-
11. Data: 2021-05-18 19:20:38
Temat: Re: Odcinkowy pomiar predkosci - czemu tak rzadko stosowany
Od: Jacek <k...@a...com>
W dniu 17.05.2021 o 21:22, Zdzichu500 pisze:
> Ostatnio parę razy jechałem budowaną austostradą A1 miedzy Częstochową a
> Łodzią. Jest tam odcinkowy pomiar prędkości na 2 odcinkach. Jaki teraz
> tam spokój w jeździe. Praktycznie wszyscy jeżdżą 70 km/h.....
> No i pytanie dlaczego taki odcinkowy pomiar prędkości nie jest
> standardem między węzłami A i S? Wydaje się to bardzo tanie rozwiązanie.
> Dużo tańsze niż fotoradary. A do tego skuteczniejsze.
Spokojnie, na to przyjdzie czas. Na razie nas przyzwyczajają.
Niedługo można będzie wprowadzić system, gdzie każde auto ma lokalizację
GPS i jest monitorowane 24/7, gdzie, kiedy i z jaką prędkością jedzie.
Jeżeli delikwent na jakimś odcinku przekroczy dozwoloną prędkość, to
informacja o tym natychmiast będzie w systemie.
Można wtedy zrobić tak:
A. GPS automatycznie zablokuje możliwość jazdy szybciej, niż na danym
odcinku pozwalają znaki
B. automatycznie naliczony zostanie mandacik i punkciki
C. losowo zostaną wybrani "szczęśliwcy", którym nałoży się karę (i
ewentualnie punkciki)
Obstawiam, że dla Umiłowanych Przywódców opcja A niczego nie daje poza
propagandowym walorem poprawy bezpieczeństwa.
Opcja B spowoduje, że po kilku miesiącach nikt już nie będzie miał prawa
jazdy z wyjątkiem paru kapeluszników, którzy jeżdżą tylko na Wszystkich
Świętych i zwykle nie szybciej, niż 40 km/h. Chwilowy dopływ kasy z
mandatów szybko by się skończył.
Opcja C wydaje się być najbardziej obiecująca. Suweren będzie miał
poczucie wolności i dreszczyk emocji podczas jazdy. Wpływy finansowe do
kasy państwa wzrosną, a system może być tak zaprogramowany, aby nie
"losował" kierowców, którzy mają powiedzmy więcej, niż 16 punktów, aby
nie likwidować za szybko sponsorów budżetu.
Jacek
-
12. Data: 2021-05-18 19:37:41
Temat: Re: Odcinkowy pomiar predkosci - czemu tak rzadko stosowany
Od: ii <i...@o...invalid>
W dniu 18.05.2021 o 14:35, T. pisze:
> W dniu 2021-05-18 o 10:38, ii pisze:
>> W dniu 17.05.2021 o 21:22, Zdzichu500 pisze:
>>> Witam
>>>
>>> Ostatnio parę razy jechałem budowaną austostradą A1 miedzy
>>> Częstochową a Łodzią. Jest tam odcinkowy pomiar prędkości na 2
>>> odcinkach. Jaki teraz tam spokój w jeździe. Praktycznie wszyscy
>>> jeżdżą 70 km/h lub lekko ponad. Pomimo, że jest zjazd na Radomsko
>>> którym można jeden z tych pomiarów "oszukać" to nawet samochody z
>>> tablicami ERA jakieś dużo szybciej się nie poruszają. Czuję się
>>> zupełnie nie jak w Polsce tylko np. w USA. A pamiętam, że przed
>>> odcinkowym pomiarem był tam drogowy armagedon.
>>> No i pytanie dlaczego taki odcinkowy pomiar prędkości nie jest
>>> standardem między węzłami A i S? Wydaje się to bardzo tanie
>>> rozwiązanie. Dużo tańsze niż fotoradary. A do tego skuteczniejsze.
>>
>> Ten odcinek to kuriozum. Główna trasa a roboty trwają już kilka lat.
>> Zamknięty odcinek ma około 50km. Nie ma możliwości zatrzymania się. W
>> niektórych miejscach był nawet jeden pas z barierkami po obu stronach,
>> że jak się ciężarówka zepsuła to wszyscy stali. Na odcinku na którym
>> ten pomiar odcinkowy założono są akurat najlepsze warunki do szybkiej
>> jazdy. Ogólnie wydaje się, że ten pomiar to tylko strach na wróble, za
>> długi odcinek do pomiarów odcinkowych. Nie wiem ile tam zdarzeń było,
>> ale osobiście może raz widziałem, że ktoś stał na zjeździe, więc chyba
>> tam coś nie wyszło. Nic do prostych nie ma. Ale jak widać frajerzy są
>> w narodzie.
>>
>
> Patrzysz na to wyłącznie z punktu widzenia kierowcy, który po tej drodze
> jedzie. A to jest wciąż plac budowy. Rok temu na S8 zginął pracownik
> budowy, bo jakiś zapierdalacz stwierdził, że ograniczenie do 70 km/godz.
> jest tam niepotrzebne - prosta droga, dwie jezdnie po 2 pasy, co się
> może wydarzyć...
Jesteś pewien, że kierowca jest winny a nie robotnik?
Mnie tam ostatnio robotnik na jezdnię wchodził, a że wszyscy jak cioty
teraz jadą to i ja tak mniej więcej jechałem i podejrzewam że zawsze tak
jest.
Niezależnie od tego, ciężko się dziwić, że w końcu do wypadku doszło jak
się prowadzi główną drogę przez budowę i latami tam kieruje ruch. Na
50-kilometrowych odcinkach innych dróg też wypadki zdarzają się.
No i rozumiem, że jak rok temu zginął to od roku cisza. A odcinkowy
wprowadzili niedawno. Pomógł, Nie pomógł? Komu pomógł.
A nawet nie wprowadzili go tam, gdzie naprawdę warunki do szybkiej jazdy
są trudne.
Naród pełen frajerów i tyle.
-
13. Data: 2021-05-18 19:40:56
Temat: Re: Odcinkowy pomiar predkosci - czemu tak rzadko stosowany
Od: Uncle Pete <4...@g...com>
On 17.05.2021 21:22, Zdzichu500 wrote:
> Witam
>
> Ostatnio parę razy jechałem budowaną austostradą A1 miedzy Częstochową a
> Łodzią. Jest tam odcinkowy pomiar prędkości na 2 odcinkach. Jaki teraz
> tam spokój w jeździe. Praktycznie wszyscy jeżdżą 70 km/h lub lekko
> ponad. Pomimo, że jest zjazd na Radomsko którym można jeden z tych
> pomiarów "oszukać" to nawet samochody z tablicami ERA jakieś dużo
> szybciej się nie poruszają. Czuję się zupełnie nie jak w Polsce tylko
> np. w USA. A pamiętam, że przed odcinkowym pomiarem był tam drogowy
> armagedon.
> No i pytanie dlaczego taki odcinkowy pomiar prędkości nie jest
> standardem między węzłami A i S? Wydaje się to bardzo tanie rozwiązanie.
> Dużo tańsze niż fotoradary. A do tego skuteczniejsze.
Fajnie się wyprzedza na tych odcinkach.
Gdyby tylko przed końcem odcinka co któryś kierowca nie walił w hamulec
w nadziei, że mu to obniży średnią...
-
14. Data: 2021-05-19 09:55:04
Temat: Re: Odcinkowy pomiar predkosci - czemu tak rzadko stosowany
Od: "T." <k...@i...pl>
W dniu 2021-05-18 o 18:30, RoMan Mandziejewicz pisze:
> Hello T.,
>
> Tuesday, May 18, 2021, 2:35:28 PM, you wrote:
>
> [...]
>
>> Patrzysz na to wyłącznie z punktu widzenia kierowcy, który po tej drodze
>> jedzie. A to jest wciąż plac budowy. Rok temu na S8 zginął pracownik
>> budowy, bo jakiś zapierdalacz stwierdził, że ograniczenie do 70 km/godz.
>> jest tam niepotrzebne - prosta droga, dwie jezdnie po 2 pasy, co się
>> może wydarzyć...
>
> W jaki sposób pracownik znalazł się na drodze pojazdu?
>
> Idąc Twoim tokiem myślenia powrócimy do Red Flag Act, bo jakiś
> skacowany pracownik pobliskiej budowy może wyleźć pod koła na
> autostradzie. Jeśli droga z założenia przeznaczona jest tylko dla
> pojazdów samochodowych, to pieszy na nią wchodzący musi naprawdę
> uważać - auto jadące 70 km/h też może zabić.
>
Nie był skacowany - montowali ekrany. Ograniczenie było do 60.
Szczegółów nie znam - poszukaj w necie, to było niedaleko Nadarzyna.
Ps. Każdą sprawę można sprowadzić do absurdu. Moim zdaniem dopóki drogi
się nie odda do użytku powinna być po prostu zamknięta. Tu wykonawca
poszedł na rękę kierowcom i nie zamknął gierkówki i stało się jak się
stało. To kierowcy byli tam gośćmi, a nie pracownicy, którzy tę drogę
budowali. Ale nie do wszystkich to dociera.
Proszę też pamiętać, że naprawdę organizacją ruchu zajmują się
inżynierowie, a nie idioci i - poza naprawdę sporadycznymi przypadkami,
kiedy zapomni się zdjąć znaki po jakimś ograniczeniu - zawsze są ku temu
powody. Choćby zmiana przyczepności nawierzchni, hałas czy możliwość
pozostawania kałuż, na których można "popłynąć". Ale u nas każdy ma się
za fachowca, który wie, że ograniczenie jest durne.
T.
-
15. Data: 2021-05-19 10:45:04
Temat: Re: Odcinkowy pomiar predkosci - czemu tak rzadko stosowany
Od: ii <i...@o...invalid>
W dniu 19.05.2021 o 09:55, T. pisze:
> W dniu 2021-05-18 o 18:30, RoMan Mandziejewicz pisze:
>> Hello T.,
>>
>> Tuesday, May 18, 2021, 2:35:28 PM, you wrote:
>>
>> [...]
>>
>>> Patrzysz na to wyłącznie z punktu widzenia kierowcy, który po tej drodze
>>> jedzie. A to jest wciąż plac budowy. Rok temu na S8 zginął pracownik
>>> budowy, bo jakiś zapierdalacz stwierdził, że ograniczenie do 70 km/godz.
>>> jest tam niepotrzebne - prosta droga, dwie jezdnie po 2 pasy, co się
>>> może wydarzyć...
>>
>> W jaki sposób pracownik znalazł się na drodze pojazdu?
>>
>> Idąc Twoim tokiem myślenia powrócimy do Red Flag Act, bo jakiś
>> skacowany pracownik pobliskiej budowy może wyleźć pod koła na
>> autostradzie. Jeśli droga z założenia przeznaczona jest tylko dla
>> pojazdów samochodowych, to pieszy na nią wchodzący musi naprawdę
>> uważać - auto jadące 70 km/h też może zabić.
>>
>
> Nie był skacowany - montowali ekrany. Ograniczenie było do 60.
> Szczegółów nie znam - poszukaj w necie, to było niedaleko Nadarzyna.
> Ps. Każdą sprawę można sprowadzić do absurdu. Moim zdaniem dopóki drogi
> się nie odda do użytku powinna być po prostu zamknięta. Tu wykonawca
> poszedł na rękę kierowcom i nie zamknął gierkówki i stało się jak się
> stało. To kierowcy byli tam gośćmi, a nie pracownicy, którzy tę drogę
> budowali. Ale nie do wszystkich to dociera.
Nonsens. Jest raczej dokładnie odwrotnie. Wykonawcy remontów dróg są
usługodawcami, którzy prawnie zobowiązani są do organizowania na nich
ruchu, organizowania ruchu innymi drogami a w razie potrzeby do
wybudowania drogi zastępczej. Kryterium wyboru jest między innymi
uciążliwość dla kierowców. Czyli są przepisy które ich do tego
zobowiązują by ta uciążliwość była możliwie najmniejsza. Nie wiem do
kogo to dociera a do kogo nie dociera, ale tak właśnie jest.
> Proszę też pamiętać, że naprawdę organizacją ruchu zajmują się
> inżynierowie, a nie idioci i - poza naprawdę sporadycznymi przypadkami,
> kiedy zapomni się zdjąć znaki po jakimś ograniczeniu - zawsze są ku temu
> powody. Choćby zmiana przyczepności nawierzchni, hałas czy możliwość
> pozostawania kałuż, na których można "popłynąć". Ale u nas każdy ma się
> za fachowca, który wie, że ograniczenie jest durne.
> T.
Weźże przestań pisać jakieś bzdury o tym by wszyscy kierowcy pamiętali o
nieudolnych drogowcach bo to się kupy nie trzyma. Nie tylko w tym
miejscu jest problem, że tysiące kierowców zmaga się z wielokilometrowym
utrudnieniem ruchu. To są gigantyczne koszty społeczne. Wyobrazić sobie
np, że zamiast prowadzenia prac na 50km istniejącej drogi prowadzi się
je w danym momencie tylko na 1km. Bo co, na 50km praca wre? A widział to
tam ktoś? Znaczy tu tam i ówdzie. To nie jest jedyne miejsce gdzie tak
to wygląda, ale tu jest już naprawdę ekstremalnie. Np przez lata
jeździliśmy na zachód drogą z płyt tracąc zawieszenie. Nadal przy
granicy jest tam jedna taka droga.
Główny problem polega na tym, że użytkownicy dróg nie szanują się. Już
dawno należało przepędzić tych, co doprowadzili do wieloletnich
zaległości w infrastrukturze drogowej. Naród frajerów.
-
16. Data: 2021-05-19 13:21:24
Temat: Re: Odcinkowy pomiar predkosci - czemu tak rzadko stosowany
Od: "T." <k...@i...pl>
W dniu 2021-05-19 o 10:45, ii pisze:
> W dniu 19.05.2021 o 09:55, T. pisze:
>> W dniu 2021-05-18 o 18:30, RoMan Mandziejewicz pisze:
>>> Hello T.,
>>>
>>> Tuesday, May 18, 2021, 2:35:28 PM, you wrote:
>>>
>>> [...]
>>>
>>>> Patrzysz na to wyłącznie z punktu widzenia kierowcy, który po tej
>>>> drodze
>>>> jedzie. A to jest wciąż plac budowy. Rok temu na S8 zginął pracownik
>>>> budowy, bo jakiś zapierdalacz stwierdził, że ograniczenie do 70
>>>> km/godz.
>>>> jest tam niepotrzebne - prosta droga, dwie jezdnie po 2 pasy, co się
>>>> może wydarzyć...
>>>
>>> W jaki sposób pracownik znalazł się na drodze pojazdu?
>>>
>>> Idąc Twoim tokiem myślenia powrócimy do Red Flag Act, bo jakiś
>>> skacowany pracownik pobliskiej budowy może wyleźć pod koła na
>>> autostradzie. Jeśli droga z założenia przeznaczona jest tylko dla
>>> pojazdów samochodowych, to pieszy na nią wchodzący musi naprawdę
>>> uważać - auto jadące 70 km/h też może zabić.
>>>
>>
>> Nie był skacowany - montowali ekrany. Ograniczenie było do 60.
>> Szczegółów nie znam - poszukaj w necie, to było niedaleko Nadarzyna.
>> Ps. Każdą sprawę można sprowadzić do absurdu. Moim zdaniem dopóki
>> drogi się nie odda do użytku powinna być po prostu zamknięta. Tu
>> wykonawca poszedł na rękę kierowcom i nie zamknął gierkówki i stało
>> się jak się stało. To kierowcy byli tam gośćmi, a nie pracownicy,
>> którzy tę drogę budowali. Ale nie do wszystkich to dociera.
>
> Nonsens. Jest raczej dokładnie odwrotnie. Wykonawcy remontów dróg są
> usługodawcami, którzy prawnie zobowiązani są do organizowania na nich
> ruchu, organizowania ruchu innymi drogami a w razie potrzeby do
> wybudowania drogi zastępczej. Kryterium wyboru jest między innymi
> uciążliwość dla kierowców. Czyli są przepisy które ich do tego
> zobowiązują by ta uciążliwość była możliwie najmniejsza. Nie wiem do
> kogo to dociera a do kogo nie dociera, ale tak właśnie jest.
>
>> Proszę też pamiętać, że naprawdę organizacją ruchu zajmują się
>> inżynierowie, a nie idioci i - poza naprawdę sporadycznymi
>> przypadkami, kiedy zapomni się zdjąć znaki po jakimś ograniczeniu -
>> zawsze są ku temu powody. Choćby zmiana przyczepności nawierzchni,
>> hałas czy możliwość pozostawania kałuż, na których można "popłynąć".
>> Ale u nas każdy ma się za fachowca, który wie, że ograniczenie jest
>> durne.
>> T.
>
> Weźże przestań pisać jakieś bzdury o tym by wszyscy kierowcy pamiętali o
> nieudolnych drogowcach bo to się kupy nie trzyma. Nie tylko w tym
> miejscu jest problem, że tysiące kierowców zmaga się z wielokilometrowym
> utrudnieniem ruchu. To są gigantyczne koszty społeczne. Wyobrazić sobie
> np, że zamiast prowadzenia prac na 50km istniejącej drogi prowadzi się
> je w danym momencie tylko na 1km. Bo co, na 50km praca wre? A widział to
> tam ktoś? Znaczy tu tam i ówdzie. To nie jest jedyne miejsce gdzie tak
> to wygląda, ale tu jest już naprawdę ekstremalnie. Np przez lata
> jeździliśmy na zachód drogą z płyt tracąc zawieszenie. Nadal przy
> granicy jest tam jedna taka droga.
>
> Główny problem polega na tym, że użytkownicy dróg nie szanują się. Już
> dawno należało przepędzić tych, co doprowadzili do wieloletnich
> zaległości w infrastrukturze drogowej. Naród frajerów.
Podsumuję to tak:
1. drogowcy zorganizowali ruch na remontowanej drodze, tylko jakiś debil
nie przestrzega reguł tej organizacji i nieszczęście gotowe.
2. kierowca ma nie oceniać sposób tej organizacji, tylko jej przestrzegać.
3. Jak chcesz podyskutować na temat sensowności konkretnych ograniczeń -
pisz do odpowiedniego zarządu dróg.
T.
-
17. Data: 2021-05-19 13:45:09
Temat: Re: Odcinkowy pomiar predkosci - czemu tak rzadko stosowany
Od: Cavallino <C...@k...pl>
W dniu 19-05-2021 o 13:21, T. pisze:
> 3. Jak chcesz podyskutować na temat sensowności konkretnych ograniczeń -
> pisz do odpowiedniego zarządu dróg.
Po co?
Żeby się dowiedzieć że ta zła organizacja jest zgodna z projektem?
Tak właśnie debile odpisują.
-
18. Data: 2021-05-19 14:22:40
Temat: Re: Odcinkowy pomiar predkosci - czemu tak rzadko stosowany
Od: ii <i...@o...invalid>
W dniu 19.05.2021 o 13:21, T. pisze:
> W dniu 2021-05-19 o 10:45, ii pisze:
>> W dniu 19.05.2021 o 09:55, T. pisze:
>>> W dniu 2021-05-18 o 18:30, RoMan Mandziejewicz pisze:
>>>> Hello T.,
>>>>
>>>> Tuesday, May 18, 2021, 2:35:28 PM, you wrote:
>>>>
>>>> [...]
>>>>
>>>>> Patrzysz na to wyłącznie z punktu widzenia kierowcy, który po tej
>>>>> drodze
>>>>> jedzie. A to jest wciąż plac budowy. Rok temu na S8 zginął pracownik
>>>>> budowy, bo jakiś zapierdalacz stwierdził, że ograniczenie do 70
>>>>> km/godz.
>>>>> jest tam niepotrzebne - prosta droga, dwie jezdnie po 2 pasy, co się
>>>>> może wydarzyć...
>>>>
>>>> W jaki sposób pracownik znalazł się na drodze pojazdu?
>>>>
>>>> Idąc Twoim tokiem myślenia powrócimy do Red Flag Act, bo jakiś
>>>> skacowany pracownik pobliskiej budowy może wyleźć pod koła na
>>>> autostradzie. Jeśli droga z założenia przeznaczona jest tylko dla
>>>> pojazdów samochodowych, to pieszy na nią wchodzący musi naprawdę
>>>> uważać - auto jadące 70 km/h też może zabić.
>>>>
>>>
>>> Nie był skacowany - montowali ekrany. Ograniczenie było do 60.
>>> Szczegółów nie znam - poszukaj w necie, to było niedaleko Nadarzyna.
>>> Ps. Każdą sprawę można sprowadzić do absurdu. Moim zdaniem dopóki
>>> drogi się nie odda do użytku powinna być po prostu zamknięta. Tu
>>> wykonawca poszedł na rękę kierowcom i nie zamknął gierkówki i stało
>>> się jak się stało. To kierowcy byli tam gośćmi, a nie pracownicy,
>>> którzy tę drogę budowali. Ale nie do wszystkich to dociera.
>>
>> Nonsens. Jest raczej dokładnie odwrotnie. Wykonawcy remontów dróg są
>> usługodawcami, którzy prawnie zobowiązani są do organizowania na nich
>> ruchu, organizowania ruchu innymi drogami a w razie potrzeby do
>> wybudowania drogi zastępczej. Kryterium wyboru jest między innymi
>> uciążliwość dla kierowców. Czyli są przepisy które ich do tego
>> zobowiązują by ta uciążliwość była możliwie najmniejsza. Nie wiem do
>> kogo to dociera a do kogo nie dociera, ale tak właśnie jest.
>>
>>> Proszę też pamiętać, że naprawdę organizacją ruchu zajmują się
>>> inżynierowie, a nie idioci i - poza naprawdę sporadycznymi
>>> przypadkami, kiedy zapomni się zdjąć znaki po jakimś ograniczeniu -
>>> zawsze są ku temu powody. Choćby zmiana przyczepności nawierzchni,
>>> hałas czy możliwość pozostawania kałuż, na których można "popłynąć".
>>> Ale u nas każdy ma się za fachowca, który wie, że ograniczenie jest
>>> durne.
>>> T.
>>
>> Weźże przestań pisać jakieś bzdury o tym by wszyscy kierowcy pamiętali
>> o nieudolnych drogowcach bo to się kupy nie trzyma. Nie tylko w tym
>> miejscu jest problem, że tysiące kierowców zmaga się z
>> wielokilometrowym utrudnieniem ruchu. To są gigantyczne koszty
>> społeczne. Wyobrazić sobie np, że zamiast prowadzenia prac na 50km
>> istniejącej drogi prowadzi się je w danym momencie tylko na 1km. Bo
>> co, na 50km praca wre? A widział to tam ktoś? Znaczy tu tam i ówdzie.
>> To nie jest jedyne miejsce gdzie tak to wygląda, ale tu jest już
>> naprawdę ekstremalnie. Np przez lata jeździliśmy na zachód drogą z
>> płyt tracąc zawieszenie. Nadal przy granicy jest tam jedna taka droga.
>>
>> Główny problem polega na tym, że użytkownicy dróg nie szanują się. Już
>> dawno należało przepędzić tych, co doprowadzili do wieloletnich
>> zaległości w infrastrukturze drogowej. Naród frajerów.
>
> Podsumuję to tak:
> 1. drogowcy zorganizowali ruch na remontowanej drodze, tylko jakiś debil
> nie przestrzega reguł tej organizacji i nieszczęście gotowe.
Kierowca czy robotnik? Naprawdę nie przestrzega czy tylko nieszczęśliwy
zbieg okoliczności?
> 2. kierowca ma nie oceniać sposób tej organizacji, tylko jej przestrzegać.
Że co?! Jak najbardziej mamy prawo to oceniać. I możemy a w szczególnych
sytuacjach nawet musimy ich nie przestrzegać. By lepiej było a nie gorzej.
> 3. Jak chcesz podyskutować na temat sensowności konkretnych ograniczeń -
> pisz do odpowiedniego zarządu dróg.
Ty weź jak chcesz przekaż tę dyskusję "odpowiedniemu zarządowi dróg" a
nie zawracasz gitarę. Tu się dyskutuje a nie pisze petycje.