjezdza
do klienta.
Z tym, ze duzo sprzedaja na wczesniejsze zapisy/zamowienia.
Co az tak bardzo nie przeszkadza - widzisz, ze chleb i mieso sie
koncza, to prosisz na jutro dostawe.
A nie trzeba wsi - jezdilem do Lidla po chleb ze swiezego wypieku (i
zdaje sie - starego, mrozonego ciasta).
A ostatnio ... godzina przed zamknieciem, polki puste.
W d* maja klienta.
J.
-
125. Data: 2016-09-08 15:26:02
Temat: Re: Za komuny to było wesoło !!
Od: s...@g...com
W dniu czwartek, 8 września 2016 14:50:16 UTC+2 użytkownik n...@g...com
napisał:
> On 2016-09-08 12:41, J.F. wrote:
> (ciap)
> >
> > No, gwozdzie to w GS raczej byly. Srubki niekoniecznie.
> >
>
> Tak tylko nigdy tej wielkości co były potrzebne (do dziś zapasy po
> chlewikach niektórym zostały).
>
Potwierdzam. Papiaki u nas deficytowe byly.
A pozostale byly dziwne.
Pamietam jak dostalem od ojca speciall assignment i musialem trzy wiaderka gwożdzi
przebierać bo skądś udało mu sie zdobyć ale były pomieszane i do tego niektóre nie
miały łebków a inne mie miały obciętych tych uszek przy ostrzu.
Do dziś sie pół wiaderka ostało.
-
126. Data: 2016-09-08 15:27:53
Temat: Re: Za komuny to było wesoło !!
Od: Włodzimierz Wojtiuk <"WBodzimierz Wojtiuk">
On 2016-09-07 23:16, re wrote:
>
>
> Użytkownik "Włodzimierz Wojtiuk"
>
> ...
> W związku z tematem grupy informuję, że o jakichkolwiek częsciach
> elektronicznych włącznie z jakimikolwiek kablami (kabelkami) mogłem
> sobie poczytać...
> ---
> Bazarów nie było ?
Do Lublina około 80 km, jeśli byłem to w CSH, później Centrala Techniczna...
Targ co poniedziałek, konia można było kupić, parę prosiat...
Włodek
-
127. Data: 2016-09-08 15:29:30
Temat: Re: Za komuny to było wesoło !!
Od: HF5BS <h...@j...pl>
W dniu 08.09.2016 o 14:42 ""Włodzimierz Wojtiuk <"WBodzimierz <Wojtiuk">>
pisze:
> On 2016-09-08 11:03, SW3 wrote:
>> Może ustalmy jedną rzecz: to że byliśmy młodsi i że nie było komórek to
>> nie wina/zasługa PRL.
>>
>
> Za to tradycyjne telefony były o d..ę potłuc, a to już niestety wręcz
> cecha ustrojowa!
Cóż powiedzieć... Skoro w specyfikacji systemu, nawet tego warczącego i
terkoczącego Strowgera była konieczność pracy w klimatyzowanych warunkach,
a jedyne, co latem, to okno otworzyć, "znakomite" w zakurzonym centrum,
czy zimą, kaloryfery, aby ludzie nie zamarzli, pięknie "wydłużało"
trwałość urządzeń. Chwała technikom, że jakoś to utrzymywali, ale
wszystkiego własnymi siłami wyłowić się nie dało.
Było do dupy, Strowger najbardziej, bo ch...ałowe materiały.
--
Gdy więc wszystkie sposoby ratunku upadły,
Wśród SERDECZNYCH PRZYJACIÓŁ, psy zająca zjadły. - I.Krasicki "Przyjaciele"
(dostępny tu adres email nie jest zarejestrowany w żadnym serwisie,
i JAKIKOLWIEK mailing BEZWZGLĘDNIE zostanie potraktowany jako spam!)
-
128. Data: 2016-09-08 15:32:10
Temat: Re: Za komuny to było wesoło !!
Od: s...@g...com
W dniu czwartek, 8 września 2016 14:58:42 UTC+2 użytkownik J.F. napisał:
> Użytkownik "Michał Jankowski" napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:nqrgkk$eko$...@n...agh.edu.pl...
> >Mało tego, często chleba sklep miał tylko tyle, co dla swoich stałych
> >klientów. Albo co najmniej trzeba było poczekać, aż wszyscy miejscowi
> >kupią...
>
> A to nadal jest :-)
> Co sie dziwic - bochenek sie sprzeda, albo pojdzie w straty.
> A stalych klientow trzeba szanowac, wiec rezerwacje sa.
>
Potwierdzam. Za prl chleb był tylko rano. Potem już nie. Co prawda jakieś tam zapisy
byly ale nie obowiązkowe. IMHO w tym przypadku winna byla logistyka a nie prl-owska
bieda.
Ale bułki to już rarytas i tylko w piekarni.
Ojciec kiedyś po drodze z pracy wpadł i kupił 20 sztuk. Takich poznańskich, dziś
trudno spotykanych. I nie miał żadnej siatki. Więc ładował do kieszeni.
Babka ponoć z niedowierzaniem patrzyla jak mu sie te 20 bułek do kieszeni kurtki
zmieściło.
Wszystkie weszły.
Bo w kieszeni była dziura i poszły między podszewke a materiał wierzchni :)
> A nie trzeba wsi - jezdilem do Lidla po chleb ze swiezego wypieku (i
> zdaje sie - starego, mrozonego ciasta).
> A ostatnio ... godzina przed zamknieciem, polki puste.
> W d* maja klienta.
>
O! wlasnie, jak za PRL :)
-
129. Data: 2016-09-08 15:32:44
Temat: Re: Za komuny to było wesoło !!
Od: HF5BS <h...@j...pl>
W dniu 08.09.2016 o 14:57 Piotr Gałka <p...@c...pl>
pisze:
> Nazywało się, że nie ma możliwości technicznych aby firmie założyć
> telefon. Ze dwa lata musieliśmy czekać. Nawet jak to już tuż po PRLu to
> winię za ten stan rzeczy PRL.
Gdybyś miał znajomego Sekretarza Partii... To wniosek musiałbyś złożyć dla
formalności, bo telefon już miałbyś czynny.
Choć po PRL-u... pewnie też by się jakiś kacyk znalazł, co to wicie
rozumicie, jakoś tu nie dzwoni, proszę to poprawić...
--
Gdy więc wszystkie sposoby ratunku upadły,
Wśród SERDECZNYCH PRZYJACIÓŁ, psy zająca zjadły. - I.Krasicki "Przyjaciele"
(dostępny tu adres email nie jest zarejestrowany w żadnym serwisie,
i JAKIKOLWIEK mailing BEZWZGLĘDNIE zostanie potraktowany jako spam!)
-
130. Data: 2016-09-08 15:38:36
Temat: Re: Za komuny to było wesoło !!
Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>
Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:57d16080$0$12563$65785112@news.neostrada.pl...
>>Z jajkami nie było tak prosto. Sklep gieesu prowadził wyłącznie skup
>>jajek (i to na kilogramy), a sprzedaży już nie. Kupować trzeba było
>>bezpośrednio od chłopa. Jak ktoś spędzał wakacje u rodziny na wsi to
>>spoko, ale ktoś przypadkiem przejeżdżający już miał trudności.
>
> A po co przypadkiem przejezdzajacemu jajko ?
>
> W miejscowosciach turystycznych jajka juz byly ..
>
Przypadkowo można nie tylko przejeżdżać, ale też np. przepływać kajakiem, i
chcieć zrobić jakieś zakupy. Mało która miejscowość nad rzeką była
"turystyczna". Pamiętam czasy, kiedy można było całą Czarną Hańczę
przepłynąć i żadnego innego kajaka nie spotkać (żadnych miejsc biwakowych =
śmietnisk też nie było).
A z czasów kartek takie mam wspomnienia. Cały spływ (Łupawa) jeszcze śpi, a
ja wstaję aby pojechać pociągiem do miejscowości, gdzie był załatwiony
przydział mięsa na kartki i zdążyć wrócić aby jeszcze tego dnia normalny
etap przepłynąć.
A innym razem (kółko Brodnickie) się okazało, że cały przydział na tydzień
na 20 osób dostaliśmy w parówkach. Sprawdziliśmy - na ognisku parówek nie da
się zrobić, przechowywać nie ma jak, zjeść ciężko - łabędzie miały wyżerkę.
P.G.