On Sat, 23 Feb 2019 13:51:25 +0100, Poldek wrote:
> To jedno, druga sprawa, że tanie wersje są w cenniku po to, żeby były.
> Spróbuj realnie kupić samochód w ubogiej wersji, to okaże się, że niema,
> dostawa będzie nie wiadomo kiedy, ale za to jest szybciej inna wersja,
> mocniejsza, co prawda trochę droższa, ale ma jeszcze radio itd. Trzeba
> naprawdę się uprzeć, żeby realnie kupić w salonie samochód w podstawowej
> wersji.

100% prawda. Tak się składa że całkiem niedawno zamawiałem samochód w
salonie - właśnie ten podstawowy, najtańszy model. Bez alufelg, bez
klimy, bez turbo, bez radia, bez elektrycznych szyb... Kilka razy
musiałem powtarzać sprzedawcy żeby przestał przede mną swój teatr
odgrywać tylko dawał formularz do zamówienia (bo przez internet
oczywiście nie da się zamówić samochodu, co też jest jakimś nonsensem w
XXI wieku), w końcu się przełamał i dał. I wszystko fajnie - tylko że na
ten model "bieda" muszę czekać pełne 6 miesięcy. Wszelkie inne modele z
bajerami i nie wiadomo jakimi durnymi wodotryskami dostępne były albo od
ręki w salonie, albo uczynny pan sprzedawca mógł je sprowadzić w max.
kilka tygodni. Mi to wszystko jedno bo tego się spodziewałem i zamówienie
złożyłem na kilka miesięcy przed tym jak faktycznie będę ten samochód
potrzebować, ale dla normalnego człowieka z ulicy może być inaczej.

> Przyjdzie kryzys/rewolucja/wojna i nie będzie tak samo. Nie znaczy
> lepiej.

Myślę, że to też smutna prawda. Statystyczny człowiek normalnieje dopiero
pod presją. To chyba jakiś ewolucyjny mechanizm który każe człowiekowi
ciągle do czegoś dążyć - przez miliony lat bardzo fajnie działało, ale
obecnie wykrzywia się to w kierunku dążenia do bzdur - np. "chcę jeździć
spalinowym autem 400 KM do pracy".

Mateusz