To słabe pocieszenie, ale Orange też.

By skrócić:
- wizyt, telefonów na infolinię itd było chyba z 6-8;
- za każdym razem nieco inna informacja;
- przy pierwszych trzech podejściach wizja mojego przejścia do
konkurencji nie robiła absolutnie żadnego wrażenia (nie to, żebym
konsumował miliony min i GB, ale tak zwyczajnie, po kupiecku, "a czy
sprawdził pan..." - ni chu chu),
- w końcu okazało się, że oferta może być konkurencyjna, ale ustalenie
jej parametrów tak, by w innych salonach, do których miałem wygodniej
zajrzeć, dało się ją zrealizować - niemożliwe (o tym jeszcze poniżej);
- już prawie na koniec - zabrakło wybranego telefonu i nie mogłem
zmienić taryfy, więc przeleciałem w nast. okres rozliczeniowy, który w
obecnej sytuacji jest dla mnie zupełnie "nieadekwatny" (by ująć to
delikatnie...),
- a jak przyjechał tel., zupełnie na koniec okazało się, że:
* jest wersja zakupu mieszana, tj. salonowo-internetowa (pani w salonie
loguje się na siebie, ale na moje konto, smsy z prośbą o różne hasła
przychodzą na mój tel.) - i mogę jednak zmieścić SGSII w lichym
budżecie, który sobie przeznaczyłem (tel. który "wyszedł", to SGS+ -
podobno przyjeżdżają w liczbie 1 na salon i znikają), a SGSII był
dostępny i już od tego miesiąca miałbym co trzeba,
* b. sympatyczna pani, która mnie obsługiwała, podsumowała, że "nie
wszystkim się chce tak poklikać".

By zacytować klasyka - darmozjadów i matołów banda!!!

cisiek@[]>