eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronikaPlazma jak CRT?Re: Plazma jak CRT?
  • Data: 2015-07-18 04:56:20
    Temat: Re: Plazma jak CRT?
    Od: "ACMM-033" <v...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik "sundayman" <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:mobo6u$eot$1@node2.news.atman.pl...
    >
    >> korzystać z pomocy czy to okulisty, neurologa, psychiatry (to też
    >> przecież lekarz), psychologa.
    >
    > Dawno dawno (na szczęście) temu męczyłem się z nerwicą psychosomatyczną.
    > No czasem taka jazda, że hej... Nawet chadzałem z tym do psychiatry

    Wiem doskonale...

    > właśnie, neurologów itp. No i po paru latach udało mi się wyjść z tej
    > przykrej dolegliwości.

    Tylko lekarz musi być dobry i wyjść poza proszki, zobaczyć człowieka.

    >
    > Ale - dlaczego piszę o tym - pamiętam, że bywało czasem, że bardzo mnie
    > wtedy drażniły jaskrawe kolory, albo określone obrazy w TV - no powiedzmy
    > takie "denerwujące", dynamiczne itp.

    To przykre w przeżywaniu. Najgorsze, że czasem w takim stanie napędza się
    błędne koło, że z racji choroby, upośledzenia, nie jest się w stanie
    porządnie działać. A jak nie jesteś w stanie działać, to bywa, że mają w
    dupie to, czy jakoś do tego działania pobudzić, czy nie, natomiast jeśli np.
    masz krzywo ogoloną brodę, czy pognieciony kołnierzyk, to ochoczo się tobą
    zajmą, mało się za to nie wieszając. To oczywiście skrót myślowy, ale co
    poradzimy na to, iż leczenie psychiatryczne wygląda czasem tak, jak
    szwejkowskie panaceum - na wszystko lewatywa...

    >
    > Dziwne, ale tak faktycznie było. System nerwowy to jednak skomplikowane
    > urządzenie...

    Ano właśnie. Dlatego ja tak dociekam, czy to nie jest np. jakiś uraz
    związany z kolorem, lub widmem światła, dlatego sugeruję wykonanie podwójnej
    (a nawet bym powiedział, ze potrójnej - za chwilę wyjaśnię co mam na mysli)
    próby. Pomnym będąc, że w jednej z najniebezpieczniejszych chorób
    współczesnej cywilizacji, niedokrwiennemu udarowi serca, znanemu jako zawał
    (chociaż krwotoczny - tamponada - jest jeszcze gorszy, bo nie daje szans
    przeżycia, jesli się go nie uprzedzi w porę), czasem jedynym objawem jest
    brak jakichkolwiek objawów, to częściej coś się jednak czuje. Kto by
    podejrzewał, że mając niewielką sraczkę, zwłaszcza, gdy np. jadł ciężki
    obiad, jako JEDYNY objaw, ma natychmiast pędzić na pogotowie, bo nie dożyje
    do wieczora? Kto z niewielkim stanem podgorączkowym będzie podejrzewać swój
    jeden z niezdublowanych przez naturę organów (już nawet mózg jest jakby
    dwuczęściowy), że właśnie odmawia pracy z racji braku zasilania?
    Słyszałem (i osobiście widziałem też) o licznych przypadkach, że wstręt
    przed czymś, bądź dziwna reakcja na jakiś czynnik, występowała mimo pełnego
    fizycznego zdrowia, a przyczyną okazało się nie chore coś-tam, ale jakieś
    przykre przeżycie z przeszłości, którego się już świadomie nie pamięta i
    mimo wysiłków własnych przypomnieć nie może, dopiero terapia psychologiczna,
    psychiatryczna, psychoanalityczna (w .pl raczej nieczęsta), czasem hipnoza,
    docierały do czegoś skrytego w głębi i np. mogło się okazać, że totalna
    pierdoła, dziecko dwuletnie przestraszyło się świecącej na niebieskawo
    jakiejś kontrolki, bo ktoś w momencie jej zapalenia krzyknął, albo tramwaj
    wyjątkowo głośno zazgrzytal po szynach na zakręcie... I teraz z niewiadomego
    powodu, jak dorosły już patrzy na niebieskie światełko, to albo głowa boli,
    oczy łzawią (jak z przeciążenia), poci się, a pot stresowy podobno śmierdzi
    niezależnie od mycia, denerwuje się czymś i nie wie czym, bo mózg uruchomił
    mechanizmy obronne i np. z płaczu dziecka przekierował na przeklinanie
    dorosłego. Mózg robi takie numery i wtedy jeszcze trudniej złapać pierwotną
    przyczynę, bo mamy teraz problem dotrzeć do momentu przekierowania i potem
    dopiero do pierwotnej przyczyny.

    Do Niani jeszcze - Zasuwaj więc waść do doktora, najlepiej pierwszego
    kontaktu, niech ci porobi badania (i to możliwie dużo, krew, siku,
    morfologia, OB, próby wątrobowe, elektronicy warto, aby zrobili próbę na
    zawartość ołowiu, mnie w każdym razie przy przyjmowaniu do pracy w łączności
    robiono, jeszcze coś, jak się da), czy np. nie masz cukrzycy, to bardzo
    podstępna choroba, bo poczujesz ją dopiero wtedy, gdy będzie już rozwinięta.
    Długo, bardzo długo bywa tak, ze JEDYNYM, podkreślam - JEDYNYM objawem
    cukrzycy jest BRAK JAKICHKOLWIEK OBJAWÓW. Coś jak chyba u Mrożka "Jedynym
    dowodem na istnienie cywilizacji pozaziemskich jest to, że się z nami nie
    kontaktują". Wzrok - jeśli nosisz okulary, to sprawdź, czy mają właściwe
    parametry, czy nie wykazują aberracji, czy to sferycznej, czy chromatycznej,
    sprawdź, czy masz zeza, czy nie masz początków zaćmy, a zwłaszcza jej
    najgorszej odmiany, zaćmy zielonej, czyli jaskry. Pewnym sygnałem, ale
    nieswoistym, jest np. wyjątkowo niska tolerancja na alkohol. Kolejnym
    wraczem będzie neurolog, ale też, serio mówię, warto by się zakrecić wokół
    dobrego psychiatry, to też przecież lekarz i jego zadaniem jest nam pomóc,
    jeśli mamy problemy. Psycholog też może coś pomóc, choć do tego ostatniego
    chyba trzeba skierowania, załatwisz to u lpk (lekarza pierwszego kontaktu).
    Nic przed lekarzem nie ukrywaj, on to zachowa w tajemnicy.
    Summa summarum - lpk, neurolog, okulista, psychiatra, także wsparcie
    psychologiczne... zagadaj z lpk, by cię odpowiednio pokierował (nie wiem,
    czy to prawda, ale mi się o uszy obiło, że do okulisty już jest, albo ma być
    od niebawem skierowanie, coś tam bączyli w mediach). Już sama świadomość, że
    czynnie działasz, aby ustalić przyczynę dolegliwości, może dać
    nadspodziewanie dobry wynik - dolegliwość może zniknąć, lub ulec znacznemu
    stłumieniu. Ale badania przeprowadź w komplecie. I sraj na to, jesli ktoś ci
    będzie wypominał leczenie u "tego od czubków", mam na to dobry dowcip:
    Koło domu wariatów, zepsuł się facetowi samochód, nie chce odpalić.
    Grzebie się gościu z tym godzinę, dwie, a motor jak nie zaskakiwał, tak nie
    zaskakuje.
    Podchodzi wariat i proponuje pomoc, facetowi w desperacji jest już wszystko
    jedno, zgadza się.
    Wariat podchodzi, coś tam grzebie kilka sekund...
    - pan odpali.
    Facet przekręca kluczyk, silnik zaskakuje od dotknięcia, pracuje równo,
    czysto, facet oczy w pięć złotych, kopara do ziemi...
    - Rany julek, jak pan to zrobił??
    Wariat na to:
    - Ja prosze-m-ż pana szanownego, jestem wariatem, ale nie idiotą!
    A Ty - hehe, nie zdziw się, jeśli dostaniesz skierowanie na zbadanie
    błędnika... nie masz objawów choroby lokomocyjnej? To nie musi być od razu
    rzyganie i/lub nudności, mdłości.
    Bo nawet, jeśli się potwierdzi, że coś rzeczywiście masz, to stosując
    odpowiednie leczenie, można żyć w dużo większym komforcie, np. wspominana
    przeze mnie cukrzyca, choroba ciężka i nieuleczalna, prawidłowo prowadzona,
    daje możliwość długiego i wspaniałego, komfortowego życia. Tak samo, jeśli
    wyjdzie, że te diody rzeczywiście coś-tam niewłaściwie pobudzają, to lekarz
    może dać leczenie, które byc może nawet całkowicie usunie objawy, lub stłumi
    je do poziomu, który nie będzie stanowił dyskomfortu, lub dyskomfort ten
    będzie na tyle niewielki, że zupełnie znośny.
    Zawalcz o siebie, o swoje zdrowie! Warto! Myślę, że grupa się zgodzi -
    będziemy cię, choćby duchowo, milcząco, wspierać w tej walce (choć może
    właściwszym miejscem formalnie była by grupa pl.sci.medycyna, jednak nie
    wiem, czy ona jeszcze żyje). Czuję, że warto ci podać rękę. Jak zdążyłeś
    zauważyć, niektórzy z nas też bili się z problemami neurologicznymi i
    psychiatrycznymi, nie jest to ani grzech, ani choćby najmniejszy powód do
    wstydu, a jesli ktoś by sobie drwił, to wystawia negatywne świadectwo
    wyłącznie sobie. Zgodnie z powiedzeniem "niech się wstydzi ten kto widzi",
    rozgłaszanym też jako "... ten co widzi", to nie ty, ani ktokolwiek z taką
    przypadłością, masz powód do wstydu.
    Tu jest świetne spostrzeżenie na takie tematy:
    https://pl.wikiquote.org/wiki/Irena_Sendlerowa cytat trzeci - nie trzeba
    komentować, mówi sam za siebie. Warto, aby każdy go przeczytał.

    Słówko jeszcze o wspomnianej przeze mnie "potrójnej" ślepej próbie. A
    dokładniej, to o to mi chodziło, by prócz rozróżnienia LED/nie-LED, podać
    także celowo ubarwiane światło z jednego i z drugiego źródła, tak, aby
    kolorem zasugerować, czy stłumiony, zamaskowany czynnik drażniący da znać o
    sobie, jeśli tak, to w jakim stopniu, a jeśli nie... to może oznaczać
    czynnik psychologiczny.
    Ja też leczę się w tych tematach, choć o co innego może, podam tyle, że moja
    rozwlekłość w pisaniu ma przyczyny także w tym. Więc nie jesteś sam ze swym
    problemem.

    --
    Spamerzy z telefonu: 814605413 222768000 616285002 845383900 224093185
    896510439 896126048 222478125 222478457 814605444 717857100

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: