-
61. Data: 2010-04-21 23:47:40
Temat: Re: Motocykle są wszędzie...
Od: KRZYZAK <k...@k...pl>
Dnia Wed, 21 Apr 2010 23:25:16 +0200, Alek napisał(a):
> Nigdy nie zawodzisz. Każdą okazję wykorzystasz do ostatka
> żeby zrobić z siebie idotę.
Pozostaje miec nadzieje, ze kierowcow uwazajacych ocene predkosci za
idiotyzm, bedzie sie sadzac w pierdlu.
--
usenet jest dla mieczakow
#pregierz - najlepszy kanal wsrod mezczyzn
(irc.freenode.net)
-
62. Data: 2010-04-21 23:48:22
Temat: Re: Motocykle są wszędzie...
Od: Krzysiek Kielczewski <k...@g...com>
["Followup-To:" header set to pl.pregierz.]
>> Tak. Jesli nie potrafisz ocenic predkosci, to powinienes oddac
>> prawko
>> i poruszac sie komunikacja miejska. Nie kazdy nadaje sie na
>> kierowce.
>
> Nigdy nie zawodzisz. Każdą okazję wykorzystasz do ostatka
> żeby zrobić z siebie idotę.
W obydwu powyższych zdaniach miał rację.
Pzdr,
Krzysiek Kiełczewski
-
63. Data: 2010-04-22 00:17:32
Temat: Re: Motocykle są wszędzie...
Od: to <t...@a...xyz>
WS wrote:
> Tylko co to w praktyce ma oznaczac?
Jechać tak, żeby w razie czego zdążyć zahamować lub ominąć. Oczywiście
istnieje pewne ryzyko sytuacji, której na prawdę nie da się uniknąć, ale
jakoś nie bardzo wyobrażam sobie wtedy w roli głównej wielki i powolny
dźwig.
> Jesli np. ktos stoi czekajac na
> mozliwosc skretu w lewo, to zazwyczaj jest maksymalnie blisko lewej
> czesci pasa, czyli omija sie go w odleglosci rzedu 0.5 metra...
Jak ktoś to robi z prędkością 150 km/h czy nawet 100 km/h to jest po
prostu głupi.
> Wystarczy, ze ma skrecone kola (dlatego ja stoje ze skierowanymi na
> wprost...) i np. spadnie mu noga ze sprzegla, albo ktos go lekko stuknie
> z tylu to nie ma szans nic zrobic... nawet jadac 50km/h czyli prawie
> 14m/s nie ma szans... czas reakcji to ok. ~1 sek... czyli i tak
> przejedzie sie te 14metrow zanim dotkniemy hamulec...
Zazwyczaj masz metr czy nawet dwa miejsca po prawej nawet jak obok jedzie
inne auto i da się ominąć.
--
cokolwiek
-
64. Data: 2010-04-22 00:23:50
Temat: Re: Motocykle są wszędzie...
Od: Grzegorz Prędki <"klark[USUN"@TO][malpa]transkomp.com>
to pisze:
> ...nawet tam, gdzie ich być nie powinno.
>
> "Wczoraj ok. godz. 18.30 doszło do poważnego wypadku. Motocyklista z dużą
> prędkością wjechał w dźwig budowlany. Zginął na miejscu. Skrzyżowanie
> było całkowicie zamknięte."
>
> http://
> wiadomosci.onet.pl/2682,2158627,motocyklista_wjechal
_w_dzwig,wydarzenie_lokalne.html
>
> http://42.pl/u/2fik
>
Zawsze ustepowalem w korkach panom na motorach,a le to co sie zaczyna
sie dziac w tym roku to jest jakis obled. Stoje pierwszy, patrze w
lusterka, przepycha sie kilku jak wariaci miedzy lusterkami. Staja
przede mna a pozniej maja WSZYSCY jakies problemy z ruszeniem z miejsca.
Ani ich ominac - bo stoja i po lewej i po prawej, ani trabic, bo od razu
naruszam godnosc mniejszosci. Zeby to bylo raz, to bym zrozumial, ale to
sie staje nagminne. O co im chodzi? To ajkas zorganziowana akcja?
-
65. Data: 2010-04-22 00:36:30
Temat: Re: Motocykle są wszędzie...
Od: "Dariusz K. Ładziak" <d...@n...pl>
Użytkownik to napisał:
> ...nawet tam, gdzie ich być nie powinno.
>
> "Wczoraj ok. godz. 18.30 doszło do poważnego wypadku. Motocyklista z dużą
> prędkością wjechał w dźwig budowlany. Zginął na miejscu. Skrzyżowanie
> było całkowicie zamknięte."
A szczegółów (znanych tym którzy #19 słuchali w tym czasie w stolicy)
nie chcesz znać, zapewniam cię.
--
Darek
-
66. Data: 2010-04-22 00:56:02
Temat: Re: Motocykle są wszędzie...
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Wed, 21 Apr 2010, KRZYZAK wrote:
> Dnia Wed, 21 Apr 2010 21:43:35 +0200, Alek napisał(a):
>
>> To że motór był na drodze z pierwszeństwem nie oznacza jeszcze że
>> dźwig wymusił. Bo jeśli motór nadlatywał z obłędną prędkością to
>> nie sposób było na czas go dostrzec i właściwie zaplanować manewr.
^^^^^^^^^^
^^^^^^^^^^
> Bzdura totalna. Predkosc pojazdu jadacego droga z pierwszenstwem nie ma
> zadnego znaczenia.
No to najwyraźniej się mylisz.
Winien jest ten, kto "ostatni mógł zapobiec wypadkowi" przez stosowanie
się do prawa, ale jednak to prawo złamał.
W istotnej większości przypadków rzeczywiście sprowadza się to do
pierwszenstwa. Ale są dwie (co najmniej) kategorie przypadków, które idą
*przed* pierwszeństwem.
Pierwsza to oczywiście umyślność - jeśli ktoś robi cokolwiek dlatego
że *chce* doprowadzić do wypadku, lub nie robi czegoś co "z łatwością"
mógłby zrobić. Rzecz jasna tu nie ma zastosowania, więc pominmy.
Ale pozostaje drugie - "niemożliwość".
Niemożliwość zwalnia od winy, jeśli zobowiązany *wypełnił* co mu
nakazano, a *mimo to* "nie mógł zapobiec".
> Wbij sobie do lba, ze jak jestes na drodze podporzadkowanej, to masz sie
> nie wpieprzac obojetnie z jaka predkoscia ktos jedzie.
Toż właśnie to samo napisał.
Warunkiem jest "możliwość zauważenia" - kierowca nie ma prawa wyjechać
komuś np. dlatego, że widzi iż tamten jedzie bez świateł, ale jak wyjedzie
w polu komuś bez świateł dlatego, że go *nie widział*, to winy nie
ponosi.
To samo dotyczy jadącego z pierwszeństwem - jak wyjeżdża zza zakrętu,
autobusu czy innej zasłony, to *może* oczekiwać, że kierowcy powinni
wziąć pod uwagę iż on *mógł* tam jechać jadąc zgodnie z przepisami,
*nie może* oczekiwać, że spodziewać się go będą kierowcy którzy go
*nie* widzą *ani* nie mogą oczekiwać z okazji łamania przepisów.
Na byle skrzyżowaniu normalnie kierujący (nie cofający itede) nie ma
obowiązku zachowania *szczególnej* ostrożności w postaci wysyłania
za wszystkie zakręty w okolicy umyślnych z komórkami (celem sprawdzenia
czy akurat jakiś pocisk ppanc się nie zbliża).
pzdr, Gotfryd
-
67. Data: 2010-04-22 01:40:32
Temat: Re: Motocykle są wszędzie...
Od: to <t...@a...xyz>
Dariusz K. Ładziak wrote:
> A szczegółów (znanych tym którzy #19 słuchali w tym czasie w stolicy)
> nie chcesz znać, zapewniam cię.
Dlaczego?
--
cokolwiek
-
68. Data: 2010-04-22 01:59:51
Temat: Re: Motocykle są wszędzie...
Od: Motylek <c...@a...pl>
Użytkownik WS napisał:
> On 21 Kwi, 19:26, "Szymon Machel" <s...@O...pl> wrote:
>> Tzn. uważasz, że skrzyżowanie to właściwe miejsce dla dźwigu budowlaniego
>> ale dla motocyklisty to już nie!!!
>> Miej litość.
>
> zapewne duzy moze wiecej... :(
>
> ten ( http://tnij.org/slepy01 ) przynajmniej nie mogl sie tlumaczyc,
> ze motocykl "pojawil sie znikad"... :(
jak mozna piedolnac w bialy dzien w kondukt eskortowany przez policje?
ciekawe ile mial promili koles...
-
69. Data: 2010-04-22 06:23:24
Temat: Re: Motocykle są wszędzie...
Od: DoQ <p...@g...com>
CUT pisze:
>> ~miesiac temu podobnie sie wypowiedzialem, to wszedles w polemikę że
>> absolutnie nie mam racji...
> Wiem, muszę cię przeprosić :), na początku tego sezonu zostałem boleśnie
> uświadomiony :|
> Wybaczysz?? ;p
No ba ! :P
Pozdrawiam
Pawel
-
70. Data: 2010-04-22 07:30:27
Temat: Re: Motocykle są wszędzie...
Od: "Stefan.Burczymucha" <s...@t...pl>
Użytkownik "KRZYZAK" <k...@k...pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:1...@4...n
et...
> Dnia 21 Apr 2010 22:38:37 +0200, to napisał(a):
>
>> Nie osłabiaj mnie, bo tymi rewelacjami udowadniasz tylko tyle, że obce Ci
>> są zasady bezpiecznej jazdy. Dźwig jest wielki i powolny i naprawdę
>> trzeba się postarać żeby w niego przywalić choćby i nie miał
>> pierwszeństwa.
>
> Powiedzial teoretyk gawedziarz.
>
od dawna wiemy ze palasz miloscia do motocyklistow. niestety wiekszosc
jezdzi na granicy bezpieczenstwa, spokojnie mogliby ich pozamykac w
rezerwatach na czas gdy ludzie dojada do pracy.