John Smith pisze:
> Jeśli buty piją od początku, to ich nie kupuję, tylko szukam innych.
> Rozumiem, że Ty wolisz rozchodzić, albo się przyzwyczaić. Masz prawo. :-)
>
Nadal twierdzę, że nie masz racji. Przymierzenie butów nie powinno
polegać wyłącznie na założeniu ich, lecz również zrobieniu w nich
poważniejszej próby i przespacerowania się. A ponadto prawdziwe ich
właściwości wyjdą dopiero w użytkowaniu. Ty na podstawie tego, ze
założyłeś i nie stwierdziłeś, siedząc jeszcze na krześle, różnicy czy w
butach czy na boso, wysnułeś wniosek, że buty są niepotrzebne. :-)
Nazywasz onanizmem przedmiot (co już samo w sobie jest kuriozalne, ale
rozumiem, że był to tzw. "skrót myślowy"), o którego używaniu nie masz
nawet bladego pojęcia. Niestety zapewniam Cię, że się mylisz. I nie
piszę tego na podstawie tego, że wziąłem raz do ręki aparat wyposażony w
grip, lecz na podstawie doświadczenia godzin pracy z zewnętrzną lampą
błyskową i różnymi cięższymi od kitowego plastiku obiektywami.
Są samochody wyposażone w mięciutkie i z pozoru wygodne fotele, a są i
takie, gdzie siadając masz wrażenie, że ktoś pod tapicerkę włożył
drewno. Ale o komforcie możesz dopiero powiedzieć, gdy przejedziesz na
takim fotelu kilkaset kilometrów w jednej trasie. Często okazuje się, że
te wygodne i mięciutkie powodują, że po długiej trasie człowiek czuje
się jakby cały dzień przewalał ciężkie kamienie, a z tych z pozoru mniej
wygodnych wysiada się z samochodu bez specjalnych efektów zmęczeniowych.
No ale już sam grip jest OT w tym wątku, a samochody to zupełnie NTG. ;-)

--
Pozdrawiam. Artur.
____________________________________________________
____