Witam,

Co jakis czas pojawiaja sie tutaj opisy "ciekawych" przygod z
operatorami. Stwierdzilem jednak, ze opisze i moja historie, bo juz nie
wiem, czy smiac sie, czy plakac.

Zaznaczam, ze troche to trwalo i moglem z datami pomylic sie o miesiac
lub dwa.

W listopadzie 2007 roku moja firma podpisala dwie umowy z Netia na
swiadczenie uslugi internetowj. W lokalizacji A na 2 MB i w lokalizacji
B na 6 MB. Pierwsza umowa zostala zrealizowana bardzo szybko, a druga
rozwiazana po kilku dniach, z braku mozliwosci technicznych.
Po miesiacu, czy dwoch wylaczono nam internet w lokalizacji A i
naliczono kare, za zerwanie umowy... Okazalo sie, ze komus w Netii sie
pochrzanilo i uznali, ze rozwiazanie umowy dotyczylo dzialajacej uslugi.
Po wyjasnieniu internet podlaczono ponownie i wystawiono korekte na
nieslusznie naliczona kare.

W kwietniu 2008 zorientowalem sie, ze faktury za lokalizacj A przychodza
na 6 MB! Nie wiem nawet, jaka predkosc byla tam swiadczona. Wynikalo to
z faktu, ze przechodzi przez moje rece duza ilosc faktur i zwyczajnie
nie zorientowalem sie, ze faktura jest zawyzona o kilkadziesiat zlotych.
Natomiast w miejscu swiadczenia uslugi prawie nigdy nie bywalem -
zreszta nie przyszlo mi nawet do glowy, zeby sprawdzac predkosc internetu.

Napisalem wiec reklamcje, z prosba o przywrocenie predkosci 2 MB i
zwrocenie nadplaty za abonament. Najpierw reklamacje odrzucono (caly
czas naliczajac faktury za 6 MB) informujac, ze ja mialem poddpisana
umowe na 6 MB. Niestety nikt nie byl w stanie takiej umowy mi pokazac...
Napisalem kolejna reklamacje, ktora byla ponownie odrzucona. Napisalem
wiec odwolanie do reklamacji. Odwolanie bylo rozpatrywanie kilka
miesiecy.... W koncu - na poczatku roku 2009 - wystawiono mi 14 korekt
(600 zl nadplaty). I kolejna fakture - znow na 6 MB! W tym czasie
dokonalem dwoch modyfikacji:
-podpisalem umowe na swiadczenie uslugi intrnetowej o predkosci 2 MB w
lokalizacji B (zostala ona uruchomiona)
-zerwalem umowe na swiadczenie uslugi internetowej w lokalizacji A

W marcu dostalem fakture za lokalizacje B (ok) i za 6 MB w lokalizacji
A, gdzie juz nawet nie bylo linii telefonicznej!
Zlozylem reklamacje i dostalem 15 korekte.

W kwietniu dostalem kolejna fakture - na lokalizacje B (ok) i
lokalizacje A, ktorej fizycznie juz nie ma.
Zlozylem reklamacje i dostalem 16 koretke.
W miedzyczasie zwiekszylem predkosc w lokalizacji B do 6 MB (tym razem
sie dalo).

W maju odstalem fakture na 6 MB w lokalizaji B (ok) i znow na
lokalizacje A, ale tym razem juz chociaz na wlasciwa, umowna predkosc -
na 2 MB.
Zlozylem reklamacje i dostalem 17 koretke.

W czerwcu... tak! Dostalem fakture na lokalizacje B (ok) i lokalizacje A....
Zlozylem reklamacje i wystawiono mi 18 koretke.

Boje sie kolejnej faktury.


Kiedy dostaje kolejna fakture z Netii sam sie zastnawiam, skad ja znam
takie przeklenstwa. Juz nie wiem, jak mam rozmawiac z konsultantami.
Bylem mily, nie pomoglo. Bylem niegrzeczny, nie pomoglo. Krzyczalem, nie
pomoglo.

Najfajniejsze jest to, ze od kilku miesiecy, kiedy do nich dzwonie, to
oni natychmiast przynaja mi racje i odrazu wystawiaja korekte.

Rozumiem, ze bylo troche kombinacji na tych laczach, ale bez przesady.
Poza tym skoro wystawili mi 18 korekt, to jednak potrafia to ogarnac i
wiedza co jest grane. Wystwienie wlasciwej faktury przekracza jednak
mozliwoscii Netii. Chyba teraz sam wystawie sobie wzorcowa fature i
wysle do Netii.

POZDRAWIAM
Karol Nawrot

do góry

> W listopadzie 2007 roku moja firma podpisala dwie umowy z Netia na
> swiadczenie uslugi internetowj.

(...)

Bo to jest tak, jak się zatrudnia pracowników na umowę i dzieło czy inne
kombinacje.
Pracownik (zwykle student) wie że jest sezonowy i nic go nie obchodzi.
Czasem i na decyzyjne stanowiska (nie tylko na infolinię) trafiają takie
osoby.
Na dodatek system jest zrobiony sztywno aby "nie było przekrętów" i nawet
myśląca osoba przed monitoem nic nie poradzi bo "tfurca" wiedział lepiej
(odwieczny problem programistów).
Poza tym są szkolenia aby klentów kiwać.
Na zakończenie jest przekonanie, że po tej stronie jesteśmy MY (dla klienta
jesteśmy "ONYMI" a więc możemy wiecej) a po drugiej biedny miś.
"Skoro w TP to działa to czemu u nas ma nie działać" (bałagan działający
zawsze w jedną stronę).
vari

do góry

Karol Nawrot wrote:
> [...]

Jeszcze za czasów BOKów w TPSA zleciłem jakieś tam modyfikacje na dwóch
numerach.

Oczywiście wszystko zostało dokumentnie pomylone.

Kiedy to reklamowałem w BOKu mówiąc, że na 4 zlecenia zrobili 5 błędów
to kobieta popatrzyła na mnie z niedowierzaniem i odpowiedziała
"widocznie takiego ma Pan farta".

Może u Ciebie jest podobnie ;-)

Piotrek

do góry

> Kiedy to reklamowałem w BOKu mówiąc, że na 4 zlecenia zrobili 5 błędów
> to kobieta popatrzyła na mnie z niedowierzaniem i odpowiedziała
> "widocznie takiego ma Pan farta".
>
> Może u Ciebie jest podobnie ;-)
Hahahahahahaha ;-) To jest dobre. ;-)

Moja firma ma kilka linii/lacz intrnetowych i takich anegdot mam wiecej.
Kiedys Pani z TP sie na mnie obrazila (serio), jak skladalem reklamacje.
Mielismy Neostrade, ktora wypowiedzielismy na koniec miesiaca (abonament
zaplacony z gory). Przygotwalismy sie na przelaczenie lacza na inne, na
29 dnia miesiaca. Ale juz 26 odcieto nas od internetu.
[Ja] - Kiedy powinniscie wylaczyc nam internet?
[BL] - Na koniec miesiaca
[Ja] - A wylaczyliscie 26
[BL] - Ale dlaczego?
[Ja] - To wlasnie JA chcialbym wiedziec!
[BL] - Ale to TYLKO(!!!) 4 dni wczesniej!
[Ja] - Tylko?! Abonament zaplacilem za CALY miesiac, wiec chce miec
dostep do internetu przez CALY miesiac. To jest lacze firmowe i jest nam
potrzbne do pracy
[BL, FOCH] - To chce Pan zlozyc reklamacje?!
[JA] - Oczywiscie!
[BL] - Dobrze, numer zgloszenia przesle SMSem (trzask)

Dostalismy zwrotu jakies 5 zl - chodzilo o sam fakt....

Wiesz, cos w tym jest. Najgorsze jest w tym wszystkim to, ze osoby, z
ktorymi rozmawiamy sa tak naprawde niczemu nie winne - bledy - w
wiekszosci przypadkow - popelnia "backoffice". Dlatego uwazam, ze w
infoliniach powinna byc opcja - "Jesli chcesz krzyczec, nacisnij 9". I
powinien zglaszac sie czlowiek, ktoremu moznaby powiedziec, co mamy na
mysli. ;-) Bo wyzywanie sie na konsultancie, ktory z nasza sprawa
spotyka sie 1 raz w zyciu jest bez sensu...

POZDRAWIAM
Karol Nawrot

do góry

Użytkownik "Karol Nawrot" <k...@a...gwshm.edu.pl> napisał w
wiadomości news:h20msi$pgk$1@nemesis.news.neostrada.pl...
> Wiesz, cos w tym jest. Najgorsze jest w tym wszystkim to, ze osoby, z
> ktorymi rozmawiamy sa tak naprawde niczemu nie winne - bledy - w
> wiekszosci przypadkow - popelnia "backoffice". Dlatego uwazam, ze w
> infoliniach powinna byc opcja - "Jesli chcesz krzyczec, nacisnij 9". I
> powinien zglaszac sie czlowiek, ktoremu moznaby powiedziec, co mamy na
> mysli. ;-) Bo wyzywanie sie na konsultancie, ktory z nasza sprawa
> spotyka sie 1 raz w zyciu jest bez sensu...

Podobne odczucia miałem nie tak dawno wobec Sferii - wyszedłem na spacer
z psem, poruszając się w obszarze o promieniu ok. 60-70 metrów,
rozmawiałem jednocześnie ze znajomym. Przeszedłem W SUMIE ok. 400 metrów
i w telefonie, już się w domu znalazłem, usłyszałem "pyp pyp pyp",
następnie za niedługi czas bełkotliwym głosem, tylko raz więc nie
zdążyłem się wsłuchać (ale wiem, co poszło), oznajmiło mi coś, że
przekroczyłem strefę. A według regulaminu mam do dyspozycji obszar o
promieniu CONAJMNIEJ 500 metrów, czyli może być więcej. Drugi raz na
Mokotowie, akurat kończyłem rozmowę, ale też, przeszedłem w sumie ok.
300 metrów... na szczęście nie zdążyło mnie "rozwalić"... miałem chęć
kogoś zdecydowanie opiertentegodolić. Konsultant bełkotał coś, że raz to
będzie 600 metrów, a raz znacznie mniej... I pretensje mam do niego nie
o to, że kolokwialnie mówiąc, pierdolił bzdury, ale że się nie poczuł do
przeproszenia i miał mnie, ogólnie mówiąc w moim pseudonimie użytym w
kolokwialnym znaczeniu. Bardzo by mi się wtedy przydała opcja
pokrzyczenia sobie do gościa...

Odnoszę wrażenie, że to taka polska przypadłość (choć nie mówię, że w
innych krajach tak nie jest), że upierdolić abonenta, a ten się jeszcze
ma kajać. Zauważyłem pewne też niewielkie podobieństwo do firm
windykacyjnych... (najlepiej abonencie, abyś nie wiedział o co chodzi,
co się dzieje, a im bardziej nie wiesz, tym bardziej tobą zmanipulujemy
i wycyckamy, wydutkamy, nastraszymy, etc...)

--
"Jak to mówi dobra księga - Uzdrów nas Panie, a będziemy uzdrowieni.
Innymi słowy - daj nam lekarstwo, bo chorobę już mamy"
(C) Tewje Mleczarz, do Boga, wskazując dyskretnie na swoją żonę Gołde.

do góry

> Dlatego uwazam, ze w infoliniach powinna byc opcja - "Jesli chcesz krzyczec,
nacisnij 9". I powinien zglaszac sie czlowiek,
> ktoremu moznaby powiedziec, co mamy na mysli. ;-)

Kiedyś czytałem, że w jakaś sieć marketów w USA wprowadziła
stanowisko "pracownik odpowiedzialny". Jedyna jego pracą
było siedzienie na 4 literach i oczekiwanie na wezwanie kierownika.
Tenże, przy wkurzonym kliencie, opieprzał pracownika odpowiedzialnego
za dany problem klienta.

Pozdrowiwenia,
MKi

do góry

Użytkownik "Karol Nawrot"

> infoliniach powinna byc opcja - "Jesli chcesz krzyczec, nacisnij 9". I
> powinien zglaszac sie czlowiek, ktoremu moznaby powiedziec, co mamy na
> mysli. ;-)

Są systemy call center, które rozpoznają emocje u dzwoniącego. Gdy "słychać"
że klient dostaje piany, zapala się czerwona lampka u supervisora i ten może
interweniować np. z pominięciem konsultanta, któremu i tak już pewnie jest
słabo ze zdenerwowania ;)

Mam tylko wrażenie, że niektóre polskie infolinie mogłyby zatrudniać
wyłącznie supervisorów...

Maciek.

do góry

Użytkownik "Piotrek" <p...@p...na.berdyczow.info> napisał w wiadomości
news:h20jml$sbc$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> Karol Nawrot wrote:
>> [...]
>
> Jeszcze za czasów BOKów w TPSA zleciłem jakieś tam modyfikacje na dwóch
> numerach.
>
> Oczywiście wszystko zostało dokumentnie pomylone.
>
> Kiedy to reklamowałem w BOKu mówiąc, że na 4 zlecenia zrobili 5 błędów to
> kobieta popatrzyła na mnie z niedowierzaniem i odpowiedziała "widocznie
> takiego ma Pan farta".
>
> Może u Ciebie jest podobnie ;-)

Ja tam nie narzekam :)
od 6 lat dzwonie za darmo, bo TPSA sie walnela i ktos inny "placi" za mnie
rachunki (chociaz znajac zycie, placi tylko za siebie, a przypisane ma oba
numery)...
Nawet zglaszalem to na infolinii i dowiedzialem sie, jaka to firma :)
Tylko nie mam smialosci zmieniac parametrow uslug :)
Ale wydaje mi sie, ze dwukrotne zgloszenie tego faktu zwalnia mnie z
wszelkich nastepnych krokow, ktore maja rozwiazac ta sytuacje... Jesli uda
im sie wykryc - zaplace za ostatnie 2 lata. W przypadku innych roszczen bede
sie sadzil.

Tylko nie wiem co zrobic, jesli bede sie wyprowadzal... wypowiedziec ta
umowe, czy olac sprawe :)

Pozdrawiam
Michal

do góry

Kiedyś sprzedałem lokal i zostawiłem stary numer na drucie odciętym na klatce
schodowej.
Abo było tanie (coś 10-15 zł?), płaciłem przez parę lat, dodatkowo miałem włączone
przekierowanie...
Z ustawieniem przekierowania to był cyrk, bo nie miałem za bardzo jak się wpiąc w
linię - przy jakimś malowaniu klatki schodowej ucieli jednoparowy przewód wychodzacy
spod ramki wokół metalowych drzwiczek równo ze scianą, w mieszkaniu dawnych sasiadów
pies uniemozliwiajacy spokojną robote, i jeszcze złośliwie domofon do budynku
założyli.
Zbajerowałem jakoś w BOK-u, nawet chyba się na centralę dodzwoniłem, żeby mi z
klawiatury kompa ustawili to przekierowanie "bo nie umiem, bo nie mam tonowego, bo
nie mam rąk ani nóg".
Po kilku latach raczej przypadkowo wróciłem mieszkać do tamtej dzielnicy i kazałem
sobie przenieść ów zawieszony (dosłownie :)) numer na nowy adres, przenieśli i działa
do dziś ;-)
JaC


-----

> Tylko nie wiem co zrobic, jesli bede sie wyprowadzal... wypowiedziec ta umowe, czy
olac sprawe :)

do góry