> :-) Dlatego właśnie proponują G4F bo większość ludzi chce internet a nie
> telefon. Dlatego klienci podpisują umowy licząc na budowę przyłącza. Jak
> TP chce włączyć radio to 90 % tych 10 miesięcznych klientów rezygnuje z
> umowy i TP nie musi płacić odszkodowania. Myślę, że TP wie co robi.

PropoNOWALI !
Od jakiegoś czasu obowiązuje zarządzenie (było na Grupie a jest do
odszukania na Telepolis), żeby nie podłączać jeśli:
- jesteś (chcesz byc) abonentem indywidualnym
- wiąże się to z JAKĄKOLWIEK inwestycją ("udostepnienie" terminala to też
inwestycja).

W praktyce bywa, że trudno wogóle namówić TP (pisał o tym jeden z
użytkowników) by wpięła dwa "kabelki" (bo jest instalacja po poprzednim
abonencie lub po SOBIE SAMYM gdy się wypowiedziało umowę parę lat wczsniej).

Moja sąsiadka już dostaje pieniądze (swoje 10 miesięcy odczekała).
Odmówili jej nawet radiodostępu (sąsiedzi majacy wiecej szczęscia bo
zakładający telefony przed oslawionym zarządzeniem - mają radiodostępy).
Ja to wogóle jejstem szczęściarz bo mam linię przewodową a wiec i Neostradę.
A mieszkam w ostatnim domu we wsi. Nawet ostatni słupek jest 200m w stronę
"centrum" wsi (wioski w zasadzie - populacja 20 osób).
A od tego ostatniego slupka biegnie sobie w ziemi moje przyłącz jeszcze
dalej w stronę borów, lasów i ostępów.
Tyle, że ten dom budował kto inny i wtedy robotnikom sam zlecił zrobienie
przyłącza a monterki gdy modernizowali (ech....) sieć czyli likwidowali
napowietrzną a uruchamiali kablową (popatrz - nawet w takiej dziurze do ktoe
droga asfaltowa nie dochodzi) to wciągnęli przyłącze do studzienki a potem
wywlekli w słupku.
W tymże słupku moja linia jest jedyną linią wpiętą w głowicę.
A sąsiadki nie chcą przyłączyć.
One jest blizej słupka niż ja.
Zamiast brać miesięcznie kilkadziesiąt złotych to wolą jej płacić
kikadziesiąt złotych.
Wot kapitalizm...
vari