eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronikaSony 60WRe: Sony 60W
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
    sgate1.onet.pl!niusy.onet.pl
    From: "Tornad" <t...@o...net>
    Newsgroups: pl.misc.elektronika
    Subject: Re: Sony 60W
    Date: Fri, 13 Nov 2009 15:43:24 +0100
    Organization: Onet.pl
    Lines: 69
    Sender: n...@n...onet.pl
    Message-ID: <1...@n...onet.pl>
    References: <hdjh8s$l2r$1@news.onet.pl>
    NNTP-Posting-Host: newsgate1.onet.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: newsgate.onet.pl 1258123404 8475 213.180.130.17 (13 Nov 2009 14:43:24 GMT)
    X-Complaints-To: n...@o...pl
    NNTP-Posting-Date: Fri, 13 Nov 2009 14:43:24 +0000 (UTC)
    Content-Disposition: inline
    X-Mailer: http://niusy.onet.pl
    X-Forwarded-For: 96.224.242.7, 10.174.28.56
    X-User-Agent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 7.0; Windows NT 5.1; InfoPath.1)
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.misc.elektronika:575561
    [ ukryj nagłówki ]

    > Jestem zdania, że jak dobry wzmacniacz to przy odpowiednim traktowaniu i
    > na 2 omach pojedzie. A jak dla kogoś jedynym celem jest prawe skrajne
    > położenie regulatora głośności bez względu na to co słychać i co się
    > dzieje ze sprzętem, to możemy tylko obstawiać co padnie pierwsze.
    >
    > Mirek.
    >
    Twoje zdanie jest bledne.
    Kazdy wzmacniacz, dobry czy ladaco jaki, nie wiem jakie kryteria tej dobroci
    przyjmujesz, powinien byc obciazony impedancja 'nie mniejsza' od tej
    optymalnej, wewnetrznej, nominalnej czy jak bys ja nie nazwal. Jak pisalem,
    wieksza mozna podlaczyc, gdyz charakterystyka, krzywa dopasowania dla
    impedancji wiekszych jest lagodna zatem straty mocy odebranej ze wzmacniacza
    nie sa duze. Natomiast gdy zamiast 4 omow podlaczysz 2 to wzmacniacz bedzie
    pracowal normalnie, w sensie braku jakichs wiekszych znieksztalcen, tylko
    powiedzmy do 1/3, gora polowy swej mocy nominalnej.
    Powiadasz, ze przy odpowiednim traktowaniu.... Zgoda, jesli bedziesz go
    sluchal na tym malym poziomie i tylko np. wokalu, z akompaniamentem harmonii,
    roznicy nie zauwazysz, gdyz on nigdy nie zostanie przesterowany. Ale teraz
    wyobraz sobie, ze podlaczysz do niego jakis instrument szarpany np. gitare
    basowa, zwykla, albo fortepian. Niestety, nawet audiofil roznice natychmiast
    zauwazy.
    Wytlumacze Ci w czym rzecz.
    Otoz wiekszosc instrumentow szarpanych daje bardzo specyficzny sygnal
    wyjsciowy. W momencie uderzenia mlotka w strune czy jej szarpniecia, powstaje
    baaardzo duza amplituda sygnalu, pik napiecia o wartosci czesto wielokrotnie
    przekraczajacej nastawiona czulosc wejsciowa wzmacniacza. Ta amplituda struny
    gwaltownie maleje wg krzywej mechanicznego tlumienia rezonansowego, czyli na
    poczatku bardzo szybko, wrecz gwaltownie a potem co raz wolniej.
    Wiekszosc instrumentow podlacza sie do gniazdka o czulosci miliwoltow.
    Tymczasem gitara generuje te piki o wartosci setek miliwoltow! Ja sam
    konstruujac wzmacniacze na to wpadlem, mierzylem i to wiem.
    I teraz ten "dobry" wzmacniacz ma ten pik wzmocnic i na wyjsciu oddac w takim
    samym ksztalcie jaki otrzymal. Niestety, w wiekszosci przypadkow nie jest to
    mozliwe. Kazdy zmacniacz normalnie te piki obcina.
    I obcina tym bardziej im mniejsza ma moc wyjsciowa. Problem ten lagodzi sie
    wlasnie zwiekszeniem mocy zestawu; ustawia sie wzmocnienie na malym poziomie
    czulosc na powiedzmy 100 mV, sredni poziom natezenia dzwieku jest
    wystarczajaco duzy, ale gdy na wejsciu tego zestawu pojawi sie ten pik to on
    go jest w stanie przetworzyc w formie o wiele mniej znieksztalconej. Owszem
    tez nastapi obciecie ale juz minimalne. Walczy sie z tym stosujac tzw.
    kompresory, ktore maja nieliniowa charakterystyke przenoszenia; im wieksza
    amplituda tym mniejsze wzmocnienie, ale sa to uklady skomplikowane, podobnie
    jak przsuwniki fazowe majace na celu eliminacje sprzezen znanych jako wycie
    mikrofonow.
    Pisze obciecie, gdyz na oscyloskopie to bardzo dobrze widac; po prostu jak
    podasz przebieg sinusoidalny o napieciu przekraczajacym nastawiona czulosc, to
    na wyjsciu wzmacniacza pojawi sie obly trapez, szczyt tego przebiegu zostanie
    obciety.
    I nie byloby w tym nic niekorzystnego, tego sie praktycznie nie slyszy gdyz
    trwa to milisekundy, ale zachodzi tu drugie istotne zjawisko. Mianowicie znowu
    teoria mowi, ze kazdy przebieg okresowy mozna rozlozyc na skonczona ilosc
    przebiegow sinusolidalnych. Bodajze Euler, matematyk to "wynalazl", kiedys
    mnie nawet tego uczyli. Ten przykladowy przebieg trapezowy sklada sie z co
    najmniej kilkudziesieciu przebiegow sinusolidalnych, ktore maja swoja nazwe;
    sa to harmoniczne. Zatem juz na pierwszym stopniu wzmocnienia pojawiaja sie
    przebiegi, ktorych na wejsciu wzmacniacza nie bylo! I one, te harmoniczne daja
    w tylek, je slyszy nawet osobnik o drewwnianych uszach. On nie wie co i jak,
    ale powie, ze to brzmienie jest jakies takie, no do d...
    Dlatego korzystne jest podlaczenie impedancji obciazenia wzmacniacza rownej
    nominalnej a w ostatecznosci nieco wiekszej, ale nigdy mniejszej. Wtedy to
    obcinanie bedzie duzo mniejsze, ilosc tych wrednych harmonicznych gwaltownie
    spadnie i dzieki temu, na sensownym poziomie wysterowania odtwarzanie sie
    radykalnie poprawia.
    I to byloby na tyle.
    Pzdr. Tornad

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: