>> Dzięki
>> Fajno. Wnioiskuję że, 7 szeregoo połączonych AAA to powinno być to.
>> Pożyjemy zobaczymy.
>
> LiIon ma znamionowo 3.6V, tzn od 3 do 4.2V/ogniwo (6-8.4V - dwie cele)
> NiMH ma zaś znamionowo 1.2V/ogniwo, przy czym mocno naładowane może
> mieć nawet 1.3-1.35V, a całkiem wyładowane jest przy ok.1V.

Po 12 godzinnym ładowaniu, ogniwo miało 1,42 V
(zakładając, że 8 letni miernik miał na tyle wysoka rezystancję, że nie
obciążał akumulatora)

> Jak dasz 7 cel NiMH to przy świeżo naładowanych nieco przekroczysz max.
> napięcie LiIONa, a z drugiej strony, jeśli aparat zakłada 6V jako
> stan całkowitego rozładowania, to napięcie będzie końcowe będzie
> na poziomie nieco zbyt niskim jak na NiMH bo tylko 0.85V/celę.

O tym też myślałem.
Stąd było pytanie (poziom wyżej) o wbudowany ogranicznik napięcia dla
"Kowalskiego"
Nie chciałbym aby fociak nie pracował na niższym napięciu niźli "lubi",
dlatego chciałem dać o jedno ogniwo wiecej
Skądinąd widać, że w oryginalnym "gripie" stosują ich 6 (lub 12)
Pozwala to przypuszczac, że 6 ogniw sprawdza się dobrze.

> Ja bym zastosował 6 ogniw NiMH, co daje takie samo średnie napięcie
> jak średnio naładowany LiIon (7.2V), a dodatkowo końcowe napięcie
> jest idealne(6V = 1V/celę), no i jest to ładna parzysta liczba
> ogniw, łatwiejsza do naładowania.

Dzięki. Nic dodać, nic ująć

Jeśli się zbiorę, podjade do sklepu i zmontuje, to dam znać.

--
JUra