Dnia 12-05-2010 o 18:32:43 SDD <s...@t...pl> napisał(a):

> Np. przy degustacjach w superkarkecie sprzedawca oczekuje, ze zacheceni
> konsumenci kupia wiecej rowaru i zyski pzwola na pokrycie kosztow
> udostepnionego do degustacji towaru.

Sprzedawca nie ponosi kosztów promocji. Sprzedawca (handlowiec) tylko ma
zyski. Albo z większej sprzedaży produktu, albo stricte kasy (towar) z
tytułu wynajęcia powierzchni sklepu.

> Z punktu widzenia *pojedynczego* *bioracego* jednak moze byc cos za
> darmo,
> Jesli degustujac to i owo "nazre" sie do syta a niczego nie kupie, to sie
> najadlem za darmo. Inni sie obkupili i niejako zaplacili za moje
> obzarstwo -
> czyniac dla sprzedawcy caly proceder oplacalnym, ale wydatki tych
> "innych"
> nie maja z moim portfelem nic wspolnego - ja mialem zarcie za darmo.

Niby może być, ale tylko niby. Promocja (degustacja) to koszt producenta.
Marża na produktach to część kosztów.

Także gdy taki Kowalski zdegustuje 1 kosteczkę chlebka z tym promowanym
pasztetem, to przynajmniej coś z tego ma. A jak zje kilko to ma coś
więcej. Bo inaczej producent traktuje go marżą i nic z tego nie ma :) A
nawet choćby nigdy w życiu, nie kupiłby tej pasztetowej (w co wątpię), to
bliscy kupią, także z jednej kasy pójdzie. A nawet gdyby oni nigdy tej
pasztetowej nie kupili, to kupią coś innego od tego producenta. Bo tu
jeszcze jedno powiedzenie jest odpowiednie - w przyrodzie nic nie ginie.
Bo kto za to płaci? Kowalski bezpośrednio nie zapłaci za kilogram
pasztetówy zżartej na promocji. Zapłaci później albo zapłaci pośrednio.

--
pzdr, Piotr M

"Najczęstsze kłamstwo w Internecie?
- Szukałem, ale nie znalazłem."