-
31. Data: 2019-08-13 17:30:23
Temat: Re: Lutownica transformatorowa
Od: Jacek Maciejewski <j...@g...pl>
Dnia Sun, 11 Aug 2019 14:56:32 +0200, heby napisał(a):
> On 11/08/2019 14:50, Jacek Maciejewski wrote:
>> to dajcie cynk
>
> https://allegro.pl/listing?string=obudowa%20lutola
OK, dzięki, kupiłem i wymieniłem. Nawet całkiem starannie zrobiona, dało
się złożyć od ręki. Przy okazji, może wiesz jak w oryginale były
podłączone do uzwojeń te dwa mikroswicze? I który (górny czy dolny) ma
zadziałać jako pierwszy? Bo u mnie, podejrzewam, to już działa tylko na
max a chciałbym przywrócić oryginalny układ.
--
Jacek
I hate haters.
-
32. Data: 2019-08-13 17:39:22
Temat: Re: Lutownica transformatorowa
Od: Jacek <k...@a...com>
W dniu 13.08.2019 o 17:27, kilokitu pisze:
> Dodatkowo drut na groty dokładnie czyszczę i pobielam. Taki pobielony grot lepiej
grzeje gdyż powierzchnia styku drutu grota do przewodu uzwojenia wtórnego lutownicy
jest dużo większa bo lut jest miękki i dokręcając śrubkę M4 łatwo można go dognieść.
Kiedyś gdy miałem bardzo dużo lutowania to samą końcówkę grota pobieliłem lutem
srebrnym LS50 - żywotność grota wzrosła kilkanaście razy.
Ja upatruje główną przyczynę przepalania grotów w rozpuszczaniu się
miedzi w cynie. Stopniowo ubywa, aż braknie.
A z tym lutem srebrnym ciekawy patent.
Do jakiej temperatury trzeba go nagrzać, żeby się stopił?
Jacek
-
33. Data: 2019-08-13 18:54:44
Temat: Re: Lutownica transformatorowa
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "kilokitu" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:5be35327-ed4b-4960-937c-eb2d667823d6@go
oglegroups.com...
>A ja wolę grot w kształcie właśnie litery V. Z tym, że jedno ramię
>tej litery jest dużo dłuższe i wystarcza na zrobienie kilku
>następnych grotów.
>Gdy mi się grot przepali to nie muszę szukać przewodu na nowy grot.
Fajny pomysl ... ale kiedys i ten drut sie skonczy. I znow to szukanie
...
>Takie rozwiązanie jest bardzo oszczędne bo w zasadzie nie trzeba
>ucinać drutu na grot bo sam się przetapia podczas lutowania.
Hm, czyli korzystasz dalej z tej jednej polowki ?
Dobry pomysl, tylko przydaloby choc troche owinac tego drutu na srubce
... a wtedy ten dlugi koniec bedzie wystawal w przeszkadzajaca strone
:-(
>Dodatkowo drut na groty dokładnie czyszczę i pobielam.
>Taki pobielony grot lepiej grzeje gdyż powierzchnia styku drutu grota
>do przewodu uzwojenia wtórnego lutownicy jest dużo większa bo lut
>jest miękki i dokręcając śrubkę M4 łatwo można go dognieść.
Mowisz ? Miedz tez sie troche gniecie, a cyna ma akurat wysoki opor
wlasciwy.
No i jak tu pobielic koniec/kawalek drutu, gdy jest on wlasnie tym
grotem lutowniczym :-)
J.
-
34. Data: 2019-08-13 22:13:50
Temat: Re: Lutownica transformatorowa
Od: q...@t...no1 (Queequeg)
Janusz <j...@o...pl> wrote:
> Dokładnie, poza tym do lutowania wystarczą dwie ręce :) a przy kolbie
> jak chcesz zlutować dwa przewody zgodnie ze sztuką czyli przykładając
> cynę do grotu i końcówki potrzebne są 3 albo stojak z uchwytami co jest
> mało ergonomiczne, a na transformatorówce bez trudu przeniesiesz kroplę
> cyny z kalafonią na przewód i polutujesz.
Hmm, ale są przecież płaskie groty do kolbowych. Poza tym ja zawsze
nanoszę trochę cyny na grot (żeby zwiększyć przewodzenie ciepła z grota na
przewód), ale resztę cyny roztapiam o lutowane przewody. Jak nie mam ręki,
to mam trzecią rękę (uchwyt) :)
Za to dziś lutując coś przy motorze i myśląc o tym wątku olśniło mnie,
czego mi brakuje. Brakuje mi lutownicy transformatorowej (czy raczej
inwerterowej) zasilanej z 12V. Często grzebiąc przy samochodzie czy
motorze:
a) nie chcę czekać, aż się 12V 40W rozgrzeje,
b) nie chcę czekać, aż po pracy wystygnie i będę mógł ją wrzucić do
plecaka i wrócić do domu (czyli w praktyce wracając mam jedną rękę
zajętą przez rozgrzaną lutownicę),
c) ta 12V 40W to ma 40W chyba przy 14,5V. Przy samym akumulatorze 12V na
pewno ma mniej (wiem jak grzeje 40W),
d) akumulator (gdy nie mogę mieć odpalonego silnika) rozładowuje się, co
w teorii mnie stresuje, gdy robię rzeczy między lutowaniem (np. skręcam
kable), a w praktyce sprawia, że biorę ze sobą osobny akumulator
(stary, motocyklowy) tylko do lutownicy, żeby się nie stresować (wiem,
że tak szybko nie rozładuje, ale chodzi o sam efekt psychologiczny,
tak już mam),
e) sama praca jest najczęściej właśnie taka jak opisałem wyżej, czyli
krótkie lutowania w przerwach w robieniu czegoś innego,
f) mam gazówkę (Dremela), ale gdzieś zgubiłem grot... trzeba kupić.
--
https://www.youtube.com/watch?v=9lSzL1DqQn0
-
35. Data: 2019-08-13 22:19:22
Temat: Re: Lutownica transformatorowa
Od: q...@t...no1 (Queequeg)
Mateusz Viste <m...@n...pamietam> wrote:
> Ja też jeśli już cokolwiek lutuję, to za pomocą malutkiej kolby podpiętej
> do stacji. Niemniej transformatorówka jest niezastąpiona przy samochodzie
> (i pod nim)
Tak... właśnie o tym napisałem pod poprzednim postem :) Tyle że teraz przy
samochodzie nie mam prądu (230V) więc zostaje mi 12V. Lub inwerter :)
Z drugiej strony ta sytuacja nie będzie trwała wiecznie.
> dostępnym miejscu. Przydaje się także kiedy trzeba luźno "zespawać"
> jakieś kawałki plastyku ze sobą - kolby byłoby mi szkoda.
Do takiego "zespawywania" mam osobny grot :) Ale fakt, nie zawsze ma się
ochotę zmieniać groty, tym bardziej jeśli warunki pracy są takie sobie
(a pod samochodem często są). No i znając mnie pewnie musiałbym lecieć po
ten grot do domu, bo bym go zapomniał...
--
https://www.youtube.com/watch?v=9lSzL1DqQn0
-
36. Data: 2019-08-13 22:46:53
Temat: Re: Lutownica transformatorowa
Od: Paweł Pawłowicz <pawel.pawlowicz13@gmailDOTcom>
W dniu 13.08.2019 o 17:39, Jacek pisze:
> W dniu 13.08.2019 o 17:27, kilokitu pisze:
>> Dodatkowo drut na groty dokładnie czyszczę i pobielam. Taki pobielony
>> grot lepiej grzeje gdyż powierzchnia styku drutu grota do przewodu
>> uzwojenia wtórnego lutownicy jest dużo większa bo lut jest miękki i
>> dokręcając śrubkę M4 łatwo można go dognieść. Kiedyś gdy miałem bardzo
>> dużo lutowania to samą końcówkę grota pobieliłem lutem srebrnym LS50 -
>> żywotność grota wzrosła kilkanaście razy.
> Ja upatruje główną przyczynę przepalania grotów w rozpuszczaniu się
> miedzi w cynie. Stopniowo ubywa, aż braknie.
> A z tym lutem srebrnym ciekawy patent.
> Do jakiej temperatury trzeba go nagrzać, żeby się stopił?
Jakieś 700 stopni. Boraks jako topnik.
P.P.
-
37. Data: 2019-08-14 11:15:33
Temat: Re: Lutownica transformatorowa
Od: kilokitu <k...@o...pl>
> W dniu 13.08.2019 o 17:27, kilokitu pisze:
> A z tym lutem srebrnym ciekawy patent.
> Do jakiej temperatury trzeba go nagrzać, żeby się stopił?
Lut srebrny LS50 używany jest m.in. przez serwisantów urządzeń chłodniczych do
twardego lutowania rurek miedzianych narażonych na duże obciążenia mechaniczne.
Temperatura topnienia tego lutu to około 700°C Mój szwagier robił to za pomocą
palnika acetylenowego. Sam też to kilka razy bez użycia palnika zrobiłem ale wymagało
to więcej zachodu. Moja lutownica ma 120VA i przy podwyższonym napięciu zasilania
daje radę rozgrzać swój grot do czerwoności tak, że ten twardy lut się topi. Aby
ułatwić lutowanie kawałek lutu srebrnego rozklepałem na cienką blaszkę i owinąłem ją
wokoło końcówki grotu. Następnie zwilżyłem wodą i posypałem boraksem (bez wody boraks
nie chce się przykleić). Po załączeniu grzania woda wyparowuje, część boraksu
odpadnie ale część zostaje i proces lutowania przebiega poprawnie. Trzeba chwilę
pogrzać aby lut skutecznie dyfundował do drutu miedzianego tworząc z nim stop.
Końcówka grota nabiera nowych właściwości mechanicznych, jest dużo twardsza niż
czysta miedź. Potem trzeba taki grot jeszcze ukształtować najlepiej... młotkiem na
kowadle. Oczywiście do nagrzania grotu zamiast lutownicy można użyć innego zwłaszcza
dużego transformatora nawijając na nim dodatkowe uzwojenie 2... 3 zwoje przewodem o
dużym przekroju.
-
38. Data: 2019-08-14 16:49:38
Temat: Re: Lutownica transformatorowa
Od: Paweł Pawłowicz <pawel.pawlowicz13@gmailDOTcom>
W dniu 14.08.2019 o 11:15, kilokitu pisze:
>> W dniu 13.08.2019 o 17:27, kilokitu pisze:
>
>> A z tym lutem srebrnym ciekawy patent.
>> Do jakiej temperatury trzeba go nagrzać, żeby się stopił?
> Lut srebrny LS50 używany jest m.in. przez serwisantów urządzeń chłodniczych do
twardego lutowania rurek miedzianych narażonych na duże obciążenia mechaniczne.
Temperatura topnienia tego lutu to około 700°C Mój szwagier robił to za pomocą
palnika acetylenowego. Sam też to kilka razy bez użycia palnika zrobiłem ale wymagało
to więcej zachodu. Moja lutownica ma 120VA i przy podwyższonym napięciu zasilania
daje radę rozgrzać swój grot do czerwoności tak, że ten twardy lut się topi. Aby
ułatwić lutowanie kawałek lutu srebrnego rozklepałem na cienką blaszkę i owinąłem ją
wokoło końcówki grotu. Następnie zwilżyłem wodą i posypałem boraksem (bez wody boraks
nie chce się przykleić). Po załączeniu grzania woda wyparowuje, część boraksu
odpadnie ale część zostaje i proces lutowania przebiega poprawnie. Trzeba chwilę
pogrzać aby lut skutecznie dyfundował do drutu miedzianego tworząc z nim stop.
Końcówka grota nabiera nowych właściwości mechanicznych, jest dużo twardsza niż
czysta miedź. Potem trzeba taki grot jeszcze ukształtować najlepiej... młotkiem na
kowadle. Oczywiście do nagrzania grotu zamiast lutownicy można użyć innego zwłaszcza
dużego transformatora nawijając na nim dodatkowe uzwojenie 2... 3 zwoje przewodem o
dużym przekroju.
Palnik na gaz do zapalniczek, nawet "chińczyk" za kilkanaście złotych,
da radę. Lutuję tak czujniki temperatury.
Boraks dobrze jest rozetrzeć z wodą na pastę.
Zamiast lutu można użyć kawałka zniszczonej srebrnej biżuterii.
Też lutuję miedziane rurki, do wodoru lub helu przy chromatografii
gazowej, ale to już trochę większym palnikiem :-)
Pozdrawiam,
Paweł
-
39. Data: 2019-08-15 22:29:32
Temat: Re: Lutownica transformatorowa
Od: Janusz <j...@o...pl>
W dniu 2019-08-13 o 22:13, Queequeg pisze:
> Janusz <j...@o...pl> wrote:
>
>> Dokładnie, poza tym do lutowania wystarczą dwie ręce :) a przy kolbie
>> jak chcesz zlutować dwa przewody zgodnie ze sztuką czyli przykładając
>> cynę do grotu i końcówki potrzebne są 3 albo stojak z uchwytami co jest
>> mało ergonomiczne, a na transformatorówce bez trudu przeniesiesz kroplę
>> cyny z kalafonią na przewód i polutujesz.
>
> Hmm, ale są przecież płaskie groty do kolbowych. Poza tym ja zawsze
> nanoszę trochę cyny na grot (żeby zwiększyć przewodzenie ciepła z grota na
> przewód), ale resztę cyny roztapiam o lutowane przewody.
Ale na zwykłej grzałce cyna się przepali zanim ją doniesiesz do przewodu,
a transformatorówką zrobisz to bez problemu.
Jak nie mam ręki,
> to mam trzecią rękę (uchwyt) :)
Jak się więcej lutuje to jest upierdliwe.
>
> Za to dziś lutując coś przy motorze i myśląc o tym wątku olśniło mnie,
> czego mi brakuje. Brakuje mi lutownicy transformatorowej (czy raczej
> inwerterowej) zasilanej z 12V. Często grzebiąc przy samochodzie czy
> motorze:
Na takie okazje kupiłem małą przetwornicę 12/230 150W, mogę nią zasilać
lutownicę mogę oscyloskop.
--
Janusz
-
40. Data: 2019-08-15 22:36:35
Temat: Re: Lutownica transformatorowa
Od: Zenek Kapelinder <4...@g...com>
Przeczytalem ze na okolicznosc itp masz przetwornice zeby w samochodzie cos lutowac.
Ostatni raz w samochodzie lutowalem przewod do sygnalu w 126p. Ze czterdziesci lat
temu to bylo.