-
51. Data: 2009-09-02 14:06:22
Temat: Re: Niedzielni kierowcy
Od: Arni <a...@N...spam>
fv pisze:
> Arni wrote:
>> fv pisze:
>>> Ależ oczywiście. Tylko na szybie nie miał napisane: "lubie motocykle i
>>> dlatego robię teraz coś
>>> dziwnego.
>> kiedys ktos napisał: jezdzij przewidywalnie. Z opisu wynika ze
>> motocyklista nie był przewidywalny, puszkarz wolal nie ryzykowac.
>
> To akurat potrafię zrozumieć ;-) Widuję to na codzień, jednak jakoś się z puszkami
dogadujemy.
oni tez sie dogadali. Tylko ze jeden uwazał sie za pana drogi ktoremu
wszyscy muszą ustepowac. Zebys nie myslał: nie mówie o puszce.
>> Ty bys wyjechał czy nie?
>
> Nie. Czekałbym aż dokończy manewr albo zjedzie na swój pas.
siedząc w tej puszce?
>> A ten tym razem
>> używał lusterek i w dodatku myślał.
>
> Miał wątpliwości co zrobić, tak?
nie miał watpliwosci bo przeciez zaniechał manewru. A mogł go spokojnie
dokończyc, przeciez motocyklista wyhamowałby a przy najblizszej okazji
by z łatwoscią wyprzedził, ma duzo dynamiczniejszy sprzęt.
> Może motocyklista też miał wątpliwości?
motocyklista jechał agresywnie, nie moze wymagac zeby wszyscy odgadywali
to co nieprzewidywalne. Jadac na krawędzi trzeba sie z tym liczyc.
> Ten klakson zwiększył czy zmniejszył szanse na dojście do wypadku? Jak jest twoim
zdaniem?
ten klakson był zwykłym pokazem chamstwa. Bo to nie klakson powstrzymał
puszke od wykonania manewru.
Jesli tego nie rozumiesz to trudno.
--
Arni Toruń
'84 Honda CB 650 SC "Jaszczomb"
'91 Volvo 940 D24TIC + '88 Burstner 420
'91 Honda Prelude 2,0 EX piękniejszej połowy
'01 Chrysler PT Cruiser 2,4l automat
-
52. Data: 2009-09-02 14:15:14
Temat: Re: Niedzielni kierowcy
Od: gildor <g...@N...gazeta.pl>
fv pisze:
> gildor wrote:
>>> Nie rozumiem czego? Jak ty interpretujesz tą sytuację?
>> tak, jak została opisana i tak jak wszyscy tutaj ją zrozumieli, oprócz
>> Ciebie.
>
> Boję się, że właśnie nie ;-) Nie masz nawet okruszka wątpliwości, że wiesz jak to
wyglądało?
miewam takie sytuacje często i wiem jak zwykle wyglądają. oczywiście, że
mogę mieć wątpliwości. np że motocykl, jako mniejszy, był już na
środkowym pasie jak puszkarz zajrzał ponownie w lustro równocześnie
włączając kierunek i skręcając kierownice, co równiez jest typowe.
ale mam zeznania jednej strony i próbuje się ich trzymać i je
komentować. no i biorąc pod uwagę jego wspomniany fakt, że
"równocześnie", wierze mu.
>>> A mnie się zdaje, że po prostu inaczej sobie wyobrażamy tą sytuację.
>>> Jestem pewien, że znasz
>>> przepisy na tyle aby sytuacja tak jak ja ją widzę, była oczywista.
>> no to informuję Cię, że sytuacja wygląda tak, że razem w tym samym
>> czasie, ale w odległości ok 100m, zmieniali pas na środkowy.
>> motocyklista z lewego a puszkarz z prawego. kto ma pierwszeństwo?
>
> Nie zachodziła sytuacja w której ktoś miałby mieć pierwszeństwo.
przy równoczesnym wjeździe na środkowy pas?
> Puszkarz miał zwyczajnie prawo zmienić pas. Z sobie tylko znanego powodu w połowie
zmiany jej
> zaprzestał i jechał przez moment okrakiem po linii. Później na tym forumie wyjaśnił
dlaczego.
no i? uratował życie motocyklowi. mądry by zrozumiał. motocykl niemądry.
> Jednocześnie wyraźnie dając do zrozumienia że robi _łaskę_ motocyklistom, że im
umożliwia szybszy i
> bezpieczny przejazd. Zupełnie tak jak gdyby droga należała do niego.
no, to już jego frustracja wzięła górę, ale się uspokoił. Ty też się
uniosłeś, a zupełnie nie miałeś podstaw. on miał.
>>> Pomijam już ten subtelny fakt, że przepisy nie mają tu żadnego
>>> znaczenia i nikt nie zgłaszał
>>> pretensji o ich nieprzestrzeganie.
>> jak to nie? motocyklista trabil i sugerowal niebezpieczna jazde
>> puszkarzowi. ba, jazdę nieprzepisową.
>
> I to właśnie błędne założenie staram się od początku wyrugować. Gdzie dowody na to,
że coś sugerował?
o matko. w niebie pytaj. może wiedzą, bo już motocyklowi szykowali
miejscówkę, a się wywiną. na pewno wiedzą kto za tum stoi.
> Klakson w tej sytuacji mógł był zabezpieczeniem motocyklisty przed rozjechaniem go.
Ze 100m nie
> widać, z którego z poniższych powodów kierowca zatrzymał się w połowie manewru:
> - może wcale nie chciał zmieniać pasa, tylko ręka mu się omskła
i jechał tak z nadal włączonym kierunkiem. odpada.
> - może omijał dziurę w jezdni i nie potrafi wrócić na swój pas
ROTFL. no, to niezłe jest. nie kupuje.
> - może jeszcze nie wie czy na pewno, bo patrzy aktualnie na GPS
albo obraca panne na fotelu obok i musie reka omskła ma kierunek razem z
ruchem kierownicy.
> - może nie wie czy pojechać po bułki czy do kochanki
yyy. ja bym dodał burdel. burdel byłby bardziej obrazowy.
> - może właśnie poszła mu opona i go targa po jezdni
i wspaniałomyślnie postanowił właczyć kierunek, zeby ją sobie zmienić na
środkowym pasie. no jest to jakaś koncepcja.
> - może jest jednym z tych melepetów, którzy kupili mercedesa w latach 90tych i
przyzwyczaili się
> jeździć po ulicy tak samo jak furmanką po podwórku
stare mercedesy nie mają tyle elektryki, zeby im kierunek od migniecia 3
razy migał z automatu. mimo to, wlaczyl kierunek, czego nie robi polowa
warsiawki.
> - może dziura w jezdni wyrwała kierownicę trzymaną kolanami, bo ręce zajęte są
rozmową przez telefon
> i piłowaniem paznokci
ciągle zapominasz o kierunkowskazie. zupełnie nie wiem dlaczego.
> - może ktoś usłyszał przez telefon coś bardzo śmiesznego i radośnie machnął ręką
(to akurat z
> dzisiaj z dojazdu do pracy)
a co z kierunkowskazem?
> Wiele z tych sytuacji mogłoby spowodować, że ktoś jednak dokończyłby manewr.
a on nie dokończył. miałem wielokrotnie takie manewry na TT i zawsze
dostałem uprzejme dziekuję od motocykla. a nie joby. zwyczajnie,
zaprzestawalem na chwile swojego manewru.
> Myślę, że to uzasadnia klakson.
wiesz, klakson ostrzegawczy nawet w przypadku lamania przepisów, to nic
zlego. ale długi nerwowy klakson i wkurwienie poprzez podjechanie do
okna i psioczenie w kasku, to nie oznacza "sorrki, jebło mi na łeb
troszeczkę".
> Oczywiście w opisywanej na początku sytuacji, gdyby doszło do sprzeczki a ja byłbym
tym
> motocyklistą to kajałbym się, aż kierowca auta uznałby to za satysfakcjonujące. Nie
ulega bowiem
> wątpliwości, że motocyklista z punktu widzenia kierowcy zachował się po chamsku.
no widzisz. to o czym my dyskutujemy? ja bym się nie kajał. uprzejmie
zamigałbym kierunkami, lub podziekowal reka i pojechał.
> I gdybym usłyszał że jestem chamem i bucem to po prostu powiedziałbym przepraszam.
właśnie
> Najczęściej jednak słyszę w takiej sytuacji: "miałem prawo tak jechać" albo "a
wysiąść do ciebie[1]".
ale puszkarz wyraźnie napisał, co odpowiedział po otwarciu szyby.
a kiedy?
"cały czas trąbiąc był równo ze mną usiłując zepchnąć mnie z powrotem i
nauczyć mnie kultury"
to debilizm czystej wody. motocyklem? zepchnąć?
>>> Więc może zanim zaczniesz się na mnie bardziej wkurzać, napisz jak
>>> wyobrażasz sobie tą sytuację.
>> napisałem co jest napisane. nic sobie nie musze wyobrażać.
>
> Ale zobacz, ty uważasz że zachodzi jakieś pierwszeństwo a ja nadal nie widzę w jaki
sposób...
> Przecież pojazdy były 100m od siebie... No kaman, gdzie tu pierwszeństwo?
100m, różnica prędkości, różnica szerokości pojazdów. widzisz? ze 100m
robi się 10m. puszka zjeżdża powoli na środkowy, a ten zapierdala
dojeżdżając do puszki, udając, że przecież on już był na tym pasie, wiec
spierdalaj z niego, tępy huju ;)
nie jest zapisane w PoRD z jakiej odległości od siebie należy uważać z
peirwszeństwem przy zmianie pasa, ale jest, że możesz wykonać manewr
ustępując pojazdom, które są w trakcie manewru. kumasz? a on był w
trakcie manewru jak dostał klaksonem od typa, który w trakcie jego
manewru postanowił również zmienić pas. powinien poczekac, że puszka
znajdzie się grzecznie na pasie.
--
gildor
wdowiec... motocyklowo
-
53. Data: 2009-09-02 14:15:59
Temat: Re: Niedzielni kierowcy
Od: gildor <g...@N...gazeta.pl>
Kamil Nowak 'Amil' pisze:
> gildor napisał(a):
>> f...@g...com pisze:
>>> Ktos napisal, ze samochod ulatwia zycie a motocykl to luksus.
>>
>> o, ja. ale w innym kontekście ;)
>
> w motocyklu nie da sie uprawiac seksu
no, w nie, ale na, jak najbardziej.
--
gildor
wdowiec... motocyklowo
-
54. Data: 2009-09-02 14:35:16
Temat: Re: Niedzielni kierowcy
Od: "Madoniowie" <m...@w...go2.pl>
Użytkownik *Ireneusz Dyła* w wiadomości o kryptonimie
"h7lqbb$d0l$...@a...news.neostrada.pl" napisał:
> Dziwny jakiś jesteś. Przekonać się dajesz. Rację przyznajesz.
> Za grzechy przepraszasz. Nie bluzgasz. Matkoświeta, doktora Ci trzeba!
> Chlopie, to tu w Polsce wszyscy walczą o życie każdego dnia, wojna,
> krew, zamieszanie, gdzie noga, gdzie noga. A Ty tu prawem przyznane
> manewry wstrzymujesz, żeby dać jakiemuś robakowi na dwóch kólkach
> szanse na powrót do domu. Dziwne...;-)
> ...ale uprzejmie dziekuję w imieniu i nie pozbywaj się tej
> umiejętności brońboże
A tam dziwny od razu. Zaperzyć też się umiem a i zdania czasem zaciekle
bronię. Ale jak widzę, że błądzę to się przecież jak osioł nie będę upierał.
A za komplement dzięks ;-)
--
Pozdrawiam,
Przemek
http://dag-pol.republika.pl
-
55. Data: 2009-09-02 16:45:42
Temat: Re: Niedzielni kierowcy
Od: "Spider A.J." <n...@t...gmx.net>
"Madoniowie" <m...@w...go2.pl> wrote
> Wiele słyszałem o tym, jak to biedni motocykliści dobrze jeżdżą,
[...]
> Tak. Wiem, na co się narażam pisząc ten tekst na tą grupę. Trudno. Niech
> zostanę niedzielnym kierowcą i łachudrą. Ale skoro tak mi się motocykliści
> odpłacają za moją nieustanną dla nich atencję, to mam to gdzieś.
Troche histeryzujesz, co? Przy tej liczbie motocykli
na drogach obecnie zawsze trafi sie burak i cham.
To tak jak bys chcial rzucac kamieniami we wszystkie tramwaje
bo na dietla w starowislna skrecaja jak auta maja zielone.
Jesli to cos zmieni to ja Cie za tego bawłana przepraszam
w imieniu wszystkich i prosze bys nie zmienial swoich nawykow i
dalej ustepowal nam miejsca.
dziekuje
--
-=[Spider A.J.]=-
Krakuf <-jakos tak wyjszlo ;-)
http://www.foto-spider.pl
RF900RS2
-
56. Data: 2009-09-02 16:53:44
Temat: Re: Niedzielni kierowcy
Od: "Spider A.J." <n...@t...gmx.net>
"Madoniowie" <m...@w...go2.pl> wrote
> :) Byłby to pierwszy raz. Widać w Muenchen, gdzie zwyke jeżdżę, inne
> obyczaje.
Eee... w niemcowni to juz nawet motoyklisci zadko sie pozdrawiaja
inaczej niz skinieniem glowa.
Przy tej ilosci spotykanych w miescie moto to trzeba by
miec dodatkowa pare lap do machania w kolo, skinienie glowy i tyle.
a ze niemiecki auto kierownik to uprzejma do bolu zwierzyna
to raczej dziwne jest jak ktos nie ustepuje miejsca, odwrotnie
niz w polsce choc widac duzy progres i stad bylem
wielkim przeciwnikiem blokowania autostrad.
--
-=[Spider A.J.]=-
Krakuf <-jakos tak wyjszlo ;-)
http://www.foto-spider.pl
RF900RS2
-
57. Data: 2009-09-02 18:16:49
Temat: Re: Niedzielni kierowcy
Od: fv <f...@c...com>
gildor pisze:
>> Przecież pojazdy były 100m od siebie... No kaman, gdzie tu pierwszeństwo?
> 100m, różnica prędkości, różnica szerokości pojazdów. widzisz? ze 100m
> robi się 10m. puszka zjeżdża powoli na środkowy, a ten zapierdala
> dojeżdżając do puszki, udając, że przecież on już był na tym pasie, wiec
> spierdalaj z niego, tępy huju ;)
Ja ten tekst inaczej zrozumiałem. Nadal inaczej go rozumiem. Może
podświadomie założyłem, że wycofanie się z manewru oznaczało wyłączenie
kierunkowskazu? Może nie widzę w pierwotnym tekście informacji o
jednoczesnej zmianie pasa przez dwa pojazdy? Ja to rozumiem tak, że
kierowca puszki chciał wjechać na pas zajęty już przez motocykl.
Ale jeśli ty tak rozumiesz opisaną sytuację, to rozumiem czemu masz do
mnie pretensje.
Przy takiej sytuacji jak opisujesz, nie mam nic do powiedzenia. Puszkasz
ma słuszne pretensje tyle. Bo trzeba być debilem żeby się motocyklem
pchać na puszkę z włączonym kierunkiem a już tym bardziej wymuszając na
niej pierwszeństwo.
A co do opisanych sytuacji gdzie miałeś uwagi do kierunkowskazu: Nie
umiem się doszukać w pierwotnym tekście informacji na ten temat.
Przyznaję, że założyłem, że wyłączył.
Co więcej, powinien był wyłączyć i jeśli nie wyłączył to niech się nie
dziwi że trąbią. A jak się dziwi, to kiedyś mu dostawczak po boku auta
przeleci. Kierunkowskaz nie służy do zagradzania drogi i robienia sobie
miejsca tylko do informowania o _próbie_ podjęcia manewru.
W tym konkretnym przypadku mogło się tak zdarzyć, że nie zdążył wyłączyć
bo zdołał tylko machnąć kierownicą w prawo. Jeśli motocyklista już był
na pasie na który puszka zmieniała, to taka sytuacja nazywa się
wymuszeniem pierwszeństwa.
Przepraszam jeśli kogoś uraziłem.
--
fv
-
58. Data: 2009-09-02 19:42:32
Temat: Re: Niedzielni kierowcy
Od: Sir Piernik <d...@p...onet.pl>
Marcin N pisze:
...>8
> Zbyt duża różnica szybkości jest NIEBEZPIECZNA. Ja omijam stające
> pojazdy jadąc nie więcej niż 15 km/h.
>
> Tyle, że moje doświadczenie jako motocyklisty nie jest duże (jeden
> sezon).
Po 50 latach na dwoch kolkach rowniez nie wiecej!
Wygladalo mi to jakby sie niedawno przesiedli ze skuterkow pizzamanow ;)
Ale ja pare razy niemal przydzwonil bym w otwierane drzwi wiec mam uraz ;)
Pozdrawiam
--
Sir Piernik
Betvelwe
-
59. Data: 2009-09-02 21:20:05
Temat: Re: Niedzielni kierowcy
Od: "Gumis" <m...@g...pl>
>. Ale Wy w lusterka aż tyle patrzeć nie
> musicie. Wam F16 nie wyleci z nienacka ;-)
To byc DOBRE :-))) Az sie usmialem :-)))
Ale to racja :-)
-
60. Data: 2009-09-03 06:04:25
Temat: Re: Niedzielni kierowcy
Od: Piotrek Roczniak <piotrek@oczniak.net>
Dnia 02.09.2009 Gumis <m...@g...pl> napisał/a:
>
>>. Ale Wy w lusterka aż tyle patrzeć nie
>> musicie. Wam F16 nie wyleci z nienacka ;-)
>
> To byc DOBRE :-))) Az sie usmialem :-)))
> Ale to racja :-)
Zresztą w większości (przynajmniej tych co je do tej pory oblukałem)
moturowych lusterek i tak gówno widać.
--
Ja mam nadzieję, że z jednym będę konsekwentny. Nie zmienię samochodu na
inną markę jak Mercedes. Nienawidzę BMW.
marcin miller (boys) 2007.08.27 (wysokie obcasy)
:::::::::::::::: http://www.roczniak.net/ :::::::::::::::::::