-
41. Data: 2012-11-20 20:57:50
Temat: Re: Obrona pracy inżynierskiej
Od: pytajacy <r...@p...fm>
On 20 Lis, 20:37, Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> wrote:
> Pan J.F. napisał:
>
> >> Moje doświadczenie jest takie, że raczej 5% to studenci z powołania.
> >> Zaznaczam iż nie pracuję na uczelni, po prostu też kiedyś studiowałem.
>
> > Z powolania do studiowania, czy z powolania do elektroniki ?
>
> Do wojska. Kiedyś takich było dużo. Dostawali powołanie do wojska,
> więc szli na studia, żeby odroczyć.
Tacy też bywali, aczkolwiek było też tak, że po studiach już nie brali
do wojska.
pytający
-
42. Data: 2012-11-20 21:01:41
Temat: Re: Obrona pracy inżynierskiej
Od: Mario <M...@...pl>
W dniu 2012-11-20 20:51, J.F. pisze:
> Dnia 20 Nov 2012 19:37:26 GMT, Jarosław Sokołowski napisał(a):
>> Pan J.F. napisał:
>>>> Moje doświadczenie jest takie, że raczej 5% to studenci z powołania.
>>>> Zaznaczam iż nie pracuję na uczelni, po prostu też kiedyś studiowałem.
>>>
>>> Z powolania do studiowania, czy z powolania do elektroniki ?
>>
>> Do wojska. Kiedyś takich było dużo. Dostawali powołanie do wojska,
>> więc szli na studia, żeby odroczyć.
>
> Ale to chyba nie na elektronike - tam zawsze byl wysoki poziom, i chyba
> trudno sie dostac.
Właśnie tam. Pamiętam, mimo, że to było wieki temu, że byłem w szoku po
rozmowach z innymi I rocznymi studentami na elektronice. Większość
poszła aby uciec przed wojskiem. A na elektronikę, bo ktoś z kolegów
szedł na elektronikę.
--
pozdrawiam
MD
-
43. Data: 2012-11-21 01:00:55
Temat: Re: Obrona pracy inżynierskiej
Od: "Anerys" <s...@s...pl>
Użytkownik "Budyń" <b...@r...pl> napisał w wiadomości
news:k8fd75$2hdf$1@adenine.netfront.net...
> Użytkownik "Anerys" <s...@s...pl> napisał w wiadomości
> news:50aaf0bf$1@news.home.net.pl...
>>> Na egzaminie dyplomowym z budownictwa koleś miał narysowany filar będący
>>> w przekroju trapezem. Nie rozwiązał zadania, bo nie umiał policzyć
>>> powierzchni, potem jeszcze skargi do rektora słał, że celowo go uwalili,
>>> bo dali podchwytliwe zadanie.
>>
>> Zaraz... piszesz, że gościu nie umiał policzyć czegoś, co mają na matmie
>> uczniowie podstawówki??
>
>
> juz, qurna, nie mają.... Za trudne było.
>
Japierdolę, powierzchni trapezu nie mają, bo za trudne? Ja pierdolę, pardon
le mot... Dobra, uciszam się, bo jeszcze jakiś kutas podchwyci i skasuje z
podstawy programowej pole trójkąta, czy kwadratu, o prostokącie nie
mówiąc...
I wyjdzie z liceum z maturą gostek, co objętości walca nie policzy, bo za
trudne. Gugla ma, wzory są, a dla niego kurwa, za trudne... ja pierdolę,
pardon le mot...
Sory, ale to nie przerywniki, tylko wyraz skrajnego niedowierzania... choć
nie dziwię się, nawet, jakby urzędowo kazali wszystkim mówić po chińsku w
dialekcie mandaryńskim...
--
Pod żadnym pozorem nie zezwalam na wysyłanie mi jakichkolwiek reklam,
ogłoszeń, mailingów, itd., ani nawet zapytań o możliwość ich wysyłki.
Nie przyjmuję ŻADNYCH tłumaczeń, że mój adres e-mail jest ogólnodostępny
i nie został ukryty. Wszelkie próby takich wysyłek potraktuję jako stalking.
-
44. Data: 2012-11-21 01:05:43
Temat: Re: Obrona pracy inżynierskiej
Od: "Anerys" <s...@s...pl>
Użytkownik "Andrzej" <d...@o...pl> napisał w wiadomości
news:k8fe32$n6r$1@node2.news.atman.pl...
> Użytkownik "Kernel Panic" <n...@l...nope> napisał w wiadomości
> news:k8d6d9$fl0$1@node1.news.atman.pl...
> [ciach]
> Ja byłem na obronie pracy doktorskiej na Polibudzie warszawskiej.
> Facet opracował metodę dokładnego pomiaru dużych odległości pomiędzy
> wieżami triangulacyjnymi dalmierzem laserowym.
> Brał pod uwagę siłę wiatru, wilgotność, temperaturę, ciśnienie itp, itd.
> Wyszła mu dokładność poniżej 1 mm na kilometr.
> Wtedy wstał jakiś magister i stwierdził: "ale przecież te wieże bujają się
> na wietrze".
> Chwilowa konsternacja. Po czym wstał profesor promotor i stwierdził: "To
> zostało uwzględnione" i zamknął dyskusję.
> Obronił?
Wcale bym się nie zdziwił, jeśli by ten "zabujany" profesorek, czy magister
jak piszesz, uwalił...
Nie na darmo przysłowie "Uczył Marcin Marcina..." nie tylko się nie
starzeje, ale wręcz, nabiera aktualności...
Można odnieść wrażenie, że jak za średniowiecza... jeszcze trochę, a znów
słonko zapylać będzie wokół ziemi, a twierdzących inaczej na stos...
Za dużo wiesz, nie buńć taki mundry, mundżejszy od psora... tfu, magistra...
No właśnie, magister chce doktora uwalić... o tempora, o mores...
--
Pod żadnym pozorem nie zezwalam na wysyłanie mi jakichkolwiek reklam,
ogłoszeń, mailingów, itd., ani nawet zapytań o możliwość ich wysyłki.
Nie przyjmuję ŻADNYCH tłumaczeń, że mój adres e-mail jest ogólnodostępny
i nie został ukryty. Wszelkie próby takich wysyłek potraktuję jako stalking.
-
45. Data: 2012-11-21 02:05:29
Temat: Re: Obrona pracy inżynierskiej
Od: sundayman <s...@p...onet.pl>
W dniu 2012-11-20 17:32, Swift pisze:
> Inna historia z cyklu "dyplom na wesoło". W latach 80-tych, w znanym warszawskim
technikum elektronicznym, dyplomant klasy zaocznej, przedstawił jako pracę dyplomową,
zasilacz stabilizowany. Pracę obronił, dyplom otrzymał. Zasilacz został na
wyposażeniu szkolnego laboratorium i po pewnym czasie użyty został przy ćwiczeniu
polegającym na badaniu tętnień zasilaczy. Ku zdziwieniu, tak prowadzącego ćwiczenie,
jak i uczniów, przebieg wyjściowy zasilacza, tętnień nie wykazywał. Zasilacz
otworzono, wewnątrz obok zmontowanego, lecz nie podłączonego układu znajdowały się
baterie. Nie pamiętam jaki był finał sprawy, czy sprawie łeb ukręcono, czy też dyplom
odebrano.
>
A ten student nie był z Chin ? :)
-
46. Data: 2012-11-21 06:29:15
Temat: Re: Obrona pracy inżynierskiej
Od: PeJot <P...@n...pl>
W dniu 2012-11-20 17:32, Swift pisze:
> Inna historia z cyklu "dyplom na wesoło". W latach 80-tych, w znanym warszawskim
technikum elektronicznym, dyplomant klasy zaocznej, przedstawił jako pracę dyplomową,
zasilacz stabilizowany. Pracę obronił, dyplom otrzymał. Zasilacz został na
wyposażeniu szkolnego laboratorium i po pewnym czasie użyty został przy ćwiczeniu
polegającym na badaniu tętnień zasilaczy. Ku zdziwieniu, tak prowadzącego ćwiczenie,
jak i uczniów, przebieg wyjściowy zasilacza, tętnień nie wykazywał. Zasilacz
otworzono, wewnątrz obok zmontowanego, lecz nie podłączonego układu znajdowały się
baterie. Nie pamiętam jaki był finał sprawy, czy sprawie łeb ukręcono, czy też dyplom
odebrano.
>
Ta historia to już klasyczny urban legend.
--
P. Jankisz
O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest
tylu idiotów" Stanisław Lem
-
47. Data: 2012-11-21 09:09:24
Temat: Re: Obrona pracy inżynierskiej
Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid>
Hello PeJot,
Wednesday, November 21, 2012, 6:29:15 AM, you wrote:
>> Inna historia z cyklu "dyplom na wesoło". W latach 80-tych, w
>> znanym warszawskim technikum elektronicznym, dyplomant klasy
>> zaocznej, przedstawił jako pracę dyplomową, zasilacz stabilizowany.
>> Pracę obronił, dyplom otrzymał. Zasilacz został na wyposażeniu
>> szkolnego laboratorium i po pewnym czasie użyty został przy
>> ćwiczeniu polegającym na badaniu tętnień zasilaczy. Ku zdziwieniu,
>> tak prowadzącego ćwiczenie, jak i uczniów, przebieg wyjściowy
>> zasilacza, tętnień nie wykazywał. Zasilacz otworzono, wewnątrz obok
>> zmontowanego, lecz nie podłączonego układu znajdowały się baterie.
>> Nie pamiętam jaki był finał sprawy, czy sprawie łeb ukręcono, czy
>> też dyplom odebrano.
> Ta historia to już klasyczny urban legend.
Opowiadana w każdej szkole i uczelni o profilu elektronicznym.
--
Best regards,
RoMan
Nowa strona: http://www.elektronika.squadack.com (w budowie!)
-
48. Data: 2012-11-21 09:42:48
Temat: Re: Obrona pracy inżynierskiej
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Tue, 20 Nov 2012 09:13:15 +0100, Andrzej napisał(a):
> Ja byłem na obronie pracy doktorskiej na Polibudzie warszawskiej.
> Facet opracował metodę dokładnego pomiaru dużych odległości pomiędzy wieżami
> triangulacyjnymi dalmierzem laserowym.
> Brał pod uwagę siłę wiatru, wilgotność, temperaturę, ciśnienie itp, itd.
> Wyszła mu dokładność poniżej 1 mm na kilometr.
> Wtedy wstał jakiś magister i stwierdził: "ale przecież te wieże bujają się
> na wietrze".
> Chwilowa konsternacja. Po czym wstał profesor promotor i stwierdził: "To
> zostało uwzględnione" i zamknął dyskusję.
> Obronił?
Nie uwala sie doktorantow innego profesora, bo potem on uwali naszych.
Jego malpy, jego cyrk.
Inzynierow tez to dotyczy - skoro promotor go dopuscil, to widac nalezy sie
tytul.
Czasem bywaja tez inne sytuacje - slucham seminarium doktoranta, tak sie
patrze - co on wlasciwie zrobil, opisal metode wykorzystywana przez program
X firmy Y, poparl wynikami obliczonymi przez ten program, gdzie tu miejsce
na doktorat ?
A potem sie dowiaduje ze on pracuje w firmie Y i opracowal algorytm uzywany
w X.
A potem jeszcze trafisz na formaliste ... doktorat musi miec teze i jej
dowodzic, wiec program nie moze byc podstawa doktoratu.
J.
-
49. Data: 2012-11-21 09:46:01
Temat: Re: Obrona pracy inżynierskiej
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Mon, 19 Nov 2012 15:31:29 +0100, sundayman napisał(a):
> Na moje pytanie, czego ich tam uczyli w takim razie, koledzy machali
> ręką i robili inne gesty wyrażające rozpacz. Drugie pytanie zadawałem -
> skoro sami z siebie nie mieli potrzeby się uczyć - to po cholerę w ogóle
> szli na te studia ? Odpowiedź przewidywalna i tragiczna - "żeby mieć
> inżyniera" i dostać lepszą robotę. Co oczywiście w zderzeniu z
> rzeczywistością (pracowaliśmy w jednej firmie, ja dyplomu nie mam :) -
> okazuje się fikcją chyba.
No ale widzisz - ty sie musiales sam nauczyc, a oni pili i dostawali
stypendium :-)
Poza tym ... ciagle sie przebija "wymagane wyzsze wyksztalcenie", czasem
mniej istotne, czasem bardziej ..
J.
-
50. Data: 2012-11-21 10:13:48
Temat: Re: Obrona pracy inżynierskiej
Od: Luke <l...@l...net>
Dnia 2012-11-21 01:00, Użytkownik Anerys napisał:
> Japierdolę, powierzchni trapezu nie mają, bo za trudne? Ja pierdolę,
> pardon le mot... Dobra, uciszam się, bo jeszcze jakiś kutas podchwyci i
> skasuje z podstawy programowej pole trójkąta, czy kwadratu, o
> prostokącie nie mówiąc...
Pojęcie FUNKCJI jest teraz dopiero w gimnazjum. Dziwisz się?
L.