eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.pecetMackintosh (czy można żyć bez oddychania?)
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 398

  • 307. Data: 2012-06-29 06:34:30
    Temat: Re: Mackintosh (czy można żyć bez oddychania?)
    Od: Przemysław Ryk <p...@g...com>

    Dnia Wed, 27 Jun 2012 23:28:32 +0200, Tom01 napisał(a):

    > W dniu 27.06.2012 21:39, Przemysław Ryk pisze:
    >> Okno w tle 40tude Dialog z listą grup, na wierzchu okno z tworzoną właśnie
    >> odpowiedzią. Przesuwam mysz na listę grup, nie aktywuję okna - przewijam
    >> listę grup rolką myszyki.
    >
    > Otwórz dwa okienka exploratora, jedno pod spodem. Przewiniesz bez
    > focusa? Nie przewiniesz.

    Sprawdziłem - true.

    >> Wyjaśnij proszę o co Ci w tym punkcie chodzi, bo nie bardzo kojarzę.
    >
    > Chodzi o to, że Windows przyzwyczaiły ludzi do pewnych nienaturalnych
    > procedur. Czy wykonując banalną czynność, zapalając światło w pokoju,
    > obok pstryczka jest jeszcze "Zastosuj"?

    Tu bym poprosił o przykład tego samego rodzaju operacji wykonywanej na
    maczku i pod Windows, gdzie takie różnice wyłażą.

    >> Znaczy się pod Windows nie mam aplikacji do wirtualnych pulpitów?
    >
    > Są, ale ich popularność pokazuje ich ułomność. Pulpity w OSX obsługuje
    > się intuicyjnie i błyskawicznie. Do tego można w każdej chwili jednym
    > klawiszem, lub ruchem myszy (nie klikaniem), podejrzeć zawartość
    > wszystkich biurek, wszystkie otwarte okna aktywnego biurka, wszystkie
    > okna tej samej aplikacji lub wszytko jednym ruchem usunąć z puplitu.

    Korzystając z VirtuaWin latałem po pulpitach niczym rosyjska baletnica.
    Skróty klawiaturowe do przerzucania okien między pulpitami, przełączanie się
    między nimi - było. Przypinanie aplikacji tak, by były na każdym pulpicie
    dostępne również. Więcej nie kombinowałem, gdyż przy moim środowisku pracy
    korzystałem w sumie z dwóch pulpitów: na jednym był zestaw InDesign,
    Illustrator, Photoshop, Acrobat, Distiller, Bridge i ewentualnie Word, na
    drugim Thunderbird, Firefox, 40tude. Komunikator na obu, tak samo Total
    Commander. Przy obszarze roboczym, którym dysponowałem (24" + 17") więcej
    nie było mi trzeba. Przy tłumaczeniu materiałów też wielu pulpitów nie
    potrzebiwałem - na jednym monitorze źródło, na drugim tłumaczenie. W tym
    ostatniom przypadku nawet bez dodatkowego 17" wyświetlacza nie byłoby
    problemów.

    > Wszystko płynnie animowane z bajecznie działającym skalowaniem. Coś
    > zupełnie innej klasy wykonania w porównaniu do interfejsu Aero.
    > Wystarczy porównać jakość "trójwymiarowych" animacji przełączania
    > okienek Aero z widokiem zminiaturyzowanych okien i biurek inferfejsu
    > OSX, nomen omen nazywającego się Aqua. Dla porządku dodam, że Aqua była
    > pierwsza. Mnogość manipulacji aranżacją biurek jest oszałamiajaca i po
    > przyzwyczajeniu niesamowicie przydatna. Przykładowo na codzień mam
    > ciągle otwartych do ok 30 okienek na 9 biurkach i jest luźno.

    Choć Aero mam włączone, to na całe bajery z animacją okien reaguję na
    zasadzie ,,no fajne, no i?". Nie czepiam się tu Mac OS - kiedyś mnie wyznawca
    Linuksa Compizem próbował zabić - reakcję miałem identyczną: ładne i co z
    tego? :D

    >> Taka prawie ,,hibernacja" w locie?
    >
    > Niezupełnie. System ciągle robi kopię przyrostową aktualnych dokumentów
    > i to niezależnie od wbudowanego archiwizatora. Przykładowo w jednej z
    > poprzednich wersji dokumentu miałeś coś, to by się obecnie przydało. W
    > Windows jeśli nie zapisałeś jako osobny plik to masz posprzątane. W OSX
    > możesz się dowolnie cofnąć, i owa "historia" działa cały czas nie tylko
    > od otwarcia pliku. Przekłada się to na możliwość zachowywania stanu przy
    > zamykaniu systemu. Nie zapisane dokumenty po ponownym uruchomieniu
    > otwierają sie tak jakby w ogóle system nie był wyłączany a aplikacja
    > macierzysta nie była zamykana.

    I to jest niezależne od stosowanej aplikacji? Ciekawe, nie powiem, że nie.

    > Uzupełnia to wbudowany archiwizator - bajka. Prosty w użyciui
    > funkcjonalny. Cogodzinna kopia przyrostowa bez żadnej konfiguracji,
    > tylko ze wskazaniem dysku lub zasobu sieciowego gdzie ma leżeć. Można
    > odtworzyć całkowity system lub jeden plik, nie ma różnicy. I w
    > odróżnieniu od "przywracania" Windows, zawsze działa.

    O przepraszam Cię najmocniej, ale przywracanie systemu w XP, a to, co jest w
    Windows 7, to są trochę różne światy. Jak w XP wyłączałem to w diabły
    praktycznie od razu po instalacji, tak kilka razy przy Windows 7 korzystałem
    i poradziło sobie bardzo dobrze. Może przypadek szczególny trafiłem, ale pod
    7-mką tego rozwiązania akurat nie wyłączam.

    > Można w ciągu 40 minut z kopii odtworzyć cały system na drugim komputerze,
    > lub na ten sam np po wymianie dysku. Wszystko, łącznie z zainstalowanymi
    > aplikacjami, ustawieniami userów i hasłami. Bez ponownej aktywacji, czy
    > wygaśnięcia licencji bo inna maszyna. Coś podobnego naśladuje w pewnym
    > zakresie windowsowy Acronics, tyle że w OSX jest za darmo i nie tak
    > skomplikowany.

    Acronisa (masz pewnie na myśli np. True Image Home) używałem i używam -
    chwalę sobie. Przyznam też szczerze, że systemowych narzędzi z Visty czy
    Windows 7 w tym celu nie korzystałem. Coś mi kołacze, że soft do kopii
    zapasowych w Windows dość sporą część z tych funkcjonalności ma, ale to bym
    musiał potestować. Wiesz - skoro znalazłem rozwiązanie sprawdzające się od
    lat, to z niego nie rezygnowałem. :D

    >> Rozwiązanie systemowe czy właściwe dla danej aplikacji? Z ciekawości pytam,
    >> bo nie sprawdzałem, czy taki mechanizm w Windows jest lub też jak go pod
    >> lufcikami uzyskać.
    >
    > Działa na dwa sposoby. Systemowo dla wszystkiego, oraz aplikacje
    > wykorzystujące bajer nie zapisywania w najnowszej wersji systemu, mają
    > dodatkowe fory. Apple mówi amajzing, windziarze się z tego śmieją, ale
    > 15 minut demonstracji możliwości OSX w tym zakresie i nie ma człowieka
    > który nie zbiera obślinionej szczęki ze stołu.

    Na mnie Ci zejdzie trochę dłużej. ;D

    >> Tu wkraczasz na dość grząski teren.
    >
    > Chyba nie zakumałeś. ;)
    > Wyobraź sobie możliwość pacnięcia spacją na DOWOLNYM pliku i masz jego
    > podgląd. Niezależnie od formatu i wielkości. Wyobraź sobie, że naciskasz
    > spację na 300MB tiff-ie zapisanym jako Lab albo inny egzotyk i za chwilę
    > masz jego podgląd. Mniejsze pliki natomiast natychmiastowo. I nie
    > potrzebny do tego żaden program. Chciałbyś tak w Windows?

    Chciałbym najpierw przetestować, jak to w Mac OS funkcjonuje. Niestety
    qłerwa - na dostępnego mi VMware Workstation 8.0.2 Lion się wziął i wypiął.
    :-/

    > Aplikacja nie ma wiele do gadania w OSX, ponieważ jest system nadrzędny
    > - ColorSync. W Windows to aplikacja musi mieć moduł CM żeby mieć pojęcie
    > co wyświetla i na czym. Na Macu to całkowicie nieistotne. Zarządzanie
    > barwą działa również na pulpicie, co daje normalny obraz na monitorach o
    > szerokim gamucie, nie przekolorowane ikonki.

    Plus dla Maca - nie będę udawał, że nie.

    >> Setki? To ja chętnie poczytam o kolejnych kwestiach. :D
    >
    > Chyba musisz do mnie wpaść z napojem na K. :)

    Na K.? Ja myślałem o jakimś Glenfiddichu... Co masz na myśli pod tym K.? :D

    > A póki co, na deser masz jeszcze parę ficzerów z interfejsu OSX-a:
    > - Tryb pełnoekranowy. Nie, nie taki jak w Windows. Tylko sama treść na
    > pełnym ekranie. Bez pasków, guzików, obramowań i menu.

    Na Windows to raczej zależy od konkretnej aplikacji IMVHO.

    > - Współdzielenie GUI z dowolnym wirtualizowanym systemem. Tylko po
    > obramowaniu okienka można odróżnić że jakiś program jest np windziany.

    Tu AFAIK XP Mode, VMware Player czy Virtual PC potrafią sobie podobnie
    radzić.

    > - Schowek CTRL+C, CTRL+V działa między różnymi systemami.

    Robiłem kopiuj na maszynie wirtualnej pod VMware Workstation i bez problemów
    wklejałem skopiowaną zawartość na ,,fizycznym" systemie. Tak samo w drugą
    stronę.

    > - Schowek działa na konsoli.

    W sensie dostępu do wiersza poleceń? Ty popatrz - u mnie na Windows od XP (w
    Windows 2000 nawet nie sprawdzałem) też sobie kopiuję z cmd, jak i do cmd.

    > - Skróty klawiaturowe do wielu funkcji systemowych i większości funkcji
    > w aplikacjach. Jeśli ktoś pracuje dużo klawiaturą w PS wie o ile
    > przyśpiesza to wykonanie często powtarzających się czynności. W OSX cały
    > system jest podobnie opatrzony skrótami jak PS.

    Od czego jak czego, ale od skrótów klawiaturowych, to ja jestem uzależniony
    wręcz. Myślisz, że dlaczego m.in. mam trzy sztuki Logitecha G11
    (klawiatura)? :) Sporo skrótów klawiaturowych w Windows powyżej XP jest, ale
    brak możliwości dowolnego ich definiowania bez użycia zewnętrznych narzędzi
    to jednak. No jednak kciałbym mieć. :D

    > - Aktywne narożniki które mogą wywoływać zdefiniowane akcje.

    AFAIK do zrobienia w Windows. Musiałbym głębiej pogrzebać, bo tej akurat
    funkcjonalności nie szukałem, ale coś mi kołacze, że jest do zrobienia.

    > - Osobne półprzezroczyste biurko widgetów, czyli np kalkulator pod ręką
    > nie kolidujący z oknami i nie zajmujący miejsca. Coś podobnego MS
    > próbuje wprowadzić od Visty, ale to marna, słabo funkcjonalna imitacja.

    Mówisz o gadżetach z Visty czy Windows 7?

    > - Całkowity brak wszędobylskich kreatorów i wielokrotnego potwierdzania
    > się że to co chcesz zrobić, jest tym co chcesz zrobić.

    Rzadko kiedy oglądam jakieś kreatory. Instalatorów pod to nie podciągam.
    Pijesz do pytań zadawanych przez UAC? W Viście faktycznie potrafi być
    upierdliwy, w Windows 7 nad tym lepsza kontrola jest. U siebie wyłączyłem
    całkowicie, dla znajomych mniej oblatanych zostawiam włączony. Przypadki
    ciężkiego wścieku na palcach jednej ręki drwala notuję. No ale fakt - te
    osoby dostały kompa skonfigurowanego nie przez sprzedawcę sprzętu. :)

    > - Żadnych "centrów zarządzania" ani automagicznego "naprawiania" problemu.

    Pijesz konkretnie do czego?

    > - Zdejmowanie wszystkiego z pulpitu jednym klawiszem na klawiaturze i
    > tak samo powrót. Tak, wiem że jest taki guzik w pasku windows, ale on
    > nie jest na klawiaturze co zasadniczo zmienia użyteczność funkcji. Poza
    > tym w OSX dzieje się to w animowany sposób, płynne "rozjeżdża" na boki,
    > a w Windows prymitywnie znika.

    Próbowałeś pod Windows użyć kombinacji Win+M lub Win+D?

    > I sie nie zabieraj za dyskusje bo opisałem tylko rzeczy które są
    > wyłącznie w OSX. ;)

    Za późno. :)

    >> Corel chyba też Mac OS olewa równo. Ciekawe dlaczego. ;D
    >
    > Jeszcze ktoś tego używa?

    A co? To taki zły soft? Sam Corela używam sporadycznie, bazuję na
    informacjach od Zbyszka Czapnika - nie powiesz, że to nie jest fachowiec na
    czternaście fajerek. Z tego co z Nim rozmawiałem - Corel wcześniej miał
    lepszy import PDFów, a w X5 i w X6 zarządzanie barwą jest lepiej zrobione
    niż w Adobe CS.

    > Ale np Autodesk po wielu latach olewania,
    > wypuścił macowego Acada.

    I brawo dla Autodeska. :D

    >> Znaczy się - Apple publikuje na swojej stronie instrukcję serwisową
    >> MacBooka, w której znajdziesz kompletny opis jak owego MacBooka rozebrać na
    >> czynniki pierwsze? Może źle szukałem, ale się nie doszukałem. :)
    >
    > Nie, instrukcji serwisowej łatwo nie znajdziesz, tu się pośpieszyłem,
    > ale dysk czy inne wymienialne elementy swobodnie wyciągniesz i włożysz.
    > A rozbieranie MBP jest banalne. Kilka śrubek i wszystko na wierzchu.
    > Podobnie z Mac Pro i Mac Mini. Trudność może sprawiać tylko iMac, bo
    > ludzie mają opory przed oderwaniem szyby osłaniającej ekran, pomimo że
    > ona siedzi tylko na magnesach.

    Widzisz - ja z tych paskud, co wolą przed rozbiórką się z instrukcją
    zapoznać. Dell - dla sporej gamy swoich produktów - takową udostępnia. I to
    mi się w nim podoba. :D

    >> No jakoś śmiem twierdzić, że niekoniecznie. Konkretne kwoty masz w mojej
    >> odpowiedzi na inny post w tym wątku. :D
    >
    > Kolejny mit. Bardzo podobne konfiguracje:
    > DELL Precision - 15 414 zł
    > Mac Pro - 16 279 zł
    >
    > Kwoty brutto.
    >
    > http://monitory.mastiff.pl/temp/dell.jpg
    > http://monitory.mastiff.pl/temp/macpro.jpg
    >
    > Ceny z oficjalnych stron.

    Dasz sznurka bądź dokładny listing klamotów, które wewnątrz obu konfiguracji
    są?

    > Notebooki ciężko porównywać bo mogą być zupełnie inaczej zrobione.
    > Procek i pamięć to nie jedyne kryteria porównania.

    Podawałem, co wybrałem. Jak chcesz, to mogę z pełnymi detalami jeszcze raz
    wymienić konfiguracje, których ceny zamieszczałem. Że procesor i pamięć to
    nie jedyne wyznaczniki - to się zgodzę. Spojrzeć należy na wiele dodatkowych
    kwestii. Więc full disclosure poporoszę - konfiguracja Della i Maca Pro. Ja
    ze swej strony to samo zrobię, OK? :D

    --
    [ Przemysław "Maverick" Ryk ICQ: 17634926 GG: 2808132 ]
    [ Jest tylko jedna rzecz droższa od żony. Była żona. (Jack Nicholson) ]


  • 308. Data: 2012-06-29 06:34:30
    Temat: Re: Mackintosh (czy można żyć bez oddychania?)
    Od: Przemysław Ryk <p...@g...com>

    Dnia Wed, 27 Jun 2012 16:27:16 -0400, rs napisał(a):

    > On Wed, 27 Jun 2012 21:39:33 +0200, Przemysław Ryk
    > <p...@g...com> wrote:
    >
    >>Dnia Thu, 21 Jun 2012 15:34:05 -0400, rs napisał(a):
    >>
    >>>>Przeczytałem większość postów w tym wątku i jestem bardzo zdziwiony że
    >>>>nikt nie poruszył kwestii softu. Czy jesteś pewien że programy których
    >>>>będziesz używał przez najbliższe 5 lat będą działały na Applu?
    >>>
    >>> a dlaczego maja nie dzialac? jesli beda dzialac na innych platformach
    >>> to beda dzialac i na maku. na razie nic nie wskazuje, ze apple padnie,
    >>> choc to nie jest, oczywiscie nie mozliwe, ale w 5 lat malo
    >>> prawdopodobne.
    >>
    >>Jedna drobna kwestia: kompatybilność wsteczna. Na niejedn program, którego
    >>nowy system za cholerę nie obsłuży, jest tylko i wyłącznie wirtualizacja.
    >
    > wszedzie mozna sie spotkac z tym problemem.

    Gdzieś twierdzę co innego? Natomiast IMVHO Microsoft pod tym względem wypada
    całkiem nieźle. Co swoją drogą jest też przekleństwem Windows. Sztuczne
    ograniczanie XP Mode do wersji Business / Professional i wyższych trochę mi
    się nie podoba, bo o ile system można mieć nowy np. ze względu na zakup
    nowego sprzętu, to wcale nie jest powiedziane, że od razu całą bazę
    oprogramowania należy zmieniać. ;D

    > tyle, ze wlasnie do tego zmierzamy. zeby komputer nie byl czyms takim,
    > ze trzeba kursy obslugi konczyc. wez samochod. jak masz prawo jazdy,
    > to juz wiesz, gdzie jest przod, tyl, kierownica i pedaly. z czasem
    > poznajesz wiecej. przesiadasz sie na nowy samochod, jest tak samo.
    > pisalem juz o tym. mz. kompurer powinien nie przyslaniac swoim
    > istenienem, prady ktora trzeba na nim wykonac. powinien byc
    > praktycznie "niewidzialny". kiedys praktycznie kazdy posiadacz
    > samochodu zagladal mu pod mache i cos tam grzebal. dzis robia to juz
    > nieliczni. przecietnego usera nie interesuje co jest w srodku i w
    > sumie nawet nie powinno. po co, jesli komputer robi wszystko co user
    > chce.
    > i wlasnie jak sam piszesz. taki sposob myslenia, ze komputer powinien
    > byc trudny. powinno sie czytac instrukcje itp. jest nakrecane przez
    > technikow komputerowych.

    Za daleko moim zdaniem wybiegłeś. Brak zaznajomienia się z podstawami
    obsługi sprzętu, jak i software'u, na takim użyszkodniku zemści się prędzej
    czy później. Ile razy miałeś kontakt z osobami, którym program / system
    wyjechał z oczojebnym komunikatem, który zbyty został szybkim kliknięciem w
    OK, a potem miałeś telefon ,,bo mi tu coś wyskoczyło, kliknąłem i zdjęcia z
    urodzin cioci zniknęły"?

    Idąc analogią motoryzacyjną - tego typu zachowania można porównać do
    osobnika, który nie zwraca uwagi, czy ma silnik benzynowy czy diesla, a może
    przy okazji wpaść na pomysł, żeby LPG próbować tankować nie posiadając
    takowej instalacji.

    > obserwuje rozne dzieciaki w wieku od 4 do 7-8 lat, ktore dostaja do reki
    > telefon komorkowy czy laptop i czesto jestem zszokowany z jaka latwoscia
    > juz po kilku minutach smigaja po tym sprzecie. musisz przyjac to do
    > wiadomosci, ze ty i ja i pewnie wiekszosc na tej grupie to juz
    > wymierajaca generacja. nowa urodzila sie, albo rodzi z wyssana z mlekiem
    > matki umiejetnoscia obslugi sprzetu komputerowego. czy tego chcesz czy
    > nie.

    Dzieciaki po prostu nie boją się nowych rzeczy, umysły mają chłonne i raz
    dwa rozgryzają coś, co ich interesuje. Ty i ja mieliśmy tak samo.
    Przykładowo sam pierwszy raz do komputera usiadłem... jako 4-ro latek chyba.
    Przez rodziciela kontakt z tym miałem naprawdę częsty. Ciekawiło, ciągnęło,
    to się w to błyskawicznie wgryzałem. Co też parę razy spowodowało, że moje
    przekonanie, że doskonale w Xtree śmigam, skończyło się solidnym laniem po
    tym, jak rodzicielowi wyparowały dane z kilkunastu dyskietek... :)

    >>Patrzę tylko i wyłącznie po swoich znajomych, którym często pomagam w
    >>kwestiach okołokomputerowych, ale nie zdarzył się do mnie telefon pt.
    >>,,mikrofala mi wyświetliła XXX, co mam z tym zrobić?". Ilości telefonów pt.
    >>,,bo mi tu coś wyskoczyło, kliknęłam OK i się popsuło" wolę nie zliczać...
    >>(ciach...)
    >
    > osobiscie mam wiecej problemow z obsluga mikrofalowki niz telefonu.

    Ja tam podejście mam do każdego sprzętu czy oprogramowania podobne -
    sprawdzam sam, czy daję sobie z nim radę, ale na pierwsze zacięcie sięgam po
    instrukcję / helpa. Jak na razie się sprawdza. :D

    --
    [ Przemysław "Maverick" Ryk ICQ: 17634926 GG: 2808132 ]
    [ Ludzie są jak skarpetki. Jeden podobny do drugiego, a do pary nie ]
    [ znajdziesz. (JoeMonster.org) ]


  • 310. Data: 2012-06-29 06:34:30
    Temat: Re: Mackintosh (czy można żyć bez oddychania?)
    Od: Przemysław Ryk <p...@g...com>

    Dnia Thu, 28 Jun 2012 11:31:41 +0200, Tom01 napisał(a):

    > W dniu 28.06.2012 07:50, Leszek K. pisze:
    >> Ja przewinę. Używając darmowego KatMouse. A przy myszach od a4tech-a
    >> wystarcza firmowe oprogramowanie.
    >
    > Tak, wiem że jest do tego program i czekałem kiedy ktoś z nim wyskoczy.
    > Przemek dawał pytanie czy OSX otworzy docx bez Office'a. Pamiętajmy
    > jednak, że w tej części wątki mówimy o cechach/zaletach/przewagach
    > samego GUI a nie dodatkowych programów. Domyślnie w Win takiego
    > przewijania nie ma i mało ludzi w ogóle wie że to ograniczenie można
    > poprawić. Zresztą Windows od lat przyzwyczajały, że jeśli cokolwiek
    > chcemy zrobić z okienkiem, musi być na nim focus. Do wielu
    > nienaturalnych rzeczy przyzwyczajały. Tymczasem człek przyzwyczajony w
    > OSX do róznych drobnych udogodnień działających w zgodzie z naturalnymi
    > odruchami, w Win czuje jakby mu coś powycinano.

    I tak, i... nie. Ludzie się przyzwyczaili, że przeglądarkę stron www mają od
    razu. Microsoft ścignięto, że Internet Explorer by default jest w Windows.
    Apple'a ktoś ścignął w podobny sposób za Safari? Ludzie się przyzwyczaili,
    że jak klikną dwa razy na pliku z muzyką czy wideo, to coś im ten plik
    otworzy. Microsoft ścignięto za Windows Media Playera. Apple'a ktoś ścignął
    w podobny sposób za QuickTime'a? :)

    Ja się dziwię, że jeszcze kwik się nie podniósł za systemowego firewalla w
    Windows, za darmowego MS Security Essentials, za możliwość rozpakowania
    ZIPów czy za systemową obsługę nagrywania płyt...

    --
    [ Przemysław "Maverick" Ryk ICQ: 17634926 GG: 2808132 ]
    [ Prawdziwa głupota za każdym razem pokona sztuczną inteligencję. ]
    [ (Terry Pratchett) ]


  • 317. Data: 2012-06-29 07:04:30
    Temat: Re: Mackintosh (czy można żyć bez oddychania?)
    Od: Przemysław Ryk <p...@g...com>

    Dnia Thu, 28 Jun 2012 00:25:33 +0200, Tom01 napisał(a):

    > W dniu 27.06.2012 21:59, Przemysław Ryk pisze:
    >> Atarowca wal z gumowca! ;) Aż się łezka w oku kręci, jak sobie człowiek
    >> przypomni występy choćby Krzysia Kubeczko. ;D
    >
    > :D

    No nie mów, że też namiętnie Top Secret, Secret Srevice czy Gamblera
    kupowałeś? :)

    >> Nie mogę się dogrzebać, to tylko coś po tyle czaszki mi kołacze - ale czy to
    >> właśnie nie w iPhone dało się uzyskać pełen dostęp do telefonu, po wybraniu
    >> numeru alarmowego i pomiziazianiu ekranu?
    >
    > No widzisz, gdzieś dzwonią...
    > Odblokować ekran się dało po prostu. I nadal sie da, otwierając
    > aplikację aparat, która jest na ekranie startowym. No, ale "uzyskać
    > pełny dostep" lepiej brzmi niż zrobić to samo co odblokowanie klawiatury
    > w klasycznym telefonie z guzikami. W nich nawet jest podpowiedź na
    > ekranie jak to zrobić. Ale antyapplowi fanatycy wyszukali, że da sie
    > inaczej obejść odblokowanie ekranu i wielka heca sie zrobiła. To już
    > nawet śmieszne nie jest.

    AFAIR można było uzyskać pełen dostę do telefonu. Nie klawiatury, nie
    aparatu, ale faktyczny dostęp do pełnej funkcjonalności urządzenia.

    >> Czytając myapple.pl to faktycznie - niejednokrotnie poziom merytoryczny
    >> wręcz zabija. ;D
    >
    > Kurde muszę zrobić test na IQ bo znajduję tam sporo ciekawych informacji. ;)

    Czy ja mówię, że ciekawych informacji tam nie ma? Ale nie wmawiaj mi, że
    fanatyków tam nie znajdziesz, czy że nie są banowane osoby, którą mają
    czelność z krytyką pod adresem Apple wystąpić. :D

    >> Sztuczny problem, a ponad 600 tysięcy makówek zarażonych. MacDefender też
    >> się tylko użytkownikom Windows pojawiał?
    >
    > MacDefender jest sam w sobie wirusem.

    Tej - i działał na maczkach? :D

    >> Tomek - jaki procent tortu światowego rynku, ma Apple? Rozbijmy to na osobno
    >> smartfony i komputery.
    >
    > A ja wiem? Swoją drogą to mało istotne. Ważne że rośnie i w tym
    > wzrostowym kawałku tortu ten i ów wącha interes.

    Jest istotne. Im bardziej popularny sprzęt i software - a to u Apple jest
    mocno powiązane - tym bardziej kuszącym obiektem ataku jest. Dołóż do tego
    zarzekanie rzeczywistości pt. ,,u nas nie ma problemu z wirusami, trojanami i
    innymi zagrożeniami", tym łatwiejszym obiektem ataku taki user jest. Chyba
    większość obecnie pisanego złośliwego kodu obliczana jest na niewiedzę
    użytkownika - niby odpalasz coś nieszkodliwego. Problem polega na tym, jakie
    ,,dodatkowe funkcjonalności" odpaleniem takiego programu u siebie
    umożliwiasz.

    --
    [ Przemysław "Maverick" Ryk ICQ: 17634926 GG: 2808132 ]
    [ Work hard. Play hard. Die young. Leave a good looking corpse. ]
    [ (Gil Grissom, "CSI 4x20 Dead Ringer") ]


  • 316. Data: 2012-06-29 07:04:30
    Temat: Re: Mackintosh (czy można żyć bez oddychania?)
    Od: Przemysław Ryk <p...@g...com>

    Dnia Wed, 27 Jun 2012 19:46:29 -0400, rs napisał(a):

    >>> i widzisz. tu pieknie widac na czym polega problem w tej dyskusji. ja
    >>> nie pisze, ze byloby lepiej tu czy tam. ja sie nie okopalem po zadne
    >>> stronie barykady. staram sie widziec wady i zalety i tu i tu, i
    >>> dobierac sprzet uwzgledniajac je. ja wiem, ze takie stanowisko, trudno
    >>> sie w dzisiejszym swiecie jaskrawych podzialow, akceptuje, ale musisz
    >>> to jakos przyjac na klate. odpowiadajac na twoje pytanie. w takich jak
    >>> opisales warunkach, na maku, byloby prawdopodobnie tak samo. <rs>
    >>
    >>Tylko wiesz co - ja za tego Della Lattitude D620 + wymianę dysku na 7200rpm
    >>o pojemności 640GB zapłaciłem łącznie jakieś 1400 PLN brutto z groszami
    >>(odliczam Windows 7, bo kopię miałem swoją - to jest koszt rzędu 400 PLN).
    >>
    >>Powiedz mi, ile bym musiał dać za MacBooka, z Core 2 Duo 2,4GHz, 4GB ram,
    >>dysk 640GB 7200rpm, z wbudowanym Ethernetem, WiFi (obsługującym WPA2)
    >>matrycą 14" z rozdzielczością 1440x900 i matową powłoką?
    >
    > ale jak juz mowilismy. nie stac cie na applea, uwazales, ze nie warto
    > bylo, kupiles della.

    Kocham ten ,,argument" pt. ,,nie stać cię". Owszem. Stać było. Uznałem, że nie
    warto wydawać znacznie większej kwoty na sprzęt o porównywalnych parametrach
    tylko dlatego, że ma japko na obudowie. :)

    > jak dlugo bedziemy to ciagnac? ja zupelnie nie rozumiem co chcesz
    > udowodnic? ze apple byl drozszy? byl, teraz ceny sie zrownaly. twoj
    > zakup, twoje pieniadze twoja decyzja. dezycja apple jest ustalenie cen na
    > ich produkty. widocznie im sie oplacalo sprzedawac po takich cenach na
    > danym rynku. dobrze utrzymany trabant (czy daewoo), tak samo bezpiecznie
    > cie przewiezie z punku a do b, po tej samej polskiej drodze jak dobre
    > volvo czy audi. i o czym chcesz dyskutowac w tej kwestii? <rs>

    Tak samo bezpiecznie? Seriously? Bo mnie się zdaje, że Volvo czy Audi za te
    same pieniądze - być może starsze - może jednak oferować wyższy poziom
    bezpieczeństwa niż. Daewoo, czy Trabant. Tego ostatniego to mam nadzieję, że
    w kwestiach humorystycznych wrzuciłeś? Bo wiesz - obudowa z plastiku chyba
    jednak ma mniejszą wytrzymałość, niż metalowa... :D

    --
    [ Przemysław "Maverick" Ryk ICQ: 17634926 GG: 2808132 ]
    [ Nie dyskutuj z debilem... Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, ]
    [ a potem pokona doświadczeniem. (znalezione w necie) ]


  • 315. Data: 2012-06-29 07:04:30
    Temat: Re: Mackintosh (czy można żyć bez oddychania?)
    Od: Przemysław Ryk <p...@g...com>

    Dnia Thu, 28 Jun 2012 17:54:14 +0200, Tom01 napisał(a):

    >> Że co?
    >
    > Ano. To że wygląda jak uprawnienia nie znaczy że działa jak uprawnienia.

    Przytaczając przykład mojego laptopa udostępnionego siostrze. Dwa profile
    użytkowników - mój i Jej. Profil siostry - użytkownik z ograniczonymi
    prawami. Na drugiej partycji katalogi userów. Mój i Jej. Ustawiłem, że
    plików w moim katalogu przeglądać nie ma prawa. Zmienić tych uprawnień też
    nie ma jak - podwyższyć uprawnień na swoim koncie nie ma jak. Działa. Ty
    mówisz, że nie działa. No i mam zagwozdkę, czy o czymś nie wiem. :(

    --
    [ Przemysław "Maverick" Ryk ICQ: 17634926 GG: 2808132 ]
    [ Kobieta jest najlepszym psychoanalitykiem dopóki się nie zakocha. ]
    [ Później zostaje najlepszym pacjentem. (Dr. Brulov, demotywatory.pl) ]


  • 314. Data: 2012-06-29 07:04:30
    Temat: Re: Mackintosh (czy można żyć bez oddychania?)
    Od: Przemysław Ryk <p...@g...com>

    Dnia Thu, 28 Jun 2012 00:06:06 +0200, Tom01 napisał(a):

    > W dniu 27.06.2012 21:39, Przemysław Ryk pisze:
    >> Czyli co? W stacjach roboczych wyższa kultura wykonania, co w notebookach?
    >> To gdzie w takim razie ten cały pietyzm i rygorystyczna kontrola jakości w
    >> Apple? W notebookach odpuścili? :)
    >
    > Zobacz obudowę MBP i konkurencji. Gdzie taką znajdziesz?

    W biznesowych edycjach Della, czy HP (kumpel ostatnio służbowego lapa dostał
    - aż mnie zatkało, że HP takie fajne klamoty robić może, bo doświadczenia z
    tymi produktami miałem takie średnio pozytywne). Ba - Acera Aspire S3 w
    łapkach miałem i byłem cholernie pozytywnie zaskoczony tym, jak jest
    zrobiony. I ups - ultrabook od nich kosztował pi razy oko połowę ceny Aira.

    > Przecież na chłopski rozum widać, że to musi inaczej kosztować. W stacjach
    > roboczych łatwiej, one wszystkie mają podobną konstrukcję mechaniczną a
    > płyty produkuje i w ogóle składa do kupy to jedna fabryka.

    Czyli kto? Intel? Choć może w sumie bardziej Tyan? Ale skoro do workstacji
    Apple'a czy Della płytę główną robi i tak ten sam producent, to dlaczego mam
    bulić za japko, skoro wewnątrz to samo? :D

    >> No chyba, że maczki się nie psują... ;D
    >
    > Gwarancja jest rok, rękojmia ustawowo 2 lata.

    Egzekwowałeś u Apple'a rękojmię? Z ciekawości pytam. Bo obiło mi się o uszy,
    że są problemy.

    > DELL daje 3, co jest niewątpliwą przewagą. A co do psucia się. Z applowymi
    > zabawkami mam trochę do czynienia i faktycznie nie miałem okazji oglądać
    > popsutej. Pomijając zdechły akumulator w PB 333MHz czyli wyprodukowanym
    > jakoś tak w okolicach Potopu Szwedzkiego.

    Ja padniętego Della Latitude, czy ThinkPada produkowanego przez IBM czy
    Lenovo ale na projektach IBMa (nie mówię o IdeaPad na przykład) też jeszcze
    nie widziałem. A na wieści o tym, jak były katowane, to mi się włosy nawet
    na łydkach jeżyły... Swojego Latitude D620 kupiłem jako poleasingowego w
    cenie, jak za nowego netbooka (1,1 kPLN, kwiecień ubiegłego roku). Szczęki
    długo nie mogłem pozbierać, w jakim stanie jest, bo wyglądał jak dla mnie,
    jak sztuka wyciągnięta prosto z fabryki.

    >> Swoją drogą - opcja dokupienia monitora. Dopłata 4599 PLN za Apple Cinema
    >> Display 27" warta jest?
    >
    > Nie warta.

    Nagle tutaj dbałość Apple o jakość produktu można o kant dupy potłuc? :D

    --
    [ Przemysław "Maverick" Ryk ICQ: 17634926 GG: 2808132 ]
    [ Pececiarze to beztalenciarze i przenigdy nie odczuwają w sobie potrzeby ]
    [ twórczego spędzenia wolnego czasu. Za to będą podniecać się najnowszymi ]
    [ pastami termoprzewodzącymi. (Alvy Singer, pl.comp.os.advocacy) ]


  • 319. Data: 2012-06-29 07:24:30
    Temat: Re: Mackintosh (czy można żyć bez sexu?)
    Od: Przemysław Ryk <p...@g...com>

    Dnia Wed, 27 Jun 2012 23:49:43 +0200, Tom01 napisał(a):

    > W dniu 27.06.2012 21:39, Przemysław Ryk pisze:
    >> Nie mam w tej chwili dostępu do PowerBooka, którego kiedyś miałem
    >> przyjemność poużywać, więc ciężko mi jednoznacznie powiedzieć w czym problem
    >> jest. Owego blaszaka z Windows XP na Duronie 1GHz pod biurkiem jeszcze mam,
    >> więc mogę podpiąć, wleźć na kilka stron i opisać wrażenia. :D
    >
    > Jeśli to PB G4 mojego obłego imiennika, to może jest związek między tym
    > kto używa i jak używa. Wiem, wredny jestem. :P

    Owszem - Obły Twój imiennik z niego też korzystał. Natomiast przez te kilka
    lat znajomości z Obłym Twym imiennikiem to, co mogę o nim powiedzieć to to,
    że facet wykazuje się dużą kulturą obycia ze sprzętem i oprogramowaniem.
    Rzekłbym nawet, że Obły Twój imiennik jest jedną z niewielu osób, której
    własny sprzęt powierzyłbym bez obaw o to, że coś się z nim (sprzętem czy
    softem) stanie. :)

    --
    [ Przemysław "Maverick" Ryk ICQ: 17634926 GG: 2808132 ]
    [ Wątrobę żółć zalewała. Nerki oblały się strachem. Gardło nerwowo ]
    [ przełykało ślinę. Żołądek coś gryzło na samą myśl. Nogi i język niedługo ]
    [ miały zacząć się plątać. Serce krew zalewała. I tylko mózg się cieszył, ]
    [ że nadchodzi PIĄTEK! (JoeMonster.org) ]


  • 320. Data: 2012-06-29 07:24:30
    Temat: Re: Mackintosh (czy można żyć bez sexu?)
    Od: Przemysław Ryk <p...@g...com>

    Dnia Thu, 28 Jun 2012 00:44:09 +0200, JoteR napisał(a):

    > "Przemysław Ryk" napisał:
    >
    >> Nie wiem, skąd mi się takie zaćmienie bierze. :-/
    >
    > Bo zobaczone w tzw. Internecie po raz fafnasty błędnie napisane słowo zapada
    > w pamięć.

    Wiem. Masz do czynienia z wręcz podręcznikowym przykładem wzrokowca. :(
    Szlag mnie trafia, gdyż dużo pracuję z tekstami (pracowałem jako beta
    tester, siedzę w składzie publikacji - no po prostu nie mogę sobie pozwolić
    na babole ortograficzne).

    > I nawet wsadzenie celem odchamienia się nosa w książki (zwłaszcza
    > te wydane po zrezygnowaniu z usług żywych Pań korektorek) nie równoważy tego
    > allegrowo-esemesowego neobełkotu - o wydanych w ramach "pereł literatury"
    > Krzyżakach już kiedyś pisałem, przedwczoraj dla odmiany nadziałem się na
    > wołające o pomstę do nieba orty w "Lalce" tej samej serii.

    Książki to ja wręcz pożeram. Jednak zboczenie zawodowe się odzywa i często
    łapię się na tym, że babole w składzie czy korekcie wyłapuję. Choć dany
    tytuł miał być właśnie rozrywką.

    > Dlatego nadal będę tu tępił niechlujstwo językowe; mądry zachowa się tak
    > jak Ty, głupi będzie dalej dymił, bo do łysego łba mu nawet nie przyjdzie
    > myśl, iż wyrządza szkodę innym, zwłaszcza wzrokowcom.

    To w tym temacie się zgadzamy, bo ja potrafię po znajomych przejechać się
    niczym Żyd po pustym sklepie za babole ortograficzne w rozmowach via
    komunikator, o korespondencji via e-mail już nie wspominając. No nie
    toleruję po prostu. :D

    Ja na wyłapany u mnie błąd reaguję tak, jak reaguję. Ale ja z tych, którzy
    za wyłapanie błędu (czy to w pisowni, czy też merytorycznego w temacie
    dyskusji) i poprawę podziękują, pod nosem klnąc przy okazji na to, że coś
    takiego potrafiłem odstawić. Nie ma ludzi nieomylnych, ale umówmy się - są
    granice. Piszemy na polskojęzycznej grupie, w hierarchii pl.* - piszmy do
    cholery z poszanowaniem zasad naszego ojczystego języka.

    > I żeby nie był OT - "moje" Panie korektorki pracowały na MAC-ach, AFAIR LC
    > 475, Centrisach i Quadrach.

    Kupionych w SADzie czy na Allegro? ;))))))))

    > PS. słowo "zarzyczysz" u jednego z Twoich interlokutorów też widziałem, ale
    > dam mu jeszcze szansę, natomiast w przypadku recydywy dostanie wirtualnego
    > kopa.

    Błogosławieństwem jest czytnik z możliwością filtrowania na zasadzie
    punktacji. Serio. Odkąd dorwałem w swoje łapki 40tude Dialog, jestem wręcz
    zachwycony. :D

    --
    [ Przemysław "Maverick" Ryk ICQ: 17634926 GG: 2808132 ]
    [ Romantyk człowiek, któremu miłość zdarza się częściej, niż seks. ]
    [ (JoeMonster.org) ]


  • 321. Data: 2012-06-29 07:24:30
    Temat: Re: Mackintosh (czy można żyć bez oddychania?)
    Od: Przemysław Ryk <p...@g...com>

    Dnia Thu, 28 Jun 2012 17:52:47 +0200, Tom01 napisał(a):

    > W dniu 28.06.2012 14:29, Przemysław Ryk pisze:
    >> - może być?
    >
    > Nie. Obejrzyj sobie jaką budowę blokową ma wspomniana płyta.

    Proszę - wyszczególnij te różnice. Bo choć w sprzęcie siedzę od lat, to
    kosmicznych różnic nie dostrzegam.

    --
    [ Przemysław "Maverick" Ryk ICQ: 17634926 GG: 2808132 ]
    [ House: You have three choices in this life.Be good, get good, or give up.]
    [ You've gone for column "D". Why? Simple answer is, if you don't try, you ]
    [ can't fail. Are you really that simple? ("House M.D. 4x09 Games") ]

strony : 1 ... 10 ... 20 ... 31 . [ 32 ] . 33 ... 40


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: