-
11. Data: 2019-08-11 20:17:42
Temat: Re: Lutownica transformatorowa
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Sun, 11 Aug 2019 07:56:32 -0700 (PDT), Zenek Kapelinder
napisał(a):
> Lutole caly czas produkuje ZDZ w Lodzi.
>W marketach sa tanie lutownice z praktycznie niezniszczalnymi grotami.
A ktore to te niezniszczalne ?
>Przecinalem takim grotem tworzywa z pcv wlacznie i po oczyszczeniu na
>goraco papierem i wysmazeniu w kalafonii pobiela sie cyna i lutuje.
Przy tworzywach temperatura mniejsza.
Choc pvc jakby agresywne ... ale moze wyzsza temperatura potrzebna.
Swoja droga - probowalem groty ze stalowego drutu ... jakos kiepsko
grzaly.
No i ktos chyba pisal o transformatorowce z przetwornica - mala, lekka
:-)
J.
-
12. Data: 2019-08-11 20:46:25
Temat: Re: Lutownica transformatorowa
Od: heby <h...@p...onet.pl>
On 11/08/2019 19:02, Zenek Kapelinder wrote:
> Zapakowali zamiast ciezkiego transformatora lekka przetwornice.
Jedną z zalet i wad jednocześnie transofrmatorówki jest masa. Pozwala
stabilniej utrzymać grot w miejscu kosztem zmęczenia ręki. W przypadku
starszych elektroników ta zaleto-wada ma duże znaczenie, podobnie jak
sposób uchwytu.
Nie da się pracować mając tylko jedną lutownicę do wszystkiego, jednak
jeśli już mam wybierać między nową lutownicą z Łodzi i reanimacją starej
to to drugie ma swoje zalety i pewnie dlatego są oferty nowych obudów do
starych lutownic, warto przywrócić jej życie tym bardziej że popsuć się
tam nie ma za bardzo co.
-
13. Data: 2019-08-11 21:07:21
Temat: Re: Lutownica transformatorowa
Od: Zenek Kapelinder <4...@g...com>
Mialem farta i z lutownica dostalem dwa niezniszczalne groty. Kup w markecie i
sprawdz czy grot niezniszczalny. Jak sie zuzyje to kup inna i sprawdz. Jak nie
bedziesz mial farta to ta z niezniszczalnym bedzie ostatnia.
-
14. Data: 2019-08-12 15:57:36
Temat: Re: Lutownica transformatorowa
Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>
W dniu 2019-08-11 o 13:54, Paweł Pawłowicz pisze:
>
> There is nothing like the old Lutola!
>
Niestety nie mam porównania. W 1980 kupiłem sobie taką szarą jak na
zdjęciach (moja ma jeszcze osłonkę żarówki):
https://www.google.pl/imgres?imgurl=https%3A%2F%2Fww
w.mylms.cz%2Fwp-content%2Fuploads%2F2017%2F04%2Fpaje
ni-2.jpg&imgrefurl=https%3A%2F%2Fwww.mylms.cz%2Fjak-
spravne-pajet-trafopajkou-a-jak-si-vyrobit-pajeci-oc
ko%2F&docid=pzLihkIwllaQ0M&tbnid=he0i37fmDuEfNM%3A&v
et=10ahUKEwio3eG-u_3jAhUp06YKHUbkDZkQMwh4KCowKg..i&w
=1000&h=564&client=opera&bih=1052&biw=1880&q=361490%
20ETP%20II&ved=0ahUKEwio3eG-u_3jAhUp06YKHUbkDZkQMwh4
KCowKg&iact=mrc&uact=8
i na nic bym jej nie zamienił.
Oryginalnie miała istotną wadę. Przycisk trzeba było tak mocno naciskać,
że natychmiast ręka zaczynała drgać. Zamieniłem sprężynujący kontakt na
mikroswitch i działa do dzisiaj - tylko kabelek co jakiś czas muszę skracać.
Nie rozumiem tematu zmiany obudowy - co się wam z nimi dzieje. Moja
kilka razy spadła, ale nic nie pękło.
P.G.
-
15. Data: 2019-08-12 17:01:26
Temat: Re: Lutownica transformatorowa
Od: Paweł Pawłowicz <pawel.pawlowicz13@gmailDOTcom>
W dniu 12.08.2019 o 15:57, Piotr Gałka pisze:
> W dniu 2019-08-11 o 13:54, Paweł Pawłowicz pisze:
>>
>> There is nothing like the old Lutola!
>>
>
> Niestety nie mam porównania. W 1980 kupiłem sobie taką szarą jak na
> zdjęciach (moja ma jeszcze osłonkę żarówki):
>
> https://www.google.pl/imgres?imgurl=https%3A%2F%2Fww
w.mylms.cz%2Fwp-content%2Fuploads%2F2017%2F04%2Fpaje
ni-2.jpg&imgrefurl=https%3A%2F%2Fwww.mylms.cz%2Fjak-
spravne-pajet-trafopajkou-a-jak-si-vyrobit-pajeci-oc
ko%2F&docid=pzLihkIwllaQ0M&tbnid=he0i37fmDuEfNM%3A&v
et=10ahUKEwio3eG-u_3jAhUp06YKHUbkDZkQMwh4KCowKg..i&w
=1000&h=564&client=opera&bih=1052&biw=1880&q=361490%
20ETP%20II&ved=0ahUKEwio3eG-u_3jAhUp06YKHUbkDZkQMwh4
KCowKg&iact=mrc&uact=8
>
>
> i na nic bym jej nie zamienił.
>
> Oryginalnie miała istotną wadę. Przycisk trzeba było tak mocno naciskać,
> że natychmiast ręka zaczynała drgać. Zamieniłem sprężynujący kontakt na
> mikroswitch i działa do dzisiaj - tylko kabelek co jakiś czas muszę
> skracać.
>
> Nie rozumiem tematu zmiany obudowy - co się wam z nimi dzieje. Moja
> kilka razy spadła, ale nic nie pękło.
> P.G.
Moja jest chyba z 1972, po paru upadkach wyglądała mniej więcej tak, jak
na tym linku:
https://grylewicz.pl/remont-lutownicy-nowa-lutola/
Plastik obudowy zrobił się kruchy i połamał się. Wymiana obudowy dała
pozytywny efekt :-)
P.P.
-
16. Data: 2019-08-12 17:16:39
Temat: Re: Lutownica transformatorowa
Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>
W dniu 2019-08-12 o 17:01, Paweł Pawłowicz pisze:
> Moja jest chyba z 1972, po paru upadkach wyglądała mniej więcej tak, jak
> na tym linku:
>
> https://grylewicz.pl/remont-lutownicy-nowa-lutola/
>
Wydawało mi się, że 100W tej mojej to za dużo i (okolice 82..85) kupiłem
jakąś polską o kształcie jak ta na zdjęciach (obudowa czerwona, moc
chyba 55W). Nie cieszyłem się nią dłużej niż kilka lat - plastik z niej
'spłynął".
P.G.
-
17. Data: 2019-08-12 19:50:54
Temat: Re: Lutownica transformatorowa
Od: heby <h...@p...onet.pl>
On 12/08/2019 15:57, Piotr Gałka wrote:
> Nie rozumiem tematu zmiany obudowy - co się wam z nimi dzieje.
Moja, zielone jajko, kupiona prawdopodobnie na początku lat 90 ma twardy
plastik. A konkretnie po upadku z wysokości jakiś 40cm odłupało spory
kawałek o ostrych krawędziach, jak szkło. Potem odłupywało jeszcze kilka
innych drobnych, czasem odpadały same. Łapałem je epoksydem. Zawsze taka
była, to nie wynik starzenia się.
Trudno powiedzieć jakią mieli kontrolę jakości. Może czasem tworzywo
wychodziło im inne.
Nowe obudowy są relatywnie miękkie.
-
18. Data: 2019-08-12 20:51:02
Temat: Re: Lutownica transformatorowa
Od: Jacek <k...@a...com>
W dniu 11.08.2019 o 11:19, Jacek Maciejewski pisze:
> Moja stara transformatorówka dożyła emerytury. Pora kupić coś nowego.
> Czy ktoś tu mógłby polecić jakąś transformatorówkę z własnego
> doświadczenia?
Ja mam od 1986 roku taką:
https://allegro.pl/oferta/lutownica-transformatorowa
-zdz-75-45w-lodz-5441424607
Różnica między moją, a tą powyżej jest taka, że moja jest żółta ;-)
Kupiłem ją w sklepie "Zaopatrzenie przedsiębiorstw" w czasach podobno
słusznie minionych gdzie trzeba było przynieść papierek z pieczątką
firmową, której mi użyczył zaprzyjaźniony warsztat przezwajania silników.
Przez te wszystkie lata wymieniałem kabel sieciowy, bo się "ukiwał",
przegwintowałem mocowanie grota na M4, a potem, jak się gwint obrobił
skróciłem miedziane płaskowniki i zrobiłem nowe mocowanie grota a razu
na M4.
Ja preferuję grot z drutu Cu o średnicy od 1,2 do 1,6, ale przeważnie
używam drutu pozyskanego z przewodów 1,5 mm kw. Ma on ok 1,35 mm
średnicy. No i wolę, jak grot nie jest z kawałka drutu w kształcie V, a
ma końcówki owijane dookoła śrubek. Daje to lepszy styk, czyli mniejszy
opór i szybsze grzanie, ale trzeba trochę drut powyginać: oczko, prosty,
oczko.
Przełącznik mocy bywa potrzebny przy lutowaniu delikatniejszych
elementów. Lutownice te mogą mieć moc bodajże od 60 do 125W, więc wybór
jest.
Lutoli nie miałem, ale na wygląd mi się nie podoba, bo wygląda nieco
archaicznie ;-) O ile porównanie wzoru Lutoli z lutownicą sprzed 45 lat
ma jakiś sens.
Jacek
-
19. Data: 2019-08-12 21:04:58
Temat: Re: Lutownica transformatorowa
Od: Jacek <k...@a...com>
W dniu 12.08.2019 o 20:51, Jacek pisze:
> Ja mam od 1986 roku taką:
Czytam, że niektórym Kolegom popękały obudowy.
Nie wiem, jak współczesny plastik, ale moja z 1986 ma plastik na tyle
elastyczny, że mimo, że zaliczyła wiele upadków nadal jest cała.
Chrześniak żony dostał od nas dawno temu identyczną lutownicę i niedawno
meldował, że to jest najtrwalszy prezent, jaki ma, bo nadal mu służy.
Co do intensywności używania, to ja trochę majsterkuję, więc lutownica
średnio raz w tygodniu jest w użyciu. Lata temu bawiłem się w
elektronikę i budowałem różne "paści" typu ściemniacze światła,
zasilacze, wzmacniacze itp, więc wtedy praktycznie codziennie coś
lutowałem. Było minęło.
Jacek
-
20. Data: 2019-08-13 10:34:43
Temat: Re: Lutownica transformatorowa
Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>
W dniu 2019-08-12 o 19:50, heby pisze:
> On 12/08/2019 15:57, Piotr Gałka wrote:
>> Nie rozumiem tematu zmiany obudowy - co się wam z nimi dzieje.
>
> Moja, zielone jajko, kupiona prawdopodobnie na początku lat 90 ma twardy
> plastik. A konkretnie po upadku z wysokości jakiś 40cm odłupało spory
> kawałek o ostrych krawędziach, jak szkło. Potem odłupywało jeszcze kilka
> innych drobnych, czasem odpadały same. Łapałem je epoksydem. Zawsze taka
> była, to nie wynik starzenia się.
>
> Trudno powiedzieć jakią mieli kontrolę jakości. Może czasem tworzywo
> wychodziło im inne.
Z butami narciarskimi był podobno jakiś problem z wkładem dewizowym aby
plastik był trwały. Może ten sam temat.
P.G.