eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronikaOT. Co oni chcą kontrolować?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 89

  • 41. Data: 2020-10-21 11:59:14
    Temat: Re: OT. Co oni chcą kontrolować?
    Od: Marek <f...@f...com>

    On Wed, 21 Oct 2020 00:56:11 +0200, Piotr Wyderski
    <p...@n...mil> wrote:
    > W naszej bliskiej zagranicy sytuacja ze świetlaną przyszłością
    > wynikającą z kariery akademickiej jest podobna, o ile nie gorsza.
    > Możliwość znalezienia w miarę stałego etatu pojawia się często
    > dopiero
    > po czterdziestce (!). Wieczny postdoc to nie jest nasz wynalazek.

    Raczej miałem na myśli to, że jedynie słuszne dla kariery jest
    przekuwanie dorobku naukowca na biznes (patrz założyciele Intel, TI,
    AD I wiele innych) a nie w etat na uczelni, nawet najbardziej
    prestiżowej.

    --
    Marek


  • 42. Data: 2020-10-21 12:08:51
    Temat: Re: OT. Co oni chcą kontrolować?
    Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>

    W dniu 2020-10-20 o 21:27, m pisze:

    >> Ja uważam siebie za 'urodzonego nauczyciela'. Sprawia mi po prostu
    >> przyjemność tłumaczenie komuś czegoś i obserwowanie jego postępów.
    >> Dwa argumenty na to:
    >> - studenci wybrali mnie asystentem roku (choć za tym nie szły żadne
    >> pieniądze, to cenię sobie to wyróżnienie znacznie wyżej niż nagrodę
    >> rektorską).
    >> - po 3 latach pracy starsi koledzy prowadzący ćwiczenia z tego samego
    >> przedmiotu zapytali mnie jak ja to robię, że od 3 lat moi studenci
    >> mają zawsze najlepszą średnią na egzaminie (a ja nawet nie wiedziałem,
    >> że oni co roku wyliczają średnią z egzaminu według prowadzących
    >> ćwiczenia).\
    >
    > Ja Panu odpowiem nie znając Pana osobiście

    Tu jesteśmy wszyscy na 'ty'.
    Są w Polsce uczelnie (a może tylko wydziały), gdzie kadra pedagogiczna
    jest ze studentami też na 'ty' choć nie miałem okazji być na takiej.

    > - po prostu przykładał się
    > pan do swojej pracy i wykonywał ją pan najlepiej jak pan potrafił.

    Takie zwykłe przykładanie się rozumiem jako 'realizację podstawy
    programowej' do której to realizacji są bezsensownie zmuszani wszyscy
    nauczyciele. Skutki są moim zdaniem w wielu przypadkach opłakane bo
    ignorowane jest to, że uczniowie nie opanowali jakiegoś materiału i leci
    się dalej i potem mają coraz większe trudności w opanowaniu kolejnego
    materiału bo w miarę biegłe posługiwanie się poprzednim materiałem jest
    niezbędne (mam na myśli matematykę).
    Na szczęście na uczelni wygląda (przynajmniej wyglądało) to inaczej.
    Nikt mi nie dał żadnych wytycznych co mam robić na ćwiczeniach. Jak się
    zapytałem to mi powiedzieli - miałeś te ćwiczenia jako student to weź
    swój zeszyt i leć według niego. Nikt też nigdy mnie nie kontrolował -
    żadnych pojęć typu przygotowanie konspektów, ich sprawdzanie, czy
    hospitacja.
    Więc nie trzymałem się żadnego ustalonego, koniecznego do zrealizowania
    materiału, tylko starałem się, aby studenci nauczyli się tak rozumieć
    (bardziej mi pasuje słowo 'czuć') elektronikę jak ja to czułem po wielu
    latach obcowania z tym. Pierwszy radioodbiornik zbudowałem jak miałem 10
    lat, a jako student zrobiłem sobie oscyloskop
    (https://archive.org/stream/Re0184OCR/Re_04_84_OCR#p
    age/n5/mode/2up )
    Na pierwszej godzinie ćwiczeń ze studentami się zorientowałem, że oni
    choć są na trzecim roku to mają kolosalne braki z wiedzy, która nie
    wchodziła w zakres tego przedmiotu, ale była według mnie absolutną
    podstawą, którą każdy musi 'czuć'. Dlatego już od pierwszych zajęć z
    drugą grupą wprowadziłem coś co nazwałem quizem i od tej pory z każdą
    grupą zawsze dwie pierwsze godziny to był ten quiz.
    Quiz miał jedno stałe pytanie: "Co możemy teraz policzyć i ile to
    wynosi?" i kolejne rysowane przeze mnie na tablicy schematy były
    rozpracowywane w ten sposób, że każdy po kolei (według ławek) odpowiadał
    na to pytanie. Jak dany układ był już policzony - rysowałem następny.
    Oczywiście wartości dobierałem tak, aby wszystko (przy założonych
    uproszczeniach) liczyło się bez problemu w pamięci. Czyli jak np. przy
    9V szedł opornik do bazy (gdy emiter był na masie) to miał on na
    przykład 830k.

    Według mnie właśnie dzięki temu quizowi moi studenci wypadali najlepiej
    na egzaminie, bo zadania na egzaminie wymagały też tej wiedzy, którą oni
    powinni już dawno mieć.

    A dlaczego mnie wybrali - może dlatego, że nie miałem oporów, aby
    opowiedzieć jakiś kawał (w miarę dobry), czy nawet dość długi monolog:
    "Kiej was tako kupo, to ja to wam opowiem jak się u nas w Sergiuszkach
    poliło. Siedzom strażoki, swoim zwyczajem, w karczmie bo to codziennie
    którychś imieniny, albo urodziny obchodził. Wpada najmniejszy, Antkowy
    chłopok i krzyczy: Strażoki! Poli się !....."

    To co opisałem na pewno w przypadku nauczycieli w szkole nie zostało by
    uznane, za dobre wykonywanie swojej pracy.

    > Sporym nadużyciem jest porównywanie nauczyciela akademickiego z
    > nauczycielem w szkole średniej czy podstawowej. To jednak są inne światy.

    Zgoda. Inne światy. Ale kwestia wynagradzania ludzi, od których zależy
    poziom intelektualny przyszłych pokoleń ta sama.

    > Pytanie retoryczne :  w szkołach wyższych nie ma klik układów i powiązań
    > towarzysko biznesowych ? nie ma że ja tobie zrobię przysługę to ty też
    > musisz ? myślę że się dużo nie zmieniło od czasu  gdy widziałem to z
    > bliska i dość dokładnie.

    Może za szybko uciekłem aby się z tym spotkać, albo byłem ślepy.

    > Nie można zanegować tego że społeczeństwo pod przymusem utrzymuje
    > zarówno służbę zdrowia jak i szkolnictwo i poza obowiązkiem płacenia ma
    > niewielki lub żadem wpływ jak to wszystko działa.

    Już drugi raz podkreślasz, że pod przymusem. Według mnie to 'pod
    przymusem' to jest lepszy system niż, gdyby każdy musiał sam zapłacić w
    całości za swoją edukację. Tylko najbogatsi by się kształcili, a to nie
    jest prawda, że tylko wśród nich są mądrzy ludzie. Dla społeczeństwa,
    jako całego, lepiej jest jak ci mądrzy, nawet biedni, mają też szansę
    przyłożyć się do rozwoju.
    Podobno Polacy to jedni z najlepszych informatyków na świecie. Tych
    dobrych byłoby 10 (albo więcej) razy mniej gdyby tylko bogaci mogli się
    kształcić.

    > Powtórzę jeszcze raz widocznie wszystkim to odpowiada że nauczyciele
    > pracują kiepsko i za kiepskie pieniądze.

    To najbardziej odpowiada politykom, bo kiepsko wykształconym ludziom
    najłatwiej jest robić wodę z mózgu.
    Znacznie lepszy efekt dla społeczeństwa byłby jakby te 2 miliardy poszły
    na lekarzy czy nauczycieli niż na propagandę. To jest przykład wyboru
    między pożytkiem dla społeczeństwa a pożytkiem dla władzy.

    > Proszę  naprawdę nie pisać o nędznych zarobkach lekarzy - nawet
    > stażystów -  nigdzie w żadnym zawodzie będąc nowym nie dostaje się kokosów.
    > m.

    Masz na myśli 'prawdziwe nigdzie' czy 'nigdzie w Polsce'?

    Są chyba kraje w których lekarz (nawet będąc nowym) zarabia wyraźnie
    lepiej niż inne zawody (nie wymagające takiej wiedzy, ani takiej
    odpowiedzialności).

    To jest według mnie prawidłowe podejście. A u nas jak lekarze chcieliby
    być choć trochę lepiej wynagradzani to słyszą, że mogą sobie wyjechać.

    Myślę, że za miesiąc/dwa się przekonamy jakie mogą być konsekwencje
    takiego podejścia.

    W kwietniu rozmawiałem z lekarzem u którego miałem zaplanowaną wizytę.
    Nie chciałem iść aby się nie narażać. On mi wtedy powiedział, że u nas
    (pomorskie) ryzyko na razie niewielkie, ale w wakacje Śląsk przyjedzie
    nad morze i przywiozą nam wirusa. Ja zakładałem, że ludzie są
    odpowiedzialni i nikt nie będzie podróżował bez potrzeby. Teraz już wiem
    jaki naiwny byłem.

    Zupełnie nie rozumiem dlaczego wakacje nie zostały wykorzystane do
    maksymalnego wytłumienia pandemii a zamiast tego wprowadzono jakieś
    wakacje+ aby jak najszerzej rozsiać wirusa.
    Komuś na tym musiało zależeć.

    Istnieje pewien poziom zakażeń przy którym nawet całkowity lock-down już
    niczemu nie zapobiegnie bo w każdej grupie ludzi już jest jakiś jeden
    bezobjawowy.
    P.G.


  • 43. Data: 2020-10-21 12:25:52
    Temat: Re: OT. Co oni chcą kontrolować?
    Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>

    W dniu 2020-10-21 o 09:55, MKi pisze:

    > Podejrzewam, że dopóki ciąży na Tobie obowiązek alimentacyjny (tak to
    > się chyba nazywa), to nie jest to darowizna.

    Też tak słyszałem.
    Ale właśnie podejrzewam, że za chwilę może już nie ciążyć.
    Nie wiem czy kryterium jest tylko, że się uczy, czy też czy sam zarabia
    wystarczająco czy nie.

    > Ej, nie przesadzajmy.
    > Jeśli już jest darowizna, to składa się zeznanie SD-Z2
    > (symbol formularza piszę z pamięci) gdy suma darowizn
    > przekroczy 9 tys. z kawałkiem (liczone w ciągu ostatnich
    > 5 lat).

    Za mieszkanie płaci 1k, a jedzenie też nie jest za darmo.

    > To zeznanie składa obdarowany.
    Wlałbym, żeby było wszystko jedno kto - byłoby mi łatwiej.

    > Nie dołącza się przelewów (ale jeśli darujemy kasę,
    > to musi być to przelewem). Fiskus może to skontrolować
    > do 5 lat po złożeniu zeznania, więc warto sprawdzić, czy
    > z Twojego banku można wyciągać potwierdzenia tak starych
    > przelewów.

    Jak do tego podejdę to będę to gromadził 'na zaś'. Tyle, że chyba
    powinienem to mieć z konta syna a nie ze swojego (choć to ten sam przelew).
    Przy ostatniej PITologii odkryłem, że w mBanku udaje mi się
    wyselekcjonować całe zestawy przelewów i jednym kliknięciem dostać pdf
    zawierający potwierdzenia ich wszystkich (zbieram sobie co rok
    potwierdzenia przelewów do ZUS).

    > Sprawdzone w praktyce, konsultowane z pracownikami US.

    Dzięki za info. Mniej więcej tak to sobie wyobrażałem. Ale utrzymanie
    (wraz z mieszkaniem) kosztuje znacznie więcej niż 9k na 5 lat.
    P.G.


  • 44. Data: 2020-10-21 13:35:57
    Temat: Re: OT. Co oni chcą kontrolować?
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Atlantis" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:5f8f47c1$0$11932$6...@n...neostrad
    a.pl...
    On 20.10.2020 21:45, J.F. wrote:
    >> No nie wiem.
    >> Jakos tam ludzie zyja, i na codzien z lekarzy korzystaja, a nie
    >> "zapisy
    >> na rok 2022 bedziemy przyjmowac od stycznia 2021".

    >Efekt niedofinansowanej służby zdrowia z potężnymi brakami kadrowymi.
    >To
    >i tak lepiej w USA, gdzie często poważniejsza choroba oznacza
    >dylemat:
    >umrzeć czy mieć szansę przetrwania i zrujnować finansowo rodzinę...

    A bylo nie zalowac na ubezpieczenie :-)

    Ale w Polsce przeciez podobnie. Jak cie dopadnie powazna choroba:
    -jest szansa, ze sie toba zajma za pieniadze z NFZ,
    -ale zeby zdazyc, to czesto musisz zaplacic prywatnie,
    -albo w ogole uslyszysz "w Polsce tego nie leczymy". I trzeba isc do
    telewizji, zeby zebrac nnn tys $, na operacje w USA ...

    >> Moze i jakies drogie leczenie jest w Polsce bardziej dostepne ...
    >> dla
    >> szczesliwych.
    >Taa... Wiesz ile kosztują terapie onkologiczne na wolnym rynku?
    >Więcej

    I to jest przyklad pierwszy - leczy sie u nas, ale trudno sie dostac i
    nie zawsze skutecznie.

    Taki maly przyklad
    http://pl4.suganormnd.com/?c=pl

    >niż przeciętny człowiek zarabiający średnią krajową zwykle jest w
    >stanie
    >odłożyć. U nas są dostępne ZA DARMO. Pamiętasz serial "Breaking Bad",
    >gdzie nauczyciel chemii zaczyna gotować metaamfetaminę po tym, jak
    >wykryto u niego raka? U nas sam pomysł takiego scenariusza brzmiałby
    >niedorzecznie.

    Ciekawy pomysl. Jakby tak w Polsce wdrozyc ... sad uniewinni, odroczy
    kare na prosbe, czy rodzina bedzie mogla mogla wiezienie skarzyc w
    Luksemburgu za brak pomocy medycznej :-)

    >> Ale z kolei te najdrozsze, to u nas wcale nie sa robione, trzeba
    >> leciec
    >> do USA a wczesniej uskladac pare mln ...
    >Aha. Tyle tylko, że często pomija się kluczową kwestię - te wszystkie
    >zrzutki często dotyczą albo eksperymentalnych terapii o znikomej
    >szansie
    >powodzenia,

    Tak czy inaczej - w Polsce leczenia nie przewiduje sie. Mial pan
    pecha, leczymy za darmo, ale nie pana/pana dziecko.

    a nie zawsze sa to eksperymentalne terapie
    https://www.siepomaga.pl/maja-klucznik
    https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2020-04-25/bez-o
    peracji-aparat-wrosnie-w-glowe-mai-potrzeba-380-tys-
    zl/

    A to tylko jedna operacja z wielu.
    Nawiasem mowiac - pokazuje troche dzialanie amerykanskiej "sluzby
    zdrowia" - cena za obie operacje byla ustalona, i to cos rzedu pol
    miliona $, ale po pierwszej wdaly sie komplikacje, co do ktorych
    szpital sie nie poczuwa, czy ma platne od zabiegow i czasu ... no i
    trzeba doplacic, bo inaczej "pana juz nie obslugujemy".

    Normalnie nie problem - ubezpieczenie doplaci.

    >W USA za to ludzie organizują zbiórki na insulinę. Bo tam nie jest
    >ona
    >refundowana a brak regulacji sprawił, że firmy farmaceutyczne mogły
    >nieźle wywindować jej cenę.

    Cos tam mowia, ale z drugiej strony - te firmy farmaceutyczne chyba
    tez niezle obnizyly cene przez ostatnich 50 lat.
    Dawniej to byl wyciag z trzustek zwierzat rzeznych, teraz jakies
    genetycznie modyfikowane bakterie produkuja.
    Co powoduje zreszta kolejne problemy ...

    >> No tak po prawdzie - czemu masz obciazac pracodawce ? 2 tygodnie
    >> powiedzmy uznajemy za normalne, wiecej powinien ZUS placic.
    >> A w USA ... ubezpiecz sie :-)

    >Brak regulacji sprawia, że na wolnym rynku wielu ludzi nie stać na
    >ubezpieczenie. Chociaż harują na dwa etaty...

    Regulacja juz chyba jest - Obamacare.

    >> A u nas to niby ludzie sami lu takswka nie jezdza?
    >> W lzejszych przypadkach oczywiscie.
    >> Tylko ze u nas to z kolei karetki narzekaja, ze je do lzejszych
    >> wzywaja.

    >Z tego co pamiętam, tamte historie nie dotyczyły wcale "lekkich
    >przypadków", ale "medical emergencies".

    Nie wiem jak oni placa za karetki, moze faktycznie przyjada i pare tys
    $ trzeba bedzie zaplacic.
    W Polsce wcale bym sie nie zdziwil, gdyby w ramach "emergency" ktos
    pojechal taksowka czy wlasnym samochodem - bo karetka to nie wiadomo
    kiedy przyjedzie.

    Ale tamtejsi ludzie mowia, ze karetki przyjezdzaja blyskawicznie
    (oczywiscie w duzych miastach). Moze dlatego, ze jest duzo, bo stawki
    tak wysokie, ze sie oplaca stac i czekac :-)

    >> Gorsze niz w Japonii czy Szwecji, ale lepsze niz u nas, o ile
    >> pamietam.

    >Nope...
    >https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_
    infant_and_under-five_mortality_rates

    No prosze, awansowalismy.
    Ale tu sa tez dzieci do lat 5, co moze zmienic wyniki.

    Oni tez pracuja
    https://ca.reuters.com/article/us-health-infants-mor
    tality/u-s-infant-mortality-high-even-for-full-term-
    babies-idUSKBN1GX2ST

    "Birth defects, or congenital malformations, accounted for 31 percent
    of U.S. infant deaths during the study. "

    Ciekawe ... niezdrowy kraj, czy u nas trafiaja w inna statystyke ?

    "The biggest cause was sudden unexpected death in infancy (SUID),
    which includes sleep-related fatalities and accounted for 43 percent
    of infant mortality cases.

    "While we do not have data on actual sleeping arrangements from our
    study, other data sources suggest that a substantial number of babies
    continue to sleep on their tummy," Bairoliya said by email. "We also
    found a shockingly large number of babies dying from suffocation,
    which suggests that parents either use covers that are not safe, or
    let children sleep in their own beds.

    Babies are safest sleeping on their backs in their own cribs without
    any pillows, toys, blankets or other loose bedding, according to the
    American Academy of Pediatrics. If babies do sleep in parents' beds,
    parents should have a firm mattress, remove soft objects such as
    pillows, and move the bed away from the wall."

    Wiec wina "sluzby zdrowia" czy rodzicow ... ale co - nasi lepsi ?

    "At the state level, infant mortality rates ranged from 6.45 deaths
    for every 5,000 full-term births in Connecticut to nearly 19 deaths
    for every 5,000 in Mississippi."

    Ale u nas pewnie tez sa spore roznice.

    J.


  • 45. Data: 2020-10-21 13:54:54
    Temat: Re: OT. Co oni chcą kontrolować?
    Od: Marek <f...@f...com>

    On Tue, 20 Oct 2020 22:25:36 +0200, Atlantis <m...@w...pl>
    wrote:
    > odłożyć. U nas są dostępne ZA DARMO. Pamiętasz serial "Breaking
    > Bad",

    I za to, że u nas jest za darmo "służba zdrowia" działa jak widać.
    Wcale nie jest to tak skrajnie w USA jak to przedstawiasz, za
    kilkadziesiąt $ można mieć w miarę sensowne ubezpieczenie. Do tego
    jeszcze dochodzi Obamacare.

    --
    Marek


  • 46. Data: 2020-10-21 15:23:42
    Temat: Re: OT. Co oni chcą kontrolować?
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Marek" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:a...@n...neos
    trada.pl...
    On Tue, 20 Oct 2020 22:25:36 +0200, Atlantis <m...@w...pl>
    wrote:
    >> odłożyć. U nas są dostępne ZA DARMO. Pamiętasz serial "Breaking
    >> Bad",

    >I za to, że u nas jest za darmo "służba zdrowia" działa jak widać.
    >Wcale nie jest to tak skrajnie w USA jak to przedstawiasz, za
    >kilkadziesiąt $ można mieć w miarę sensowne ubezpieczenie.

    A dasz jakiegos linka ?

    >Do tego jeszcze dochodzi Obamacare.

    Tylko znow by sie przydal link - ile kosztuje i co zapewnia, a czego
    nie ...

    J.



  • 47. Data: 2020-10-21 15:27:29
    Temat: Re: OT. Co oni chcą kontrolować?
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Marek" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:a...@n...neos
    trada.pl...
    On Wed, 21 Oct 2020 00:56:11 +0200, Piotr Wyderski
    <p...@n...mil> wrote:
    >> W naszej bliskiej zagranicy sytuacja ze świetlaną przyszłością
    >> wynikającą z kariery akademickiej jest podobna, o ile nie gorsza.
    >> Możliwość znalezienia w miarę stałego etatu pojawia się często
    >> dopiero po czterdziestce (!). Wieczny postdoc to nie jest nasz
    >> wynalazek.

    >Raczej miałem na myśli to, że jedynie słuszne dla kariery jest
    >przekuwanie dorobku naukowca na biznes (patrz założyciele Intel, TI,

    ale to tak nie zawsze mozna. I czas - rozwoj wynalazku trwa czasem
    dziesiatki lat, i pieniadze - z uczelnianej pensji fabryki nie
    zbudujesz ...

    >AD I wiele innych) a nie w etat na uczelni, nawet najbardziej
    >prestiżowej.

    J.


  • 48. Data: 2020-10-21 17:11:05
    Temat: Re: OT. Co oni chcą kontrolować?
    Od: Marek <f...@f...com>

    On Wed, 21 Oct 2020 01:11:23 +0200, Piotr Wyderski
    <p...@n...mil> wrote:
    > Ciekawe są jednak te "nielegalne emisje", bo ktoś najwyraźniej
    > przespał
    > pojawienie się internetu. Dziś jak jakiś dzieciak ma pomysł, to
    > otwiera
    > sobie kanał na youtube, a nie buduje pirackiego nadajnika UKF.

    Przyznasz, że rozwój poszedł w nieoczekiwanym kierunku. Jeszcze 25
    lat temu dzieciak mógł jedynie na pirackim UKF nadawać, z marnym
    zasięgiem i skutkiem. O nadawaniu obrazu raczej mógł zapomnieć, a o
    "monetyzacji"to już nawet nie marzył. A teraz jest platforma
    "nadawcza" nie tylko dająca każdemu zasięg ogólnoświatowy jak i
    jeszcze może na tym zarobić. Co za czasy....

    --
    Marek


  • 49. Data: 2020-10-21 17:19:13
    Temat: Re: OT. Co oni chcą kontrolować?
    Od: "Grzegorz Niemirowski" <g...@g...net>

    Atlantis <m...@w...pl> napisał(a):
    > Wśród krajów "pierwszego świata", systemowi ochrony zdrowia z USA
    > najbliżej do modelu "wolnorynkowego".

    Nie wiem na czym to opierasz, ale nawet gdyby było najbliżej, to ogromna
    liczba regulacji jest faktem i nie można pisać, że ich tam nie ma. Wikipedia
    ma na ten temat stosowny akapit zaczynający się słowami: Healthcare is
    subject to extensive regulation at both the federal and the state level,
    much of which "arose haphazardly".

    --
    Grzegorz Niemirowski
    https://www.grzegorz.net/


  • 50. Data: 2020-10-21 18:19:36
    Temat: Re: OT. Co oni chcą kontrolować?
    Od: a...@g...com

    W dniu wtorek, 20 października 2020 19:16:26 UTC+2 użytkownik J.F. napisał:

    > Czekajcie czekajcie - netto, czyli na reke ?
    > To chyba nie jest taka zla pensja, czy nie odpowiada sredniej krajowej
    > ?


    Wklep sobie 4470,31 zł brutto tu
    https://wynagrodzenia.pl/kalkulator-wynagrodzen i mniej więcej zobaczysz.
    ew. spójrz na dane z 2015
    https://biznes.interia.pl/praca/news-cala-prawda-o-s
    redniej-placy-w-polsce,nId,1720744

    > akurat 1990 jest bardzo zly do porownan, bo hiperinflacja. To co oni
    > dostali mogles dostac rok pozniej ...


    Dla budżetówki l. 90-97 to jakaś masakra. Zawsze mnie zastanawiało
    czemu tak trębili o zamrożonych płacach. Ano PL ciułała grosiki
    coby mieć rezerwy. Coś kosztem czegoś.

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 ... 9


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: