eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.telefoniaO konkurencji na rynku
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 232

  • 21. Data: 2014-10-14 13:56:06
    Temat: Re: O konkurencji na rynku
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan J.F. napisał:

    >> Nie ma jednak możliwości wyegzekwowania tego ujemnego interesu. Czas
    >> bowiem biegnie dokładnie od momentu przekazania informacji o awarii
    >> przez Netię do zarządzającego siecią. A wtedy Orange (dawniej TP)
    >> robi na złość Netii i stara się usunąć niesprawność błyskawicznie.
    >
    > Jesli jednak nie usunie, to taka Netia palcem nie kiwnie, zeby
    > naprawe przyspieszyc. A klient bedzie kwitl miesiac bez telefonu.

    A jakiś konkretny przykład takiej niefrasobliwości ze strony TP?

    Ja znam jeden -- znajomemu przestał działać internet (synchronizacja
    była może przez kilkanaście sekund, raz na kwadrans). Dzwonił do
    Netii, reklamował, mówili że robią wszystko co w ich mocy, ale nie
    poprawiało się. I tak przez dwa miesiące lub dłużej. Nie naprawili
    wcale, na koniec dostał wypowiedzenie umowy "z braku możliwości
    technicznych". A po kilku dniach fakturę z pozycją bodaj "kara umowna"
    na... około 60 tysięcy złotych. Omal nie zszedł na zawał. Wystarczył
    jeden telefon, by to odkręcić -- mówili, że pomyłka, żeby nie płacić,
    najlepiej od razu wyrzucić itd.

    To było na samym początku istnienia BSA. Wytłumaczyć to umiem tylko
    w ten sposób, że faktycznie księgowy się pomylił i karę zamiast tepsie,
    naliczył klientowi. Ale to daje wyobrażenie o sumach i o ryzyku niepodjęcia
    naprawy. Teraz już się pilnuja -- u mnie na przykład ciągnęli druta
    w niedziele rano, by się wyrobić w terminie.

    > Chyba ze klient swiadomy, zadzwoni na infolinie TP, i da rade im
    > wytlumaczyc ze powinno im zalezec na tej naprawie.

    Zadzwoni do tepsy i o czym będzie rozmawiał? Chyba nie jestem świadomym
    klientem, bo nie wiem.

    >>>>> Kruk je chyba hurtem kupuje po takiej cenie ze mu sie oplaca razem
    >>>>> z watpliwymi sprawami :-)
    >>>> Mam na ten temat inne zdanie. Może niesprawiedliwe, a już na
    >>>> pewno nie opierające się na solidnych statystycznych podstawach
    >>>> -- dysponuję tylko próbką kilku znanych mi spraw (mniej niż
    >>>> dziesięć).
    >>> 10 to sporo - pytanie czy znasz 10 przypadkowych, czy 10 wybranych ...
    >> Nie selekcjonowałem i nie wybierałem. Nawet niespecjalnie starałem się
    >> kolekcjonowac takie przypadki. Biorę pod uwagę tylko te, które jakoś
    >> dotyczą mnie lub osób znajomych.
    >
    > Ale czy nie trafiaja do Ciebie tylko przebrane przypadki - np
    > znajomych masz solidnych, co sie nalezy to placa.

    Zdecydowanie tak jest, że mam znajomych solidnie płacących. To właśnie
    jest istotne ze statystycznego punktu widzenia -- coś dużo jest prób
    naciągnięcia ich przez krukowatych. Uczciwych ludzi w ogóle jest większość,
    takimi sprawami jak te, które znam, można wytłumaczyć wysokość obrotów
    firm windykacyjnych.

    >> Rola radcy w takim zastępstwie jest prawie zerowa. Praktycznie wystarczy
    >> podpis na pozwie. Nawet nie musi się w sądzie pokazywać. Za to bierze
    >> się kilkadziesiąt, nie kilkaset złotych. Ale i tak stawka godzinowa
    >> za te parafy wychodzi niezła.
    > Ale sprawa jak rozumiem bedzie, to chyba musi sie pofatygowac ?

    Nie, nie musi. W pozwie wpisuje się zgodę na rozpoczęcie bez udziału
    przedstawiciela pozwanego. Nikt nigdy takiego w sądzie nie widział
    (nawet pytałem sędziego, czy się czasem pojazują, czy bywają w gębie
    tak mocni, jak na papierze).

    > Pierwszym problemem jest ponoc znalezienie dluznika - choc tu moze
    > byc latwiej, bo linia jakis adres miala i .

    Nie może i nie jest -- jeśli było gdzie faktury wysyłać, jest gdzie
    wysłać pozew.

    >>> Dluznik niedostepny, dlug niesciagalny, ba - zbyt ambitne sciaganie
    >>> zepsuje firmie opinie.
    >>
    >> Ściągalność kilkusetzłotowych długów może być bliska stu procent.
    >> Nie trzeba być bardzo ambitnym, by zrobić to szybko i tanio.
    >
    > Wyczytane niedawno - ktorem MPK naslalo na gapowiczow komornika i
    > wskazalo majatek do zajecia - mieszkanie. Dluznicy blyskacznie dlugi
    > splacili.

    Fantazja dziennikarska musiała nieco podbarwić opis rzeczywistości.
    Ale przedsiębiorstwa przewozowe są akurat dobrym przykładem -- one
    nie zadają się z szemranaymi ptaszkami, tylko same dochodza swego
    w sądzie. Nadzwyczaj skutecznie, nawet bez grożby zajmowania mieszkań.

    > Tylko ... czy jak sie rozniesie ze Netia/TP chce zabierac mieszkania,
    > to klienci nie uciekna szybciej niz dlugi splyna.
    > A tak - Kruk winny.

    Kruk nie może nic. Skutecznie ściągnąć dług można wyłącznie przy udziale
    sądu i komornika. Jeszcze raz pytam -- po co uczciwemu wierzycielowi
    taki pośrednik?

    >> zwykle chodzi o co innego -- masowe wygenerowanie długów. Do tego
    >> trzeba ambitnyej i zorganizowanej grupy. Wiadomo jakiej.
    >
    > No ale tez znaczy, ze radca w sadzie powinien solidnie uzasadnic
    > wniosek.

    "Solidne uzasadnienie wniosku" polega na wskazaniu umowy i wynikającej
    z niej faktury. Jedno krótkie zdanie, zawsze takie samo i do tego ksero
    dokumentów. "Solidnym uzasadnieniem" nie jest powoływanie się na kilka
    funduszy opisanych trudnym przymiotnikiem, cytowanie licznych paragrafów
    umów między nimi, podawanie danych rejestrowych firmy w Luksemburgu.
    Takie sążniste elaboraty w pozwie mają na celu wyłącznie zastraszenie
    ofiary. Sąd w ogóle nie bierze tego pod uwagę. Ten sam sędzia mi to
    potwierdził -- nawet oficjalnie, w uzasadnieniu wyroku.

    >> A to czemu? Umowy cesji są tak sprytnie pisane, że nie wynika
    >> z nich istnienie faktur.
    >
    > Ogolnie nie musi, jesli naleznosc wynika np z umowy.
    > Tym niemniej jesli faktura byla, to firma musi ja 5 lat przechowywac
    > ... i po likwidacji chyba tez.

    Gdyby to Netia, Tele2, TP czy ktoś taki się sądził, to rzecz jasna
    można by go było poprosić, a wręcz zmusić, do pokazania faktur.
    MPK bez proszenia od razu pokazuje wszystkie kwity na pasażera,
    dlatego wygrywa. Windykator powołuje się tylko na umowę cesji,
    w której "pierwotny wierzyciel" oświadcza, że "należność jest
    wymagalna". Nic poza tym -- tylko płyta DVD z baza danych. Z tym
    po prostu nie da się wygrać w sądzie. Ale też nie da się beknąć
    na przykład za niezapłacony VAT.

    >>>> A tak, to na odchodne wygenerowali trochę zapisów księgowych,
    >>>> sprzedali na płycie DVD (tak stoi w umowie, mam kopię załączona
    >>>> do pozwu). Przekręt idealny -- pewnie wielu zapłaciło.
    >>> Watpie. Rodacy nie tacy znow chetni do placenia. Chyba ze naprawde
    >>> zalegali.
    >> Podobno płacą. Tacy bardziej nieporadni, a tych jest większość.
    >> Tak to przynajmniej z artykułów prasowych wynika. I z raportów
    >> kwartalnych tych, co są na giełdzie. Trzysta baniek rocznego
    >> przychodu, to normalka.
    >
    > A ktora firma ?

    Wszystkie przewalaja kasą tego rzędu wielkości. Ten biznes nie jest
    dla cieniasów.

    > Bo mnie ostatnio zaciekawila ta
    > http://www.mbank.pl/notowania/gielda/oferty-publiczn
    e/obligacje-korporacyjne-best-sa/best-sa-zastrzezeni
    e.html
    >
    > Firma emituje obligacje na 50 mln zl.
    > Jesli na hurtowy zakup dlugow - nie mowie nie. Ale
    > "Best SA zarządza portfelami wierzytelności o łącznej wartości
    > nominalnej ponad 7,7 mld zł, a wartość nabytych portfeli w 2013 r.
    > to 800 mln zł"
    >
    > to po ** im drobne 50 mln ...

    Może znów coś chcą okazyjnie kupić? Jak tanio, to grzech nie skorzystać
    -- a stawki w branży są tak atrakcyjne, jak cena fantów u pasera.
    To skojarzenie zawsze mi pierwsze do głowy przychodzi.

    --
    Jarek


  • 22. Data: 2014-10-14 13:58:19
    Temat: Re: O konkurencji na rynku
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan J.F. napisał:

    > Tele2 zaczynalo jako alternatywny operator miedzymiastowy, musialo
    > miec 12 punktow styku.

    Nie "musiało mieć", tylko "musiało mieć zorganizowane". To różnica.

    > A w kwestii zasadniczej ?
    > Mozna "naciagac" drugiego operatora przez FCT, czy nie mozna ?

    Operatorzy (komórkowi) zawsze twierdzili, że można. Czuli sie krzywdzeni,
    gdy ktoś do nich ruch kierował przez bramki z ich własnymi kartami SIM,
    zamiast normalnym interkonektem.

    --
    Jarek


  • 23. Data: 2014-10-15 01:56:30
    Temat: Re: O konkurencji na rynku
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Tue, 14 Oct 2014 13:58:19 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
    > Pan J.F. napisał:
    >> Tele2 zaczynalo jako alternatywny operator miedzymiastowy, musialo
    >> miec 12 punktow styku.
    > Nie "musiało mieć", tylko "musiało mieć zorganizowane". To różnica.

    Owszem, ale organizacja to tez jakas wartosc

    >> A w kwestii zasadniczej ?
    >> Mozna "naciagac" drugiego operatora przez FCT, czy nie mozna ?
    > Operatorzy (komórkowi) zawsze twierdzili, że można.

    Tzn ze NIE mozna ?

    > Czuli sie krzywdzeni,
    > gdy ktoś do nich ruch kierował przez bramki z ich własnymi kartami SIM,
    > zamiast normalnym interkonektem.

    No, biorac pod uwage ze ceny interkonektu uzgodnione pod auspicjami
    Prezesa, a moze nawet nalozone w drodze decyzji, to sie robi jeszcze
    ciekawiej :-)

    J.


  • 24. Data: 2014-10-15 02:53:07
    Temat: Re: O konkurencji na rynku
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Tue, 14 Oct 2014 13:56:06 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
    > Pan J.F. napisał:
    >> Jesli jednak nie usunie, to taka Netia palcem nie kiwnie, zeby
    >> naprawe przyspieszyc. A klient bedzie kwitl miesiac bez telefonu.
    >
    > A jakiś konkretny przykład takiej niefrasobliwości ze strony TP?
    >
    > Ja znam jeden -- znajomemu przestał działać internet (synchronizacja
    > była może przez kilkanaście sekund, raz na kwadrans). Dzwonił do
    > Netii, reklamował, mówili że robią wszystko co w ich mocy, ale nie
    > poprawiało się. I tak przez dwa miesiące lub dłużej. Nie naprawili
    > wcale, na koniec dostał wypowiedzenie umowy "z braku możliwości
    > technicznych". A po kilku dniach fakturę z pozycją bodaj "kara umowna"
    > na... około 60 tysięcy złotych. Omal nie zszedł na zawał. Wystarczył
    > jeden telefon, by to odkręcić -- mówili, że pomyłka, żeby nie płacić,
    > najlepiej od razu wyrzucić itd.
    >
    > To było na samym początku istnienia BSA. Wytłumaczyć to umiem tylko
    > w ten sposób, że faktycznie księgowy się pomylił i karę zamiast tepsie,
    > naliczył klientowi. Ale to daje wyobrażenie o sumach i o ryzyku niepodjęcia
    > naprawy. Teraz już się pilnuja -- u mnie na przykład ciągnęli druta
    > w niedziele rano, by się wyrobić w terminie.

    No ale o tym mowie - jak sie jednak TP sprawa zagubi, to Netia nic nie
    zrobi aby o niej przypomniec. Nawet jak im klient bedzie co godzine
    dzwonil i awanture robil ze jeszcze nie naprawili.
    Nawet jak im umowe wypowie, to i tak zarobia przez miesiac wiecej niz
    przez 100 lat.

    >> Chyba ze klient swiadomy, zadzwoni na infolinie TP, i da rade im
    >> wytlumaczyc ze powinno im zalezec na tej naprawie.
    >
    > Zadzwoni do tepsy i o czym będzie rozmawiał? Chyba nie jestem świadomym
    > klientem, bo nie wiem.

    O tym ile to ich kosztuje

    >>>>>> Kruk je chyba hurtem kupuje po takiej cenie ze mu sie oplaca razem
    >>>>>> z watpliwymi sprawami :-)
    >>>>> Mam na ten temat inne zdanie. Może niesprawiedliwe, a już na
    >>>>> pewno nie opierające się na solidnych statystycznych podstawach
    >>>>> -- dysponuję tylko próbką kilku znanych mi spraw (mniej niż
    >>>>> dziesięć).
    >>>> 10 to sporo - pytanie czy znasz 10 przypadkowych, czy 10 wybranych ...
    >>> Nie selekcjonowałem i nie wybierałem. Nawet niespecjalnie starałem się
    >>> kolekcjonowac takie przypadki. Biorę pod uwagę tylko te, które jakoś
    >>> dotyczą mnie lub osób znajomych.
    >> Ale czy nie trafiaja do Ciebie tylko przebrane przypadki - np
    >> znajomych masz solidnych, co sie nalezy to placa.
    >
    > Zdecydowanie tak jest, że mam znajomych solidnie płacących. To właśnie
    > jest istotne ze statystycznego punktu widzenia -- coś dużo jest prób
    > naciągnięcia ich przez krukowatych. Uczciwych ludzi w ogóle jest większość,
    > takimi sprawami jak te, które znam, można wytłumaczyć wysokość obrotów
    > firm windykacyjnych.

    Ale nieuczciwych czy niewyplacalnych tez jest sporo. W skali firmy co
    ma miliony klientow, to moga byc setki tysiecy.

    >>> Rola radcy w takim zastępstwie jest prawie zerowa. Praktycznie wystarczy
    >>> podpis na pozwie. Nawet nie musi się w sądzie pokazywać. Za to bierze
    >>> się kilkadziesiąt, nie kilkaset złotych. Ale i tak stawka godzinowa
    >>> za te parafy wychodzi niezła.
    >> Ale sprawa jak rozumiem bedzie, to chyba musi sie pofatygowac ?
    >
    > Nie, nie musi. W pozwie wpisuje się zgodę na rozpoczęcie bez udziału
    > przedstawiciela pozwanego. Nikt nigdy takiego w sądzie nie widział
    > (nawet pytałem sędziego, czy się czasem pojazują, czy bywają w gębie
    > tak mocni, jak na papierze).

    No i co, jak obie strony nie przyjda ?

    >> Pierwszym problemem jest ponoc znalezienie dluznika - choc tu moze
    >> byc latwiej, bo linia jakis adres miala i .
    > Nie może i nie jest -- jeśli było gdzie faktury wysyłać, jest gdzie
    > wysłać pozew.

    bylo, a teraz adresat tu nie mieszka i szukaj go.
    No ale w przypadku linii stacjonarnej to by sie musialo wiazac ze
    sprzedaza mieszkania/domu.

    >>> Ściągalność kilkusetzłotowych długów może być bliska stu procent.
    >>> Nie trzeba być bardzo ambitnym, by zrobić to szybko i tanio.
    >> Wyczytane niedawno - ktorem MPK naslalo na gapowiczow komornika i
    >> wskazalo majatek do zajecia - mieszkanie. Dluznicy blyskacznie dlugi
    >> splacili.
    > Fantazja dziennikarska musiała nieco podbarwić opis rzeczywistości.

    Nie moge odszukac, ale ponoc wierzyciel moze wskazac majatek do
    egzekucji, a komornik nie moze odmowic ...

    > Ale przedsiębiorstwa przewozowe są akurat dobrym przykładem -- one
    > nie zadają się z szemranaymi ptaszkami, tylko same dochodza swego
    > w sądzie. Nadzwyczaj skutecznie, nawet bez grożby zajmowania mieszkań.
    >> Tylko ... czy jak sie rozniesie ze Netia/TP chce zabierac mieszkania,
    >> to klienci nie uciekna szybciej niz dlugi splyna.
    >> A tak - Kruk winny.
    > Kruk nie może nic. Skutecznie ściągnąć dług można wyłącznie przy udziale
    > sądu i komornika. Jeszcze raz pytam -- po co uczciwemu wierzycielowi
    > taki pośrednik?

    Ale widzisz - takie MPK moze miec opinie klientow w d*.
    Klient nadal jest na tramwaj skazany. A Netia nie moze.

    >>>>> A tak, to na odchodne wygenerowali trochę zapisów księgowych,
    >>>>> sprzedali na płycie DVD (tak stoi w umowie, mam kopię załączona
    >>>>> do pozwu). Przekręt idealny -- pewnie wielu zapłaciło.
    >>>> Watpie. Rodacy nie tacy znow chetni do placenia. Chyba ze naprawde
    >>>> zalegali.
    >>> Podobno płacą. Tacy bardziej nieporadni, a tych jest większość.
    >>> Tak to przynajmniej z artykułów prasowych wynika. I z raportów
    >>> kwartalnych tych, co są na giełdzie. Trzysta baniek rocznego
    >>> przychodu, to normalka.
    >> A ktora firma ?
    > Wszystkie przewalaja kasą tego rzędu wielkości. Ten biznes nie jest
    > dla cieniasów.

    No ale co - Twoje dane z sufitu wymyslili czy umowe z nimi kiedys
    miales ?

    Kolezance kiedys dowod ukradli. Oczywiscie wkrotce sie okazalo ze
    nabyla kilkadziesiat zestawow telewizji satelitarnej na raty.
    Kruk ja ponad rok molestowal ... ale sa umowy, faktury ...

    >> Bo mnie ostatnio zaciekawila ta
    >> http://www.mbank.pl/notowania/gielda/oferty-publiczn
    e/obligacje-korporacyjne-best-sa/best-sa-zastrzezeni
    e.html
    >> Firma emituje obligacje na 50 mln zl.
    >> Jesli na hurtowy zakup dlugow - nie mowie nie. Ale
    >> "Best SA zarządza portfelami wierzytelności o łącznej wartości
    >> nominalnej ponad 7,7 mld zł, a wartość nabytych portfeli w 2013 r.
    >> to 800 mln zł"
    >> to po ** im drobne 50 mln ...
    >
    > Może znów coś chcą okazyjnie kupić? Jak tanio, to grzech nie skorzystać
    > -- a stawki w branży są tak atrakcyjne, jak cena fantów u pasera.
    > To skojarzenie zawsze mi pierwsze do głowy przychodzi.

    Oczywiscie, ale spojrz w kwoty - po co drobne taaaaakiej firmie ?

    spoko, zagladamy w raporty gieldowe - przychody 20mln, zysk 2 mln,
    aktywa 250 mln - tu ksiegowy wykazal sie chyba odpowiedzialnoscia i
    wycenil nabyte dlugi po cenie nabycia ... choc nie wiem czy powinien,
    bo pewnie wiekszosc podwojnie przeterminowana :-)

    J.


  • 25. Data: 2014-10-15 14:10:23
    Temat: Re: O konkurencji na rynku
    Od: Krystek <s...@k...art.pl>

    W dniu 2014-10-15 02:53, J.F. pisze:
    > Dnia Tue, 14 Oct 2014 13:56:06 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
    >> Pan J.F. napisał:
    >>> Jesli jednak nie usunie, to taka Netia palcem nie kiwnie, zeby
    >>> naprawe przyspieszyc. A klient bedzie kwitl miesiac bez telefonu.
    >>
    >> A jakiś konkretny przykład takiej niefrasobliwości ze strony TP?
    >>
    >> Ja znam jeden -- znajomemu przestał działać internet (synchronizacja
    >> była może przez kilkanaście sekund, raz na kwadrans). Dzwonił do
    >> Netii, reklamował, mówili że robią wszystko co w ich mocy, ale nie
    >> poprawiało się. I tak przez dwa miesiące lub dłużej. Nie naprawili
    >> wcale, na koniec dostał wypowiedzenie umowy "z braku możliwości
    >> technicznych". A po kilku dniach fakturę z pozycją bodaj "kara umowna"
    >> na... około 60 tysięcy złotych. Omal nie zszedł na zawał. Wystarczył
    >> jeden telefon, by to odkręcić -- mówili, że pomyłka, żeby nie płacić,
    >> najlepiej od razu wyrzucić itd.
    >>
    >> To było na samym początku istnienia BSA. Wytłumaczyć to umiem tylko
    >> w ten sposób, że faktycznie księgowy się pomylił i karę zamiast tepsie,
    >> naliczył klientowi. Ale to daje wyobrażenie o sumach i o ryzyku niepodjęcia
    >> naprawy. Teraz już się pilnuja -- u mnie na przykład ciągnęli druta
    >> w niedziele rano, by się wyrobić w terminie.
    >
    > No ale o tym mowie - jak sie jednak TP sprawa zagubi, to Netia nic nie
    > zrobi aby o niej przypomniec. Nawet jak im klient bedzie co godzine
    > dzwonil i awanture robil ze jeszcze nie naprawili.
    > Nawet jak im umowe wypowie, to i tak zarobia przez miesiac wiecej niz
    > przez 100 lat.
    >
    >>> Chyba ze klient swiadomy, zadzwoni na infolinie TP, i da rade im
    >>> wytlumaczyc ze powinno im zalezec na tej naprawie.
    >>
    >> Zadzwoni do tepsy i o czym będzie rozmawiał? Chyba nie jestem świadomym
    >> klientem, bo nie wiem.
    >
    > O tym ile to ich kosztuje

    I wiesz co usłyszy? Czy jest pan naszym klientem? Nie? No to proszę
    kontaktować się ze swoim operatorem. Dziękuję, dobranoc.

    K.

    --
    http://www.krystek.art.pl/


  • 26. Data: 2014-10-15 16:07:54
    Temat: Re: O konkurencji na rynku
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan J.F. napisał:

    >> Ja znam jeden -- znajomemu przestał działać internet (synchronizacja
    >> była może przez kilkanaście sekund, raz na kwadrans). Dzwonił do
    >> Netii, reklamował, mówili że robią wszystko co w ich mocy, ale nie
    >> poprawiało się. I tak przez dwa miesiące lub dłużej. Nie naprawili
    >> wcale, na koniec dostał wypowiedzenie umowy "z braku możliwości
    >> technicznych". A po kilku dniach fakturę z pozycją bodaj "kara umowna"
    >> na... około 60 tysięcy złotych. Omal nie zszedł na zawał. Wystarczył
    >> jeden telefon, by to odkręcić -- mówili, że pomyłka, żeby nie płacić,
    >> najlepiej od razu wyrzucić itd.
    >>
    >> To było na samym początku istnienia BSA. Wytłumaczyć to umiem tylko
    >> w ten sposób, że faktycznie księgowy się pomylił i karę zamiast
    >> tepsie, naliczył klientowi. Ale to daje wyobrażenie o sumach
    >> i o ryzyku niepodjęcia naprawy. Teraz już się pilnuja -- u mnie na
    >> przykład ciągnęli druta w niedziele rano, by się wyrobić w terminie.
    >
    > No ale o tym mowie - jak sie jednak TP sprawa zagubi, to Netia nic
    > nie zrobi aby o niej przypomniec.

    Co innego mówić, co innego mieć odniesienia do rzeczywistości -- to był
    jednostkowy przypadek, wyjątkowy, nie jest to nagminna sytuacja. Regułą
    jest sprawne usuwanie awarii -- by uniknąć takich kar.

    > Nawet jak im umowe wypowie, to i tak zarobia przez miesiac wiecej niz
    > przez 100 lat.

    Ale nie zarobią, bo takie okazje się nie zdarzają. A również nie wypowiedzą
    umowy -- w opisanym przypadku też nie mieli prawa wypowiedzieć. Nie może
    być tak, że najpierw warunki techniczne są, a potem w okresie obowiązywania
    umowy terminowej nagle zanikają. Wtedy po prostu nikomu nie chciało się tego
    skarżyć do UKE.

    >>> Chyba ze klient swiadomy, zadzwoni na infolinie TP, i da rade im
    >>> wytlumaczyc ze powinno im zalezec na tej naprawie.
    >>
    >> Zadzwoni do tepsy i o czym będzie rozmawiał? Chyba nie jestem świadomym
    >> klientem, bo nie wiem.
    >
    > O tym ile to ich kosztuje

    Pobiadolić sobie z panią z infolinii, która pewnie kosztuje firmę półtora
    tysiąca na miesiąc? No, niby można. Ale jak nie jestem klientem Orange,
    to o bardziej konkretnych rzeczach nie pogadamy.

    >> Zdecydowanie tak jest, że mam znajomych solidnie płacących. To właśnie
    >> jest istotne ze statystycznego punktu widzenia -- coś dużo jest prób
    >> naciągnięcia ich przez krukowatych. Uczciwych ludzi w ogóle jest
    >> większość, takimi sprawami jak te, które znam, można wytłumaczyć
    >> wysokość obrotów firm windykacyjnych.
    >
    > Ale nieuczciwych czy niewyplacalnych tez jest sporo. W skali firmy co
    > ma miliony klientow, to moga byc setki tysiecy.

    Znaczy dziesięć procent?! Nie sądzę. Więcej jest jeżdżących tramwajem
    na gapę. A tramwajarze radzą sobie bez pomocy szemranych biznesmenów
    od windykacji.

    >>> Ale sprawa jak rozumiem bedzie, to chyba musi sie pofatygowac ?
    >> Nie, nie musi. W pozwie wpisuje się zgodę na rozpoczęcie bez udziału
    >> przedstawiciela pozwanego. Nikt nigdy takiego w sądzie nie widział
    >> (nawet pytałem sędziego, czy się czasem pojazują, czy bywają w gębie
    >> tak mocni, jak na papierze).
    >
    > No i co, jak obie strony nie przyjda ?

    Nie jest to przeszkodą w rozpoznaniu sprawy. W procesie cywilnym
    strona pozwana nie ma obowiązku uczestniczyć w procesie, robi to
    tylko we własnym interesie, by odeprzeć zarzuty powoda. Ja zrobiłem
    to na piśmie, więc przyszedłem już tylko dla własnej satysfakcji.
    Tak jest w przypadku spraw wytaczanych przez windykatorów -- one
    niemal zawsze kończą się przegrana powoda. Odwrotnie jest, gdy
    pozew składa wierzyciel (np. MPK). Bo w jaki sposób gapowicz
    z tramwaju może odeprzeć niezbite dowody? Prawie zawsze przegra.

    >>> Wyczytane niedawno - ktorem MPK naslalo na gapowiczow komornika
    >>> i wskazalo majatek do zajecia - mieszkanie. Dluznicy blyskacznie
    >>> dlugi splacili.
    >> Fantazja dziennikarska musiała nieco podbarwić opis rzeczywistości.
    >
    > Nie moge odszukac, ale ponoc wierzyciel moze wskazac majatek do
    > egzekucji, a komornik nie moze odmowic ...

    Tramwajarz wynajmuje detektywa do ustalenia ustala, że Majewski, co to
    jechał czternastką bez biletu, jest właścicielem mieszkania, którego
    adres podał w czasie kontroli?! Czego to te superekspresy nie zrobią,
    by zwiększyć nakład!

    > Ale widzisz - takie MPK moze miec opinie klientow w d*.
    > Klient nadal jest na tramwaj skazany. A Netia nie moze.

    Może, może. Ten wątek własnie od tego się zaczął!

    >> Wszystkie przewalaja kasą tego rzędu wielkości. Ten biznes nie jest
    >> dla cieniasów.
    >
    > No ale co - Twoje dane z sufitu wymyslili czy umowe z nimi kiedys
    > miales ?

    Zadzwoniłem kiedyś do firmy windykacyjnej, z pytaniem, czy mi zwidykują
    dłużnika. Zaczęli od marudzenia, że oni to hurtowo raczej, a jak dług
    pojedynczy, to oni niechętnie. Gdy usłyszeli, że dłużnikiem jest tepsa,
    to w ogóle nie chcieli dłużej gadać.

    > Kolezance kiedys dowod ukradli. Oczywiscie wkrotce sie okazalo ze
    > nabyla kilkadziesiat zestawow telewizji satelitarnej na raty.
    > Kruk ja ponad rok molestowal ... ale sa umowy, faktury ...

    Kolejne wskazanie na to, że przekręciarze i przestępczość zorganizowana.
    Nie ma kilkudziesięciu operatorów telewizji satelitarnej, więc ci co są,
    musieli się orientować, że ktoś na to samo nazwisko zawiera w krótkim
    czasie wiele umów. Sami by w sądzie się nie wybronili, bo by doszło do
    badania okoliczności zawarczia umowy -- sprawdzenia tożsamości osoby
    i składania podpisu na dokumentach. Sfałszowanego, jak widać. Wtedy
    gładko od kc przechodimy do kk. A jak się skorzysta z usług kruka czy
    innego pasera, to już tego niebezpieczeństwa nie ma.

    --
    Jarek


  • 27. Data: 2014-10-15 16:11:14
    Temat: Re: O konkurencji na rynku
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan J.F. napisał:

    >>> Tele2 zaczynalo jako alternatywny operator miedzymiastowy, musialo
    >>> miec 12 punktow styku.
    >> Nie "musiało mieć", tylko "musiało mieć zorganizowane". To różnica.
    >
    > Owszem, ale organizacja to tez jakas wartosc

    Wartość, i to znaczna. Przypomnę, że sprzedali się w końcu za ponad
    sto baniek.

    --
    Jarek


  • 28. Data: 2014-10-15 19:42:00
    Temat: Re: O konkurencji na rynku
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał
    Pan J.F. napisał:
    >>[...]
    >>> To było na samym początku istnienia BSA. Wytłumaczyć to umiem
    >>> tylko
    >>> w ten sposób, że faktycznie księgowy się pomylił i karę zamiast
    >>> tepsie, naliczył klientowi. Ale to daje wyobrażenie o sumach
    >>> i o ryzyku niepodjęcia naprawy. Teraz już się pilnuja -- u mnie na
    >>> przykład ciągnęli druta w niedziele rano, by się wyrobić w
    >>> terminie.
    >> No ale o tym mowie - jak sie jednak TP sprawa zagubi, to Netia nic
    >> nie zrobi aby o niej przypomniec.

    >Co innego mówić, co innego mieć odniesienia do rzeczywistości -- to
    >był
    >jednostkowy przypadek, wyjątkowy, nie jest to nagminna sytuacja.
    >Regułą
    >jest sprawne usuwanie awarii -- by uniknąć takich kar.

    Rzeczywistosc jest tez taka, ze TP w miare sprawnie usuwa wlasne
    awarie.
    Owszem, moze maja drugi priorytet, moze w piatek po poludniu juz im
    sie nie bedzie chcialo i poczekas do poniedzialku.

    Ale nadal obawiam sie, ze jak z rzadka zapomna o takiej usterce na
    BSA, to im drugi operator nic nie przekaze. Bo i po co - czysta
    strata.
    Owszem - to beda pojedyncze przypadki w skali kraju.
    Ale jak akurat na ciebie trafi i w interesie Netii bedzie abys dlugo
    byl bez telefonu ... to przeklniesz Netie :-)

    >> Nawet jak im umowe wypowie, to i tak zarobia przez miesiac wiecej
    >> niz
    >> przez 100 lat.
    >Ale nie zarobią, bo takie okazje się nie zdarzają. A również nie
    >wypowiedzą
    >umowy -- w opisanym przypadku też nie mieli prawa wypowiedzieć.

    Oni nie wypowiedza, klient wypowie. Ale co sie naczeka, to jego :-)

    >Nie może
    >być tak, że najpierw warunki techniczne są, a potem w okresie
    >obowiązywania
    >umowy terminowej nagle zanikają. Wtedy po prostu nikomu nie chciało
    >się tego
    >skarżyć do UKE.

    Ja tam z wroclawia i wiem ze mozna miec telefon, a potem dlugo nie
    miec, a do wymiany wszystkich starych kabli ...

    >>>> Chyba ze klient swiadomy, zadzwoni na infolinie TP, i da rade im
    >>>> wytlumaczyc ze powinno im zalezec na tej naprawie.
    >>> Zadzwoni do tepsy i o czym będzie rozmawiał? Chyba nie jestem
    >>> świadomym
    >>> klientem, bo nie wiem.
    >> O tym ile to ich kosztuje
    >Pobiadolić sobie z panią z infolinii, która pewnie kosztuje firmę
    >półtora
    >tysiąca na miesiąc? No, niby można.

    Pobiadolic sobie z pania, ze jak nie przelaczy wyzej, to firma straci
    wiecej niz ona w rok zarabia.
    I caly dzial premii nie dostanie.

    Bo Netia na pewno nie przypomni TP ze awaria nie usunieta i klient sie
    piekli.
    No moze i nie na pewno, ale glupia by byla, gdyby przypomniala :-)

    >> Zdecydowanie tak jest, że mam znajomych solidnie płacących. To
    >> właśnie
    >> jest istotne ze statystycznego punktu widzenia -- coś dużo jest
    >> prób
    >> naciągnięcia ich przez krukowatych. Uczciwych ludzi w ogóle jest
    >> większość, takimi sprawami jak te, które znam, można wytłumaczyć
    >> wysokość obrotów firm windykacyjnych.
    >
    > Ale nieuczciwych czy niewyplacalnych tez jest sporo. W skali firmy
    > co
    > ma miliony klientow, to moga byc setki tysiecy.

    >Znaczy dziesięć procent?! Nie sądzę.

    Znaczy 1%. No moze 2% i 10 mln robi sie 200 tys ..

    >Tak jest w przypadku spraw wytaczanych przez windykatorów -- one
    >niemal zawsze kończą się przegrana powoda. Odwrotnie jest, gdy
    >pozew składa wierzyciel (np. MPK). Bo w jaki sposób gapowicz
    >z tramwaju może odeprzeć niezbite dowody? Prawie zawsze przegra.

    Ale jakie niezbite - jest notatka sporzadzona przez kontrolera, ze
    ktos o takich personaliach nie okazal biletu.

    >>>> Wyczytane niedawno - ktorem MPK naslalo na gapowiczow komornika
    >>>> i wskazalo majatek do zajecia - mieszkanie. Dluznicy blyskacznie
    >>>> dlugi splacili.
    >>> Fantazja dziennikarska musiała nieco podbarwić opis
    >>> rzeczywistości.
    >
    >> Nie moge odszukac, ale ponoc wierzyciel moze wskazac majatek do
    >> egzekucji, a komornik nie moze odmowic ...

    >Tramwajarz wynajmuje detektywa do ustalenia ustala, że Majewski, co
    >to
    >jechał czternastką bez biletu, jest właścicielem mieszkania, którego
    >adres podał w czasie kontroli?! Czego to te superekspresy nie zrobią,
    >by zwiększyć nakład!

    A moze podaja w ciemno adres zamieszkania ?

    >> Ale widzisz - takie MPK moze miec opinie klientow w d*.
    >> Klient nadal jest na tramwaj skazany. A Netia nie moze.
    >Może, może. Ten wątek własnie od tego się zaczął!

    Ale to nie bylo "Netia zabiera mieszkania za niezaplacony telefon".

    >> Kolezance kiedys dowod ukradli. Oczywiscie wkrotce sie okazalo ze
    >> nabyla kilkadziesiat zestawow telewizji satelitarnej na raty.
    >> Kruk ja ponad rok molestowal ... ale sa umowy, faktury ...

    >Kolejne wskazanie na to, że przekręciarze i przestępczość
    >zorganizowana.

    Albo i nie ...

    >Nie ma kilkudziesięciu operatorów telewizji satelitarnej, więc ci co
    >są,
    >musieli się orientować, że ktoś na to samo nazwisko zawiera w krótkim
    >czasie wiele umów. Sami by w sądzie się nie wybronili, bo by doszło
    >do

    Niby by mogli, ale moze nie ma takiego zwyczaju.
    Ewentualnie nie maja lacznosci on-line/nie wprowadzaja od razu umow do
    komputera,
    a zlodziej obskoczyl pare sklepow w jeden dzien.

    A potem to juz normalnie - ktos z windykacji wewnetrznej mowi ze
    przyjmuje do wiadomosci informacje i zalatwi dalej, drugi patrzy na
    wykaz niezaplaconych faktur i przygotowuje liste do Kruka :-)

    >badania okoliczności zawarczia umowy -- sprawdzenia tożsamości osoby
    >i składania podpisu na dokumentach. Sfałszowanego, jak widać.

    Sledztwo bylo, pracownika zapewne przesluchano, a problem w tym ze nie
    widac. Pracownik nie grafolog.
    A na dobra sprawe to trzeba by grafologa zatrudnic, bo moze to
    delikwent - najpierw zglosil kradziez dowodu, a potem poszedl po raty
    ..

    >Wtedy
    >gładko od kc przechodimy do kk. A jak się skorzysta z usług kruka czy
    >innego pasera, to już tego niebezpieczeństwa nie ma.

    Alez jest ciagle to samo.
    Na dobra sprawe narazaja sie wtedy na zarzut oszukania Kruka,
    a sam mozesz ich oskarzyc o znieslawienie - bo w koncu powiedzieli, a
    nawet napisali krukowi ze dlugow nie splacasz ...

    J.


  • 29. Data: 2014-10-15 23:00:45
    Temat: Re: O konkurencji na rynku
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan J.F. napisał:

    >>> No ale o tym mowie - jak sie jednak TP sprawa zagubi, to Netia nic
    >>> nie zrobi aby o niej przypomniec.
    >>
    >> Co innego mówić, co innego mieć odniesienia do rzeczywistości -- to
    >> był jednostkowy przypadek, wyjątkowy, nie jest to nagminna sytuacja.
    >> Regułą jest sprawne usuwanie awarii -- by uniknąć takich kar.
    >
    > Rzeczywistosc jest tez taka, ze TP w miare sprawnie usuwa wlasne
    > awarie.

    To mnie cieszy bardzo.

    > Owszem, moze maja drugi priorytet, moze w piatek po poludniu juz im
    > sie nie bedzie chcialo i poczekas do poniedzialku.

    Zgłosiłem o pierwszej w nocy z soboty na niedzielę -- w niedzielę rano
    już byli, skończyli koło południa. Jeśli dla swoich klientów zrobią to
    w poniedziałek, to też duży postęp w stosunku do tego, co było kiedyś.

    > Ale nadal obawiam sie, ze jak z rzadka zapomna o takiej usterce na
    > BSA, to im drugi operator nic nie przekaze. Bo i po co - czysta strata.

    Dlatego pytam: ktoś zna przypadek ciągnącej się dłużej awarii BSA?
    Bo ja nie znam.

    > Owszem - to beda pojedyncze przypadki w skali kraju. Ale jak akurat na
    > ciebie trafi i w interesie Netii bedzie abys dlugo byl bez telefonu ...
    > to przeklniesz Netie :-)

    Ja ją już przeklinam -- gdzie mogą dać dupy, tam dają. Ale jak coś działa,
    to działa. A jak się zepsuje, to w trymiga jest naprawiane. Przez tepsę.

    >>> Nawet jak im umowe wypowie, to i tak zarobia przez miesiac wiecej
    >>> niz przez 100 lat.
    >> Ale nie zarobią, bo takie okazje się nie zdarzają. A również
    >> nie wypowiedzą umowy -- w opisanym przypadku też nie mieli prawa
    >> wypowiedzieć.
    >
    > Oni nie wypowiedza, klient wypowie. Ale co sie naczeka, to jego :-)

    Znowu zapytam: zna ktoś przypadek, by abonent BSA postawiony był
    w sytuacji wyższej konieczności i musiał wypowiedzieć umowę? Bo ja
    nie znam. Natomiast sam byłem w sytuacji, kirdy musiałem zrezygnować
    z usług tepsy. Z powodów "metatechnicznych" -- to znaczy usterka
    była, ale nie ona stała się bezpośrednią przyczyną rezygnacji, tylko
    permanentna niemożność zarządcy druta.

    >> Nie może być tak, że najpierw warunki techniczne są, a potem
    >> w okresie obowiązywania umowy terminowej nagle zanikają. Wtedy
    >> po prostu nikomu nie chciało się tego skarżyć do UKE.
    >
    > Ja tam z wroclawia i wiem ze mozna miec telefon, a potem dlugo
    > nie miec, a do wymiany wszystkich starych kabli ...

    No więc tym bardziej rad bym był relacji, jak to we Wrocławiu wygląda
    usuwanie usterek w usłudze BSA/WLR.

    >>>>> Chyba ze klient swiadomy, zadzwoni na infolinie TP, i da rade
    >>>>> im wytlumaczyc ze powinno im zalezec na tej naprawie.
    >>>> Zadzwoni do tepsy i o czym będzie rozmawiał? Chyba nie jestem
    >>>> świadomym klientem, bo nie wiem.
    >>> O tym ile to ich kosztuje
    >> Pobiadolić sobie z panią z infolinii, która pewnie kosztuje firmę
    >> półtora tysiąca na miesiąc? No, niby można.
    >
    > Pobiadolic sobie z pania, ze jak nie przelaczy wyzej, to firma straci
    > wiecej niz ona w rok zarabia. I caly dzial premii nie dostanie.

    To tak nie działa -- im chyba nigdy premii nie dają. A przełączać nie
    musi, gdy byłem jeszcze abonentem tepsy (brrr!), to po prostu dzwoniłem
    do biura prezesa tego bałaganu na Twardej. Skutkowało. Ale też nie zawsze.

    > Bo Netia na pewno nie przypomni TP ze awaria nie usunieta i klient sie
    > piekli. No moze i nie na pewno, ale glupia by byla, gdyby przypomniala :-)

    Tepsa by głupia była, gdyby takiej awarii nie usuwała od razu. Może i jest
    głupia, ale nie aż tak.

    >> Tak jest w przypadku spraw wytaczanych przez windykatorów -- one
    >> niemal zawsze kończą się przegrana powoda. Odwrotnie jest, gdy
    >> pozew składa wierzyciel (np. MPK). Bo w jaki sposób gapowicz
    >> z tramwaju może odeprzeć niezbite dowody? Prawie zawsze przegra.
    >
    > Ale jakie niezbite - jest notatka sporzadzona przez kontrolera, ze
    > ktos o takich personaliach nie okazal biletu.

    Z tego co wiem, to jest nie tylko notatka, ale również podpis tego
    ktosia. A to zmienia rozkład sił (to znaczy znam przypadki przegrania
    sprawy o zapłatę "opłaty specjalnej" przez warszawskie MZK, ale to nie
    takie zwycajne sytuacje, tylko właśnie głupota osób rutynowo piszących
    pozwy).

    >> Tramwajarz wynajmuje detektywa do ustalenia ustala, że Majewski, co
    >> tojechał czternastką bez biletu, jest właścicielem mieszkania, którego
    >> adres podał w czasie kontroli?! Czego to te superekspresy nie zrobią,
    >> by zwiększyć nakład!
    >
    > A moze podaja w ciemno adres zamieszkania ?

    A potem licytuje akademik?

    >>> Ale widzisz - takie MPK moze miec opinie klientow w d*.
    >>> Klient nadal jest na tramwaj skazany. A Netia nie moze.
    >> Może, może. Ten wątek własnie od tego się zaczął!
    >
    > Ale to nie bylo "Netia zabiera mieszkania za niezaplacony telefon".

    Z tym to na forum Super Experssu. Było "Netia strzela sobie w stopę
    i oddaje dobrych i solidnych klientów konkurencji".

    >>> Kolezance kiedys dowod ukradli. Oczywiscie wkrotce sie okazalo ze
    >>> nabyla kilkadziesiat zestawow telewizji satelitarnej na raty.
    >>> Kruk ja ponad rok molestowal ... ale sa umowy, faktury ...
    >> Kolejne wskazanie na to, że przekręciarze i przestępczość
    >> zorganizowana.
    > Albo i nie ...

    Raczej tak.

    >> Nie ma kilkudziesięciu operatorów telewizji satelitarnej, więc ci
    >> co są,musieli się orientować, że ktoś na to samo nazwisko zawiera
    >> w krótkim czasie wiele umów.
    >
    > Niby by mogli, ale moze nie ma takiego zwyczaju.

    No to błąd -- ktoś im dmuchnął te zestawy, nie zapłacił, a teraz szukaj
    wiatru w polu. Policaja "poszuka" dwa miesiące i postępowanie umorzy.

    > Ewentualnie nie maja lacznosci on-line/nie wprowadzaja od razu
    > umow do komputera, a zlodziej obskoczyl pare sklepow w jeden dzien.

    Znowu fantazje. Znajomy miał firmę, co instaluje anteny i sprzedaje
    pakiety platform telewizyjnych. Wszystkich. To działało tylko on-line.
    A sporo lat już minęło.

    > A potem to juz normalnie - ktos z windykacji wewnetrznej mowi ze
    > przyjmuje do wiadomosci informacje i zalatwi dalej, drugi patrzy
    > na wykaz niezaplaconych faktur i przygotowuje liste do Kruka :-)

    Normalnie powinien do Wróbla (czy jak tam się ten kilent nazywał).
    Ale przecież nie wyśle pod jeden adres dwudziestu "ostatecznych
    wezwań do zapłaty", bo to jakoś tak głupio wygląda.

    >> badania okoliczności zawarczia umowy -- sprawdzenia tożsamości osoby
    >> i składania podpisu na dokumentach. Sfałszowanego, jak widać.
    >
    > Sledztwo bylo, pracownika zapewne przesluchano, a problem w tym
    > ze nie widac. Pracownik nie grafolog.

    Ani nie wykidajło z kasyna, choć powinien umieć porównać fizjonomię
    klienta ze zdjęciem z dowodu. Przede wszystkim jednak powinien
    dyskretnie zawiadomić policję, gdy system mu wyświetli ostrzeżenie,
    że ten pan już dzisiaj zawarł trzy podobne umowy w sąsiednich salonach.

    > A na dobra sprawe to trzeba by grafologa zatrudnic, bo moze to
    > delikwent - najpierw zglosil kradziez dowodu, a potem poszedl
    > po raty ..

    Zaraz zaraz, to ten okradziny znajomy tak własnie zrobił (pogratulować
    towarzystwa)? Czyli -- znowu fantazje.

    >> Wtedy gładko od kc przechodimy do kk. A jak się skorzysta z usług
    >> kruka czy innego pasera, to już tego niebezpieczeństwa nie ma.
    >
    > Alez jest ciagle to samo. Na dobra sprawe narazaja sie wtedy na
    > zarzut oszukania Kruka, a sam mozesz ich oskarzyc o znieslawienie
    > - bo w koncu powiedzieli, a nawet napisali krukowi ze dlugow nie
    > splacasz ...

    No więc właśnie organizacja i pojęcie honoru w tej grupie na tym polega,
    że kruki nigdy, przenigdy nie wystąpią przeciwko swoim dobrodziejom.

    Jarek

    --
    To taka głupia to ja już nie jestem
    Może głupia, ale taka to już nie
    i zaraz się domyślam, czego on chce.


  • 30. Data: 2014-10-17 00:54:50
    Temat: Re: O konkurencji na rynku
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Wed, 15 Oct 2014 23:00:45 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
    > Pan J.F. napisał:
    >> Rzeczywistosc jest tez taka, ze TP w miare sprawnie usuwa wlasne
    >> awarie.
    >
    > To mnie cieszy bardzo.
    >
    >> Owszem, moze maja drugi priorytet, moze w piatek po poludniu juz im
    >> sie nie bedzie chcialo i poczekas do poniedzialku.
    >
    > Zgłosiłem o pierwszej w nocy z soboty na niedzielę -- w niedzielę rano
    > już byli, skończyli koło południa. Jeśli dla swoich klientów zrobią to
    > w poniedziałek, to też duży postęp w stosunku do tego, co było kiedyś.

    Postep jest. usterka zgloszona w poludnie - po paru godzinach
    przyszli.

    >> Ale nadal obawiam sie, ze jak z rzadka zapomna o takiej usterce na
    >> BSA, to im drugi operator nic nie przekaze. Bo i po co - czysta strata.
    > Dlatego pytam: ktoś zna przypadek ciągnącej się dłużej awarii BSA?
    > Bo ja nie znam.

    Sam przeciez pisales.

    Ja tylko o tym, ze do TP mozesz zadzwonic, przypomniec, op* - i moze
    to przyspieszy naprawe. A do takiego BSA tez mozesz, tylko on ma
    interes w tym, zeby tego do TP NIE przekazac, a im dluzej trwa
    naprawa, tym dla niego lepiej.

    >>> Nie może być tak, że najpierw warunki techniczne są, a potem
    >>> w okresie obowiązywania umowy terminowej nagle zanikają. Wtedy
    >>> po prostu nikomu nie chciało się tego skarżyć do UKE.
    >>
    >> Ja tam z wroclawia i wiem ze mozna miec telefon, a potem dlugo
    >> nie miec, a do wymiany wszystkich starych kabli ...
    >
    > No więc tym bardziej rad bym był relacji, jak to we Wrocławiu wygląda
    > usuwanie usterek w usłudze BSA/WLR.

    Teraz pewnie dobrze, wtedy BSA nie bylo, ale badzmy realistami - jak
    cwierc miasta jest pod woda, to sie nie wymieni w trzy dni wszystkich
    starych kabli.

    >>> Nie ma kilkudziesięciu operatorów telewizji satelitarnej, więc ci
    >>> co są,musieli się orientować, że ktoś na to samo nazwisko zawiera
    >>> w krótkim czasie wiele umów.
    >>
    >> Niby by mogli, ale moze nie ma takiego zwyczaju.
    >
    > No to błąd -- ktoś im dmuchnął te zestawy, nie zapłacił, a teraz szukaj
    > wiatru w polu. Policaja "poszuka" dwa miesiące i postępowanie umorzy.

    Ale umowa i faktury zostana :-)

    >> A potem to juz normalnie - ktos z windykacji wewnetrznej mowi ze
    >> przyjmuje do wiadomosci informacje i zalatwi dalej, drugi patrzy
    >> na wykaz niezaplaconych faktur i przygotowuje liste do Kruka :-)
    >
    > Normalnie powinien do Wróbla (czy jak tam się ten kilent nazywał).
    > Ale przecież nie wyśle pod jeden adres dwudziestu "ostatecznych
    > wezwań do zapłaty", bo to jakoś tak głupio wygląda.

    Alez wysle. po paru latach wysylania takich samych wezwan tez nie
    bedziesz czytal. To zreszta moze trafic do kilku roznych pracownikow,
    albo komputer automatycznie drukuje i kopertuje, albo madry program
    drukuje wszystkie zaleglosci na jednym pismie ... i wyslal, i
    kolezanka dzwonila, wyjasniala, a i tak do Kruka trafilo.

    >>> badania okoliczności zawarczia umowy -- sprawdzenia tożsamości osoby
    >>> i składania podpisu na dokumentach. Sfałszowanego, jak widać.
    >> Sledztwo bylo, pracownika zapewne przesluchano, a problem w tym
    >> ze nie widac. Pracownik nie grafolog.
    > Ani nie wykidajło z kasyna, choć powinien umieć porównać fizjonomię
    > klienta ze zdjęciem z dowodu.

    No to porownal i wydala mu sie podobna. I sie nie dowiesz czy zlodziej
    sie ucharakteryzowal, czy podzielili po polowie.

    > Przede wszystkim jednak powinien
    > dyskretnie zawiadomić policję, gdy system mu wyświetli ostrzeżenie,
    > że ten pan już dzisiaj zawarł trzy podobne umowy w sąsiednich salonach.

    O ile wyswietla.

    >> A na dobra sprawe to trzeba by grafologa zatrudnic, bo moze to
    >> delikwent - najpierw zglosil kradziez dowodu, a potem poszedl
    >> po raty ..
    > Zaraz zaraz, to ten okradziny znajomy tak własnie zrobił (pogratulować
    > towarzystwa)? Czyli -- znowu fantazje.

    Nie, naprawde stracila dowod, a przynajmniej tak mi mowila.
    Ale ja jej wierze bo znam, a operator, policja, prokurator nie znaja,
    to czemu maja wierzyc ?

    >>> Wtedy gładko od kc przechodimy do kk. A jak się skorzysta z usług
    >>> kruka czy innego pasera, to już tego niebezpieczeństwa nie ma.
    >>
    >> Alez jest ciagle to samo. Na dobra sprawe narazaja sie wtedy na
    >> zarzut oszukania Kruka, a sam mozesz ich oskarzyc o znieslawienie
    >> - bo w koncu powiedzieli, a nawet napisali krukowi ze dlugow nie
    >> splacasz ...
    >
    > No więc właśnie organizacja i pojęcie honoru w tej grupie na tym polega,
    > że kruki nigdy, przenigdy nie wystąpią przeciwko swoim dobrodziejom.

    Widac ceny sa takie, ze to sie oplaca.
    Ale w kwestii znieslawienia, to kruk nie musi wystepowac, ty
    wystepujesz przeciw.

    J.

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 10 ... 20 ... 24


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: