eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochody › Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 103

  • 81. Data: 2011-06-01 22:56:08
    Temat: Re: Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
    Od: Adam Płaszczyca <t...@o...spamnie.org.pl>

    Dnia Wed, 1 Jun 2011 10:05:17 +0200, Przemysław Czaja napisał(a):

    >> Raczej zrozumiełem, że zasady ograniczonego zaufania nei znasz.
    >
    > Poproszę w takim razie o przybliżenie jej zasad w tym konkretnym
    > przypadku

    W tym konkretnym wypadku ta zasada nie ma żadnego zastosowania.
    To, że nadjeżdżający pojazd ma włączony kierunkowskaz nie implikuje, że
    zamierza skręcić w najbliższą możliwą drogę.

    --
    ___________ (R)
    /_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
    ___/ /_ ___ Kęszyca Leśna 51/9, 66-305 Keszyca Leśna
    _______/ /_ Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/
    ___________/ PMS++PJ+S*+++P+++M+++W--P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++


  • 82. Data: 2011-06-01 23:13:39
    Temat: Re: Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
    Od: J.F. <j...@p...onet.pl>

    On Wed, 1 Jun 2011 22:56:08 +0200, Adam Płaszczyca wrote:
    >Dnia Wed, 1 Jun 2011 10:05:17 +0200, Przemysław Czaja napisał(a):
    >>> Raczej zrozumiełem, że zasady ograniczonego zaufania nei znasz.
    >> Poproszę w takim razie o przybliżenie jej zasad w tym konkretnym
    >> przypadku
    >
    >W tym konkretnym wypadku ta zasada nie ma żadnego zastosowania.
    >To, że nadjeżdżający pojazd ma włączony kierunkowskaz nie implikuje, że
    >zamierza skręcić w najbliższą możliwą drogę.

    Skoro zamierza jechac prosto, to nie powinien kierunkowskazow
    uruchamiac :-P

    J.



  • 83. Data: 2011-06-01 23:35:31
    Temat: Re: Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
    Od: notveryoldman <n...@g...pl>

    W dniu 2011-06-01 22:56, Adam Płaszczyca pisze:

    > To, że nadjeżdżający pojazd ma włączony kierunkowskaz nie implikuje, że
    > zamierza skręcić w najbliższą możliwą drogę.


    IMHO implikuje.

    Natomiast jeśli uważasz, że nie implikuje, to polecam lekturę Art. 3
    ust. 1 pord - "Uczestnik ruchu ... unikać wszelkiego działania, które
    mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu
    drogowego, ruch ten utrudnić...".

    Otóż sygnalizowanie zamiaru skrętu w prawo i nieskręcenie jest to
    działanie, które powoduje zagrożenie bezpieczeństwa ruchu drogowego (z
    oczywistym skutkiem - wypadek).

    --
    notveryoldman


  • 84. Data: 2011-06-02 08:23:31
    Temat: Re: Wyjazd z drogi podporzšdkowanej - kto jest winny?
    Od: Andrzej Ława <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 01.06.2011 23:13, J.F. pisze:
    > On Wed, 1 Jun 2011 22:56:08 +0200, Adam Płaszczyca wrote:
    >> Dnia Wed, 1 Jun 2011 10:05:17 +0200, Przemysław Czaja napisał(a):
    >>>> Raczej zrozumiełem, że zasady ograniczonego zaufania nei znasz.
    >>> Poproszę w takim razie o przybliżenie jej zasad w tym konkretnym
    >>> przypadku
    >>
    >> W tym konkretnym wypadku ta zasada nie ma żadnego zastosowania.
    >> To, że nadjeżdżający pojazd ma włączony kierunkowskaz nie implikuje, że
    >> zamierza skręcić w najbliższą możliwą drogę.
    >
    > Skoro zamierza jechac prosto, to nie powinien kierunkowskazow
    > uruchamiac :-P

    Ale on nie zamierza jechać prosto - może np. sygnalizuje zamiar, ale
    dotyczący punktu kawałek dalej.

    No chyba że ty jesteś z popularnej niestety szkoły włączania
    kierunkowskazów dla zaakcentowania manewru, a nie w celu uprzedzenia o
    zamiarze jego wykonania...


  • 85. Data: 2011-06-02 08:45:25
    Temat: Re: Wyjazd z drogi podporzšdkowanej - kto jest winny?
    Od: J.F. <j...@p...onet.pl>

    On Thu, 02 Jun 2011 08:23:31 +0200, Andrzej Ława wrote:
    >W dniu 01.06.2011 23:13, J.F. pisze:
    >>> W tym konkretnym wypadku ta zasada nie ma żadnego zastosowania.
    >>> To, że nadjeżdżający pojazd ma włączony kierunkowskaz nie implikuje, że
    >>> zamierza skręcić w najbliższą możliwą drogę.
    >>
    >> Skoro zamierza jechac prosto, to nie powinien kierunkowskazow
    >> uruchamiac :-P
    >
    >Ale on nie zamierza jechać prosto - może np. sygnalizuje zamiar, ale
    >dotyczący punktu kawałek dalej.
    >
    >No chyba że ty jesteś z popularnej niestety szkoły włączania
    >kierunkowskazów dla zaakcentowania manewru, a nie w celu uprzedzenia o
    >zamiarze jego wykonania...

    A Ty ze szkoly ze nalezy migac przed skrzyzowaniem .. i pojechac
    prosto ? :-)

    J.



  • 86. Data: 2011-06-02 08:49:05
    Temat: Re: Wyjazd z drogi podporz?dkowanej - kto jest winny?
    Od: Andrzej Ława <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 02.06.2011 08:45, J.F. pisze:

    >> No chyba że ty jesteś z popularnej niestety szkoły włączania
    >> kierunkowskazów dla zaakcentowania manewru, a nie w celu uprzedzenia o
    >> zamiarze jego wykonania...
    >
    > A Ty ze szkoly ze nalezy migac przed skrzyzowaniem .. i pojechac
    > prosto ? :-)

    Nie, ja z tej, w której uczyli żeby patrzeć, myśleć i wyciągać wnioski.
    A nie jechać na ślepo.


  • 87. Data: 2011-06-02 10:48:56
    Temat: Re: Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
    Od: Myjk <m...@n...op.pl>

    Wed, 1 Jun 2011 11:22:20 +0000 (UTC), Massai

    >>> Popełniasz podstawowy błąd - zakładasz że kierunkowskaz jest
    >>> informacją dla wyjeżdżających z bocznej uliczki.
    >> Ponieważ jest -- inaczej nie byłoby konieczności
    >> posiadania kierunkwoskazów z przodu, bo po co,
    >> znowu dla ozdoby?
    > A to kierunkowskazy sa potrzebne tylko w sytuacji
    > gdy skręcasz, że niby przednie "nie potrzebne"?

    Między innymi są do tego, o czym dyskutujemy.

    > Jest wiele sytuacji gdy sygnalizujesz swoje zamiary komuś przed Tobą.
    > Nie po to żeby mu zasygnalizować że "może coś zrobić", tylko po
    > to żeby się od robienia czegoś powstrzymał.

    Nie przeczę, bo tak właśnie jest.

    >> Nic takiego nie napisałem. To jest informacja w stylu: "sygnalizuje
    >> skręt, Ty, z podporządkowanej, przygotuj się do jazdy -- będziesz
    >> miał możliwość na wjechanie, bo ja skręcam i będzie miejsce".
    > Czyli jednak tylko "przygotuj się do jazdy", tak?
    > A nie "jedź na pewniaka".

    Gdybyś czytał ze zrozumieniem co piszę, z pewnością nie musiałbyś mi tego
    tłumaczyć, a następnie się jeszcze dwa razy o tym upewniać. Tak, przygotuj
    się, oceń sytuację, jeśli ta może wskazywać na możliwość wykonania manewru,
    jedź.

    > Czy z faktu że ktoś sie przygotował do jazdy wynika kolizja? Nie.
    > Jak ktoś miga, ty się przygotowujesz do jazdy i jedziesz, jak już
    > dajmy na to rozpocznie skręt - luz, do kolizji nie dojdzie.

    Raptem wczoraj miałem identyczną sytuację. Nie na skrzyżowaniu co prawda,
    ale na wyjeździe ze sklepu bezpośrednio na "szosę". Gość migał, już
    wykonywał skręt (dosyć szeroko było i jeszcze pas do skrętu na stację paliw
    za wjazdem do sklepu i nagle się rozmyślił. Mam nawet nagrane na kamerce
    jak szarpię, bo już ruszyłem. Tylko z niewiadomych przyczyn wyłączył mi się
    mikrofon i nie słychać jak... delikatnie mówiąc, piętnuję tego gościa i
    nawiązuję do tej dyskusji wyjaśniając przy okazji żonie OCB. Gdybym ruszył,
    miałby szansę mnie trafić.

    >>> Wrzucenie kierunkowskazu nie jest tożsame ze zrzeczeniem się
    >>> peirwszeństwa na rzecz wyjeżdżających z bocznej.
    >> Nigdzie tak nie napisałem.
    > Postulujesz że ten co migał a nie skręcił ma być winny kolizji.

    Nie. Jeśli już, to współwinny. Ma także brać odpowiedzialność za czyny,
    które wprowadza w życie. Art.3.1 na niego to nakłada tę odpowiedzialność.

    >>> Oczywiście, można rozważać, że traktowanie takiego kierunku
    >>> włączonego jako wiążącej informacji - upłynniało by ruch.
    >>> Ale to tylko na własne ryzyko.
    >> Masz to wszystko zapisane na samym początku PORD. W Art.3.1. czyli w
    >> "twierdzeniu o ograniczonym zaufaniu". Tylko najwyraźniej nie
    >> potrafisz, albo nie chcesz zrozumieć co tam jest napisane.
    > Zabawne rzeczy wypisujesz. Zarzucasz mi że ja nie rozumiem zasady
    > ograniczonego zaufania,

    > a sam postulujesz żeby się do niej nie
    > stosować, bo "skoro miga to skręci, a jak nie skręci to będzie
    > winny".

    Znowu mijasz się z prawdą i zaczynasz mnie tym samym irytować. Piszę, że
    jego także obowiązuje "zasada ograniczonego zaufania" i idąca za tym
    odpowiedzialność.

    >>>>> Zamiar ma to do siebie że można go zmienić.
    >>>> Tym samym biorąc za to odpowiedzalność.
    >>> Niby jaką?
    >>> Np. jedziesz środkowym pasem, stwierdzasz - a zmienię pas
    >>> na lewy. Wrzucasz kierunek, ale zmieniasz zdanie i wyłączasz
    >>> kierunek.
    >>> Jak rozumiem chcesz brać odpowiedzialność np. za to że koles za
    >>> Toba w tył Ci wjedzie, bo przecież gdybyś nie zmieniał zamiaru
    >>> zmiany pasa - nie byłoby Cię tam...
    >> Omatko... :| Akurat ta zmiana decyzji nie pociąga za sobą żadnych
    >> negatywnych konsekwencji -- dlatego jest to, jak pisałem, inna
    >> sytuacja.
    > Jak to nie pociąga za sobą negatywnych konsekwencji?
    > Ktoś cię dogania, jedzie wyraźnie szybciej.
    > Widzi że migasz na zmianę pasa, nie rozpoczyna hamowania wcześniej,
    > bo zaraz zjedziesz.

    > A ty nie zjeżdżasz, a on ładuje ci się w dupę, bo nie zdąża
    > wyhamować.

    Wierzysz, choć sam, w to co piszesz? :/

    >> Słuchaj, wszyscy jesteśmy użytkownikami tej samej, publicznej
    >> drogi. Powinniśmy sobie pomagać nie dlatego, że to wynika z
    >> prawa, tylko dlatego, że to logiczne czyt. sensowne. To co Ty
    >> starasz się tutaj promować, to zwyczajna patologia, która prowadzi
    >> do kolizji i wypadków a w rezultacie ciągania się po szpitalach i
    >> sądach.
    > Ja staram się promować?
    > Takie są przepisy i tyle.

    Przepisy sobie a życie sobie. Tylko nie wiem dlaczego ty starasz się to
    życie za wszelką cenę utrudniać sobie i innym.

    > To że ludzie będą błędnie sygnalizować manewry - będzie, i tego
    > nie zmienisz. W Warszawie wystarczy przyjezdny, który szuka adresu. Co
    > chwilę będzie migał, jak wyczyta tabliczkę - kierunkowskaz wyłaczy
    > i pojedzie dalej prosto.

    Niech sobie miga i wyłącza, oby za wczasu -- a jak nie, to niech uważa na
    tych, których mógł swoim zachowaniem zmylić.

    > Przyjęcie że kierunek jest wiążący prowadzi do wypadków, a
    > przyjęcie że NIE jest wiążący - odrobinę spowalnia ruch w
    > wybranych sytuacjach.
    > Co gorsze?

    NIKT w tym wątku takiego założenia nie postawił.
    Dopuszczasz się manipulacji tym stwierdzeniem.

    --
    Pozdor Myjk


  • 88. Data: 2011-06-02 12:08:03
    Temat: Re: Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
    Od: "Massai" <t...@w...pl>

    Myjk wrote:

    <ciachnąłem całe mieszanie i kombinowanie, wycofywanie się rakiem
    etc.>

    Słuchaj napisz wprost. Na ulicy masz sytuację jednoznaczną -
    albo-albo.

    Stoję na drodze podporządkowanej, uprzywilejowaną jedzie bus
    migając kierunkowskazem, że będzie skręcał.

    Ty stoisz za mną.

    Odpowiedz na poniższe pytania, jeśli możesz:
    1. Mam się włączać, nie czekając aż skręci?
    2. Zatrąbisz na mnie jak się nie włączę, tylko poczekam aż
    skręci?
    3. Czy sam byś się włączył w takiej sytuacji?

    To jest konkretna sytuacja, nic nie zmienia pitulenie "jakby to było
    dobrze jakby ludzie zawsze sygnalizowałi prawidłowo" i tym podobne.

    --
    Pozdro
    Massai


  • 89. Data: 2011-06-02 13:41:31
    Temat: Re: Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
    Od: Myjk <m...@n...op.pl>

    Thu, 2 Jun 2011 10:08:03 +0000 (UTC), Massai

    > Odpowiedz na poniższe pytania, jeśli możesz:

    Jeśli możesz, przeczytaj ponownie
    ze zrozumieniem co pisałem wcześniej.

    --
    Pozdor Myjk


  • 90. Data: 2011-06-02 21:19:54
    Temat: Re: Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
    Od: "Przemysław Czaja" <p...@p...fm>


    Użytkownik "Adam Płaszczyca"

    >>> Raczej zrozumiełem, że zasady ograniczonego zaufania nei znasz.
    >>
    >> Poproszę w takim razie o przybliżenie jej zasad w tym konkretnym
    >> przypadku
    >
    > W tym konkretnym wypadku ta zasada nie ma żadnego zastosowania.
    > To, że nadjeżdżający pojazd ma włączony kierunkowskaz nie implikuje,
    > że
    > zamierza skręcić w najbliższą możliwą drogę.

    Jasne, jeśli "zapala" światła stop nie oznacza, że zamierza hamować,
    jeśli zapala "cofania" to zazwyczaj jedzie w przód, to że wrzucił lewy
    kierunek na krzyzówce wcale nie oznacza, że ma zamiar skręcić w lewo,
    można i tak, tyle, że mnie już ta dyskusja nudzi

strony : 1 ... 8 . [ 9 ] . 10 . 11


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: