at Tue 09 of Jun 2009 10:38, Janko Muzykant wrote:

> nb pisze:
>> Nie ma zadowalającej definicji kiczu. Ale jeśliby istniała
>> na pierwszym miejscu powinno być coś o nadmiarze, redundancji,
>> przeszczegółowieniu, naćpaniu itp. Tutaj jest niemal modelowo.
>
> Ja mam inną definicję kiczu. Jeden z przykładów, który mówi więcej niż
> długi opis:
> http://www.ckmedia.pl/~jankomuzykant/temp/kicz.jpg


To jest śliczne :-) Ten łuczek i trójkąty do czegoś nawiązują
(nawiązywanie do czegoś, zwłaszcza uznanego, to druga cecha
rozpoznawcza kiczu) i jest to całkiem zgrabne. Poza tym ta
troska o obustronne justowanie kulfonów i rozstrzelenie
literek jest urocze :-)


> A tu jest niejako kicz ''z drugiego końca kija'':
> http://www.doda.net.pl/

To boli. To jest kicz.
Jestem jednym z nielicznych obrońców Dody. Ze dwa lata temu
słyszałem w radio parę kawałków w jej wykonaniu - nie fałszuje
jak większość innych polskich wykonawców. Poza tym nigdy jej
nie słyszałem ani nie widziałem, ale czytałem sporo chamskich,
niemerytorycznych przytyków wobec niej.

A gdyby tak spojrzeć na plastyczną otoczkę wokół Elvisa Presleya,
zwłaszcza w jego ostatnich latach, jest to mega kicz do kwadratu.

> Oba są wspaniałe i bardzo do siebie podobne.

Według mnie inne. Pierwsze to odpowiednik Miró, drugie Rauschenberga.
Po swojemu. powolutku precyzujemy cechy dystynktywne kiczu,
być może uda się znaleźć coś w zamian definicji.



--
nb