-
71. Data: 2011-06-01 09:53:03
Temat: Re: Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Co ty za głupoty opowiadasz???
Co to za mniemanologia?
Argumentacja na tej grupie to jest tak wyp*na w kosmos,
że pojęcie ludzkie przechodzi. ;)
--
CB
Użytkownik "Myjk" <m...@n...op.pl> napisał w wiadomości
news:ghce3bwraioc.dlg@myjk.org...
> ... To co Ty starasz się tutaj promować, to
> zwyczajna patologia, która prowadzi do kolizji i wypadków a w rezultacie
> ciągania się po szpitalach i sądach. Po co?
-
72. Data: 2011-06-01 09:54:12
Temat: Re: Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Nie rozumiesz.
I nie chcesz zrozumieć.
Twój problem.
--
CB
Użytkownik "Myjk" <m...@n...op.pl> napisał w wiadomości
news:1leu8j79zmx7y.dlg@myjk.org...
>> Nie rozumiesz zasady ograniczonego zaufania.
>
> Rozumiem doskonale, co więcej w przeciwieństwie do ciebie mam świadomość,
> że ta zasada dotyczy WSZYSTKICH na drodze, a nie tylko tego na
> podporzadkowanej ulicy.
-
73. Data: 2011-06-01 10:00:29
Temat: Re: Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Od: Waldek Godel <n...@o...info>
Dnia Wed, 1 Jun 2011 09:40:27 +0200, Myjk napisał(a):
> Wed, 1 Jun 2011 00:15:16 +0200, cbnet
Naprawdę musisz dokarmiać to toppostujące szambo? I jeszcze innym wyciągać?
--
Pozdrowienia, Waldek Godel
Nie pytaj, co rząd może zrobić dla ciebie.
Zapytaj, czy mógłby tego nie robić.
-
74. Data: 2011-06-01 10:05:17
Temat: Re: Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Od: "Przemysław Czaja" <p...@p...fm>
Użytkownik "Adam Płaszczyca"
>>>> Kłania się zasada ograniczonego zaufania...nad czym się tu
>>>> zastanawiać?
>>> A co ona ma tutaj do rzeczy?
>> A czego nie zrozumiałeś?
> Raczej zrozumiełem, że zasady ograniczonego zaufania nei znasz.
Poproszę w takim razie o przybliżenie jej zasad w tym konkretnym
przypadku
-
75. Data: 2011-06-01 10:39:16
Temat: Re: Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Od: Andrzej Ława <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
W dniu 01.06.2011 10:05, Przemysław Czaja pisze:
>
> Użytkownik "Adam Płaszczyca"
>
>>>>> Kłania się zasada ograniczonego zaufania...nad czym się tu
>>>>> zastanawiać?
>>>> A co ona ma tutaj do rzeczy?
>>> A czego nie zrozumiałeś?
>> Raczej zrozumiełem, że zasady ograniczonego zaufania nei znasz.
>
> Poproszę w takim razie o przybliżenie jej zasad w tym konkretnym przypadku
Tak jak pisałem: kierunkowskaz włączony, więc zamiar jest sygnalizowany,
ale jednocześnie nie widać, żeby zwalniał dostatecznie do bezpiecznego
skrętu - czyli należy wyciągnąć wniosek, że tu nie zamierza skręcać.
-
76. Data: 2011-06-01 10:49:24
Temat: Re: Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Od: "Przemysław Czaja" <p...@p...fm>
Użytkownik "Andrzej Ława"
> Tak jak pisałem: kierunkowskaz włączony, więc zamiar jest
> sygnalizowany,
> ale jednocześnie nie widać, żeby zwalniał dostatecznie do bezpiecznego
> skrętu - czyli należy wyciągnąć wniosek, że tu nie zamierza skręcać.
Czyli zastosować zasadę ograniczonego zaufania i poczekać, na
dostatecznie czytelne manewry kierowcy będącego na drodze
uprzywilejowanej, tak czy inaczej bezwzględna wina leży po stronie
kierowcy ruszającego z drogi podporządkowanej - nad czym tu gdybać?
Nie od ciebie oczekiwałem odpowiedzi, ale skoro już napisałeś...
Pozdrawiam
-
77. Data: 2011-06-01 11:03:56
Temat: Re: Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Od: Andrzej Ława <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
W dniu 01.06.2011 10:49, Przemysław Czaja pisze:
>
> Użytkownik "Andrzej Ława"
>
>> Tak jak pisałem: kierunkowskaz włączony, więc zamiar jest sygnalizowany,
>> ale jednocześnie nie widać, żeby zwalniał dostatecznie do bezpiecznego
>> skrętu - czyli należy wyciągnąć wniosek, że tu nie zamierza skręcać.
>
> Czyli zastosować zasadę ograniczonego zaufania i poczekać, na
> dostatecznie czytelne manewry kierowcy będącego na drodze
> uprzywilejowanej, tak czy inaczej bezwzględna wina leży po stronie
> kierowcy ruszającego z drogi podporządkowanej - nad czym tu gdybać?
Można się ewentualnie próbować kłócić w sądzie - a w sądach wiadomo,
więcej zależy od humoru sędziego oraz układów i układzików, ale manewr
prowadzący bezpośrednio do zdarzenia wykonał ten z podporządkowanej, bo
źle ocenił sytuację i "niechcący" wymusił pierwszeństwo.
Jak (także) pisałem należy brać pod uwagę, że sygnalizowany zamiar
niekoniecznie musi oznaczać "skręcam już, teraz, natychmiast". Wręcz
przeciwnie - prawidłowo sygnalizowany zostanie włączony wcześniej.
Swoją drogą w sytuacji odwrotnej: jedzie sobie ktoś prosto drogą z
pierwszeństwem, a jakiś czas temu z podporządkowanej zaczął wyjeżdżać -
i stanął sobie w poprzek pasa. Stoi i nie rusza się. Widać go z daleka i
można spokojnie, powoli zahamować. I tutaj ten jadący główną będzie
winny, jak zignoruje ten stojący pojazd i w niego przydzwoni.
-
78. Data: 2011-06-01 11:17:14
Temat: Re: Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Od: SW3 <s...@p...fm>
Dnia 31-05-2011 o 18:25:39 Massai <t...@w...pl> napisał(a):
> Popełniasz podstawowy błąd - zakładasz że kierunkowskaz jest
> informacją dla wyjeżdżających z bocznej uliczki.
> A tak nie jest. To nie jest informacja "możecie jechać, bo ja
> skręcę". To informacja dla tych za Tobą - "uważajcie, zamierzam
> skręcać, więc zacznę hamować".
Czyli na typowym rondzie jednopasmowym kierunkowskazy są zbędne? Bo
zjeżdżając z ronda się już raczej nie zwalnia więc tych z tyłu nie trzeba
ostrzegać "uważajcie, zamierzam skręcać, więc zacznę hamować" a ci co chcą
wjechać na rondo i tak mają czekać bo >>To nie jest informacja "możecie
jechać, bo ja skręcę"<<...
Ciekawe po co więc na kursach uczą (w każdym razie mnie tak uczyli), żeby
sygnalizować zamiar zjazdu z ronda i że należy włączać kierunkowskaz PO
MINIĘCIU POPRZEDNIEGO ZJAZDU.
--
SW3
----
Państwo to wielka fikcja, dzięki której każdy usiłuje żyć kosztem innych.
/Bastiat
-
79. Data: 2011-06-01 11:24:02
Temat: Re: Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Od: Myjk <m...@n...op.pl>
Wed, 1 Jun 2011 09:00:29 +0100, Waldek Godel
> Naprawdę musisz dokarmiać to toppostujące szambo? I jeszcze innym wyciągać?
Pardon, w ciągu dwóch dni KF uzupełniony o dwa trolle.
Tak źle nie było od 4 lat. :P
--
Pozdor Myjk
-
80. Data: 2011-06-01 13:22:20
Temat: Re: Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Od: "Massai" <t...@w...pl>
Myjk wrote:
> Tue, 31 May 2011 16:25:39 +0000 (UTC), Massai
>
> > Popełniasz podstawowy błąd - zakładasz że kierunkowskaz jest
> > informacją dla wyjeżdżających z bocznej uliczki.
>
> Ponieważ jest -- inaczej nie byłoby konieczności
> posiadania kierunkwoskazów z przodu, bo po co,
> znowu dla ozdoby?
A to kierunkowskazy sa potrzebne tylko w sytuacji gdy skręcasz, że
niby przednie "nie potrzebne"?
Jest wiele sytuacji gdy sygnalizujesz swoje zamiary komuś przed Tobą.
Nie po to żeby mu zasygnalizować że "może coś zrobić", tylko po
to żeby się od robienia czegoś powstrzymał.
>
> > A tak nie jest. To nie jest informacja "możecie jechać, bo ja
> > skręcę".
>
> Nic takiego nie napisałem. To jest informacja w stylu: "sygnalizuje
> skręt, Ty, z podporządkowanej, przygotuj się do jazdy -- będziesz
> miał możliwość na wjechanie, bo ja skręcam i będzie miejsce".
Czyli jednak tylko "przygotuj się do jazdy", tak?
A nie "jedź na pewniaka".
Czy z faktu że ktoś sie przygotował do jazdy wynika kolizja? Nie.
Jak ktoś miga, ty się przygotowujesz do jazdy i jedziesz, jak już
dajmy na to rozpocznie skręt - luz, do kolizji nie dojdzie.
>
> > To informacja dla tych za Tobą - "uważajcie, zamierzam
> > skręcać, więc zacznę hamować".
>
> Też.
>
> > Wrzucenie kierunkowskazu nie jest tożsame ze zrzeczeniem się
> > peirwszeństwa na rzecz wyjeżdżających z bocznej.
>
> Nigdzie tak nie napisałem.
Postulujesz że ten co migał a nie skręcił ma być winny kolizji.
>
> > Oczywiście, można rozważać, że traktowanie takiego kierunku
> > włączonego jako wiążącej informacji - upłynniało by ruch.
> > Ale to tylko na własne ryzyko.
>
> Masz to wszystko zapisane na samym początku PORD. W Art.3.1. czyli w
> "twierdzeniu o ograniczonym zaufaniu". Tylko najwyraźniej nie
> potrafisz, albo nie chcesz zrozumieć co tam jest napisane.
Zabawne rzeczy wypisujesz. Zarzucasz mi że ja nie rozumiem zasady
ograniczonego zaufania, a sam postulujesz żeby się do niej nie
stosować, bo "skoro miga to skręci, a jak nie skręci to będzie
winny".
>
> >>> Zamiar ma to do siebie że można go zmienić.
> >> Tym samym biorąc za to odpowiedzalność.
> > Niby jaką?
> > Np. jedziesz środkowym pasem, stwierdzasz - a zmienię pas
> > na lewy. Wrzucasz kierunek, ale zmieniasz zdanie i wyłączasz
> > kierunek.
> > Jak rozumiem chcesz brać odpowiedzialność np. za to że koles za
> > Toba w tył Ci wjedzie, bo przecież gdybyś nie zmieniał zamiaru
> > zmiany pasa - nie byłoby Cię tam...
>
> Omatko... :| Akurat ta zmiana decyzji nie pociąga za sobą żadnych
> negatywnych konsekwencji -- dlatego jest to, jak pisałem, inna
> sytuacja.
Jak to nie pociąga za sobą negatywnych konsekwencji?
Ktoś cię dogania, jedzie wyraźnie szybciej.
Widzi że migasz na zmianę pasa, nie rozpoczyna hamowania wcześniej,
bo zaraz zjedziesz.
A ty nie zjeżdżasz, a on ładuje ci się w dupę, bo nie zdąża
wyhamować.
>
> Słuchaj, wszyscy jesteśmy użytkownikami tej samej, publicznej
> drogi. Powinniśmy sobie pomagać nie dlatego, że to wynika z
> prawa, tylko dlatego, że to logiczne czyt. sensowne. To co Ty
> starasz się tutaj promować, to zwyczajna patologia, która prowadzi
> do kolizji i wypadków a w rezultacie ciągania się po szpitalach i
> sądach.
Ja staram się promować?
Takie są przepisy i tyle.
To że ludzie będą błędnie sygnalizować manewry - będzie, i tego
nie zmienisz. W Warszawie wystarczy przyjezdny, który szuka adresu. Co
chwilę będzie migał, jak wyczyta tabliczkę - kierunkowskaz wyłaczy
i pojedzie dalej prosto.
Przyjęcie że kierunek jest wiążący prowadzi do wypadków, a
przyjęcie że NIE jest wiążący - odrobinę spowalnia ruch w
wybranych sytuacjach.
Co gorsze?
--
Pozdro
Massai