Pan J.F. napisał:

>> Ze dwadzieścia lat temu zanosiłem do naświetlarni postscriptowej
>> książkę. Taka cegła, z tysiąc stron. Pytali mnie ludzie z obsługi,
>> na czym przyniosę -- goły twardy dysk (taka była wtedy moda), jakiś
>> zipdrive czy też inny magnetooptyk. Mówię im, że nośnik zwyczajny,
>> trzyipółcalowy. A oni od razu -- to ile tych dyskietek będzie,
>> chyba cały worek. Była jedna. I chyba się na niej nawet kopia
>> zapasowa zmieściła.
>
> Hm, Postscript do bardzo oszczednych programow nie nalezy.

??? Chyba najbardziej oszczędny język programowania jaki wymyślono.
Po to ma odwrotną notacje polską, by oszczędzał pamięć (a przy okazji
też miał krótszy kod).

> Niby mozna oszczednie, ale programy lubia na kazda strone kodu
> inicjacyjnego troche wtrynic.
> Dodaj jakies formatowanie, tekstem opisane i juz rozmiar pliku rosnie.

E tam rośnie. Programy piszą ludzie, a jeśli nie rozumieją postsripta,
to piszą źle.

> Chyba, ze zzipowane ...

Taki "zzipowany" PS to się PDF nazywa.

--
Jarek