-
91. Data: 2011-07-19 11:57:48
Temat: Re: [SPAM] Aprilia Pegaso 650 2009r. sprzedam
Od: Piotr <z...@g...com>
>> Ja sie na handlu zbytnio nie znam - ale skoro widze, ze cos podobnego
>> jest 50% tansze - mam dac 50% wiecej?
>
> I co z tego że jest różnica o 50%. Mogą być te same modele z tym samym
> przebiegiem w tym samym miejscu ale z różną wartością. Wartość sprzeta
> to nie tylko rok/przebieg/model ale całokształt.
Jak pisalem, ze 'cos podobnego' - mialem na uwadze nie tylko rocznik /
przebieg...
> Co to znaczy rynkowo? Są tabele np infoekspert gdzie znajdziesz średnie
> ceny takich samochodów
To wlasnie znaczy 'niby rynkowo' - bo te tabele jak wszystkie inne takie
wyliczenia to czysta teoria.
>jednak skoro ty sprzedałeś o 15 tys mniej to
> znaczy że to auto nie było warte 15 tys więcej.
Cos jest tyle warte, za ile sprzedajacy sie zgodzi sprzedac, a kupujacy
kupic. Ni mniej ni wiecej. Dlatego mowie, ze ceny tzw. rynkowe to czysta
teoria.
> Nie ma znaczenia ile jest TWOIM zdaniem warte to czy tamto. To
> kompletnie nie ma znaczenia. Twoim zdaniem nowy merc może być warty
> 100zł i co z tego że Ty masz takie zdanie?
Ano to, ze jesli ktos sie zgodzi ze mna - to go za tyle kupie.
Generalnie oczywiscie moje zdanie na temat tego co jest ile warte ma
znaczenie kluczowe - bo to ja wydaje pieniadze. OK, nie uda mi sie kupic
za tyle ile bym chcial - moja sprawa...cos koledze soviet z butow
wystaje (w mysleniu oczywiscie)
> Skoro cena jest ustalona a nie "do uzgodnienia" to chyba jest jasne ile
> za towar żąda sprzedawca. Jak idziesz do sklepu to też się handlujesz z
> kasierką? Normalnie 3eci świat...
A o czym ty teraz mowisz, tzn. jaka to cena jest niby ustalona??? Nie, w
sklepie akurat sie nie targuje, ale juz przy zakupie np. dzialki pod dom
- owszem i to ostro. Trzeci swiat?
-
92. Data: 2011-07-19 12:57:36
Temat: Re: [SPAM] Aprilia Pegaso 650 2009r. sprzedam
Od: The_EaGle <e...@j...com>
W dniu 2011-07-19 13:57, Piotr pisze:
>>> Ja sie na handlu zbytnio nie znam - ale skoro widze, ze cos podobnego
>>> jest 50% tansze - mam dac 50% wiecej?
>>
>> I co z tego że jest różnica o 50%. Mogą być te same modele z tym samym
>> przebiegiem w tym samym miejscu ale z różną wartością. Wartość sprzeta
>> to nie tylko rok/przebieg/model ale całokształt.
>
> Jak pisalem, ze 'cos podobnego' - mialem na uwadze nie tylko rocznik /
> przebieg...
Na jakiej innej podstawie niż to co wyżej napisałem wiesz że to "coś
podobnego"? Rozumiem że byłeś i oglądałeś oba motocykle bo jak nie to
zwyczajnie pitolisz...
>> Co to znaczy rynkowo? Są tabele np infoekspert gdzie znajdziesz średnie
>> ceny takich samochodów
>
> To wlasnie znaczy 'niby rynkowo' - bo te tabele jak wszystkie inne takie
> wyliczenia to czysta teoria.
Bzdura. Tabele są właśnie na podstawie cen rynkowych a nie ceny rynkowe
na podstawie tabeli.
>> jednak skoro ty sprzedałeś o 15 tys mniej to
>> znaczy że to auto nie było warte 15 tys więcej.
>
> Cos jest tyle warte, za ile sprzedajacy sie zgodzi sprzedac, a kupujacy
> kupic.
Tak to prawda. I to po za sytuacjami ekstremalnymi nazywa się ceną rynkową.
> Ni mniej ni wiecej. Dlatego mowie, ze ceny tzw. rynkowe to czysta
> teoria.
Ceny rynkowe to ceny rynkowe.
za PWN:
Cena rynkowa, oscyluje wokół wartości towaru. Zależy od gry popytu i
podaży na dane dobro; państwo nie ma na nią bezpośredniego wpływu.
Czego nie rozumiesz?
>> Nie ma znaczenia ile jest TWOIM zdaniem warte to czy tamto. To
>> kompletnie nie ma znaczenia. Twoim zdaniem nowy merc może być warty
>> 100zł i co z tego że Ty masz takie zdanie?
>
> Ano to, ze jesli ktos sie zgodzi ze mna - to go za tyle kupie.
Za 50% wartości rynkowej? OK. Rozumiem że to się lepiej sprawdza niż gra
na loterii? Zawsze można trafić na idiotę.
> Generalnie oczywiscie moje zdanie na temat tego co jest ile warte ma
> znaczenie kluczowe - bo to ja wydaje pieniadze.
I co z tego skoro nie masz środków na konkretny towar.
> OK, nie uda mi sie kupic
> za tyle ile bym chcial - moja sprawa...cos koledze soviet z butow
> wystaje (w mysleniu oczywiscie)
Nie. To ty nie rozumiesz podstawowych zasad gosp rynkowej.
Wartość towarów ustala rynek a nie kupujący albo sprzedający. Jeżeli
zarówno kupujący jak i sprzedający za bardzo odstają od cen rynkowych
mogą jedynie obejść się smakiem.
Tak jak śmieszne jest jak sprzedający w.w aprille zażąda za nią 50tys
PLN tak samo będzie śmieszne jak kupujący będzie chciał za nią zapłacić
zaledwie 5 tyś PLN.
>> Skoro cena jest ustalona a nie "do uzgodnienia" to chyba jest jasne ile
>> za towar żąda sprzedawca. Jak idziesz do sklepu to też się handlujesz z
>> kasierką? Normalnie 3eci świat...
>
> A o czym ty teraz mowisz, tzn. jaka to cena jest niby ustalona???
Gdzie masz wystawiony towar na giełdzie czy w internecie? Jeżeli to nie
targ to cena jest z góry ustalona. Oczywiście że możliwe są negocjacje
ale taki ktoś jak ty jedynie naraża się nie śmieszność otoczenia.
> Nie, w
> sklepie akurat sie nie targuje, ale juz przy zakupie
No to szkoda a przecież to twoje pieniądze ... a ty możesz nie zgodzić
się na cenę cukru w biedronce.
np. dzialki pod dom
> - owszem i to ostro. Trzeci swiat?
I jak ktoś chce sprzedać działkę za cenę rynkową to też pytasz go czy
"odda za 50% ceny" ? :)
Pozdrawiam
Rafał
-
93. Data: 2011-07-19 14:56:20
Temat: Re: [SPAM] Aprilia Pegaso 650 2009r. sprzedam
Od: Piotr <z...@g...com>
> Na jakiej innej podstawie niż to co wyżej napisałem wiesz że to "coś
> podobnego"? Rozumiem że byłeś i oglądałeś oba motocykle bo jak nie to
> zwyczajnie pitolisz...
Foto, opisy itd. A ty - rozumiem, ze byles i ogladales oba moto i na tej
podstawie twierdzisz, ze to zupelnie co innego i nie ma podobienstwa?
Zreszta przyklad tych 2 akurat nie ma znaczenia - liczy sie to, ze po
prostu dla kogos podobienstwo konczy sie na 'sztywnych' parametrach typu
rocznik, model itd., dla kogos innego to bedzie szerszy termin, dla
jeszcze kogos innego bardzo szeroki i np. dwa rozne moto beda w pewnym
sensie i pod pewnym katem - podobne. Np. dla mnie Opel Corsa i Ford
Fiesta to PODOBNE samochody i jakbym potrzebowal takiego i bym mial do
porownania oba auta, z roznych rocznikow itd. - to nadal bym twierdzil,
ze sa w pewnym sensie PODOBNE.
>> To wlasnie znaczy 'niby rynkowo' - bo te tabele jak wszystkie inne takie
>> wyliczenia to czysta teoria.
>
> Bzdura. Tabele są właśnie na podstawie cen rynkowych a nie ceny rynkowe
> na podstawie tabeli.
A ceny rynkowe to ceny...skad? Transkcyjne usrednione jakas mediana? No
na pewno nie...ceny z tych tabelek sa jakos tam idiotycznie przeliczone
w sensie cena nowego x jakis tam wspolczynnik spadku ceny itp. bzdety -
tak jest jesli chodzi o np. eurotax.
> za PWN:
>
> Cena rynkowa, oscyluje wokół wartości towaru. Zależy od gry popytu i
> podaży na dane dobro; państwo nie ma na nią bezpośredniego wpływu.
>
> Czego nie rozumiesz?
Rozumiem, ze to cos - to "PWN" - to jakas encyklopedia sprzed '89 roku,
tak? Bo chyba nikt potem by juz takich bzdur nie wypisywal.
Choc nie, jest jedno zdanie dosc trafione - "zalezy od gry popytu i
podazy na dane dobro" - wiec dokladnie jak pisalem - cena rynkowa to
cena, za ktora sprzedajacy dane dobro sprzeda kupujacemu.
Poza tym ten caly piekny akapit to taki jakis bon mot - bo co to znaczy
'panstwo nie ma na nia bezposredniego wplywu' - a na podatek VAT, ma?
Albo dochodowy? Albo akcyze? No ma - wiec i na cene praktycznie kazdego
towaru - tez ma - bezposrednia, tyle, ze nie ustala jej w sposob
jednoznaczny, a podnosi np. podatki (lub obniza, co sie czasami wbrew
pozorom robi gdzieniegdzie).
>>> Nie ma znaczenia ile jest TWOIM zdaniem warte to czy tamto. To
>>> kompletnie nie ma znaczenia. Twoim zdaniem nowy merc może być warty
>>> 100zł i co z tego że Ty masz takie zdanie?
>>
>> Ano to, ze jesli ktos sie zgodzi ze mna - to go za tyle kupie.
>
> Za 50% wartości rynkowej? OK. Rozumiem że to się lepiej sprawdza niż gra
> na loterii? Zawsze można trafić na idiotę.
Nie wiem o czym piszesz, ja tylko polemizowalem z twoim twierdzeniem, ze
nie ma znaczenia ile moim zdaniem jest cos warte - i dales przyklad
merca za 100 zl.
Oczywiscie, ze mowisz o sytuacji jaka rozumiesz w danej chwili - pomysl
zatem tak: za 3 lata jest megasuper kryzys na swiecie, calym swiecie.
Nikt nie chce nic kupic i kto moze - trzyma kase i nie wydaje na nic,
nie bedac pewnym czy jutro bedzie na chleb.
Ale jest grupa ludzi - ktorym sie te pieniadze skoncza szybciej niz
innym. I co - beda musieli sprzedac cos co maja - czyli innymi slowy
wymienic dobra na pieniadze, za ktore kupia jedzenie lub na jedzenie
bezposrednio (zakladajac, ze nie maja skad pozyczyc itd.) - lub - na
zycie, ktore ktos im proboje zabrac, lub zabierze jesli sie dowie gdzie
sa (ich, lub ich dzieci). Tak?
No to jak myslisz - jakie ma znaczenie w takim przypadku to ile MOIM
zdaniem jest warty ich dom, diament, zloty pierscionek, samochod, czy
nie przymierzajac motor? Duze, diametralne - bo to ja mam pieniadze (czy
tam od razu towar za towar - mam chleb, czy mieso, czy wladze w
definiowaniu) - a oni dobra - tyle, ze ja bez tych dobr sie obede, a oni
bez moich - juz nie.
Wiec to ja dyktuje wtedy ile jest wart ich zloty pierscionek, czy tam
dom itd. - i nie ma czegos takiego jak rynkowa cena. Po prostu nie ma,
to mydlenie oczu - jak w Matrixie - tej lyzeczki nie ma ;)
Mam nadzieje, ze rozumiesz o jakich warunkach granicznych mowa, czy mam
ci podac przyklady historyczne takich sytuacji z ostatnich 100 lat?
>> Generalnie oczywiscie moje zdanie na temat tego co jest ile warte ma
>> znaczenie kluczowe - bo to ja wydaje pieniadze.
>
> I co z tego skoro nie masz środków na konkretny towar.
Tu popelniasz blad w zalozeniach - to ktos inny, w danym momencie - nie
ma towaru za moje srodki - czyli nie dochodzi do sprzezenia potrzeb. Co
nie znaczy, ze nie moze dojsc do niego w przyszlosci, przy tych samych
parametrach granicznych.
> Nie. To ty nie rozumiesz podstawowych zasad gosp rynkowej.
> Wartość towarów ustala rynek a nie kupujący albo sprzedający.
A przepraszam rynek to kto wg. ciebie - tamtych dwoch z planety alfa czy
wlasnie grupa kupujacych-sprzedajacych?
> Jeżeli
> zarówno kupujący jak i sprzedający za bardzo odstają od cen rynkowych
> mogą jedynie obejść się smakiem.
Nie ma czegos takiego jak ceny rynkowe, sa ceny srednie - w danym
momencie czasu, mozesz je nazwac rynkowymi, mozesz je nazwac rozowymi -
to nie ma znaczenia. Nie ma natomiast jakiegos wzoru na to czy czegos
podobnego.
> Tak jak śmieszne jest jak sprzedający w.w aprille zażąda za nią 50tys
> PLN tak samo będzie śmieszne jak kupujący będzie chciał za nią zapłacić
> zaledwie 5 tyś PLN.
Nie rozumiem co w tym smiesznego? Jak ktos mu zaplaci te 50 000 PLN lub
ktos tamtemu sprzeda za te 5 000 PLN - to OK...
> Gdzie masz wystawiony towar na giełdzie czy w internecie? Jeżeli to nie
> targ to cena jest z góry ustalona. Oczywiście że możliwe są negocjacje
> ale taki ktoś jak ty jedynie naraża się nie śmieszność otoczenia.
No tego punktu, mimo szczerych checi nie rozumiem. Co to znaczy 'na
gieldzie czy w internecie'??
> No to szkoda a przecież to twoje pieniądze ... a ty możesz nie zgodzić
> się na cenę cukru w biedronce.
Moge i pewnie sie nawet nie zgadzam. Ale to zbyt male kwoty by mi sie
chcialo szukac gdzie indziej lub - jestem zbyt malym klientem zeby
ustalac z Biedronka ceny indywidualne (nikt nie bedzie ze mna rozmawial,
a kasjerka jak sama nazwa stanowiska wskazuje jest od kasowania kasy a
nie negocjacji biznesowych).
Ale twoj argument jest kompletnie idiotyczny - bo zapewniam cie, ze jak
jutro zadzwonie do Geronimo Martins i powiem, ze chce kupic od nich caly
cukier jaki maja - tyle, ze to kwestia ceny - to na pewno beda sklonni
negocjowac.
Lub inaczej - jak jutro zadzwonie do Yamahy i powiem, ze chce kupic cala
przyszloroczna produkcje calej fabryki - jak myslisz, beda sklonni do
negocjacji cen?
> np. dzialki pod dom
>> - owszem i to ostro. Trzeci swiat?
>
> I jak ktoś chce sprzedać działkę za cenę rynkową to też pytasz go czy
> "odda za 50% ceny" ? :)
Juz wyzej pisalem - nie ma cen rynkowych. Jak narazie ceny proponowane
to ok. 70% cen realnych transakcyjnych, mysle, ze to kwestia 2-3 lat i
bedzie to te 50% cen, ktore nazywasz (nieszczesnie!) rynkowymi.
Zrob sobie test - zadzwon to jakich oferentow dzialek pod domki w twojej
okolicy i zaproponuj 70% ich cen. Moze nie kazdy, bo nie kazdemu jeszcze
zalezy na sprzedazy - ale zapewniam cie, ze trafisz w koncu na takiego,
co bardziej potrzebuje forsy niz tej dzialki...